Max stanal tuz obok niego.
— Pamietaj, co ci mowilem.
March szybko odkrecil z powrotem kran.
— Uwazaj.
— Myslisz, ze zalozyli podsluch w lazience?
— Zakladaja podsluch wszedzie.
Kerbs sprowadzil ich na dol. Jak spod ziemi pojawili sie za ich plecami straznicy. Zabieraja ich do podziemi? Stukajac obcasami mineli westybul — cichszy teraz i spokojniejszy, niz kiedy przyjechali — i wyszli na zewnatrz, witani skapym swiatlem poranka.
Nie do podziemi.
W BMW czekal na nich ten sam kierowca, z ktorym jechali w nocy. Konwoj ruszyl z miejsca, kierujac sie na polnoc. Zaczynala sie godzina szczytu, w okolicy Potsdamer Platz panowal juz duzy ruch. W witrynach wielkich magazynow widnialy oprawione naboznie w zlote ramy duze fotografie Fuhrera — oficjalny portret z polowy lat piecdziesiatych autorstwa angielskiego fotografa Beatona. Ramy ozdobione byly girlandami kwiatow i galazkami, tradycyjnym elementem dekoracyjnym, towarzyszacym od lat urodzinom Fuhrera. Zostaly jeszcze cztery dni; kazdego z nich mialy wyrastac nowe sztandary ze swastykami. Wkrotce miasta nie bedzie widac spoza czerwonych, bialych i czarnych flag.
Jaeger sciskal nerwowo oparcie fotela; wygladal, jakby mial sie zaraz porzygac.
— Daj spokoj, Krebs — odezwal sie przymilnym glosem. — Mamy ten sam stopien. Mozesz nam powiedziec, dokad jedziemy.
Krebs nie odpowiedzial. Z przodu zamajaczyla kopula Wielkiego Palacu. Dziesiec minut pozniej, kiedy skrecili w Os Wschod — Zachod, March domyslil sie, dokad jada.
Dochodzila osma, kiedy znalezli sie na miejscu. Zelazna, prowadzaca do posiadlosci Buhlera brama byla szeroko otwarta, w srodku staly rozne pojazdy. Wszedzie rzucaly sie w oczy czarne mundury. Szturmowiec SS chodzil po trawniku, wodzac po ziemi magnetometrem protonowym. Za nim ciagnal sie rzad czerwonych choragiewek. Trzej inni zolnierze kopali w ziemi dziury. Na wysypanej zwirem alei stalo nalezace do Gestapo BMW, a obok wojskowa ciezarowka i duza opancerzona furgonetka, taka, jakiej uzywa sie do transportu sztab zlota.
March poczul, jak Jaeger traca go w bok lokciem. W cieniu willi, obok opartego o jej karoserie kierowcy, stala potezna kuloodporna limuzyna marki Mercedes. Na umocowanym nad krata chlodnicy metalowym proporczyku widnialy umieszczone na czarnym tle srebrne blyskawice SS; w rogu niczym kabalistyczny symbol tkwila gotycka litera „K”.
2
Policja kryminalna Rzeszy kierowal bardzo stary czlowiek. Nazywal sie Artur Nebe i stanowil zywa legende.
Sprawowal funkcje szefa berlinskiej policji jeszcze przed dojsciem partii do wladzy. Mial mala glowe i zoltawa, luszczaca sie, zolwia cere. W roku 1954 partia podarowala mu na szescdziesiate urodziny duza, skladajaca sie z czterech wiosek posiadlosc niedaleko Minska w Ostlandzie, ale Nebe nigdy nawet tam nie pojechal. Mieszkal samotnie razem ze swa przykuta do lozka zona w Charlottenburgu, w duzym domu, w ktorym unosil sie zapach srodkow dezynfekcyjnych i nigdy nie cichl syk czystego tlenu. Mowilo sie czasem, ze Heydrich ma ochote sie go pozbyc i umiescic w Kripo wlasnego czlowieka, ale brakuje mu odwagi. Na Werderscher Markt nazywali go
March widywal Nebego z daleka, ale nigdy sie z nim nie spotkal. A teraz szef Kripo siedzial przy nalezacym do Buhlera fortepianie, stukajac zakrzywionym zoltym palcem w klawisz. Instrument byl rozstrojony, wysoki ton rozbrzmiewal przykrym piskliwym echem w przesyconym kurzem wnetrzu.
Przy oknie, obrocony do nich szerokimi plecami stal Odilo Globocnik.
Krebs stanal na bacznosc i zasalutowal.
— Heil Hitler! Inspektorzy March i Jaeger. Nebe nadal stukal w klawisz.
— O! — Globus odwrocil sie. — Wielcy detektywi. Z bliska przypominal byka w mundurze. Kark wylewal mu sie z kolnierzyka, po bokach zwisaly zacisniete wsciekle, czerwone piesci. Na lewym policzku mial szeroka, pulsujaca szkarlatem blizne. Otaczala go niemal iskrzaca w suchym powietrzu aura przemocy. Za kazdym razem, kiedy Nebe uderzal w klawisz, twarz Globusa wykrzywiala sie w mimowolnym grymasie. Ma ochote uderzyc starego, pomyslal March, ale brakuje mu odwagi. Nebe przewyzszal go ranga.
— Jesli Herr Oberstgruppenfuhrer skonczyl juz swoj recital, mozemy zaczynac — wycedzil przez zacisniete zeby Globus.
Reka Nebego znieruchomiala nad klawiatura.
— Po co komu bechstein, jesli go dobrze nie nastroil? — Spojrzal na Marcha. — Po co go kupil?
— Jego zona byla pianistka, Herr Oberstgruppenfuhrer — odparl March. — Umarla przed jedenastu laty.
— I nikt na nim nie gral od tamtej pory? — Nebe zamknal delikatnie wieko i’ przesunal palcami po lezacym na nim kurzu. — Dziwne.
— Mamy duzo roboty — wtracil Globus. — Dzis rano zlozylem raport Reichsfuhrerowi. Jak pan wie, Herr Oberstgruppenfuhrer, nasze spotkanie odbywa sie na jego osobisty rozkaz. Krebs zreferuje stanowisko Gestapo.
March wymienil spojrzenie z Jaegerem. Sprawa interesowal sie sam Heydrich.
Krebs wyjal napisany na maszynie raport i zaczal go czytac precyzyjnym beznamietnym glosem.
— Pietnastego kwietnia o godzinie drugiej pietnascie w nocy oficer dyzurny berlinskiej Kriminalpolizei przeslal do kwatery glownej Gestapo teleks z zawiadomieniem o smierci doktora Josefa Buhlera. O godzinie osmej trzydziesci ze wzgledu na posiadany przez towarzysza Buhlera honorowy stopien Brigadefuhrera o jego zgonie zostal osobiscie poinformowany Reichsfuhrer SS.
March zacisnal skrzyzowane z tylu dlonie, wbijajac paznokcie w cialo. Na policzku Maxa zadrzal pojedynczy miesien.
— W chwili smierci towarzysza Buhlera Gestapo konczylo wlasnie dochodzenie dotyczace jego dzialalnosci. Ze wzgledu na to, a takze na stanowisko, jakie zajmowal zmarly w Generalnej Guberni, uznano, ze sprawa ma bezposrednie znaczenie dla bezpieczenstwa panstwa i przekazano ja pod kontrole Gestapo. Niestety wskutek uchybien proceduralnych decyzji tej nie przekazano inspektorowi Xavierowi Marchowi, ktory dokonal w rezultacie tego bezprawnego wejscia na teren posesji zmarlego.
Gestapo prowadzilo sledztwo przeciwko Buhlerowi? March staral sie za wszelka cene trzymac wzrok wlepiony w Krebsa i nie zmieniac wyrazu twarzy.
— Nastepna sprawa: smierc towarzysza Wilhelma Stuckarta. Prowadzone przez Gestapo sledztwo wykazalo, ze sprawy Stuckarta i Buhlera sa ze soba powiazane. Po raz kolejny poinformowano Reichsfuhrera. Po raz kolejny przekazano sprawe Gestapo. I po raz kolejny inspektor March, tym razem w towarzystwie Maxa Jaegera, prowadzil wlasne dochodzenie w mieszkaniu zmarlego. Szesnastego kwietnia, dwanascie minut po polnocy inspektorzy March i Jaeger zostali zatrzymani przeze mnie w bloku, w ktorym mieszkal towarzysz Stuckart. Obaj zgodzili sie udac wraz ze mna do siedziby Gestapo i pozostac tam do czasu wyjasnienia calej kwestii na wyzszym szczeblu. Podpisano: Karl Krebs, Sturmbannfuhrer. Berlin, szesnastego kwietnia, godzina szosta.
Krebs zlozyl na pol kartke papieru i wreczyl ja szefowi Kripo. W ogrodzie zazgrzytalo o zwir ostrze szpadla.
Nebe wsunal raport do wewnetrznej kieszeni marynarki.
— To tyle, jesli chodzi o wersje oficjalna. Naturalnie my rowniez przygotujemy sprawozdanie na pismie. A teraz, Globus, powiedz, o co tu naprawde chodzi. Wiem, ze nie mozesz sie doczekac.