Pozostala trojka popatrzyla na niego, jak gdyby pierdnal.

– Gdzie utknelismy? – zapytal Stewart.

– Do konca zostaly nam dwie pilki meczowe – stwierdzila Trudy. – Albo Syd, albo ja. Moj serw! – Umilkla zaledwie na chwilke. – Pontiac Firebird…!

– Ford Fiasco – odburknal Lawrence. – Nie ma nic slabszego niz fiasko!

– Fordow Fiesta juz sie nie produkuje – zauwazyla Syd. – Teraz nazywaja sie Festiva!

– Pani punkt. I serw – powiedziala Trudy.

– Buick Roadmaster – oznajmila Sydney, przeciagajac sylaby drugiego slowa.

– RAV4 – odcial sie Lawrence.

– Blad – zawolala Trudy. – Juz bylo! – Po krotkiej pauzie dodala: – „R” to trudna litera… Plymouth Reliant?

– Zbyt trudna litera – mruknal Stewart.

– Jedyny, ktory mi przychodzi do glowy, to Buick Reatta – powiedziala Syd. – Ale nazwa nie jest wystarczajaco durna, nawet jesli nic nie znaczy!

– RX-7 jest niezbyt madra – rzucila Trudy.

– Ej! – obruszyl sie Lawrence. Wydawal sie szczerze zraniony. Scigal sie na przerobionych RX-7.

– Moze ja zaserwuje? – zasugerowal Dar. – Ten, kto wygra ten set, wygra caly mecz.

– Zgoda – odparla pozostala trojka.

– Q45 – oswiadczyl Dar.

– To nowy samochod – zaprotestowala Trudy. – I nie ma nic szczegolnie seksownego w…

– Q45 – powtorzyl Dar. – Zaserwowalem. Odbierajcie!

Przez kilkanascie sekund panowala cisza.

– Volkswagen Quantum – sapnela Syd.

– Swietnie! – ocenila Trudy – Wygralas.

– Nie tak szybko – wtracil Dar. – Alfa Romeo Quadrifoglio.

Pozostali popatrzyli na niego z ukosa lub podejrzliwie.

– Istnieje – przyznal w koncu Lawrence. – Trzy lata temu wyjasnilem sprawe jednego wraka tej marki, ktory rozbil sie na drodze 410…

– Wiemy, ze istnieje – przerwala mu Trudy. – Po prostu staramy sie ustalic, czy…

– Wygralem – oznajmil Darwin.

– Kto zrobil z ciebie sedziego? – spytal Lawrence calkiem zadowolonym tonem.

Minor lekko sie usmiechnal.

– Nie jestem sedzia ani cala lawa przysieglych – odrzekl. – Jestem tylko przewodniczacym tej lawy. – Popatrzyl znaczaco na teczki z aktami, ktore pietrzyly sie w sasiednim pomieszczeniu. – Mozemy juz zabrac sie za ustalenie, z jakich powodow chciala mnie zabic rosyjska mafia?

Rozdzial siodmy

G JAK GIMNASTYKA

Trzy godziny i osiemdziesiat plikow pozniej Lawrence rozsiadl sie wygodniej na krzesle i powiedzial:

– Poddaje sie. Czego, do diabla, szukamy?

– Prob wymuszenia ubezpieczenia – wyjasnila Syd, wskazujac na stos akt, ktore wydzielili.

– To szescdziesiat kilka procent wszystkich spraw, z ktorymi mamy do czynienia – zauwazyla Trudy. – Tyle ze zaden z wypadkow rekonstruowanych przez Dara nie wydaje sie na tyle wazny, zeby ktos chcial go za to zabic.

Sydney skinela glowa. Rowniez wygladala na zmeczona. Dar zauwazyl, ze do czytania sledcza nosi okulary bez oprawek.

– No coz – stwierdzil – nie powiesz, ze to nudna literatura.

Syd pokiwala glowa.

– Sprawozdania ofiar niektorych wypadkow to naprawde arcydziela. Posluchajcie tego: „Slup telefoniczny zblizal sie szybko. Probowalem zjechac mu z drogi, kiedy trafil we mnie czolowo”.

Trudy otworzyla teczke.

– Tutaj jest jeden z moich ulubionych: „Prowadzilem samochod od czterdziestu lat, kiedy zasnalem za kierownica i mialem wypadek”. Dar wyjal stare akta.

– Ten facet z kolei nigdy nie slyszal o Piatej Poprawce: „Mezczyzna byl wszedzie na drodze. Musialem skrecic kilka razy, zanim w niego uderzylem”.

Lawrence chrzaknal i przerzucil kilka kartek akt, ktore przegladal.

– Moj ulubieniec obejrzal zbyt wiele odcinkow Z archiwum X „Niewidzialny samochod wyjechal znikad, uderzyl w moje auto, po czym znowu zniknal”.

– Tez mialam jednego maniaka Z archiwum X - odparla Syd, przerzucajac grube niebieskie teczki. – O tutaj: „Wypadek zdarzyl sie, kiedy prawe przednie drzwiczki jakiegos samochodu wylonily sie zza rogu, nie dajac zadnego sygnalu”.

– Nienawidze, gdy mi sie cos takiego przydarza – zasmial sie Darwin.

– Zauwazyliscie, jak bardzo ofiary wypadkow uwielbiaja w swoich zeznaniach zrzucac odpowiedzialnosc na wszystkich wokol? – zapytala Trudy. – Tutaj mam typowy przyklad: „Pieszy, ktorego nie widzialem, uderzyl we mnie, a nastepnie wslizgnal sie pod moje auto”.

– Ale oni sa uczciwi, na swoj glupi sposob – stwierdzil Stewart. – Pamietam stwierdzenie jednego mlokosa: „Wracajac z pracy, wjechalem w niewlasciwy dom i zderzylem sie z drzewem, ktorego nie mam”.

Trudy chichotala, czytajac:

– „Ruszylem z pobocza, zerknalem na siedzaca obok na siedzeniu tesciowa i skierowalem sie ku skarpie”.

– Taka decyzje rozumiem akurat calkiem dobrze – zahuczal Lawrence.

Trudy przestala chichotac i poslala mu ostre spojrzenie.

Syd nagle rozesmiala sie glosno.

– Mialam gdzies przypadek przesadnej szczerosci – powiedziala, szukajac odpowiedniego zapisu. – O, tu: „Probujac zabic muche, wjechalem w slup telefoniczny”.

– Glupiejemy, ludzie – oszacowal Minor, zerkajac na zegarek.

– Glupio zaczelismy – odparla Trudy. Spojrzala na stos spraw o odszkodowanie, ktore uznali za oszustwa.

– Znalezlismy w ogole jakas prawdopodobna przyczyne ataku na Darwina?

– Dwa przypadki, jak mi sie zdaje – odrzekl Dar, wyciagajac akta z chwiejnej sterty. – Pamietacie sprawe pretow zbrojeniowych na I-5 w maju?

– Co takiego? – zainteresowala sie Sydney.

– Prety zbrojeniowe to stalowe prety wzmacniajace beton – wyrecytowal Lawrence.

– Wiem, co to sa prety zbrojeniowe – odparla Syd.

– Pytam, jaka to byla sprawa?

– Z 23 maja – odpowiedzial Dar, przegladajac papiery. – Trasa I-5. Czterdziesci szesc kilometrow na polnoc od San Diego.

– O Boze – wtracil Lawrence. – Ty nakreciles wideo podczas rekonstrukcji, chociaz to ja dotarlem na miejsce wypadku jako jeden z pierwszych. Jezusie! – Syd czekala na ciag dalszy. – Azjata – podjal wreszcie – a dokladnie mowiac: Wietnamczyk. Dopiero co przybyl do Stanow z rodzina… osmioro dzieci… Przyjechali trzy miesiace wczesniej. Pracowal dla kwiaciarki jako kierowca. Dostarczal klientom zamowione kwiaty. Jezdzil jednym z tych wielkich samochodow dostawczych, isuzu, z silnikiem pod siedzeniem, przednia szyba z pleksiglasu i ramami z cienkiej blachy. – Na to wspomnienie Stewart az sie skrzywil. – Jechal tuz za otwarta ciezarowka malej firmy budowlanej z La Jolla… Burnette Construction… firma rodzinna, scisle rzecz biorac. Bill Burnette, wlasciciel, wiozl wlasnie ladunek pretow zbrojeniowych.

– Wystawaly poza bude ciezarowki? – upewnila sie Sydney.

– Tak, az dwa i pol metra – przyznal Lawrence. – Na koncu ladunku facet zawiesil wprawdzie czerwona choragiewke, ale… – Stewart wzial gleboki wdech. – Biedny Wietnamczyk trzasnal w te prety z predkoscia prawie dziewiecdziesieciu kilometrow na godzine, bo ktos gwaltownie skrecil i zajechal droge ciezarowce Burnette’a. A ten wcisnal hamulce… mocno wcisnal.

– Wietnamczyk niestety nie wcisnal – szepnela Syd.

Dar potrzasnal glowa.

– Alez wcisnal – powiedzial. – Nawet mocno zapewne wcisnal. Tyle ze hamulce nie zadzialaly. Facet mial za malo plynu.

Sydney wymienila spojrzenia z pozostalymi. Tego rodzaju wypadki zdarzaly sie rzadko.

– Tak czy owak prety zbrojeniowe przebily sie przez przednia szybe auta Wietnamczyka i cztery czy piec trafilo w nieszczesnika – dodal Lawrence. – Burnette niczego nie poczul, wiec ponownie przyspieszyl, pociagajac za soba nabitego na prety Azjate, gdyz prety wyciagnely cialo przez pogruchotana przednia szybe. Podczas kraksy Burnette nie zatrzymal samochodu, jedynie zwolnil mniej wiecej do czterdziestu pieciu kilometrow na godzine… Jak mi pozniej powiedzial, po prostu w pewnym momencie dostrzegl we wstecznym lusterku tego biednego sukinsyna nadzianego… z pretami wbitymi w twarz, w szyje gardlo, piers i lewe ramie…

– W dodatku ofiara nadal zyla – dorzucil Darwin.

Stewart skinal glowa.

– Tak, jeszcze przez jakis czas. Burnette nie wiedzial, co robic, mial jednak dosc rozumu, zeby nie wcisnac znow hamulcow. Wtedy przeciez biedny facet… nazywal sie Phong… nadzialby sie jeszcze bardziej… Zjechal wiec na pobocze z wiszacym pechowcem i tam lagodnie zwolnil.

– Nie wyglada mi to na sfingowany wypadek z zajechaniem drogi – ocenila Syd. – Nie z takim lokatorem na tylach. A trudno sobie wyobrazic, ze facet zgodzilby sie…

Вы читаете Ostrze Darwina
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату