Wspolnie zdjeli i zlozyli przescieradlo okrywajace zwloki. Ktos wczesniej sciagnal ze Swana ubranie, totez nie miala szans zbadac sladow pozostalych na dzinsach czy bieliznie.
Zabity byl drobnej budowy ciala, na oko mial nie wiecej niz sto szescdziesiat piec centymetrow wzrostu i wazyl niewiele ponad siedemdziesiat kilogramow. Chociaz blond wlosy siegaly ramion, trudno go bylo nazwac mocno owlosionym. Pod brzuchem ciemniala tylko drobna kepka wlosow lonowych. Penis byl lekko obrzmialy, spuchnieta moszne pokrywaly slady jakiejs wybroczyny. Na chudych palakowatych nogach wyrozniala sie dluga blizna po zewnetrznej stronie lewego uda, prawdopodobnie pochodzaca jeszcze z dziecinstwa. Przed laty musial wiec doznac jakiegos powazniejszego urazu. Z jakiegos powodu ten widok nasunal jej skojarzenie z blizna na ramieniu Jeffreya i zaciekawilo ja, co on czul, kiedy zranil sie o kuchnie, gdy dostal piescia od ojca.
Zwrocila sie do Paula:
– Zechce pan robic notatki?
– Tak, oczywiscie – odparl zastepca szeryfa, otwierajac notatnik na czystej kartce.
– Ile mial lat?
– Trzydziesci cztery – odrzekl Paul.
Pokiwala glowa, gdyz zgadzalo sie to z jej przypuszczeniami. Zaczela powtarzac swoje dotychczasowe spostrzezenia, dajac chlopakowi czas na ich zapisanie. W biurze koronera okregu Grant korzystala z dyktafonu, totez trudno jej sie bylo dostosowac do powolnego tempa robienia na biezaco notatek.
– Skora lekko przesuszona, zapewne z powodu braku dbalosci o higiene osobista – powiedziala, wodzac palcami po ciele trupa. – W zgieciu prawego ramienia liczne slady po igle, prawdopodobnie pochodzace sprzed kilku lat. – Tknieta naglym przeczuciem, skoncentrowala sie na stopach. – Jeszcze liczniejsze swieze slady miedzy palcami nog.
– Co to za slady? – zaciekawil sie Hoss.
– Wbijal sobie strzykawke miedzy palce nog, zeby widoczne slady na ciele nie zdradzily, ze bierze narkotyki – wyjasnil Jeffrey, po czym rzekl do Sary: – To by wyjasnialo niski poziom ATP.
– Owszem, choc to jeszcze zalezy od tego, co bral. – Spojrzala na White’a. – Pobraliscie probki krwi i moczu?
Skinal glowa.
– Ale wyniki beda najwczesniej za tydzien. Sara przygryzla wargi, lecz wyreczyl ja Jeffrey:
– Nie mozna przyspieszyc analiz?
– To bedzie kosztowalo – burknal szeryf.
Jeffrey wzruszyl ramionami, a Hoss skinal glowa Whitebwi, dajac znak, ze sie na to zgadza.
Sara szybko dokonczyla ogledzin, nie znajdujac wiecej nic szczegolnego poza kolejna blizna, nieduza, w ksztalcie gwiazdy, powyzej kostki prawej nogi.
– Moze mi pan pomoc rozewrzec piesc? – spytala White’a.
Ten wlozyl gumowe rekawiczki i zaczal sie mocowac ze stezalymi palcami. Wszyscy patrzyli uwaznie, jak zapierajac sie mocno, z trudem odchyla kciuk zacisnietej piesci milimetr po milimetrze. Kiedy wreszcie naparl ramieniem, palec wylamal sie z glosnym trzaskiem. Dalej poszlo juz troche latwiej, chociaz wszystkie palce trzeba bylo wylamywac, czemu towarzyszyl nieprzyjemny dzwiek przypominajacy lamanie suchych galezi.
– Nic w niej nie ma – oznajmil, zajrzawszy w dlon trupa, po czym odsunal sie, robiac miejsce Sarze.
Dlugie paznokcie pozostawily wyrazne slady po wewnetrznej stronie dloni, ale w piesci rzeczywiscie niczego nie bylo.
– Mysli pani, ze to tylko smiertelny skurcz? – zapytal.
– To sie rzadko zdarza – odparla, przygladajac sie uwaznie skorze na boku, pod ktorym lezala reka. – Przygniotl piesc calym ciezarem ciala, a stezenie posmiertne prawdopodobnie zablokowalo palce w takiej pozycji. – Rozejrzala sie po sali i wskazujac stojaca w rogu lampe na stojaku, poprosila: – Czy moglby pan podtoczyc ja blizej, zebym lepiej widziala?
White odplatal kabel owiniety wokol stojaka i podsunal lampe do stolu, a Paul wetknal wtyczke do kontaktu. Mocna zarowka zamigotala pare razy, ale w koncu jej stabilne swiatlo padlo na rozwarta dlon trupa.
Wykorzystujac ostry koniec pesety, Sara zaczela wydlubywac zza paznokci suche kawalki skory wraz z jakimis wiekszymi platkami niewiadomego pochodzenia. Razem z kilkoma odlamkami paznokci przeniosla je wszystkie do szklanej fiolki na dowody rzeczowe i wreczyla Paulowi, ktory kawalkiem zielonej tasmy samoprzylepnej zakleil korek.
Nastepnie zaczela przykladac linijke do blizn i innych znakow szczegolnych na ciele trupa, podczas gdy Reggie Je fotografowal. Kiedy doszli do glowy, ostroznie usunela z okolic rany postrzalowej kilka odlamkow kosci i fragmentow szarej tkanki, zsunela pozlepiane wlosy z twarzy Swana i odslonila otwor wlotowy pocisku.
Jeffrey, ktory od dluzszego czasu milczal, natychmiast zauwazyl:
– Tatuaz prochowy.
Powiedzial to jednak tak cicho, ze Sara nawet nie byla pewna, czy rzeczywiscie to slyszala, czy tylko odezwal sie glos w jej myslach.
Tatuaz byl jednak doskonale widoczny. Skora na sporym obszarze wokol rany byla upstrzona brunatnymi cetkami, sladami po oparzeniu goracymi drobinami prochu, ktore wydostaly sie z lufy broni. Znow siegnela po linijke, zeby Reggie zrobil zdjecia, po czym zaczela delikatnie rozsuwac wlosy wokol rany, szukajac innych charakterystycznych sladow.
– Ale nie widze sadzy – mruknela.
– Krew nie mogla zmyc? – zapytal Jeffrey, podchodzac nieco blizej.
– Nie z tej strony glowy – odparla, czujac wyrazna ulge. Wlosy pozlepiane krwia i resztkami tkanek bardzo utrudnialy ogledziny bezposredniego sasiedztwa rany, ale jasne swiatlo lampy pozwolilo jej sie pozbyc watpliwosci. Obecnosc na skorze tatuazu prochowego przy jednoczesnym braku poprzyklejanych do niej grudek sadzy byla dowodem, ze strzal oddano z pewnej odleglosci, wylot lufy musial sie znajdowac co najmniej pol metra od glowy zabitego.
– Jakimi kulami byl zaladowany glock Roberta? – zapytal Jeffrey.
Paul przerzucil pare kartek w notatniku i odparl:
– Z dostaw federalnych, z prochem typu sto pietnascie.
– A wiec granulowanym – rzekl Jeffrey takze z wyrazna ulga, po czym objasnil szeryfowi: – Proch granulowany daje wieksza predkosc wylotowa kuli, stad mozna szacowac, ze w chwili strzalu Robert stal od zabitego w odleglosci od pol do poltora metra.
– To by sie zgadzalo z jego zeznaniami – oznajmil szeryf. – Powiedzial tez, ze mial opozniony zaplon po nacisnieciu spustu.
– Opozniony zaplon? – zdziwila sie Sara, ale nie dlatego, ze nie znala tego pojecia, tylko wydalo jej sie niewiarygodne, by przydarzylo sie cos tak rzadko spotykanego. Opozniony zaplon oznaczal bowiem, ze minal pewien czas od chwili nacisniecia spustu do uderzenia iglicy w splonke naboju i wystrzelenia pocisku.
– Powiedzial, jak dlugo to trwalo? – zapytal rownie zdumiony Jeffrey.
– Nie byl pewien. Oszacowal, ze jakies pol sekundy. Jeffrey spojrzal na Sare, ktora pomyslala, ze musi miec rownie zbaraniala mine jak on. Nie istniala zadna metoda na obalenie badz potwierdzenie tezy, ze pistolet wypalil z opoznieniem, nie wplywalo to ani na ksztalt kuli, ani na rodzaj zniszczen poczynionych przez nia po trafieniu w cel. Mozna jednak bylo w ten sposob tlumaczyc wszelkie niescislosci miedzy stwierdzona odlegloscia wylotu lufy od celu a torem lotu pocisku.
Sara wrocila do ogledzin glowy, zaczela wyciagac spomiedzy wlosow odlamki kosci oraz rozne smieci i odkladac je na blaszana tacke. Probowala na nowo skoncentrowac sie na wykonywanym zadaniu, ale glowe zaprzatala jej drazniaca mysl, ze wszyscy bardzo szybko znajdowali wytlumaczenie dla wszelkich rodzacych sie watpliwosci. Byla pewna, ze gdyby role sie odwrocily i na stole przed nia lezaly teraz zwloki Roberta, obecni w sali mezczyzni na sile staraliby sie znalezc dowody, ze Luke Swan popelnil morderstwo z zimna krwia.
Jak gdyby czytajac w jej myslach, Jeffrey zapytal Hossa:
– Gdzie teraz jest Robert?
– Przy Jessie w domu jej matki. Dlaczego pytasz?
– Pomyslalem, ze moglbym go odwiedzic i sprawdzic, jak sie czuje.
– Nic mu nie jest. – Szeryf spojrzal na zegarek. – Sekcja przeciaga sie troche dluzej, niz myslalem. Musze isc na zebranie.
– Chcesz, zeby Paul spisal nasze zeznania?