spogladal w slad za swiatlami jeepa, poki nie znikly one za wzniesieniem. Tuz obok niego stanal Gino z zapalonym papierosem w ustach. Barney wyciagnal z kieszeni swoja paczke.
— Co o tym myslisz? — spytal.
— Nic nie mysle — Gino wzruszyl ramionami. — Nie jestem do myslenia. Jestem operatorem.
— Kazdy kamerzysta, jakiego kiedykolwiek w zyciu spotkalem, w glebi ducha wie, ze jest lepszym rezyserem niz te wszystkie bubki, z jakimi zdarzylo mu sie w zyciu pracowac.
— Dobra, skoro chcesz wiedziec, a chcesz, to powiem ci, ze ten facet jest o cale niebo lepszy od tego polcia mrozonej wolowiny, ktorego wywiezli stad przed chwila. Jesli zdjecia wyjda tak, jak przypuszczam, to zdaje sie, ze dokonales odkrycia na miare stulecia. Jedenastego stulecia rzecz jasna. Mam na mysli jego styl gry.
Barney odrzucil niedopalek.
Takie jest rowniez moje zdanie.
10
Deszcz bebnil o dach przyczepy tak glosno, ze Barney musial podniesc glos.
— Czy jest pan pewien, ze on wie co podpisal? — zapytal, przygladajac sie podejrzliwie postawionemu drzaca reka krzyzykowi i odciskowi kciuka na dole stronicy, zawierajacej kontrakt.
— Calkowicie — odparl Jens Lynn. — Przeczytalem mu zarowno oryginal angielski, jak i przeklad staronorweski. Zgodzil sie na wszystko i podpisal w obecnosci swiadkow.
— Mam nadzieje, ze nigdy nie wynajmie dobrego adwokata. Zgodnie z tym, on — odtworca glownej roli — bedzie zarabial mniej niz ktokolwiek inny z calej ekipy, wliczajac w to faceta , ktory czysci sracz.
— Nie ma powodu do skarg. Sam zaproponowal warunki placy. Jedna butelka ,Jacka Danielsa” na dzien i grzywna srebra miesiecznie.
— Ale tego srebra z ledwoscia starczy na zatkanie dziury w zebie.
— Nie wolno nam zapominac o wzglednosci porownan sytuacji gospodarczej w dwoch roznych swiatach — odrzekl Jens, najbardziej przekonywajacym, akademickim tonem i wzniosl upominajaco palec wskazujacy. — Tutejsza ekonomika bazuje zasadniczo na handlu wymiennym, niewiele tylko platnosci odbywa sie przy uzyciu pieniedzy. Z tego tez wzgledu grzywna srebra ma tu o wiele wieksza wartosc i nie jest porownywalna z cenami tego kruszcu z epoki masowej produkcji. Wypada przyjrzec sie blizej jej sile nabywczej. Za grzywne srebra moze pan kupic niewolnika, za dwie…
— Tak, tak! W pelni to zrozumialem. Najwazniejsze jest jednak to, czy zechce on tu tkwic az do momentu zakonczenia zdjec?
Lynn wzruszyl ramionami.
— Doskonala odpowiedz, nie ma co! — Barney potarl kciukiem bolace ciemie i spojrzal przez okno na olowiane niebo, z ktorego walily strumienie deszczu. — Leje tak juz od dwoch dni. Czy to sie nigdy nie skonczy?
— To bylo do przewidzenia. Niech pan pamieta, ze chociaz z powodu Malego Optimum Klimatycznego tutejszy klimat jest cieplejszy niz w dwudziestym wieku to jednak znajdujemy sie na polnocnym Atlantyku, w przyblizeniu na 59 stopniu szerokosci geograficznej polnocnej i opady deszczu sa…
— Niech pan sobie daruje ten wyklad. Musze miec pewnosc, czy Ottar zgodzi sie wspolpracowac z nami przez caly czas produkcji filmu — inaczej nie odwaze sie zaczac zdjec. Moze przeciez odplynac na swojej nowej lodzi albo zrobic jeszcze cos innego, co lezy w naturze Wikingow. Nie wyglada mi na zadowolonego z zycia farmera.
— Chwilowo przebywa na wygnaniu. Wszystko wskazuje na to, ze — nie w smak mu bylo nawrocenie sie na takie chrzescijanstwo, jak je sobie wyobrazal krol Olaf Tryggvesson i po przegranej walce opuscil Norwegie.
— A co on ma przeciwko przyjeciu wiary w Chrystusa?
— Olaf chcial go najpierw poddac sadowi bozemu, zwanemu Proba Weza. Polegal on na tym, ze ustnik lulhorna — duzego mosieznego rogu wojennego — wpychano sila w gardlo ofiary, a nastepnie wkladano do wnetrza rogu jadowitego weza. Calosc zatykano, pieczetowano, po czym rog podgrzewano, zmuszajac weza do szukania ucieczki, a jedyna jej droga wiodla w dol przewodu pokarmowego poddawanego probie poganina.
— Bardzo pociagajace. No i co sie zdarzylo, gdy juz opuscil Norwegie?
— Skierowal sie w strone Islandii, lecz okret rozbil sie w czasie sztormu. Jego samego i kilku z zalogi morze w tym wlasnie miejscu wyrzucilo na brzeg. Zdarzylo sie to niedlugo przed nasza pierwsza wizyta.
— Jezeli to rozbitek, to do kogo nalezy dom, w ktorym mieszkaja?
— Nie wiem. Ottar i jego ludzie zabili poprzedniego wlasciciela.
— Ciekawa metoda. Ale jedno jest, o ile sie nie myle, pocieszajace. Zostanie on tu tak dlugo, jak bedzie przez nas oplacany i w konsekwencji, nietrzezwy.
Do przyczepy wpadl, niemal wepchniety podmuchem wiatru, Amory Blestead. Wraz z nim do wnetrza wtargnal strumien deszczu. Amory z wysilkiem wparl sie w drzwi, by ponownie je zamknac.
— Powies swoje lachy na drzwiach, niech troche obeschna — powiedzial Barney. — W dzbanku masz troche goracej kawy… Co z dekoracjami?
— Prawie skonczone. — Amory poslodzil kawe. — Wywalilismy tylna sciane, zeby zrobic miejsce dla kamery i swiatel, zabilismy to sklejka i podnieslismy strop o cztery stopy. Poszlo znacznie latwiej niz myslalem. Podwyzszylismy legary i podciagnelismy caly interes pionowo w gore. Potem miejscowi wycieli z torfu cegly i dobudowali z nich brakujace fragmenty scian. Ci faceci rzeczywiscie znaja sie na robocie.
— I sa bajecznie tani — dodal Barney. — Jak dotad budzet jest jedyna rzecza w tym filmie, ktora trzyma sie kupy.
Przesunal reka po kopii scenariusza, zakreslajac niektore partie tekstu czerwonym olowkiem. — Czy moglibysmy nakrecic teraz pare scen we wnetrzach?
— W kazdej chwili.
— No to zakladamy kalosze. Co sadzisz o probie, Amory?
— Absolutnie pierwsza klasa. Ten Wiking jest calkowicie naturalny, to pierwszorzedne odkrycie.
— Taa… — Barney rozgryzl koniuszek olowka i wyplul go. — Miejmy nadzieje. Byc moze jest w stanie zagrac scene czy dwie — ale jak nam sie uda przez caly ten czas utrzymac go w ryzach? Mialem zamiar nakrecic na poczatek troche prostego materialu w plenerze — wchodzi i schodzi z okretu, stoi w bohaterskiej pozie na tle zachodzacego slonca i takie tam… ale przez te pogode szlag trafil caly pomysl. Bedziemy krecic we wnetrzach — i trzymaj za to kciuki.
Deszcz wdzieral sie do wnetrza szczelinami w plandece jeepa, ktory slizgajac sie po blotnistych koleinach wyzlobionych kolami innych pojazdow, wspinal sie mozolnie na wzgorze. Na polanie za domem Ottara stala grupa samochodow, nad ktora gorowala dudniaca glucho przyczepa — generator. Zatrzymali sie przy chacie najblizej jak to bylo mozliwe i ruszyli dalej blotnista sciezka. Pod okapem kulila sie wiekszosc sluzby domowej — ociekajaca woda i wielce nieszczesliwa. Wypedzono ich pod gole niebo, by zapewnic dosc miejsca dla filmowcow. Przez polotwarte, tekturowe drzwi biegly do srodka grube kable elektryczne. Barney wszedl.
— Dajcie tu troche swiatla — zawolal, odrzucajac przemokniety na wylot plaszcz. — I usuncie ten tlum z konca izby. Chce obejrzec te komory sypialne.
— Uwazaj, zebys sie nie poplamil. Na tym starozytnym drewnie jeszcze nie wysechl werniks — odparl Amory, wskazujac na dwuskrzydlowe drzwi w scianie.
— Nie najgorzej — zaakceptowal Barney.
— Fatalnie! — parsknal Jens Lynn. — Mowilem, ze w takich prostych domach mieszkancy spali na specjalnej lawie, ustawionej wzdluz sciany, takiej jak ta, a
Otworzyl wysokie na piec stop odrzwia i odslonil niewielki pokoj, ktorego podloge pokrywal piankowy materac obleczony w nylonowe przescieradlo.
— Alez to… to jest wstretne! Niczego takiego nie…
— Spokojnie, doktorze — Barney lustrowal wnetrze komory sypialnej przez obiektyw kamery. — Krecimy film — rozumie pan? Jak pan wsadzi kamere i pare aktorow do czegos w rodzaju trumny, bo cos takiego mial pan