– Dopilnuj, aby przygotowano miejsca do spania dla moich braci i pani Uny – zawolala do Angusa, ten zas sklonil sie i odpowiedzial:
– Natychmiast, pani.
– Powiadom tez kuchnie, ze mamy gosci. Angus sklonil sie ponownie.
Nagle do sali wbiegla trojka dzieci, wykrzykujac imie Flanny. Przyklekla i uscisnela je po kolei.
– A oto i nasze maluchy – powiedziala. – Teskniliscie za mna?
– Przywiozlas nam prezenty? – spytala dziewczynka smialo.
– Pojechalam pogrzebac ojca, Brie. To nie byla wycieczka dla przyjemnosci – wyjasnila Flanna.
– Przyjechali ze mna moi bracia i Una, o ktorej wam opowiadalam.
Wstala.
– Bracia, Uno, pozwolcie, ze przedstawie wam dzieci niezupelnie krolewskiego Stuarta: lady Sabrina Stuart i jej bracia: lord Frederick i lord William. Dzieci, oto moi bracia: Aulay, pan na Killiecairn, i jego zona, Una, a takze Callum, Gillies, Ranald, Simon i Bhaltair.
Sabrina dygnela grzecznie, a jej bracia sie sklonili. Synowie Lachlanna Brodie odpowiedzieli uklonem, idac w slady Aulaya, ktoremu Una wymierzyla wpierw dyskretnego kuksanca.
– Coz, skoro powitania mamy juz za soba – powiedzial Patrick, uswiadamiajac sobie, ze rodzina zony czuje sie cokolwiek oniesmielona – usiadzmy i zaczekajmy na posilek. Zglodnieliscie z pewnoscia po podrozy. Wiosna jeszcze nie nadeszla, choc w powietrzu da sie juz wyczuc cieple podmuchy. Ciesze sie, ze dni nie sa wreszcie tak krotkie. Ciemne zimowe miesiace bardzo sie dluza.
– Kiedy zamierzasz mu powiedziec? – szepnela Una do Flanny.
– Zrobie to wieczorem, gdy zostaniemy sami – odparla Flanna. – Taka nowina, zwlaszcza jesli mezczyzna ma uslyszec ja po raz pierwszy w zyciu, winna byc przekazana na osobnosci.
– Chcesz pokochac sie z nim raz jeszcze, zanim sie dowie – zauwazyla Una ze smiechem. – Lubisz to, prawda?
– O, tak! – przyznala Flanna z zapalem.
– Masz zatem szczescie, ze dostal ci sie maz, ktory wie, jak posluzyc sie swoja lanca, bo nie wszyscy to potrafia.
– Zwazywszy, ile w Killiecairn paleta sie dzieciakow, zony Brodiech tez nie moga uskarzac sie na swoich mezow – odparla Flanna zuchwale.
Una rozesmiala sie w glos.
– Tak, Flanno, to zawsze byl ich najwiekszy talent. Twoja mama moglaby o tym zaswiadczyc. Kochasz go, czy po prostu jest ci z nim dobrze w lozku?
– Chyba go kocham, chociaz potrafi byc zatrwazajaco uparty. Z drugiej strony, mnie pod tym wzgledem takze nic nie brakuje, dobralismy sie wiec jak w korcu maku.
– Przyrzeknij, ze mu powiesz – nalegala Una.
– Zejdzie jutro do wielkiej sali z szerokim usmiechem na przystojnej twarzy, obiecuje. To, co powiedzialas w drodze, ma dla mnie gleboki sens. Tak bardzo przejelam sie tym, by dorownac moim poprzedniczkom, ze zapomnialam, iz nie jestem taka jak one. Ksiezniczki i zony sultana! Jestem zwyczajna dziewczyna z gor. Moja wartosc polega na tym, ze potrafie uczynic Patricka i dzieci, ktore mu urodze, szczesliwymi. Jesli pisane mi jest cos wiecej, samo do mnie przyjdzie.
Una skinela glowa.
– Czuje sie teraz znacznie spokojniejsza – powiedziala.
– Kiedy umarla moja mama, wzielas mnie na wychowanie. Nie zgadzalysmy sie w przeszlosci, i pewnie dalej tak bedzie, zawsze bylas jednak dla mnie wzorem, Uno. Nie jestem tak glupia, aby nie zdawac sobie z tego sprawy.
Objela Une i uscisnela, pytajac po cichu:
– Jak myslisz, urodze chlopca czy dziewczynke?
ROZDZIAL 13
Nauczyl ja, jak go dosiadac i zawsze sprawialo mu to wielka przyjemnosc. Piescil dlonmi bujne piersi zony, kiedy siedziala na nim z usmiechem na slicznej twarzy. Zanurzony w niej gleboko, przymknal oczy, pozwalajac, by przyjemnosc rosla, wypelniajac go i grozac wybuchem niekontrolowanej rozkoszy. Jeknal, gdy zacisnela na nim miesnie.
– Zabijesz mnie, dziewko – powiedzial glosem zduszonym z emocji.
– Uwielbiasz to – odparla z szelmowskim usmiechem.
– Ty takze – odpalil, a potem przewrocil ja na plecy i wsunal pod siebie. W jego zielonozlotych oczach pojawil sie niebezpieczny blysk. Pochylil glowe i przycisnal wargi do jej ust w namietnym pocalunku, ktory sprawil, ze zmysly Flanny oszalaly.
– Niegrzeczna z ciebie dziewczynka, Flanno – powiedzial, poruszajac sie z rozmyslem.
Rytmiczne ruchy czlonka szybko przyniosly pozadany efekt. Jeknela z rozkoszy, zaklinajac go:
– Och, na Boga, Patricku, jak dobrze! Nie przestawaj! Nie waz sie przestac!
Patrick rozesmial sie w glos. Od pierwszej chwili, gdy obcowali z soba jak maz z zona, seks bardzo sie Flannie spodobal. Nie watpil ani przez chwile, ze byla do slubu dziewica, acz z natury namietna, Nie musial przekonywac jej ani namawiac. Wprowadzona w swiat zmyslowych przyjemnosci, pograzyla sie w nim z zapalem i ochota. I nadal tak bylo. Zreszta z nim takze. Wiedzial, iz zadna kobieta nie potrafi juz zaspokoic go tak, jak jego piekna zona. Zabilby kazdego, kto spojrzalby na nia krzywo. Gdy zastal Flanne sam na sam z krolem, przekonal sie, ze jego uczucie nie ma nic wspolnego z rozumem. Nie pamietal, by czul podobnie mordercza furie choc raz w zyciu, na szczescie potrafil ukryc ja przed krolem.
Flanna wila sie pod nim, a jej przyjemnosc wciaz rosla.
– Tak! – szlochala. – Tak! Tak!
Poczul, ze zaraz osiagnie szczyt i z ulga pofolgowal zmyslom, pograzajac sie w rozkoszy.
Gdy doszli po chwili do siebie, przytulil ja znowu i powiedzial:
– Brakowalo mi ciebie, Flanno. Nie lubie, gdy jestes z dala ode mnie. Glenkirk wydaje sie wtedy takie puste.
– Z dzieciakami Charliego biegajacymi z kata w kat? – spytala zartobliwie.
– Pewnego dnia nas opuszcza – zauwazyl.
– Bedziemy mieli wtedy wlasne dzieci – odparla. Westchnal gleboko.
– W sierpniu – powiedziala, jak gdyby nigdy nic. – Dziesiec miesiecy po slubie, wystarczajaco wczesnie nawet jak dla mojej rodziny.
– Spodziewasz sie dziecka? – zapytal, przyciskajac ja mocniej.
– Tak – odparla.
– Dlaczego nie powiedzialas mi wczesniej? – zapytal, siadajac i spogladajac na zone. Rzeczywiscie, jej piersi zdawaly sie bujniejsze i czy brzuch odrobine sie jej nie zaokraglil?
– Z poczatku nie bylam pewna. To moja pierwsza ciaza, Patricku. Una potwierdzila moje przypuszczenia. To ona przekonala mnie, bym zrezygnowala z werbowania zolnierzy i byla po prostu dla ciebie dobra zona – przyznala uczciwie.
– Pojechalas do Killiecairn werbowac zolnierzy?
– zapytal gniewnie.
– Pojechalam, aby byc przy umierajacym ojcu – odparla. – Ale tak, po tym, jak go pochowalismy, probowalam zwerbowac moich krewnych, zamierzalam tez udac sie do Huntley, porozmawiac z rodzina mojej matki, Gordonami. Brodie mnie wykpili, a bracia zlajali za to, iz narazam na szwank dobre malzenstwo.
– Twoi bracia maja wiecej rozsadku niz ty – powiedzial, obrzucajac ja kamiennym spojrzeniem.
– Dalam krolowi slowo, a teraz musze wymowic sie ciaza – odparla chlodno Flanna.
– Naprawde sadzisz, ze krol uwierzyl, iz mozesz zwerbowac dla niego regiment? – zapytal Patrick z odcieniem kpiny w glosie.
– Niewazne, czy tak uwazal – odparla. – Sprawil, ze ja uwierzylam, iz jestem w stanie tego dokonac.