– A ja nie mialam cholernego wolnego weekendu od siedmiu miesiecy – odburknela Sydney i potoczyla dziko oczyma. – Chcialabym miec dla siebie choc jeden dzien i przespac spokojnie jedna noc w odnowionym wozie, a dopiero potem ruszyc dalej. Darwin rozlozyl rece.

– Wiesz, minelo sporo czasu, odkad sam mialem wolna chocby niedziele.

– Wiec sie zgadzasz? – spytala, wyciagajac dlon.

– Zgadzam sie – odrzekl. Wzial jej reke i uscisnal.

Syd wyciagnela obie dlonie, przyciagnela nagle jego twarz do swojej i pocalowala go powoli, lecz mocno i pewnie w usta. Potem ruszyla do drzwi.

– Zdrzemne sie teraz troche, ale kiedy wroce tu wieczorem, licze na grillowane steki.

Minor patrzyl za odchodzaca przez chwile nawet rozwazal, czy nie powinien pojsc za nia do wozu, potem zrugal sie w myslach za te prozne dumania. W koncu wsiadl do auta i pojechal do miasta po steki i dodatkowe butelki piwa.

Rozdzial dziesiaty

J JAK JORGE

Dar zapial pasy pilota, po czym rozsiadl sie wygodniej na siedzeniu jednomiejscowego szybowca wyczynowego L-33 Solo. Sprawdzil pedaly sterowania kierunkowego, a nastepnie rozejrzal sie. Ken prowadzil po pasie holownik marki Cessna, natomiast brat Kena, Steve, stal i obserwowal napieta szescdziesieciometrowa line. Ken zatrzymal na moment holownik, Steve zas zajrzal w tym czasie przez szybke do kokpitu i pokazal Darwinowi jeden ze swych sekretnych gestow: zacisnal dlonie w piesci, wykonal nimi okrezny ruch, w koncu wystawil oba kciuki. Calosc oznaczala: „Sprawdz zespol przyrzadow do sterowania”. Minor dokonal ponownej kontroli i uniesionym kciukiem potwierdzil swoja gotowosc do lotu.

Steve dal znak bratu w holowniku, po czym wykonal kolejny sekretny gest, przesuwajac prawa reka z prawej strony na lewa. Holownik ruszyl, lina laczaca go z szybowcem naprezyla sie. Ken obejrzal sie z jednomiejscowej cessny. Steve znow zajrzal do Darwina, ktory kiwnal glowa, prawa dlon ulozyl na drazku sterowym, lewa pozostawiajac na kolanie, choc w kazdej chwili, w razie najdrobniejszych nawet klopotow, gotow byl pociagnac uchwyt zwalniajacy zaczep holowniczy. Holownik przyspieszyl, szybowcem szarpnelo lekko, a pozniej zaczal podskakiwac najpierw na trawiastym pasie, potem na asfaltowej drodze startowej.

Rozwijajac niezbedna do startu predkosc, Dar sprawdzil ponownie kolejne elementy wedlug spisu, ktorego nauczyl sie kiedys na pamiec – wysokosciomierz, pasy, przyrzady do sterowania, oslona kabiny pilota, lina, kierunek. Wszystko bylo w porzadku. Przesunal sie nieznacznie, starajac sie uzyskac maksymalny komfort. Oprocz biodrowego pasa bezpieczenstwa i pasow naramiennych mial tez na plecach spadochron model 305 Strong Para-Cushion. Dokladniej mowiac, byl to spadochron polaczony z podkladka pod posladki oraz dodatkowa dmuchana warstwa przy plecach, dzieki ktorej Darwinowi siedzialo sie wygodniej na fotelu szybowca. Wiekszosc znanych mu pilotow szybowcow wyczynowych gardzila spadochronami, jednak dwoch jego znajomych zginelo wlasnie z tego powodu: jeden w kompletnie glupiej kolizji powietrznej nad Mount Palomar kilka kilometrow na polnoc stad, a drugi w wysoce nieprawdopodobnym wypadku – gdy wykonywal petle, lewe skrzydlo szybowca po prostu sie oderwalo.

Dar lubil zarowno fizyczny komfort zwiazany z tym wyjatkowym spadochronem, jak i komfort umyslowy, ktory mu zawdzieczal.

Solo oczywiscie opuscil ziemie przed holownikiem. Darwin utrzymywal maszyne dobry metr osiemdziesiat ponad pasem startowym, az Ken poderwal cessne w powietrze na wysokosc stu kilkudziesieciu metrow. Wowczas Minor wprowadzil szybowiec w normalna pozycje holownicza, pozostajac tuz nad mala cessna Kena. Oficjalnie Dar uzywal standardowej techniki gorskiej, czyli trzymal maszyne w jednym rzedzie z holownikiem, co oznaczalo, ze holownik znajdowal sie w stalej pozycji przed przednia szybka szybowca, tuz ponad jego prostym pulpitem sterowniczym. Po prawdzie jednak stosowal sztuczki wykwalifikowanych pilotow, wybierajac jakies miejsce wzgledem holownika i w nim pozostajac. Ten manewr wymagal umiejetnosci przewidywania i nieco… telepatii, ale poniewaz Ken holowal Darwina juz kilkaset razy, oba te warunki mogly byc spelnione.

Ranek byl piekny, widocznosc bez ograniczen, z zachodu wial lekki wietrzyk o sile trzech wezlow. Szybowiec wspaniale unosily fenomenalne prady termiczne, powstajace na pogorzach i w gorach, wokol mieszczacego sie w dolinie pasa startowego. Kiedy Minor osiagnal wysokosc trzystu metrow, zauwazyl dalej na zachodzie front burzowy. Przy takim wietrze burza zapewne szybko dotrze do wybrzeza i uniemozliwi szybowanie na dobre kilka godzin.

Holownik i L-33 Solo Minora lecialy w rownym, mocnym tempie. Holownik skrecil najpierw na polnoc, potem na zachod, wzlecial wyzej, po czym wybral kurs polnocno-wschodni i lecial pod wiatr, kierujac sie ku Mount Palomar. Na umowionej wczesniej wysokosci szesciuset metrow lina holownicza napiela sie i maksymalnie wyprezyla. Gdy Darwin mial pewnosc, ze Ken to zauwazyl, pociagnal uchwyt zwalniacza zaczepu liny i uwolnil maszyne. Ken wprowadzil cessne w gwaltowne zejscie.

Teraz szybowiec Dara unosil sie juz sam, wznoszac sie na pradach termicznych z pogorza i stromych grzbietow polozonych na polnoc od lotniska. Darwin rozsiadl sie wygodnie i cieszyl cisza, ktora zaklocal jedynie uspokajajacy ped powietrza, ocierajacego sie o metalowe skrzydla i kadlub maszyny.

***

W niedziele rano Dar obudzil sie wczesnie. Wstal, przygotowal kawe, wyjal bajgle i platki. Zostawil Syd notke i wlasnie mial jechac do portu szybowcowego Warner Springs, kiedy kobieta stanela w drzwiach. Miala na sobie dzinsy, czerwona koszule z bawelny i lekka kamizelke khaki z licznymi kieszeniami. Kamizelka skrywala kabure z pistoletem, ktora miala przy pasku.

– Bylam na spacerze – wyjasnila. – Wyrywasz sie gdzies beze mnie?

– Taaa – odparl Darwin i opowiedzial o planowanym locie szybowcem.

– Chcialabym pojechac z toba.

Minor zawahal sie.

– Znudzi cie stanie na pasie i czekanie na moj powrot – stwierdzil. – Moze lepiej posiedzisz tutaj i przejrzysz niedzielne gazety… Zaraz podjade po nie na krzyzowke. W poblizu skrzynek pocztowych jest automat z prasa.

– Nie moge poleciec z toba? – spytala.

– Nie – odparl Dar z niezamierzona szorstkoscia. – Chodzi o to – dodal szybko – ze szybowiec jest jednomiejscowy.

– Chetnie jednak popatrze – upierala sie Syd. – Poza tym pamietaj, ze nie jestem tu wlasciwie gosciem, ktory przyjechal odwiedzic cie w weekend, ale twoim ochroniarzem.

Wyplukali termos goraca woda i napelnili go kawa spakowali kilka bajgli i ruszyli. Przejechali miasteczko Julian, dotarli na autostrade 78, tam skrecili na polnocny- zachod, przejechali kaniony, wjechali na autostrade 79 i wreszcie znalezli sie w rozleglej dolinie Warner Springs. Syd zaskoczylo odkrycie, jak maly jest szybowiec Darwina.

– Mam wrazenie, ze sklada sie wylacznie z kadluba, skrzydel i ogona – zauwazyla, kiedy Minor odwiazywal maszyne.

– Niewiele wiecej potrzebujesz, jesli chcesz sie unosic na wietrze – odparl.

– Czyli szybowac – upewnila sie Sydney.

– Wlasnie.

Syd podtrzymala jedno skrzydlo, tymczasem Dar podniosl belke ogonowa, a nastepnie we dwoje wypchneli czerwonobiale solo z magazynu na trawiasty nasyp pasa startowego. Ken przylecial na holowniku Cessna, ladujac po wprowadzeniu kolejnego szybowca na odpowiedni kurs.

– Jest lekki – ocenila Syd, z latwoscia poruszajac skrzydlem w gore i w dol – a jednak wykonany z metalu. Sadzilam, ze szybowce skladaja sie z drewnianej ramy obciagnietej plotnem albo czyms podobnym. Tak jak stare dwuplatowce.

– To jest L-33 Solo – wyjasnil Darwin. – Zaprojektowal go Czech Marian Meciar. Szybowce te wciaz konstruuje fabryka LET w Republice Czeskiej. Prawie cala maszyna jest zbudowana z pewnego stopu aluminium. Wyjatkiem jest material na sterowej czesci ogona. Caly, pusty szybowiec wazy zaledwie dwiescie siedemnascie kilogramow.

– Czy Czesi robia dobre szybowce… wyczynowe? – spytala Sydney, kiedy Dar otwieral kabine pilota i ukladal na siedzeniu swoj szczegolny spadochron.

– Ten bez watpienia im sie udal – przyznal. – Musialem tylko zeszlifowac warstwe farby, gdyz przy szescdziesieciu osmiu kilometrach na godzine maszyna stawiala zbyt duzy opor. Poza tym ten model ma tendencje do opadania wskutek przeciagniecia bez uprzedniego ostrzegawczego trzepotu, ale dla pilota z wystarczajaco dlugim doswiadczeniem nie ma on tajemnic. Naprawde dobrze sie na nim lata.

– Hm… Jak dlugo latasz na szybowcach wyczynowych?

– Okolo jedenastu lat – odparl Darwin. – Zaczalem w Kolorado, w okolicach pasma Front Range, a kiedy sprowadzilem sie tutaj, kupilem te maszyne.

Sydney otworzyla usta, wyraznie zamierzajac cos powiedziec. Przez chwile wahala sie.

– Ile – spytala w koncu – taki szybowiec kosztuje…? Jesli moge zapytac.

Dar poslal jej usmiech.

– Kupilem go za dwadziescia piec tysiecy dolarow i naprawde jest wart swojej ceny. Chyba jednak nie o to chcialas mnie spytac. Zgadza sie?

Kobieta przygladala mu sie kilka sekund bez slowa.

– Wiem, ze nie latasz, gdy nie musisz. Sadzilam, ze nienawidzisz latania.

Dar rozpoczal przeglad przedlotowy – obchodzil maszyne i sprawdzal wszystkie elementy.

– Zatem sie pomylilas – mruknal, nie patrzac na przyjaciolke. – Uwielbiam latac. Powiedzmy, ze nie lubie byc w powietrzu pasazerem.

***

Wspominajac te rozmowe, ustawil maszyne pod wiatr i na pradzie powietrznym zaczal sie wznosic nad pogorzem, ktore rozciagalo sie u stop Mount Palomar. Na wschodzie widzial teraz samotny, siegajacy prawie tysiaca siedmiuset metrow, Beauty Peak oraz niemal o kilometr wyzszy Toro Peak, polozony bardziej na poludniowy- wschod. Minor uwielbial korzystac z pradow termicznych tych zachwycajacych grzbietow i wzgorz.

L-33 Solo, podobnie jak wiekszosc szybowcow wyczynowych, posiadal bardzo skromne oprzyrzadowanie kontrolno-sterownicze. Darwin mial zatem do dyspozycji

Вы читаете Ostrze Darwina
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату