– Czy w koncu zaczynaja sie orientowac?

– Zwykle dzieje sie tak, ze nowych czlonkow naklania sie do zerwania kontaktow z rodzina i przyjaciolmi, do zerwania starych wiezi. Czasami zabiera sie ich w jakies izolowane miejsca. Na farmy. Do komun. Do domkow letniskowych. Taka izolacja, zarowno fizyczna, jak i spoleczna, oslabia ich normalny system wsparcia i zwieksza poczucie osobistej bezsilnosci i potrzeby bycia akceptowanym przez grupe. To takze sprawia, ze nie sa w stanie ocenic tego, co im sie mowi. Wiara we wlasna umiejetnosc oceny i postrzegania slabnie. W koncu nie sa w stanie podjac jakiegokolwiek samodzielnego dzialania.

Pomyslalam o Owensie i jego grupie na Swietej Helenie.

– No to juz wiem, jaka sekta ma kontrole, jezeli mieszka sie z nia dwadziescia cztery godziny na dobe, ale co z czlonkami, ktorzy pracuja poza siedziba?

– To proste. Wszyscy dostaja instrukcje, by intonowac piesni i medytowac, kiedy nie pracuja. W czasie przew na lunch czy kawe. Umysl koncentruje sie na zachowaniach kierowanych przez sekte. A poza praca caly czas poswiecany jest organizacji.

– Ale co ich przyciaga? Co kieruje czlowiekiem, ktory odrzuca swoja przeszlosc i oddaje sie sekcie?

Nie moglam objac tego umyslem. Czy Kathryn i inni tez byli automatami, ktorych kazdy krok byl kontrolowany?

– Istnieje system kar i nagrod. Jezeli ktos zachowuje sie, mowi i mysli odpowiednio, jest kochany przez lidera i cala grupe. I, oczywiscie, bedzie zbawiony. Oswiecony. Zabrany do innego swiata. Cokolwiek sie obiecuje.

– A co oni obiecuja?

– Wszystko. Nie wszystkie sekty sa religijne. Ludzie mysla, ze sa, bo w latach szescdziesiatych i siedemdziesiatych wiele takich grup zarejestrowalo sie jako religijne dla ulg podatkowych. Istnieja rozne rodzaje sekt, obiecuja one rozne korzysci. Zdrowie. Upadek rzadu. Podroz w kosmos. Niesmiertelnosc.

– Nadal uwazam, ze tylko wariat dalby sie na to nabrac.

– Wcale nie. – Pokrecil glowa. – Nie tylko waska grupa ludzi daje sie w to wciagnac. Badania dowodza, ze prawie dwie trzecie respondentow pochodzilo z normalnych rodzin i wykazywalo zachowanie typowe dla swojej grupy wiekowej w momencie wstepowania do sekty.

Zapatrzylam sie w nieduzy dywan we wzory plemienia Nawajo pod moimi stopami. Nie rozumialam tego. Dlaczego tak sie dzialo? Co mi tutaj macilo obraz?

– Czy twoje badania wyjasniaja, dlaczego ludzie poszukuja takich organizacji?

– Raczej nie. To one szukaja ludzi. I jak juz mowilem, ci liderzy potrafia byc naprawde uroczy i przekonujacy.

Dom Owens pasowal mi do tego opisu. Kim on byl? Ideologiem spelniajacym swoje zachcianki przy pomocy podatnych na wplywy zwolennikow? Czy moze tylko prorokiem-entuzjasta probujacym wyhodowac organiczna fasole?

Znowu pomyslalam o Daisy Jeannotte. Miala racje? Czy opinia publiczna niepotrzebnie dala sie zastraszyc wyznawcom szatana i prorokom przepowiadajacym nadejscie Sadu Ostatecznego?

– Ile sekt istnieje w Stanach Zjednoczonych? – zapytalam.

– W zaleznosci od definicji – usmiechnal sie drwiaco i rozlozyl rece – od trzech do pieciu tysiecy.

– Zartujesz sobie.

– Jedna z moich kolezanek obliczyla, ze w ciagu ostatnich dwudziestu lat az dwadziescia milionow ludzi mialo jakis kontakt z sektami. Ona uwaza, ze zawsze jest to mniej wiecej dwa do pieciu milionow.

– Zgadzasz sie z tym? – Zadziwil mnie.

– Trudno powiedziec. Niektore z grup zwiekszaja swoja liczebnosc zaliczajac w poczet swoich czlonkow nawet tych, ktorzy kiedykolwiek pojawili sie na spotkaniu, czy tez prosili o informacje. Inne sa bardzo tajemnicze i bardzo staraja sie nie zwracac na siebie uwagi. Policja odkrywa istnienie niektorych z nich dopiero wtedy, kiedy maja jakies klopoty albo kiedy jakis rozczarowany zwolennik odchodzi i sklada skarge. Mniejsze z nich trudno jest nawet wytropic.

– Slyszales kiedys o Domie Owensie?

Pokrecil glowa.

– A jak sie nazywa grupa?

– Oni nie uzywaja nazwy.

Na drugim koncu korytarza ktos wlaczyl drukarke.

– Czy policja obserwuje jakies organizacje w Karolinach?

– To nie moja dziedzina, Tempe. Ja jestem socjologiem. Moge ci powiedziec, jak one dzialaja, ale niekoniecznie kto jest aktualnie przeswietlany. Ale jezeli to dla ciebie wazne, moge sprobowac sie dowiedziec.

– Ja tego po prostu nie rozumiem. Red. Jak ludzie moga byc tak latwowierni?

– Kuszaca jest mysl, ze nalezy sie do elity. Jest sie wybranym. Wiekszosc sekt uczy swoich czlonkow, ze tylko oni sa oswieceni, a wszyscy inni pominieci. W pewien sposob gorsi. To dziala na ludzi,

– Red, czy te grupy stosuja przemoc?

– Wiekszosc nie, ale sa wyjatki. Byly takie w Jonestown, w Waco, w Bramach Niebios. Najwyrazniej ich czlonkom nie szlo najlepiej. Pamietasz sekte Rajneesh? Chcieli zatruc zasoby wodne w jakims miescie w Oregonie i grozili urzednikom hrabstwa. A Synanon? Ci porzadni mieszkancy podrzucili grzechotnika do skrzynki na listy prawnika, ktory podal ich do sadu. Facet ledwie uszedl z zyciem.

Cos tam sobie przypominalam.

– A co z malymi grupami, z tymi, ktore sie ukrywaja?

– Wiekszosc jest nieszkodliwa, ale niektore sa wymyslne i potencjalnie niebezpieczne. Tylko kilka z nich posunelo sie za daleko w ostatnich latach. Czy to ma cos wspolnego ze sprawa?

– Tak. Nie. Nie jestem pewna. – Zadarlam sobie skorke paznokcia na kciuku.

Zawahal sie.

– Czy chodzi o Katy?

– Co?

– Czy ona sie w cos wplatala?

– Nie, nie, nic takiego. Naprawde. Tu chodzi o sprawe. Natknelam sie na komune w Beaufort i nie daje mi to spokoju.

Rozdrapana skorka zaczela krwawic.

– Dom Owens, mowisz?

Kiwnelam glowa.

– Nie zawsze rzeczy sa naprawde takie, jak nam sie zdaje.

– Nie zawsze.

– Jezeli chcesz, moge wykonac kilka telefonow.

– Bylabym ci wdzieczna.

– Chcesz plaster?

Opuscilam rece i wstalam.

– Nie, dzieki. Juz uciekam. Bardzo mi pomogles.

– Wiesz, gdzie mnie szukac, gdybys miala jeszcze jakies pytania.

Wrocilam do mojego gabinetu, usiadlam i patrzylam na wydluzone cienie w pokoju; wciaz meczyla mnie ta niesprecyzowana mysl. W budynku bylo bardzo cicho.

Czy to z powodu Daisy Jeannotte? Zapomnialam zapytac Reda, czy ja zna. Czy to o nia chodzilo?

Nie.

Coz to byla za mysl, ktora platala sie po labiryncie mojego umyslu? Dlaczego nie potrafilam nadac jej ksztaltu? Co chciala mi powiedziec moja podswiadomosc?

Popatrzylam na mala kolekcje kryminalow, ktorymi wymieniam sie czasami z kolegami. Jak autorzy na to mowia? Metoda “Gdybym to wiedzial”. Czy to bylo to? Czy zblizala sie jakas tragedia, bo nie potrafilam odkryc wiadomosci w zakamarkach mysli?

Jaka tragedia? Kolejna smierc w Quebecu? Jeszcze jedna w Beaufort? Cos grozi Kathryn? Znowu ktos mnie

Вы читаете Dzien Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату