– Nie zakochalem sie w nieposlusznej dziewczynie – odparl ksiaze.
– Wiec czemu jestes tak wsciekly? – spytal Charlie. Patrick Leslie odstawil z hukiem kufel.
– Nie wiem – przyznal uczciwie – ale nie jestem zakochany, Charlie!
– Owszem, jestes – stwierdzil Charlie nieublaganie. – Masz szczescie. Flanna urodzi wam gromadke silnych dzieciakow… w swoim czasie.
– Tego sie wlasnie obawiam – powiedzial Patrick. –
– To prawda – zgodzil sie z nim brat. – Lecz Flanna jest wystarczajaco mloda.
– A jesli cos mi sie stanie? Jesli zgine nagle, tak jak nasz ojciec? – spytal Patrick, zaniepokojony. – Glenkirk zostanie bez dziedzica.
– Nic ci sie nie stanie, braciszku. Jemmie zyl ponad siedemdziesiat lat i splodzil pieciu synow i trzy corki. Kiedy przyszedles na swiat, byl starszy, niz ty teraz, a po tobie mama urodzila przeciez jeszcze czworo dzieci. Poza tym, skoro nie chcesz angazowac sie w sprawy krola, bedziesz w Glenkirk bezpieczny.
Zamyslil sie na moment, a potem dodal:
– A nawet gdyby cos ci sie przydarzylo, nim splodzisz dziedzica, masz dwoch mlodszych braci. Adam wrocilby z Irlandii do domu i zajal nalezne mu miejsce.
– Rzeczywiscie, udalo ci sie mnie pocieszyc – stwierdzil Patrick kasliwie.
Charlie parsknal smiechem.
– Wy, Leslie, dozywacie poznego wieku, o ile nie walczycie za Stuartow. Ty nie masz takiego zamiaru, umrzesz wiec pewnie jako zgrzybialy starzec. Lecz nim odejdziesz z tego swiata, splodzisz legion synow, oni zas splodza kolejnych. A Flanna bedzie przez caly czas z toba, niczym rozkoszny ciern w boku.
Patrick musial sie rozesmiac.
– Przewidujesz dla mnie szczesliwa przyszlosc, chociaz zyjemy w trudnych czasach. A co z toba? – dodal, powazniejac.
Teraz spowaznial i Charlie.
– Zrobie, co tylko bede mogl, by pomoc kuzynowi – powiedzial. – Nie jestem politykiem, nigdy nim nie bylem i nie chce byc. Moja przydatnosc polega na tym, ze staram sie byc dla krola przyjacielem, trwam przy nim, by pocieszac go i dodawac mu otuchy. Pokajalem sie publicznie, jak wymagaja tego obecne wladze, zrobilem to jednak wylacznie po to, by moc pozostac w otoczeniu krola. Podaze za nim, dokadkolwiek sie uda.
– To znaczy, z powrotem do Anglii – zauwazyl Patrick.
– Tak, zapewne – zgodzil sie z nim Charlie. – Pytanie brzmi: kiedy uda mu sie odzyskac tron? Nic nie mowie, poniewaz nie do mnie nalezy radzic krolowi, lecz moim zdaniem nie nastapi to szybko. A poki nie uda mu sie zyskac nad Szkocja realnej wladzy, bedzie musial tu pozostac. Wykazal wiele cierpliwosci czekajac, by go ukoronowano, znasz jednak Stuartow, Patricku. Wierza swiecie w to, iz dana im wladza pochodzi prosto od Boga. Kuzyn bedzie znosil te probe do czasu, az jego cierpliwosc sie wyczerpie. Jest o wiele sprytniejszy, niz byl jego ojciec, a moj stryj. Mozna sklonic go do kompromisu, chociaz nie lubi ustepowac. Ksiaze Glenkirk skinal glowa.
– Wszystko to prawda – powiedzial – nie wydaje mi sie jednak, by prezbiterianie pozwolili mu wyruszyc do Anglii, Charlie.
– Owszem, tylko ze oni traca juz wplywy w parlamencie, braciszku. Nie nastepuje to szybko, wiesz jednak, ze Stuartowie, mimo swych slabosci, zawsze byli przez narod kochani. Krol jest mlody i ma charyzme. Pozyskal juz sobie wsrod zwyklych ludzi wielu zwolennikow. Jesli ich wezwie, pojda za nim.
– Sa zatem glupcami – powiedzial Patrick. – Jak slusznie zauwazyla nasza matka, Anglicy nie powitaja kwiatami odzianej w kilty i poprzedzanej dzwiekiem dud armii. Zbyt czesto nasi ludzie zapuszczali sie za angielska granice, grabiac i mordujac. Mieszkancy pogranicza maja dluga pamiec. Gdybym to ja mial decydowac, poszukalbym sposobu, by wymordowac przywodcow tej tak zwanej republiki.
– Ach – odparl Charlie – przemawia przez ciebie Mogol.
– Coz, stworzyloby to w strukturach angielskiej wladzy pustke, ktora krol moglby sprobowac zapelnic – zauwazyl ksiaze Glenkirk. – To z pewnoscia lepszy sposob.
– Ale jak mielibysmy tego dokonac, braciszku? I ilu zabic? A gdybysmy poszli ta droga, czy musielibysmy usunac jednoczesnie co wazniejszych czlonkow rzadu, aby zapobiec temu, iz to oni zapelnia pustke?
– A ilu zginie, walczac za krola? – odparowal Patrick, a potem dodal z ironia: – No tak, ale to beda zwykli ludzie, a w swiecie Stuartow oni sie nie licza. Prawda, Charlie?
– Jezu! – jeknal ksiaze Lundy. – Stales sie cyniczny, braciszku. Nie jestem pewien, czy to do ciebie pasuje i czy spodobaloby sie rodzicom. Oczywiscie, to wazne, iz ludzie gina w wojnach, lecz wojny musza byc prowadzone, by zwyciezalo to, co sluszne.
– Ale kto decyduje, co jest sluszne, Charlie? Kto dal tym ludziom prawo podejmowania decyzji za innych? Spojrz tylko na nas: mamy rozne poglady, lecz czy to zle, ze postrzegamy rzeczy w inny sposob? Pomysl, ile nieszczesc spowodowaly spory religijne. Naprawde sadzisz, ze Bog przedklada jedna religie nad inne? Mimo to ludzie walcza o to, by miec papieza czy biskupow lub zeby ich nie miec. A kazda ze stron wierzy, iz mordowanie w imie Boga daje im prawo do szerzenia przemocy. Co gorsza, wierza, ze Bog ich za to wynagrodzi! Ilez nieszczesc spowodowali i jak anioly musza plakac, bracie! Mowisz, ze Stuartowie nie przynosza pecha, ja jednak twierdze inaczej. Czy w Szkocji wszyscy nie walcza ze wszystkimi, i to od niepamietnych czasow? Krol z lordami, lordowie pomiedzy soba, klan z klanem? Ilu wladcow z dynastii Stuartow zmarlo mlodo, poniewaz zostali zamordowani albo zgineli w niepotrzebnej bitwie? Tymczasem na poludnie od nas lezy kraj, ktory pozostaje silny i wciaz sie rozwija. Szkocja nie przezywala dotad takiego rozkwitu. Walczylismy przeciwko sobie nawzajem i przeciw Kosciolowi, takiemu czy innemu. Stary krol Jakub nie mogl sie doczekac, by odziedziczyc tron Bess. Ilu sposrod szlachty podazylo za nim na poludnie? I z jaka spotkali sie tam pogarda'? Zawleklismy do Anglii niezgode, ktora zabija nasz kraj od stuleci. I do czego to doprowadzilo? Anglicy zamordowali kolejnego Stuarta, a jego potomka wygnali, powolujac do zycia cos, co nazwali republika.
– Republika zostanie zniszczona, a ci, ktorzy zamordowali krola, straceni – odparl z moca Charlie.
– Lecz kiedy to sie stanie i ilu ludzi zginie, Charlie? – zapytal spokojnie Patrick.
– Nie wiem – padla rownie spokojna odpowiedz. Patrick skinal glowa.
– Nikt tego nie wie – zauwazyl. – Dlatego, Charlie, zabiore moja zapalczywa zonke i wroce z nia do Glenkirk. Przystapilem do prezbiterian juz przed kilkoma miesiacami. Duchowny ich wyznania, czlowiek spokojny i nieszkodliwy, odprawia w naszej kaplicy modly. Przestrzegam prawa i nie wadze sie z sasiadami. Nie zazadam od moich ludzi, by ryzykowali zycie dla Stuarta. Uznamy w nim krola, lecz nie bedziemy za niego walczyc, nie pomaszerujemy tez do Anglii, gdyz do tego wszystko zmierza, wspomnisz moje slowa. Nim skonczy sie ten rok, krol sprobuje zrzucic jarzmo splamionych krwia rzadow Cromwella. Kleska pod Dunbar sprawila, ze Anglicy zajeli Edynburg i nadal tam sa. Modlmy sie, by nastepne posuniecie twego krolewskiego kuzyna nie doprowadzilo Szkocji do calkowitego upadku.
– Nie dopuszcze, by ta sprawa nas poroznila – powiedzial Charlie.
– Dlaczego mialoby sie tak stac? Rozumiem, ze jestes wobec krola lojalny, Charlie. Szanuje twoje stanowisko, lecz musze dbac o Lesliech i o Glenkirk. To, ze mamy inne poglady nie zmienia faktu, ze jestes moim starszym bratem i cie kocham.
Oczy Charliego zwilgotnialy, pokonal jednak wzruszenie i nawet sie usmiechnal.
– Zapominam czasami, ze jestesmy dorosli – powiedzial cicho.
Patrick skinal glowa.
– Tak. Mielismy wspaniale dziecinstwo, Charlie. Nadal pamietam, jak uczyles mnie lowic lososie w rzeczce opodal Glenkirk. Mialem wtedy chyba osiem lat, a ty dwanascie.
– Pamietasz, jak przynieslismy do domu szesc ryb i dalismy kucharzowi, a on przyrzadzil je i podal na stol? Alez bylismy z siebie dumni! Duncan i Adam natychmiast zapragneli nauczyc sie lowic – wspominal Charlie ze smiechem. – Wymykalismy sie ukradkiem, aby za nami nie pobiegli.
– Tak, Duncan byl wtedy placzliwym szkrabem – wspomnial Patrick. – A teraz obaj sa juz dawno dorosli. Chce miec dzieci, Charlie.
– Flanna ci je da – powiedzial Charlie. – To dobra dziewczyna, i wie, na czym polega jej powinnosc.
– Obawiam sie, ze sercem jest teraz z krolem – zauwazyl Patrick.
– Glupiec z ciebie, braciszku, skoro nie potrafisz zauwazyc, ze Flanna sie w tobie zakochala. Traktuj ja lagodnie, a szybko do ciebie wroci. To, co zrobila, bylo wspaniale, lecz nawet krol wie, ze to jedynie prozny gest.