pasazera i wtedy auto spadlo.
– Dlaczego Willis nie mogl zatrzymac samochodu? – zadumal sie Dar. – Nawet gdyby w pierwszej chwili wcisnal gaz zamiast hamulca, mialby pozniej na wyhamowanie jeszcze ponad osiemnascie metrow.
– Byl pijany – zauwazyla Trudy.
– Samoistne przyspieszenie spowodowane awaria hamulcow – ocenil Stewart.
Trudy i Dar poslali mu sarkastyczne spojrzenia. Samoistne przyspieszenie opisywano jedynie w czasopismach, a calkowite awarie hamulcow zdarzaly sie niemal tak rzadko jak smierc od uderzenia meteoru.
Wykonane przez CHP fotografie ciala byly dosc przerazajace. Willisa wyrzucilo z samochodu juz podczas pierwszego zderzenia z morskimi skalami, po czym auto, zanim sie w koncu zatrzymalo, przetoczylo sie po jego ciele. Toyota byla zreszta w rownie paskudnym stanie. Mniej wiecej o polnocy ktos dostrzegl rozbite ogrodzenie i zglosil ten fakt stanowej policji drogowej, ktora znalazla wrak i zwloki nieco po pierwszej w nocy. Trupa nadgryzly juz troche kraby, tym niemniej sekretarka Willisa zdolala je bez problemu zidentyfikowac. Prawnik byl raz zonaty, lecz sie rozwiodl, jeszcze gdy mieszkal w Nowym Jorku. Nikt z rodziny nie wystapil zreszta o cialo.
– Okej – powiedziala Trudy. – Przejdzmy do raportu na temat pasow bezpieczenstwa.
Przejrzeli protokol CHP, potem raport policji Carmel oraz sprawozdania szeryfa i oficera sledczego z Narodowego Biura do Spraw Przestepstw Ubezpieczeniowych. Przestudiowali fotografie.
Wtedy pojawila sie Syd. Wygladala na wyczerpana ale szczesliwa. Dostrzegla, ze cala trojka jest mocno skoncentrowana na pracy, totez po poczatkowych slowach powitania umilkla i juz sie nie odzywala.
W koncu Trudy podniosla czarnobiale zdjecie przedstawiajace wnetrze toyoty camry. Samochod uderzyl czolowo w glazy, wiec czesc pasazerska zostala straszliwie zniszczona – zgnieciona kierownica i tablica rozdzielcza praktycznie wbily sie w siedzenia, przednia szyba zupelnie zniknela, a dach od strony kierowcy zostal wgnieciony az do siedzenia.
– Cos mi nie pasuje w tym zdjeciu – zastanowila sie Trudy.
– Otworzyla sie tylko jedna poduszka powietrzna – odparl Lawrence.
– Od strony pasazera – stwierdzil Dar i usmiechnal sie. Juz wiedzial.
Sydney zmarszczyla brwi.
– Nie rozumiem.
Stewart juz telefonowal do szeryfa Carmel. Toyote camry Willisa nadal trzymano jako dowod w sprawie, bezceremonialnie pozostawiony za warsztatem w miescie.
– Carmel nie ma niczego tak doczesnego jak zlomowisko – stwierdzila Trudy, gdy jej maz zaczal szybka rozmowe z szeryfem.
– No coz, w takim razie moze wysle pan zastepce albo kogos innego, zeby obejrzal auto – mowil do sluchawki Lawrence. – Potrzebujemy tej informacji natychmiast. – Sluchal przez minute, po czym skinal glowa. – Moze wzialby telefon komorkowy? Dzieki temu moglibysmy rozmawiac z nim bezposrednio na miejscu. Co takiego? Rozumiem, zatem… Poczekam. – Zakryl sluchawke reka i powiedzial: – Zastepca nie ma komorki, ale polaczy sie z nami przez radio. Warsztat znajduje sie zapewne z dwiescie metrow od biura szeryfa.
– Wciaz nie rozumiem – powtorzyl Syd. – Czego szukamy?
– Raportu na temat stanu pasow bezpieczenstwa – wyjasnila Trudy.
Sydney potrzasnela glowa.
– Nie bylo zadnego – odrzekla. – Przeczytalam wszystkie sprawozdania. Sa przekonani, ze Willis po prostu nie zapial pasow. Wlasciwie katapultowalo go przez przednia szybe, ktorej juz wtedy nie bylo.
– Ale popatrz na to zdjecie – poprosil Dar, podsuwajac jej odpowiednia fotke. – Tylko jedna poduszka powietrzna napompowala sie i rozwinela.
Sledcza Olson przyjrzala sie fotografii.
– Od strony pasazera – przyznala. – Nie jestem jednak pewna, co to oznacza… prawdopodobnie uszkodzenie czujnika poduszki, nie sadzicie?
Trudy potrzasnela glowa.
– Uszkodzenia czujnikow sa statystycznie tak rzadkie, ze prawie mozemy te ewentualnosc odrzucic – odparla. Umilkla, gdyz Lawrence rozmawial z zastepca szeryfa.
– Okej… tak, witam, panie Soames. Z tej strony Lawrence Stewart ze Stewart Investigations. Czy dotarl pan juz do toyoty camry Willisa? Rozumiem, w porzadku. Tak, zaloze sie, ze tak. No coz. Dobre, naprawde dobre. – Lawrence potoczyl oczyma. – Moglby pan spojrzec na siedzenie kierowcy i… – Stewart znow sluchal przez moment. – Tak, wiem, ze wszystko od tamtej strony jest polamane, zgniecione i pokrwawione. Nie, nie, nie prosze, zeby pan siadal na miejscu kierowcy! Prosze sie tylko rozejrzec. Nie ma tam drzwiczek, prawda? No coz, to dobrze, mowimy zatem o tym samym pojezdzie.
Darwin podsunal Sydney kolejne zdjecia. Kobieta obejrzala fotke przedstawiajaca lewe przednie drzwi toyoty, lezace przy glazie na szczycie klifu, i zagryzla warge.
– Teraz prosze zerknac w dol na podstawe siedzenia, panie zastepco Soames – mowil Lawrence do telefonu. – Tak, wlasnie tam, gdzie pas bezpieczenstwa jest przymocowany do ramy. Jest tam taka mala wypustka… Widzi pan? Doskonale. Jest czerwona etykietka? – Stewart sluchal przez kilka sekund. – Czerwona etykietka – powtorzyl. – Powinna byc dobrze widoczna. Czy jest na niej napis: ZASTAP PAS BEZPIECZENSTWA? – Znowu sluchal. – Jest pan pewien? Tak, bardzo dziekuje, panie Soames. – Wrocil do stolu. – Nie ma etykietki.
– Gdyby Willis byl przypiety pasem, system bezpieczenstwa zetknalby sie z ciezarem 1,7 G – tlumaczyla Trudy. – Widzielibysmy oczywiscie efekty tego na pasie bezwladnosciowym. Toyota nakleja tez takie male etykietki, ktore przypominaja mechanikom naprawiajacym auto po wypadku o koniecznosci wymiany pasow bezpieczenstwa.
Syd nadal wygladala na zaskoczona.
– Przeciez zarowno oficer sledczy CHP, jak i nasi ludzie wiedzieli, ze Willis nie byl przypiety pasem – jeknela.
Dar podniosl zapis przesluchania.
– Jego sekretarka powiedziala, ze Willis zawsze zapinal pasy. Niejednokrotnie jej powtarzal, ze widzial zbyt wiele kalek i smiertelnych ofiar wypadkow.
– No, ale tamtej nocy byl pijany – zauwazyla Sydney.
– Oficjalnie tak, ale przeciez nikt nie twierdzi, ze byl zamroczony albo sie przewracal – odparla Trudy. – Zreszta jakos dojechal do punktu widokowego, stad wniosek, ze do pewnego momentu nie mylily mu sie pedaly ani biegi. Poza tym, czlowiek po pijanemu wykonuje pewne czynnosci automatycznie, z przyzwyczajenia. Sadze, ze zapialby pas, nawet gdyby musial kilka razy probowac.
Sledcza Olson potarla podbrodek.
– Nadal wszakze nie dostrzegam znaczenia faktu, ze uruchomila sie poduszka powietrzna od strony pasazera.
– Na siedzeniu pasazera musial sie znajdowac spory ciezar, w przeciwnym razie czujnik poduszki by nie zareagowal – wyjasnil Stewart, patrzac na zdjecie zgniecionego wnetrza i jedna peknieta poduszke powietrzna.
– Moze podczas upadku samochodu przewrocil sie na siedzenie obok – podsunela Syd, natychmiast jednak dostrzegla blad w swoim rozumowaniu i pospiesznie dorzucila: – Nie…
– Wlasnie – przyznal Dar. – Podczas spadku z klifu Willis swobodnie opadal wraz z reszta pojazdu. Nie byl przypiety pasami, zatem wlasciwie lewitowal, unoszac sie nad siedzeniem niczym astronauta wahadlowca na orbicie…
– Skoro na siedzeniu nie bylo zadnego ciezaru, czujnik nie powinien uruchomic poduszki powietrznej – podsumowal Lawrence. – Nie powinno sie to zdarzyc nawet podczas poteznego uderzenia w glazy.
– A jednak poduszka napelnila sie gazem i rozwinela – dumala Sydney.
– W dodatku od strony pasazera – dodala Trudy z ponurym usmiechem. – I to nie w trakcie zderzenia z morskimi skalami…
– Czyli wczesniej, przy drewnianym ogrodzeniu – wtracila Syd, wreszcie pojmujac. – Hm… tyle ze jesli Willis znajdowal sie na siedzeniu pasazera, gdy jego toyota trzasnela w lichy plotek z predkoscia zaledwie niecalych szescdziesieciu kilometrow na godzine… A tak przeciez ustalila stanowa policja drogowa…
– Dlaczego nie uruchomila sie poduszka powietrzna od strony kierowcy? – zakonczyl Darwin. – Ktos musial wszak toyota kierowac. Chyba ze…
– Chyba ze kierowca wyskoczyl przed uderzeniem w ogrodzenie – oznajmila Syd. Mowila do siebie. – Ktos stuknal mecenasa w glowe, wiedzac, ze takiej rany nikt nie zauwazy wsrod pozniejszych obrazen, posadzil go na siedzeniu pasazera, skierowal toyote ku malej drewnianej barierce i sam wyskoczyl na trawe, zanim samochod uderzyl w ogrodzenie. Gdy auto dotarlo do krawedzi klifu, nie zatrzymalo sie i spadlo.
– A wiec poduszka powietrzna od strony kierowcy nie otworzyla sie podczas zderzenia z drewnianym plotkiem, poniewaz czujniki nie wychwycily ciezaru na siedzeniu – dodal Lawrence. – Z tego samego powodu poduszka od strony kierowcy nie uruchomila sie w trakcie zderzenia ze skalami ponizej. W tym momencie Willis nie tylko unosil sie w powietrzu, jak wywnioskowali oficerowie sledczy, ale w dodatku unosil sie nad siedzeniem pasazera, a nie kierowcy.
– Wypadl jednak przez przednia szybe od strony kierowcy – zauwazyla Syd.
Minor kiwnal glowa.
– Bede musial stworzyc komputerowa rekonstrukcje wypadku, wstepne obliczenia wydaja sie jednak pasowac do tej teorii. Poniewaz toyota uderzyla w glaz lewa strona przodu samochodu, osobnika nie przymocowanego pasem… a pamietajmy, ze poduszka powietrzna najprawdopodobniej juz wtedy pekla… rzuciloby na prawo, totez wypadlby na maske od strony kierowcy. Z kolei gdyby poduszka powietrzna od strony pasazera otworzyla sie podczas zderzenia ze skalami…
– Wowczas mecenas prawdopodobnie utknalby we wraku – dokonczyla Sydney, zgadzajac sie najwyrazniej z pozostala trojka.
– Co wyjasnia, dlaczego drzwiczki od strony kierowcy uderzyly w skale, jeszcze zanim toyota dojechala do krawedzi klifu – powiedziala Trudy. – To nie Willis probowal sie wydostac. Drzwiczki pozostaly otwarte, gdyz morderca przed zderzeniem z drewnianym ogrodzeniem wyskoczyl z siedzenia na trawiasty nasyp.
Darwin obejrzal przerazajace fotografie.
– Co za aroganckie dranie! A ich glupota dorownuje arogancji.
Zadzwonil telefon komorkowy Syd. Odbierajac, kobieta wstala od stolu, sluchala chwile, po czym wrocila na miejsce. Twarz miala biala jak sciana, nawet wargi jej pobladly. Chwycila sie brzegu stolu i doslownie opadla na krzeslo. Rece jej drzaly. Dar i Lawrence natychmiast pochylili sie ku niej, a Trudy pospiesznie ruszyla po wode.
– Co sie stalo? – spytal Dar.
– Znaleziono Toma Santane i trojke agentow Federalnego Biura Sledczego, ktorzy uczestniczyli wraz z nim w akcji – wydukala, z trudem wymawiajac kazde slowo. –