zwolnienia. – Siegnal po szczotke do wlosow. – Kazdy w tym miescie powie ci, ze nie jestem wiecej wart od niego.
– Bardzo w to watpie. – Pracowala z nim przy kilku sprawach i zdazyla sie przekonac, ze gotow bylby nawet zrezygnowac z wlasnych przekonan, byle tylko postapic uczciwie. Ta krysztalowa czystosc charakteru byla chyba najpowazniejsza rzecza sposrod tych wszystkich, jakie ja w nim pociagaly.
– W mlodosci mialem z tego powodu sporo klopotow – powiedzial.
– Jak wiekszosc dorastajacych chlopakow.
– Ale ja mowie o klopotach z policja.
Nie wiedziala, jak zareagowac. Na pewno nie mogl miec specjalnie zabazgranej kartoteki, bo wladze zadnego stanu nie przyjelyby go do sluzby w policji, a co dopiero mowic o mianowaniu na stanowisko komendanta.
– Mysle, ze za to nasluchalas sie od Neli na temat mojej matki – rzekl.
Nadal milczala. Zaczal szczotkowac jej wlosy i zapytal:
– Czy wlasnie z tego powodu tak kiepsko ci szla gra w sto pytan? Bylas zbyt pochlonieta sluchaniem Neli?
– Nigdy nie mialam zaciecia do gier planszowych.
– Tylko planszowych? Az zamknela oczy z rozkoszy, jaka sprawialo jej szczotkowanie wlosow.
– Przeciez wygralam z toba w tenisa, pamietasz? – przypomniala.
– Bo ci na to pozwolilem – mruknal, chociaz wypruwal sobie zyly, by jej dorownac.
Odsunal jej wlosy do tylu i pocalowal ja w kark.
– To znaczy, ze masz ochote na rewanz?
Objal ja w ramionach i przytulil do siebie. Tak umiejetnie wodzil czubkiem jezyka po jej skorze, ze blyskawicznie zaczela sie rozluzniac.
Probowala sie od niego odsunac, ale nie pozwolil. Szepnela wiec:
– Za sciana spi twoja matka.
– Za sciana jest lazienka – odparl, wkladajac dlonie pod jej gore od pizamy.
– Jeff… – syknela, gdy wsunal jedna reke za gumke spodni, lapiac go za palce, by nie probowal dalej.
– Zaufaj mi, absolutnie nic jej nie obudzi – szepnal.
– Nie o to chodzi.
– Przeciez zamknalem drzwi na klucz.
– To po co je zamykales, skoro nic nie jest w stanie obudzic twojej matki?
Syknal na nia zupelnie jak nauczyciel na rozgadanego ucznia.
– Czy wiesz, ile nocy w mlodosci przelezalem na tym tapczanie, marzac o tym, zeby miec u swego boku piekna kobiete?
– Watpie jednak, zebym byla pierwsza kobieta, z jaka jestes w tym pokoju.
– Tutaj? – zapytal, wskazujac miejsce, na ktorym siedzieli.
Wykrecila szyje, by spojrzec mu w oczy.
– Myslisz, ze podziala to na mnie jak afrodyzjak, gdy zaczniesz mi opowiadac, ile kobiet przewinelo sie przez ten pokoj?
Przesunal sie o pare centymetrow do tylu i pociagnal ja za soba.
– Wiec tutaj na pewno jestes pierwsza. Westchnela ciezko.
– To przynajmniej jeden element, ktory mnie wyroznia.
– Daj spokoj – warknal, nagle powazniejac.
– Bo co? – odparla zaczepnie.
– Naprawde nie sypiam z kazda napotkana kobieta.
– Z tego, co slyszalam…
– Mowie powaznie, Saro. Nie traktuje tego jak sportu.
Jeszcze raz obejrzala sie na niego i postanowila nie ciagnac tematu.
– Przypomnij sobie, co powiedzialas swojej matce – rzekl, zsuwajac jej kosmyk wlosow za ucho. – Wcale nie traktuje cie jak zabawke. – Zamilkl, po czym odwrocil glowe i zapatrzyl sie na polke z ksiazkami. – Zdaje sobie sprawe, ze dla ciebie to tylko swietna zabawa, ale nie dla mnie. Dlatego prosze, zebys przestala w kolko powtarzac glupie plotki, jakie o mnie kraza.
Natychmiast z jej pamieci wyplynely wszelkie ostrzezenia przed Jeffreyem, jakie slyszala w ciagu minionych miesiecy, dzieki czemu zdolala sie powstrzymac przed zarzuceniem mu rak na szyje i wyznaniem milosci. Instynkt podpowiadal jej, ze jednym z powodow, dla ktorych to powiedzial, byla calkowita nieswiadomosc, co ona do niego czuje. Bo przeciez nie byla na tyle glupia, by mu wyznac prawde.
Jej milczenie najwyrazniej podzialalo mu na nerwy, gdyz zagryzl zeby i zapatrzyl sie w dal ponad jej ramieniem.
Sprobowala zwrocic na siebie jego uwage, ale z uporem nie chcial na nia spojrzec. Przeciagnela wiec palcem po jego wargach i usmiechnela sie, bo zauwazyla, ze ogolil sie specjalnie dla niej. Policzki mial znowu gladkie i pachnial plynem do golenia, ktory i tak nie mogl zabic zapachu sniadaniowych platkow owsianych.
– Powiedz mi, co naprawde czujesz – poprosil.
W tym momencie nie ufala sobie na tyle, zeby spelnic te prosbe. Pocalowala go w policzek, potem w szyje. Kiedy nie odwzajemnil pocalunku, uniosla jego dlon i pocalowala jej wewnetrzna czesc, wyczuwajac, ze wlasnie te reke trzymal przed chwila pod jej pizama.
Objal oburacz jej twarz i w napieciu popatrzyl w oczy dziwnym, nieodgadnionym wzrokiem. Wreszcie pocalowal ja namietnie, a kiedy po dluzszej chwili sie odsunal, juz wiedzial, ze topnieja w niej ostatnie punkty oporu. Przytknal dlon do jej piersi i znow zaczal wodzic czubkiem jezyka po skorze, wywolujac w niej coraz silniejsze dreszcze. Bardzo powoli zaczal sie zsuwac w dol, omywajac cieplym oddechem kolejne partie jej ciala az do podbrzusza. Kiedy wsunal w nia jezyk, nagle poczula sie lekka jak piorko, zmysly wylaczyly sie kolejno, by umozliwic jej koncentracje tylko na tym jednym doznaniu. Zanurzyla palce w jego wlosach i przyciagnela go do siebie.
– O co chodzi? – zapytal lekko chrapliwym szeptem.
Bez slowa przytulila go mocno do siebie i pocalowala goraco, czujac wlasny zapach na jego wargach. Tym razem nic ich nie poganialo, ale nie mogla sie pohamowac, zeby nie siegnac blyskawicznie do suwaka jego spodni. Probowal jej pomoc, ale ofuknela go:
– Zostaw!
Chwile pozniej zacisnela palce na jego czlonku.
– Wejdz we mnie – powiedziala, po czym zacisnela mu zeby na uchu, przyprawiajac go o gardlowy jek. – Chce poczuc cie w sobie.
– Jezu… – szepnal, rozdygotany, probujac sie choc troche opanowac. Siegnal do kieszeni spodni po prezerwatywe, ale zlapala go za reke, przyciagnela znowu do siebie i pomogla odnalezc droge.
Odchylila glowe do tylu, kiedy w nia wszedl. Zaczal sie poruszac, najpierw powoli, wrecz dramatycznie wolno, dopoki cale jej cialo nie wyprezylo sie jak naciagnieta struna skrzypiec. Czula, jak graja mu miesnie karku, i mimowolnie wbila mu paznokcie w skore, jakby chciala w ten sposob zdopingowac go do energiczniejszych ruchow. Utrzymywal jednak powolny rytm, uwaznie wpatrujac sie w jej twarz i tak dostosowujac swe poczynania, by kilkakrotnie doprowadzic ja na sam skraj orgazmu, po czym zwolnic i pohamowac doznania. Wreszcie zaczal przyspieszac, mocniej napierajac na nia biodrami i przygniatajac do podlogi ciezarem ciala, dopoki jeszcze bardziej nie odchylila glowy do tylu i nie otworzyla szeroko ust. Pocalowal ja szybko, chcac stlumic rodzacy sie w jej gardle jek rozkoszy, choc i jego cialo przeszyl spazm szczytowania.
– Saro – szepnal jej do ucha, doprowadzajac wreszcie do orgazmu.
Objela go mocniej i przytulila do siebie, a on zaczal ja znow calowac, delikatnie i zmyslowo, wodzac dlonia po twarzy niczym laszacy sie kot. Wstrzasaly nim jeszcze gasnace dreszcze, totez przyciagnela go jeszcze mocniej i zasypala pocalunkami jego wargi, policzek, zamkniete powieki. Wreszcie przetoczyl sie na bok i ulozyl przy niej, oparty na lokciu.
Wziela gleboki oddech, czujac, jak wszystkie nerwy jej ciala rozluzniaja sie stopniowo. Ale w glowie nadal jej szumialo i za nic nie mogla rozewrzec powiek, chociaz bardzo sie starala.
Jeffrey musnal koncami palcow jej skron, przeciagnal nimi po zamknietych oczach i policzku.
– Uwielbiam dotyk twojej skory – powiedzial, przesuwajac reke w dol ciala.
Zlapala go za dlon, pozwalajac sobie na glosne westchnienie. Moglaby tak lezec przy nim chocby i cala noc,