– Nie, to prawda. Patrick twierdzi, ze wiekszosc malzenstw jego dziadka zostala zawarta z przyczyn politycznych, aby przypieczetowac traktat albo zakonczyc wojne. Niektore z tych kobiet kochal, i tak bylo wlasnie z Velvet. Nazywal ja swoja angielska roza. Wkrotce po tym, jak urodzila mu coreczke, z Anglii nadeszla wiesc, ze lord BrocCairn zyje. Rodzina chciala odzyskac Velvet i krol, czlowiek honoru, odeslal ukochana do Anglii. Zatrzymal jednak coreczke, ktora dorosla i stala sie potem ksiezna Jasmine.

Jej pierwszy maz byl ksieciem. Zginal, zamordowany przez brata ksiezniczki, ktora uciekla do Anglii, kiedy ich ojciec umieral i nie byl w stanie dluzej jej chronic. Dziadkowie powitali dziewczyne serdecznie i po jakims czasie wyszla ponownie za maz. Dala markizowi Westleigh troje dzieci. To wlasnie markiz zdobyl dla niej majatek w Irlandii, nadany mu przez krola Jakuba. Gdy jej maz zostal zamordowany, Jasmine opuscila Irlandie i wrocila na angielski dwor, gdzie poznala ksiecia Henryka Stuarta i dala mu syna. Gdy ksiaze zmarl, przysiegla nie wychodzic wiecej za maz, gdyz uwierzyla, ze sprowadza nieszczescie na mezczyzn, ktorzy ja kochaja.

Bracia sluchali, porwani opowiescia, ktorej tresc przekraczala wszystko, co byli w stanie sobie wyobrazic. Flanna zaczela opowiadac, jak krol Jakub rozkazal, by ksiaze Glenkirk, ktory byl wowczas wdowcem, poslubil owdowiala markize Westleigh. Chcial w ten sposob zapewnic bezpieczny dom swemu wnukowi, gdyz ufal ksieciu Glenkirk jak malo komu. Pamietal, jak to jest, byc wychowywanym przez obcych i nie zyczyl sobie, aby spotkalo to jego wnuka.

– Jednakze – opowiadala dalej Flanna – dama nie zyczyla sobie wychodzic ponownie za maz. Znala Glenkirka i nawet go lubila, nie podobalo jej sie tylko, ze ma poslubic go na rozkaz. Zabrala czworke swoich dzieci i uciekla z nimi do Francji. Odnalezienie jej zajelo Glenkirkowi dwa lata, a pomogla mu w tym madame Skye.

– A ktoz to taki? – zapytal Aulay.

– Babka lady Jasmine, ale to juz zupelnie inna historia! Ledwie moge uwierzyc w to, co slysze na temat tych kobiet. Dlatego tak wazne jest, bym nie zapisala sie w pamieci potomnych jako ksiezna, ktora niczego nie dokonala. Pomagajac krolowi, zostawie po sobie slad. Pozwolcie jednak, ze skoncze. Lady Jasmine i Jemmie Leslie w koncu sie pobrali. Urodzilo im sie trzech synow i dwie corki. Jedna zmarla w dziecinstwie. Druga przebywa teraz z matka we Francji. Jest najmlodsza i urodzila sie, gdy ksiezna sadzila, iz nie moze miec juz dzieci. Patrick powiada, ze byli bardzo zdziwieni, gdy jego siostra, Autumn, pojawila sie na swiecie. A stalo sie to w Irlandii, dokad udali sie, by wydac za maz jedna z jego siostr… ale to temat na kolejna opowiesc. Historia Glenkirk obfituje w fascynujace momenty – zakonczyla ze smiechem.

– Coz – zauwazyla Una – rozumiem teraz, dlaczego tak uparlas sie przy swoim pomysle, lecz moze Patrick zadowolilby sie zona, ktora nie ucieka i nie popada w tarapaty. Wyglada na czlowieka ceniacego spokoj.

– Wszystkie kobiety Lesliech mialy burzliwe zycie – przyznala Flanna. – Wyraza sie o nich z miloscia, lecz mozesz miec racje, Uno. Zwykl takze mawiac, ze jego siostry to samowolne dziewuszyska, przysparzajace rodzicom nieustannych klopotow.

– Sama widzisz! – zawolala triumfalnie Una. – Twoj maz to zwykly naczelnik klanu, mimo swego majatku i tytulow. Bedziesz dla niego doskonala zona, gdy tylko wybijesz sobie z glowy te glupoty. Bedziesz dbala o jego dom i dasz mu gromadke zdrowych dzieci, ktore wychowasz na dobrych ludzi. Gdy wasi potomkowie popatrza na twoj portret, nie powiedza, ze bylas ksiezna, ktora niczego nie dokonala, lecz taka, ktora uczynila swego meza bardziej szczesliwym, niz ktorykolwiek lord przed nim. On zas obdarzal ja nieustajaca miloscia i nie lubil przebywac z dala od niej.

– Alez, Uno – powiedziala Flanna, zaskoczona slowami starszej niewiasty. Nie podejrzewala dotad, ze szwagierka moze byc tak romantyczna.

– Coz, to z pewnoscia lepsze, niz byc zapamietana jako naiwna ksiezna, przemierzajaca szkockie gory po to, by znalezc mieso armatnie dla wygnanego krola, ktory opuscil Szkocje, gdy tylko odzyskal to, co stracil – rzekla Una ostro. – Twoj maz to dobry czlowiek, Flanno. Nie odstreczaj go od siebie, przeciwstawiajac sie jego woli. Jesli Patrick uwaza, ze Stuartowie sprowadzaja na jego rodzine nieszczescie, musisz uszanowac ten poglad, nawet jesli uwazasz go za niemadry. Tak postepuje dobra zona. Wychwala osiagniecia meza i pomija milczeniem popelniane przez niego bledy w ocenie, przynajmniej na ogol.

– Teraz juz wiem, jak udalo ci sie przezyc z moim bratem tyle lat we wzglednym spokoju – zazartowala Flanna.

Una wymierzyla klapsa szwagierce, lecz byl to czuly klaps, i obie sie rozesmialy.

Wyjechali z Killiecairn poznym rankiem, a pod wieczor zamajaczyly przed nimi wieze Glenkirk. Flannie od razu zrobilo sie cieplo na sercu. W czasie tych kilku miesiecy, jakie minely od slubu, pokochala Glenkirk. Fingal popedzil konia, zblizyl sie do niej i powiedzial z usmiechem:

– Ciesze sie, ze wrocilismy. Brakowalo mi malych Stuartow, nawet Willy'ego, chociaz przez caly czas ryczy.

– Zachowuj sie – ostrzegla go matka. – Nie zycze sobie, by odeslano cie do domu, Fingalu Brodie. Pobyt tutaj to dla ciebie wielka szansa. Nie chcialabym cie stracic, jak tylu innych, ktorzy poplyna do Nowego Swiata.

– Podoba mi sie w Glenkirk – przyznal Fingal. – Lubie codziennie sie uczyc. Lady Sabrina pobiera nauki wraz z nami. Leslie uwazaja, ze dziewczyna powinna byc rownie wyksztalcona, jak chlopiec. Nawet Flanna nauczyla sie w koncu czytac i pisac.

– Naprawde? – zdziwila sie Una.

– Nie moge byc ksiezna i nie umiec pisac. Mam obowiazki. Angus mnie nauczyl.

– A czego jeszcze cie uczy? – spytala Una, zaciekawiona.

– Angus prowadzi gospodarstwo. Ksiezna Jasmine miala sluzacego, ktory byl z nia, od kiedy sie urodzila. Gdy wyjechala, zabrala go ze soba – wyjasnila Flanna. – Mamy gospodynie, sluzba potrzebuje jednak nadzoru. Wszyscy lubia Angusa. Wiesz, ze to moj wuj? Nieprawy brat mamy.

– Wiem – odparla Una. – Ma szczescie, ze siostra, a teraz siostrzenica kochaly go na tyle, by uczynic czlonkiem swej rodziny. A jak powodzi sie Aggie?

– Jest szczesliwa – odparla Flanna. – Nie ma przy mnie zbyt wiele do roboty, pomaga wiec opiekowac sie dziecmi, choc maja nianie. Przyjechala z nimi z Anglii. Doskonale sie dogaduja, a poniewaz niania nie jest juz mloda, pomoc bardzo sie jej przydaje.

Kiedy zblizyli sie do Glenkirk, na spotkanie kawalkady wyjechal z zamku jezdziec. Flanna pospieszyla natychmiast ku mezowi.

– Lachlann Brodie nie zyje? – zapytal, gdy sie spotkali.

– Zostal wczoraj pochowany – odparla Flanna. – Przywiozlam braci i zone Aulaya. Wiedzialam, ze beda mile widziani. Poza tym, umieraja z ciekawosci – dodala, znizajac glos. Ksiaze skinal niedostrzegalnie glowa. – Synowie Lachlanna Brodie, a twoi bracia, Flanno, beda zawsze w Glenkirk mile widziani. Podobnie jak ty, pani Uno. Macie za soba dluga droge, pozwolcie wiec za mna.

Zawrocil konia i poprowadzil gosci przez zwodzony most, a potem na zamkowy dziedziniec.

Bardzo starali sie nie gapic, lecz zadne nie bylo wczesniej w tak duzym zamku. Glenkirk, ze swymi czterema wiezami z ciemnego kamienia, ciezkimi debowymi drzwiami i wielka zelazna brama, wywieral imponujace wrazenie. Oczy przybyszow rozszerzyly sie na widok gromadki stajennych, ktorzy pospieszyli odebrac od nich konie. Bracia otrzepali starannie ubrania z pylu, uswiadamiajac sobie nagle, ze wchodza oto do wspanialego domu. Zdziwila ich tez swoboda Flanny. Przemawiala do trzymajacego konia chlopca stajennego uprzejmie, acz z nieskrywana pewnoscia siebie.

– Dopilnuj, by Glaise zostala starannie wyczyszczona, Robbie. Niech dadza jej dzis dodatkowa miarke owsa – polecila, potem zas odwrocila sie i powiedziala z usmiechem do krewnych:

– Witajcie w Glenkirk, bracia. Witaj, Uno. Wejdzmy do wielkiej sali.

– Sam nie wiem, Flanno – odparl z wahaniem Callum, tracac animusz.

– Zostancie choc na noc – nalegala lagodnie.

– Jest zbyt pozno, by ruszac dzis w podroz. Chodzcie!

przy wejsciu czekal juz Angus.

– Witaj z powrotem, pani – powiedzial, klaniajac sie z szacunkiem, po czym wprowadzil ich do sali.

Sluzacy zdawali sie wylaniac nie wiadomo skad, roznoszac srebrne kufle, pelne pazdziernikowego piwa. Goscie przyjmowali je chetnie, nie tylko dlatego, ze byli spragnieni, ale by uspokoic bijace mocno serca i ukryc pelne podziwu zdumienie, jakie ogarnelo ich na widok dwoch masywnych kominkow, zwieszajacych sie z rzezbionych belek sufitu wielobarwnych proporcow i dwoch imponujacych portretow. Poza Aulayem zadne nie bylo dotad w tak wspanialym domu, totez czuli sie troche przytloczeni.

– Poczulam sie tak samo, gdy weszlam tu po raz pierwszy – zapewnila ich Flanna, znizajac glos.

Вы читаете Nazajutrz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату