Przyjrzalam sie obu zewnetrznym krawedziom wkleslosci stawu biodrowego i dolnej czesci nasady kosci udowej. Ksztalt obu kosci przypominal ten, jaki tworzy swieca, po ktorej skapal wosk. Artretyzm. To nie byla mloda osoba.
Zaczelam podejrzewac, ze ofiara byla kobieta. Pozostalosci kosci dlugich mialy mala srednice, tu i owdzie widac bylo resztki miesni gladkich. Skupilam swoja uwage na fragmentach czaszki.
Male kosci skroniowe i luki brwiowe. Ostre krawedzie oczodolow. Kosc z tylu czaszki byla gladka, a czaszka mezczyzny bylaby szorstka i o nierownej powierzchni.
Zbadalam kosc czolowa. Gorne konce dwoch kosci nosa byly na swoim miejscu. Schodzily sie pod szerokim katem wzdluz linii srodkowej, jak wysoka wieza kosciola. Dostrzeglam dwa kawalki gornej kosci szczekowej. Dolna krawedz otworu nosowego konczyla sie ostro kawalkiem kosci wystajacym na srodku. Nos byl waski i wydatny, twarz symetryczna. Zlokalizowalam kosc skroniowa i poswiecilam latarka w otwor ucha. Dostrzeglam maly okragly otwor, przejscie do ucha wewnetrznego. Cechy typowe dla rasy bialej.
Kobieta. Biala. Dorosla. Starsza.
Powrocilam do miednicy majac nadzieje, ze potwierdza sie moje przypuszczenia co do plci i bede mogla precyzyjniej okreslic wiek. Interesowalo mnie zwlaszcza miejsce z przodu, w ktorym spotykaly sie obie polowki.
Delikatnie usunelam zweglona tkanke i odkrylam staw laczacy kosci lonowe, spojenie lonowe. Same kosci byly szerokie, podobnie jak kat ponizej. Brzeg kazdej wznosil sie i kierowal w poprzek. Dolna czesc kazdej z nich byla smukla i delikatnie odchylona do tylu. Cechy typowe dla kobiety. Odnotowalam je na formularzu i zrobilam jeszcze kilka zdjec polaroidem.
Wysoka temperatura spowodowala skurczenie sie chrzastki laczacej i rozdzielenie sie kosci lonowych wzdluz linii srodkowej. Okrecalam i przekrecalam zweglona mase probujac zajrzec przez otwor. Wygladalo na to, ze powierzchnie spojeniowe zostaly nienaruszone, ale trudno bylo ustalic jakiekolwiek szczegoly.
– Wyjmijmy kosci lonowe – powiedzialam do Lisy.
Kiedy pila w pare sekund przeciela spojenia laczace kosc lonowa z reszta miednicy, poczulam zapach palonego ciala.
Staw spojeniowy byl pojedynczy, ale latwo dostrzegalny. Na zadnej z obu kosci nie bylo bruzd. Wlasciwie obie byly porowate, a ich zewnetrzne krawedzie zostaly zmienione przez chorobe. Nierowne wyrostki kosci wystawaly z przodu kazdej czesci. Dostrzeglam tez skostnienie w otaczajacej miekkiej tkance. Ta pani dlugo zyla.
Odwrocilam je. Brzuszna czesc kazdej znaczyla gleboka bruzda. I urodzila dziecko.
Znowu siegnelam po kosc czolowa. Swiatlo jarzeniowki ukazalo okropny szczegol, ktorego istnienia domyslalam sie juz w piwnicy, a potwierdzily to zdjecia rentgenowskie.
W tym momencie zasmucilam sie nad losem istoty ludzkiej na moim stole. Zastanowilam sie tez nad tym, co jej sie stalo.
Ta kobieta miala co najmniej siedemdziesiat lat, na pewno byla matka, moze babcia.
Dlaczego ktos strzelil jej w glowe i zostawil, by splonela w domu w gorach?
5
W poludnie we wtorek konczylam swoj raport. Poprzedniego wieczoru skonczylam sporo po dziewiatej; wiedzialam dobrze, ze Ryan bedzie chcial znac odpowiedzi na kilka pytan. Dziwne, ale nawet chcialam sie z nim spotkac.
Przeczytalam to, co napisalam, i sprawdzilam bledy. Czasami wydaje mi sie, ze zgoda rodzajow i znaczki akcentow to frankofonskie przeklenstwa, wymyslone specjalnie, by utrudnic moje zycie. Staram sie jak moge, ale zawsze cos przeocze.
Oprocz biologicznego profilu ofiary raport zawieral analize obrazen. W czasie sekcji udalo mi sie ustalic, ze nieprzezroczyste fragmenty kosci udowej spowodowalo uderzenie zadane po smierci. Male kawalki metalu utkwily w kosci prawdopodobnie wskutek eksplozji zbiornika z propanem. Wiekszosc innych uszkodzen spowodowal ogien.
Ale nie wszystkie. Przeczytalam swoje streszczenie.
Uszkodzenia spowodowane przez ogien uniemozliwily rekonstrukcje, ale bylam w stanie poskladac czesci sklepienia na tyle, by zinterpretowac uszkodzenia miedzy ranami wlotowa i wylotowa.
Klasyczny przypadek. Otrzymala strzal w glowe. Kula przeszyla srodkowa czesc czola, przeszla przez mozg i wyszla z tylu. To dlatego czaszka nie rozpadla sie pod wplywem plomieni. Ujscie dla cisnienia wewnatrzczaszkowego powstalo, zanim zadzialalo cieplo.
Zanioslam raport do sekretariatu; kiedy wrocilam, zastalam w moim pokoju Ryana siedzacego naprzeciwko mojego biurka i wpatrujacego sie w okno za moim krzeslem. Nogi wyciagnal na cala dlugosc pokoju.
– Ladny widok – powiedzial.
Piec pieter pod nami oba brzegi rzeki Swietego Wawrzynca laczyl ze soba most Jacquesa Cartiera. Malutenkie samochody pelzly po jego grzbiecie. To byl ladny widok.
– Pozwala mi zapomniec o tym, jak male jest to biuro. – Przesliznelam sie obok niego, wokol biurka i usiadlam na swoim krzesle.
– Rozproszona uwaga moze byc niebezpieczna.
– Pokryte siniakami golenie sprowadzaja na ziemie. – Obrocilam sie na krzesle i oparlam skrzyzowane nogi o polke pod oknem. – To stara kobieta, Ryan. Strzal w glowe.
– W jakim wieku?
– Powiedzialabym, ze co najmniej siedemdziesiecioletnia. Moze nawet siedemdziesieciopiecioletnia. Spojenia lonowe dosyc slabe, ale to cecha indywidualna. Zaawansowany artretyzm i osteoporoza.
Opuscil brode i uniosl brwi.
– Mow po ludzku, Brennan. Odpusc sobie zargon medyczny.
Jego oczy mialy odcien niebieskiego typowy dla ekranu Windows 95.
– O-ste-o-po-ro-za – przesylabizowalam. – Rentgen wykazal, ze kosc korowa jest cienka. Nie widac zadnych zlaman, ale mam tylko czesci kosci dlugich. Starsze kobiety czesto lamia kosci biodrowe, bo na nich spoczywa duzy ciezar. Jej sa w porzadku.
– Rasa biala?
Przytaknelam.
– Co dalej?
– Prawdopodobnie urodzila kilkoro dzieci. – Laserowy blekit swoich oczu utkwil w mojej twarzy. – Z tylu kazdej kosci lonowej ma ryse wielkosci Orinoko.
– Swietnie.
– Jeszcze jedno. Wydaje mi sie, ze kiedy wybuchl pozar, to ona juz byla w piwnicy.
– Jak do tego doszlas?
– Pod cialem nie bylo gruzow. A miedzy nia a glina znalazlam kilka drobnych skrawkow materialu. Musiala lezec bezposrednio na podlodze. Zamyslil sie na chwile.