zorientowala? Pragnela jednak, aby mezowi na niej zalezalo.
– Dopoki mnie nie poslubiles, nie wiedzialam nic o tym, jak to jest pomiedzy mezem a zona – przyznala. – Nie przestawaj sie ze mna kochac, Patricku! Nie przestawaj! Sprawiasz, ze czuje sie tak, jak nie czulam sie nigdy przedtem i bardzo mi sie to podoba!
Rozesmial sie i byl to radosny dzwiek.
– Zamknij buzie, kobieto, i pozwol mi sie kochac. Jakos nie potrafie sie toba nasycic.
Ich ciala poruszaly sie w zgodnym rytmie, a serca bily szalenczo. W ustach wyschlo im od zadzy, choc ciala mieli wilgotne. Patrick wiedzial, do czego stara sie doprowadzic, Flanna nie miala o tym pojecia. Jej ignorancja podniecala go, tym gorliwiej zatem pracowal, by doprowadzic ja do stanu, zwanego mala smiercia – obezwladniajacej rozkoszy, jakiej jeszcze nie zaznala. Jego usta odszukaly znowu jej wargi.
Przyjemnosc byla tak intensywna, ze Flanna, nie majac zadnej kontroli nad swym cialem, zaczela wpadac w panike. Uspokoil ja, szepczac czule:
– Nie, nie, malutka, pozwol, by to sie stalo. Zaznasz przyjemnosci wiekszej, niz kiedykolwiek. Zaufaj mi, kochanie.
I rzeczywiscie. Rozkosz, kiedy nadeszla, okazala sie tak przemozna, iz Flanna miala wrazenie, ze zaraz umrze, i wcale o to nie dbala. Zalala ja fala ciepla. Czula sie tak, jakby nic nie wazyla. Unosila sie w przestworzach, az swiat rozpadl sie wokol niej w blysku niewiarygodnej przyjemnosci. Poczula, ze osuwa sie w przyjazna, miekka ciemnosc.
Kiedy krzyknela, a potem omdlala w jego ramionach Patrick poczul, ze i jego zalewa fala niespotykanej rozkoszy. Wystrzelil, zalewajac ja nasieniem, a potem opadl bezwladnie na jej tors, chwytajac gwaltownie powietrze. Po chwili odzyskal jednak na tyle swiadomosc, ze stoczyl sie z Flanny, objal ja i przytulil. Odpoczywal, gladzac dlonia splatane, rudozlote loki. Byly tak miekkie i pachnace. Nawet teraz czul, ze jego zmysly reaguja.
Flanna uniosla z wolna powieki. Serce nadal mocno bilo jej w piersi. Lezala, przytulona policzkiem do wilgotnej piersi meza, spowita znajomym zapachem jego ciala.
– Nadal zyjemy? – spytala.
– Tak – odparl, parskajac smiechem.
– Czy tak mogloby byc zawsze? – spytala.
– Nie za kazdym razem, dziewczyno. Wlasnie dlatego to przezycie jest tak wyjatkowe – odparl lagodnie.
– Czy ty… – zaczela, nie wiedzac, jak sformulowac pytanie. Lecz Patrick Leslie zrozumial.
– Tak, to bylo… przecudownie wspaniale!
– A coz to za okreslenie? – spytala, wspierajac sie na lokciu, by spojrzec w przystojna twarz meza.
– Wymyslone. Znaczy: cudownie, wspaniale, przepieknie. Wszystko naraz!
Zastanawiala sie przez chwile, a potem powiedziala:
– Tak, Patricku, to bylo doprawdy przecudownie wspaniale!
– Nastepnym razem lepiej przywdziej cos na siebie, gdy bedziesz chciala zalozyc perly – powiedzial, przesuwajac je z usmiechem miedzy palcami.
– Mamy szczescie, ze nie rozsypaly sie po podlodze – zauwazyla z szelmowskim blyskiem w oku.
Patrick chwycil sznur ciasno przy szyi Flanny i przyciagnal ja do siebie.
– Pocaluj mnie, zono – powiedzial cicho. – Chyba znow mam na ciebie ochote, Flanno Leslie. Moglabys skusic aniola.
Ich wargi spotkaly sie w rozpalajacym zmysly pocalunku. A kiedy sie rozdzielily, zapytala z usmiechem:
– Do switu zostalo jeszcze pare godzin. Perly stanowily prezent z okazji Wigilii. A co dasz mi na Boze Narodzenie?
– Wiecej, niz jestes w stanie sobie wyobrazic,
ROZDZIAL 8
W dzien Bozego Narodzenia Charlie poinformowal rodzine, iz zamierza wyjechac z Glenkirk dwudziestego siodmego grudnia, by udac sie do Perth, gdzie pierwszego stycznia mial zostac koronowany krol. Dzieci zaczely protestowac, jednak wyjasnil im, ze czeka go dluga droga, a czasu i tak jest malo. Kuzyn zas bedzie potrzebowal tego wspaniale rokujacego dnia paru naprawde zyczliwych mu osob. Sabrina, Freddie i Willy maja w sobie krolewska krew. Pora wiec, wyjasnil, by pogodzili sie z tym, ze ich obowiazkiem jest pozegnac ojca wesolo i modlic sie o sukces krola. Trojka Stuartow, choc niechetnie, wyrazila zgode.
Flanna dziekowala niebiosom, iz szwagier ujawnil swe zamiary tak wczesnie. Odszukala jednego z mlodych zbrojnych, ktory, jak sie zorientowala, nie raz spogladal na nia z podziwem.
– Jestes Ian, prawda? – spytala.
– Tak, pani – odparl mlodzian, zdumiony, iz ksiezna pamieta jego imie. Z dumy az oblal sie rumiencem.
– Chcialabym, bys wyswiadczyl mi drobna przysluge – powiedziala. – Moglbys zawiezc wiadomosc memu bratu, Aulayowi Brodie z Killiecairn?
– Tak, pani – odparl mlodzian ochoczo. Flanna usmiechnela sie olsniewajaco, lecz zaraz spuscila glowe i zaszurala lekko stopa. – Nie wolno ci wspomniec o tym mojemu mezowi – to ostatnie niemal wyszeptala. – Nie zycze sobie, by wiedzial, jak bardzo brakuje mi rodziny. Chcialabym, aby moj maly kuzyn przyjechal do Glenkirk w odwiedziny. Ksiaze nie bedzie mial nic przeciwko temu. Pomozesz mi, Ianie?
– Tak, pani! – odparl Ian, zadowolony, iz moze pomoc pieknej damie, ktora tak podziwial.
– Ruszaj od razu i powiedz Aulayowi Brodie, iz ksiezna Glenkirk, twoja pani, zyczy sobie, bys wrocil tego samego dnia, przywozac z soba jego syna, Fingala. Brodie zaoferuja ci goscine, podziekuj jednak i powiedz, ze ksiezna chcialaby jak najszybciej zobaczyc bratanka. Zrozumiales? Musisz wrocic z chlopcem jeszcze dzisiaj. Drogi sa suche i raczej nie grozi nam zawieja.
– Wyjade natychmiast – obiecal zolnierz.
– Wez ze stajni dodatkowego konia dla chlopca, postaraj sie jednak, by cie nie zobaczono – pouczyla go.
– Rozumiem – odparl Ian, sklonil sie szybko i odszedl.
W Killiecairn musial stawic czolo istnej lawinie pytan. Powtorzyl prosbe ksiezny, dodajac, iz jego pani, choc naprawde szczesliwa, teskni za rodzina, a ksiaze z radoscia powita bratanka zony.
– To dla Fingala wielka szansa – zauwazyla z zadowoleniem Una. – Jesli ksiaze chlopaka polubi, moze zechce go wyksztalcic, dajac mu tym samym szanse, by zyl lepiej niz jako jeden z gromady Brodiech. Flanna zawsze lubila Fingala. Byl jedynym dzieckiem, jakie urodzilam po smierci naszej Mary. Pamietasz, jak Flanna taszczyla malca wszedzie ze soba i wyreczala mnie w opiece nad nim? Jestem pewna, ze zapraszajac chlopaka do Glenkirk pragnie odwdzieczyc sie nam za to, iz zajelismy sie nia po tym, jak zmarla jej matka, a ojciec przestal interesowac sie corka.
– Co takiego jest w Glenkirk, czego nie moze dostac tutaj? – zapytal jej maz.
– Coz, moglby nauczyc sie czytac i pisac – odparla Una. – A potem wyksztalcic na duchownego.
– Fingal? – Aulay rozesmial sie serdecznie. – Jest rownie nieokrzesany i uparty jak Flanna. Dostawal lanie czesciej niz ktorekolwiek z naszych dzieci.
– I nic w tym dziwnego, zwazywszy, ze jest najmlodszym nie tylko sposrod naszych synow, ale i licznych kuzynow. Gdyby nie byl, jaki jest, dawno by go zabili. Chce, zeby pojechal do Glenkirk, Aulayu. Pragne, by wykorzystal szanse na lepsze zycie. Poza tym, twoja siostra po niego poslala. Chcialbys obrazic ksiezne Glenkirk? Flanna nie jest juz tylko twoja mala siostrzyczka. Teraz to wielka dama. Co przyjdzie ci z tego, ze zatrzymasz Fingala w domu? Jest tu do czegos potrzebny?
– Och, doskonale, przestan meczyc, kobieto. Chlopak moze pojechac do mojej siostry. Zostaniesz na noc i zjesz z nami posilek? – zapytal, zwracajac sie do poslanca.
Ian sklonil sie z szacunkiem.
– Chetnie bym tak postapil, panie, lecz ksiezna nalegala, bym wrocil z chlopcem natychmiast. Wyslala nawet po niego konia. W Glenkirk przebywa teraz kuzyn krola i pewnie chciala, by chlopiec mial okazje go poznac –