– Ze Robert zaciagnal ja do jaskini i spoil piwem, zeby ja rozluznic.
– Nie bylo przy tym Jeffreya?
– Nie, pojawil sie w tej opowiesci dopiero pozniej. Bo cala ta bajeczka, jak to zwykle bywa, szybko zaczela zyc wlasnym zyciem. Jeffrey zarzekal sie, ze byl z Robertem w tym czasie, kiedy mialo dojsc do gwaltu, i dopiero wtedy Julia podchwycila, ze niech sobie gada, co chce, bo przeciez on takze byl przy tym i zgwalcil ja po Robercie.
– Zmienila swoja historyjke?
– Przynajmniej tak slyszalam, ale wiesz, jak to jest z plotkami. Niewykluczone, ze od poczatku gadala, ze zrobili to obaj, tylko do mnie dotarla troche inna wersja.
W kazdym razie zrobilo sie zamieszanie. Pod koniec dnia krazyly juz plotki, ze to byl zbiorowy gwalt bandy chlopakow z Comer. Paru takich w goracej wodzie kapanych chcialo juz organizowac wyprawe, zeby dac tamtym nauczke. Ludzie sa przeczuleni w pewnych sprawach.
– A policja? – zaciekawila sie Sara. – Hoss…
– Jasne, ze wezwano Hossa. Ktorys z nauczycieli uslyszal, ze doszlo do gwaltu, i wezwal szeryfa.
– I co?
– Hoss przypuszczalnie ja przesluchal. Doskonale wiedzial, gdzie mieszka Julia. Tuz przed smiercia jej ojca chyba nie bylo weekendu, zeby nie musial interweniowac z powodu awantur i bojek miedzy nim a Lane.
– Rozmawial tez z Jeffreyem i Robertem?
– Raczej tak – burknela Neli, jakby nie byla pewna. – W kazdym razie Julia bardzo szybko odszczekala swoje oskarzenia po interwencji Hossa. W ogole przestala w szkole mowic o gwalcie, przestala sie nawet zachowywac jak ciezko pokrzywdzona. Niektorzy probowali jeszcze cos z niej wyciagnac, wcale nie dlatego, ze sie nia przejmowali, tylko po to, zeby narobic wiekszego skandalu, ale z nikim nie chciala rozmawiac. Do nikogo sie nie odzywala. A jakis miesiac pozniej wyjechala.
– Dokad?
– Chyba gdzies, gdzie mogla w spokoju urodzic dziecko. Lane juz wtedy byla strasznie gruba i nikt niczego nie podejrzewal, gdy zaczela rozpowiadac, ze znowu jest w ciazy. Dopiero co owdowiala i wszystkim bylo jej zal. – Neli zawiesila glos. – Bogiem a prawda, ludzie odetchneli z ulga, gdy stary Kendall umarl. To byl chodzacy koszmar, Lane nawet do piet mu nie dorasta. Moim zdaniem, byl jeszcze gorszy niz ojciec Jeffreya. Zwykly, odrazajacy zbir.
– Ile mieli dzieci?
– Wedlug ostatniej rachuby szescioro.
– Ten chlopczyk, ktorego dzis widzialam, Sonny, to najmlodsze?
– Nie, to ich kuzyn. Nie potrafie zrozumiec, jak ktos mogl go oddac pod opieke Lane. Bo ona wziela go pewnie po to, by miec wyzsza rente.
– To niewiarygodne – przyznala Sara, zachodzac w glowe, jak w ogole mozna bylo dopuscic, zeby ktos taki wychowywal dzieci.
– Julia wrocila po dziewieciu czy dziesieciu miesiacach i razem z nia pojawil sie Erie, z pozoru jej mlodszy braciszek.
– Naprawde nikt niczego nie podejrzewal?
– A jesli nawet, co by z tego przyszlo? – zapytala Neli. – Zreszta, po kilku tygodniach Julia znowu zniknela. Ludziom latwiej sie bylo pogodzic ze swiadomoscia, ze to Lane jest matka Erica, a Julia po prostu gdzies wyjechala. Dan Phillips, jeden z zawodnikow owczesnej druzyny pilkarskiej, tez zniknal mniej wiecej w tym samym czasie, wiec na nowo pojawily sie plotki. Ale szybko ucichly. Nikt nie chcial sobie tym zawracac glowy.
Neli wychylila sie z kanapy i podniosla jeden z albumow ze zdjeciami, lezacych na polce pod stolikiem. Przerzucila kilka kartek, az znalazla zdjecie, ktorego szukala.
– To ona. Ta z tylu.
Sara popatrzyla na fotografie przedstawiajaca Oposa, Roberta i Jeffreya na trybunie stadionu. Wszyscy mieli na sobie pilkarskie koszulki z wielkimi numerami i nazwiskami na piersi. Jeffrey obejmowal Neli, a ona tulila sie do jego ramienia. Wygladali jak zakochane golabki. Mimo woli poczula uklucie zazdrosci.
– Ten lotr nigdy nie pozwolil mi wlozyc swojej koszulki – powiedziala Neli.
Sara zasmiala sie, ale w glebi ducha przyjela to z ulga. W szkole sredniej noszenie sportowej koszulki chlopaka bylo cenione tylko niewiele mniej od noszenia jego sygnetu. Byl to nie tylko symbol uczucia laczacego pare, ale przede wszystkim sposob wzbudzania zawisci kolezanek.
Jakby czytajac w jej myslach, Neli zapytala:
– A ty czyj sygnet nosilas?
Sara znow poczula, ze sie rumieni, ale tym razem ze wstydu. Przypomniala sobie sygnet Steve’a Manna, ciezki kawal zlota z wytloczona podobizna krola szachowego, ktory nie mogl sie nawet rownac z sygnetami chlopakow z druzyn futbolowych czy koszykarskich. Nie znosila go i sciagnela z palca raz na zawsze, jak tylko przeniosla sie do Atlanty. Minely az trzy miesiace, nim zebrala sie na odwage i zapakowala do koperty razem z krotkim liscikiem, w ktorym zawiadamiala Steve’a o zerwaniu. Na swa korzysc zaliczala to, ze przeprosila go osobiscie rok pozniej, i prawdopodobnie zapomnialaby o calej sprawie, gdyby nie musiala wracac do okregu Grant po tym, co ja spotkalo w Atlancie.
Neli chyba mylnie odebrala jej milczenie, najwyrazniej doszla do wniosku, ze Sara nie miala podobnych doswiadczen w szkole sredniej, gdyz mruknela:
– No coz, moze to i glupota. Jeffrey nie nosil jeszcze wtedy sygnetu, nie bylo go na to stac, ale wszystkie dziewczyny paradowaly z nimi na palcach, jakby to byly pierscionki zareczynowe. – Zasmiala sie krotko. – Byl tylko jeden sposob, zeby utrzymac go na palcu. Trzeba bylo podkleic go od srodka tasma samoprzylepna, zuzywajac na to co najmniej pol rolki.
Sara usmiechnela sie szeroko, bo stosowala dokladnie te sama metode.
Neli znow pochylila sie nad albumem i pokazala palcem:
– To Julia.
Z tylu za trojka chlopcow stala troche niewyrazna postac dziewczyny.
Sadzac po opisie Neli, Sara spodziewala sie raczej odpychajacego widoku, ale Julia wygladala jak przecietna nastolatka z tamtego okresu. Miala proste wlosy, dlugie do pasa, i byla ubrana w letnia sukienke w kwiatki. Uderzal dziwny smutek malujacy sie na jej twarzy i tak jak przed chwila poczula uklucie bezpodstawnej zazdrosci, teraz ogarnelo ja wspolczucie dla biednej dziewczyny. Neli podniosla glowe znad albumu i zauwazyla:
– Kiedy patrze na nia po latach, wcale nie wyglada tak zle, prawda? Tyle ze wyglad nic nie mowi o osobowosci czlowieka.
– To prawda – przyznala Sara, uznajac Julie za dosc atrakcyjna. Nie mogla sie jednak uwolnic od mysli o tym, w jakich warunkach sie wychowywala. – Wobec niej ojciec tez stosowal przemoc?
– Tlukl ja przy byle okazji.
– Nie o to mi chodzilo.
– Ach, rozumiem… – Neli zamyslila sie na chwile. – Nie mam pojecia, ale wcale by mnie to nie zdziwilo.
– Masz jakies podejrzenia, kto mogl byc ojcem jej dziecka?
– Zadnych. Gdyby spisac liste wszystkich, z ktorymi sie zadawala, znalazlaby sie na niej polowa mieszkancow tego miasta. – Spojrzala na nia z uniesionymi brwiami. – Nie wylaczajac Reggiego Raya.
– Przeciez byl duzo mlodszy od niej.
– I co z tego?
Sara zamyslila sie na chwile i powiedziala:
– Z tego, co mowila Lane, Erie czesto trafia do szpitala na zabiegi. Musi miec jakis problem z krzepliwoscia krwi. Albo jest to efekt recesji autosomalnej, albo przenoszona cecha dominujaca. – Dostrzeglszy zdumienie na twarzy Neli, wyjasnila szybko: – Przepraszam. Chodzi o to, ze prawdopodobnie jest to zaburzenie genetyczne. Jego podloze musi tkwic w zaburzeniach produkcji jednego z dwoch bialek odpowiadajacych za krzepliwosc krwi.
– Czy cos z tego wynika?
– Zaburzenia krzepliwosci krwi zwykle dziedziczy sie po rodzicach.
– Aha.
– Nie wiesz, czy Julia tez cierpiala na cos podobnego?