– Biddy – zawolal ksiaze Lundy – wejdz do wielkiej sali i zabierz ze soba dzieci. Biddy – wyjasnil, zwracajac sie do szwagierki – to ich niania. Byla tez niania Bess.
Do sali weszla niewysoka, pulchna kobieta w nieokreslonym wieku, prowadzac dwojke dzieci i trzymajac najmlodsze na rekach. Dwoje starszych, chlopiec i dziewczynka, wydawalo sie nie tylko zmeczonych, ale i przestraszonych.
Serce Flanny scisnelo sie wspolczuciem.
– Biedne malenstwa – powiedziala. – Nadszedl dla nich trudny czas. Podejdzcie do ognia, kochani, i sie ogrzejcie.
Charles Frederick Stuart usmiechnal sie cieplo. Jego bratowa ma widac dobre serce.
– To moje dzieciaki – powiedzial. – Sabrina ma prawie dziesiec lat, Freddie siedem, a Willy trzy. No i jest jeszcze, oczywiscie, Biddy, bez ktorej zadne z nas by nie przetrwalo.
Usmiechnal sie i mowil dalej.
– Dzieci, to moj brat, a wasz wujek, Patrick i jego zona, ciotka Flanna. Przyjma was pod swoj dach i zaopiekuja sie wami, kiedy wyjade pomoc krolowi.
– Ale, papo, nie chcemy, zebys wyjezdzal – powiedziala Sabrina ze lzami w bursztynowych oczach. Przywarla mocno do ojca.
– Nie wyjade, poki sie nie zadomowicie, Brie. Krol nie pojawi sie w Aberdeen wczesniej, jak za dwa tygodnie. Do tego czasu Glenkirk stanie sie dla was rownie znajome, jak Queen's Malvern – zapewnil corke ksiaze.
– Znajdziemy dla was kucyki, byscie mieli na czym jezdzic – powiedzial Patrick do siostrzenicy. – Lubisz jezdzic konno, prawda?
– Dlaczego mowisz tak smiesznie? – spytala Sabrina.
– Jestem Szkotem, dziewuszko, nie Anglikiem. Jestescie teraz w Szkocji. Szybko sie przyzwyczaisz.
– Chce do mamy – powiedzial Freddie placzliwie.
– Mama nie zyje, glupku! Zastrzelil ja podly zolnierz – przypomniala mu siostra. – Poszla do nieba, mieszkac z Jezusem.
– Nie chce, zeby mieszkala w niebie z Jezusem – zalkal Freddie. – Chce, zeby mieszkala z nami! Dlaczego nie wraca?
– Nie moze – odparla ponuro jego siostra. Flanna uklekla, by moc spojrzec chlopcu w oczy.
– Umiesz poslugiwac sie lukiem, Freddie? – spytala.
Potrzasnal w milczeniu glowa.
– A ja tak – powiedziala Flanna. – Chcialbys, zebym cie nauczyla?
– Moglabys? – spytal Freddie z nadzieja, zaintrygowany rudowlosa dama o przydatnych umiejetnosciach, ktora tak ladnie pachniala. Mama nie pozwalala mu tknac nawet szpady – zabawki, ktora kuzyn, ksiaze Henry, przyslal na urodziny.
– Pewnie – odparla Flanna. – Jutro, jesli nie bedzie padal snieg ani deszcz, kaze rozstawic na dziedzincu tarcze i zaczniemy cwiczyc. Ciebie tez moge uczyc, jesli bedziesz chciala – dodala, zwracajac sie do Sabriny.
– Nie znalam dotad damy, ktora potrafilaby strzelac z luku – odparla Brie, zafascynowana nie mniej niz brat.
– Coz – odparla Flanna z usmiechem – dopiero sie ucze, jak byc dama, z luku strzelam juz jednak doskonale.
Wstala i ujela pod brode najmlodsze dziecko.
– Ciebie zas, malutki, nauczymy, jak utrzymac sie w siodle, ale to dopiero wiosna. Teraz musimy was nakarmic i zapakowac do lozek. Angus, czlowieku, gdzie sie podziewasz? – zawolala.
– Tu jestem, pani – odparl majordomus, podchodzac. Sklonil sie obu dzentelmenom i powiedzial: – Rozmawialem z gospodynia. Umiescimy dzieci we wschodniej wiezy. Juz szykuja tam dla nich pokoje. Teraz jednak, jesli panstwo pozwola, zabiore je do kuchni.
Flanna skinela glowa, a potem odwrocila sie do gosci. Biddy wpatrywala sie w Angusa, zafascynowana, a dzieci znow wygladaly na przerazone.
– Angus was nie skrzywdzi – zapewnila pospiesznie. – Podobnie jak Biddy przyjechala z wami, on przyjechal z moja matka, gdy poslubila pape. Pomagal mnie wychowac, a teraz przybyl ze mna do Glenkirk. Jest nie tylko moim sluga, ale i przyjacielem. Jesli bedziecie czegos potrzebowali, zwracajcie sie do niego. Dobrze sie wami zaopiekuje, obiecuje.
– Dziekujemy, pani – odparla Biddy, wyraznie nieprzekonana.
Freddie zdazyl juz jednak odzyskac rezon. Spojrzal na Angusa i zadzierajac glowe, zapytal:
– Ile masz wzrostu?
– Dwa metry, chlopcze – odparl Angus.
– Jak to jest byc tak wysokim?
Angus schylil sie, podniosl chlopca i posadzil go sobie na ramionach.
– Wlasnie tak. I co, podoba ci sie?
– Pewnie! – odparl Freddie ze smiechem.
– Ja tez chce! – zawolala Sabrina, po czym pisnela, zachwycona, gdy Angus podniosl takze ja.
– Prosze za mna, pani Biddy – powiedzial. – Poszukamy kuchni, gdzie znajdzie sie dla was uczciwa kolacja.
Wymaszerowal z sali, unoszac dwojke nowych przyjaciol, a za nim Biddy z malym Williem w ramionach.
Ksiaze Lundy odwrocil sie do Flanny.
– Jak mam ci dziekowac,
– Niewiele trzeba, by uszczesliwic dzieci, panie – odparla Flanna. – Musze pojsc sie upewnic, czy sluzba nalezycie przygotowala dla nich pokoje.
Dygnela i opuscila mezczyzn.
– Usiadz, Charlie – powiedzial Patrick. – Chce uslyszec wszystkie nowiny. Nie przyjechales do Szkocji wylacznie z powodu dzieci, jestem tego pewny.
Usiedli przy jednym z dwoch olbrzymich kominkow i Glenkirk napelnil kielichy winem.
– Jak matka? – zapytal. – Kiedy ja ostatnio widziales i dlaczego nie zostawiles dzieci w Cadby, u Henry'ego i jego rodziny?
– Mama nadal bardzo przezywa smierc ojca – odparl Charlie. Podobnie jak wszystkie dzieci Jasmine, zrodzone z roznych mezczyzn, takze i on nazywal zmarlego Jemmiego Leslie ojcem. Prawde mowiac, trzeci maz jego matki byl jedynym ojcem, jakiego znal.
– Zabrala Autumn do Francji. Wyjechaly z czworka wiernych sluzacych, wsrod ktorych byl maz Toramalli, czlowiek z Glenkirk. Nie sadze, by tesknil szczegolnie za swym gorskim matecznikiem.
– Czy zolnierze Cromwella moga zaatakowac Cadby tak, jak zaatakowali Queen's Malvern? – zapytal Patrick.
– Nie sadze, aby istnialo takie niebezpieczenstwo. Wlasnie dlatego przywiozlem dzieci do ciebie, Patricku. Henry'emu jak dotad udawalo sie nie angazowac po zadnej ze stron. Gdybym przywiozl dzieci do niego, stalby sie celem ataku fanatykow. Jak nas wszystkich, takze Henry'ego wiadomosc o straceniu krola mocno zdegustowala, potrafil jednak spojrzec na sprawe z szerszej perspektywy. Pewnego dnia ten koszmar sie skonczy i mlody krol wroci na tron, gdzie jego miejsce. Jesli Lindleyowie z Westleigh maja tego doczekac, musza pozostac neutralni. To dobry sposob na przetrwanie, i ja tez jestem jego zwolennikiem, pomimo wiezow, laczacych mnie z rodzina krolewska. Lecz wlasnie z racji tych wiezow zawsze bylem dla ludzi Cromwella nieco podejrzany. Gdy Bessie zostala zamordowana, uswiadomilem sobie, ze nie moge pozostawac dluzej bezczynny. Musze opowiedziec sie po ktorejs ze stron. Wybralem krola. Mam jednak slaby punkt – dzieci. Tu, w cudownie odosobnionym Glenkirk, beda bezpieczne, gdyz w Anglii malo kto wie, ze mam w Szkocji rodzine. Mama dowie sie, gdzie przebywaja jej wnuki i nie bedzie sie o nie martwic.
Patrick skinal glowa. Przez chwile w milczeniu popijal wino, a potem zapytal:
– A co ty bedziesz robil, Charlie, kiedy ja bede czuwal nad twoim potomstwem? Jakiz to nierozwazny czyn planujesz? Szkocki parlament trzyma mlodego Karola na krotkiej smyczy. Slyszalem, jak mowiles do corki, ze krol bedzie w Aberdeen za dwa tygodnie. Po co tam przybywa?
– Musimy powolac armie, Patricku – odparl Charlie. – Jesli Anglia ma zostac odebrana rebeliantom, bedziemy potrzebowali armii.