drugiej strony ciagle dobiegaly wysokie, radosne pokrzykiwania. Odwrocil sie i ujrzal Gina uwijajacego sie przy kamerze.
— Co ty robisz? Stop! — wrzasnal.
— Tak, stop, oczywiscie — odparl Gino prostujac sie z wolna.
— Nie slyszales, ze kazalem ci przerwac?
— Przerwac? Nie, musialem byc myslami zupelnie gdzie indziej.
— To znaczy… to znaczy, ze kamera dzialala przez ten caly czas?
— Calusienki — odrzekl Gino z szerokim usmiechem. — I mysle, ze zrobil pan rzeczywiscie cos nowego w cinema verite, panie Hendrickson.
Barney obrzucil wzrokiem zamkniete drzwi i wygrzebal z kieszeni papierosa.
— Mozna to tak nazwac, jakkolwiek nie sadne, bym mogl pokazac pelna wersje gdziekolwiek poza Skandynawia.
— Dr Masters chetnie to wykorzysta.
— Znam faceta w Beverly Hills — dorzucil Amory. — Wypozycza filmy dla samotnych mezczyzn. Chetnie kupi kopie.
Radosny smiech, ktory echem odbil sie od zamknietych drzwi, skwitowano po drugiej stronie chwila ciszy.
— I pomyslec, ze on ma na dodatek flaszke whisky — zauwazyl melancholijnie jeden z ciesli.
11
— Jedyne co mi naprawde w tym jedenastym wieku odpowiada, to frutti di mare — oznajmil Barney, nabijajac na widelec solidny kawal miesa. — Jaka moze byc tego przyczyna, profesorze? Brak zanieczyszczen, czy co?
— Wynika to prawdopodobnie stad, ze to, co pan je, wcale nie jest krabem z jedenastego stulecia.
— Niech mi pan tego nie wmawia. Dobrze wiem, ze to nie zadna mrozonka. Prosze spojrzec, chmury rzedna. Gdyby pogoda sie utrzymala, moglibysmy nakrecic dzisiaj reszte sceny przybycia do domu. Przednia czesc mieszczacego stolowke namiotu byla podniesiona, odslaniajac widok na laki i fragment oceanu za nimi. Profesor Hewett wskazal nan palcem.
— Ryby w tym oto oceanie sa, praktycznie rzecz biorac, identyczne z dwudziestowiecznymi. Ale trylobity na panskim talerzu naleza juz do zupelnie innego rzedu i ery — weekendowicze przywoza je ze Starej Kataliny.
— A wiec dlatego wszedzie walaja sie te podziurawione skrzynki — Barney spojrzal podejrzliwie na mieso, spoczywajace na jego talerzu.
— Momencik, to co jem nie ma chyba nic wspolnego z tymi „slepiami i klami” Charleya Changa, nieprawdaz?
— Nie — odparl profesor. — Musi pan pamietac, ze zmienilismy ere, kiedy zdecydowano, ze pracownicy beda spedzac urlop w innym czasie, by moc pracowac nieprzerwanie tutaj. Santa Catalina jest cudownym miejscem wypoczynkowym. Pan Chang sprawdzil to, ale byl nieco wytracony z rownowagi przez przedstawicieli owczesnej fauny. To bylo niedopatrzenie. Zostawilem go w erze dewonskiej, okresie, w ktorym plazy zaczely wychodzic z morza; zupelnie nieszkodliwe stworzonka, cos w rodzaju ryb zaopatrzonych w pluca. Ale w wodzie byly jakies…
— Slepia i kly. Slyszelismy.
— Zdecydowalem zatem, ze kambr bylby dla naszych wczasowiczow wyborem rozumniejszym. W oceanie poza tymi nieszkodliwymi trylobitami nie ma nic na tyle wielkiego, by moglo to niepokoic kupujacych.
— Uzyl pan tego slowa ponownie. Co to jest?
— Wymarle stawonogi. Forma zycia, ktora mozna okreslic jako cos posredniego pomiedzy skorupiakami a pajeczakami. Niektore ich odmiany byly calkiem malutkie, ale pan je jedna z najwiekszych. Rodzaj mierzacej dwie stopy dlugosci i zyjacej w morzu stonogi.
Barney wypuscil z dloni widelec i pociagnal solidny lyk kawy.
— Wysmienity lunch — mruknal. — Moze jednak bylby pan laskaw powiedziec mi cos o tych osadach w Winlandzie. Znalezliscie je?
— Niestety, wiadomosci nie sa najlepsze:
— Po tym trylobicie wszystko wydaje sie dobre. Niech pan mowi.
— Prosze wziac pod uwage, ze moja wiedza o tym okresie jest ograniczona. Dr Lynn, jako biegly w historii zgromadzil wszelkie zawarte w sagach wzmianki mowiace o odkryciu i zasiedleniu Winlandu. Postepowalem scisle wedlug jego wskazowek. Z poczatku trudno bylo znalezc dogodne miejsce do ladowania; ujmujac rzecz delikatnie, wybrzeza Nowej Fundlandii i Nowej Szkocji sa dosc nieregularne. W koncu jednak udalo sie. Uzywalismy lodzi motorowej niemal bez przerwy, tak, ze moge pana zapewnic, iz poszukiwania byly jak najdokladniejsze.
— No i co znalezliscie?
— Nic.
— Takie nowiny lubie najbardziej — odparl Barney i odsunal talerz ze swoim trylobitem jeszcze dalej od siebie. — Gdyby byl pan laskaw sprowadzic mitu doktora. Chcialbym dowiedziec sie czegos wiecej na len temat.
— Tak, to prawda — rzekl Jens Lynn. — W Ameryce Polnocnej nie ma osad normanskich. To jest najbardziej niepokojace. Przeszukalismy wszystkie mozliwe stanowiska od X do XII wieku i nie znalezlismy niczego.
— A co sklonilo pana do szukania tam czegokolwiek?
Nozdrza Lynna zadrgaly.
— Czy moge panu przypomniec, iz od czasu odnalezienia Mapy Winlandu nie bylo prawie zadnych watpliwosci, ze Normanowie odkryli Ameryke Polnocna i tam sie osiedlili? Wiemy ze zrodel, ze w 1121 roku biskup Eryk Gnuppson wyruszyl z misja do Winlandu. Sagi mowia o wielu podrozach w to miejsce, opisuja tez zakladane tam osady. Jedynie dokladna lokalizacja tych osad jest sporna i ich odkrycie bylo celem naszych ostatnich poszukiwan. Mielismy do przeszukania tysiace mil wybrzeza, bowiem autorytety naukowe roznia sie znacznie w opiniach na temat polozenia wspomnianych w sagach osad w Hellulandzie i Marklandzie. Gathorne — Hardy identyfikuje Stramnsfjord z Long Island i umiejscawia Hop u ujscia rzeki Hudson. Ale inni znawcy przedmiotu sadza, ze ladowanie mialo miejsce dalej na polnoc: Storm i Babcock sa za Labradorem, a Mowat precyzuje polozenie Hop…
— Dosc — przerwal mu Barney. — Nie obchodza mnie teorie. Czy chce pan przez to dac mi do zrozumienia, ze nie znalazl pan zadnych osad ani innych dowodow?
— Tak… ale…
— To znaczy, ze wszystkie te autorytety myla sie i to calkowicie?
— Noo… tak — Lynn usiadl. Wygladal jak siedem nieszczesc.
— Niech pan sie tym nie przejmuje doktorze — Barney wyciagnal reke z kubkiem w strone kelnerki, ktora dolala mu kawy. — Napisze pan o tym ksiazke i stanie sie pan najbardziej kompetentnym autorytetem. Teraz znacznie wazniejsze jest pytanie — dokad mamy sie stad przeniesc? Czy moge przypomniec tym, ktorzy nie doczytali jeszcze scenariusza do konca, ze film nosi tytul „Wiking Kolumbem” i jest saga o odkryciu Ameryki Polnocnej przez Normanow i zalozeniu tam przez nich pierwszej osady? A wiec co mamy robic? Zamierzalismy przerzucic ekipe do Winlandu, do tych osad Wikingow i nakrecic tam ostatnia czesc filmu. A tu okazuje sie, ze nie ma zadnych osad. Co dalej?
Przez dluzsza chwile Lynn gryzl paznokcie. Wreszcie podniosl glowe.
— Mozemy jechac na zachodnie wybrzeze Norwegii. Sa tam osady, a wszystko wyglada zupelnie tak, jak w Nowej Fundlandii.
— A maja tam Indian, ktorych moglibysmy wynajac do scen batalistycznych? — zapytal Barney.
— Ani jednego.
— A zatem odpada. Moze lepiej bedzie, jezeli zapytamy naszego tubylca. — Rozejrzal sie po namiocie i dostrzegl Ottara, ktory w odleglym kacie sali mozolil sie nad parujaca gora trylobitow. Jens, niech pan pojdzie i na chwili przerwie mu lunch. Prosze mu powiedziec, ze dostanie druga i trzecia porcje pozniej.