supertrwalych, a zarazem nieskomplikowanych zabawek, jakie wymyslono do sterowania pociskami rakietowymi. A na prawo, w nadburciu, tuz przy miejscu sternika jest repetytor kompasu.

Barney spojrzal na biala strzalko wyraznie widoczna na tle ciemnej, przykrytej gruba powloka szkla tarczy. Tarcza byla prawie pusta. Tkwila na niej jedynie wielka, biala kropka.

— Mam nadzieje, ze Ottar znacznie lepiej niz ja wie do czego to sluzy.

— Jest z tego niezwykle rad — odparl Amory. — Prawde mowiac jest wrecz rozentuzjazmowany. Mysle, ze jesli ci naszkicuje stanie sie to dla ciebie jasniejsze. I Amory, wyjetym z kieszeni flamastrem, szybko narysowal w notesie prosty schemat trasy.

— Linia przerywana odpowiada szescdziesiatemu rownoleznikowi szerokosci polnocnej. Wez pod uwago, ze jest to droga jaka Ottar zwykl zeglowac do Cape Farewell, tu, na samym koniuszku Grenlandii, plynac cugle na zachod i trzymajac kurs przy pomocy Gwiazdy Polarnej. Ustawie zyrokompas tak, by wskazywal ciagle na Cape Farewell. Kiedy wskazowka bodzie pokrywac sie z kropka — a obie sa fosforyzujace i swieca w nocy — oznacza to, ze statek plynie we wlasciwym kierunku. Powinni dokladnie trafic na poludniowy cypel Grenlandii.

— Gdzie spedza zime u krewnych Ottara. Jak dotad wszystko w porzadku, ale co sie stanie wiosna, gdy wyrusza ponownie? Kurs wzdluz szescdziesiatego rownoleznika doprowadzilby ich do Zatoki Hudsona.

— Przestawimy kompas. Ottar zaczeka na nas, a my wymienimy baterie i skierujemy zyrokompas na Belle Isle — o tu. Powinni miec dostateczne zaufanie do tego przyrzadu, by zeglowac poprawnie — nawet jesli trasa nie bedzie przebiegac rownoleznikowo. Ponadto Prad Wschodniogrenlandzki plynie w tym samym kierunku, o czym Ottar takie wie. Nie powinien miec zadnych klopotow z dotarciem do wybrzezy Labradoru, czy Nowej Fundlandii.

— No dobrze — trafi do Winlandu — odrzekl Barney — ale jak go tam znajdziemy?

— Zainstalowalem rowniez nadajnik radiowy. Rozpocznie emisji automatycznie w momencie, w ktorym odbierze nasze sygnaly. Prosty przyklad praktycznego zastosowania pelengatora.

— Wyglada to solidnie i nie pozostaje nam nic innego, tylko ufac, ze rzeczywiscie nie zawiedzie Barney obrzucil wzrokiem niski poklad i cienki maszt statku. — Nie przeplynalbym czyms takim nawet zatoki, ale coz, nie jestem Wikingiem. Zaczekajmy do jutra. Nakrecilismy juz w zasadzie wszystko, co bylo mozliwe w tych warunkach. Rano spuscimy oktet na wode i kilka razy wplyniemy i wyplyniemy z zatoki. Nakrecimy to z brzegu i pokladu statku. Potem wlaczymy te twoja sztuczna Gwiazde Polarna i wyprawimy ich stad. Wierz mi Amory, byloby najlepiej, gdyby ta cala aparatura rzeczywiscie zadzialala. Jesli nie, to wszyscy mozemy pozostac w Winlandzie i ozenic sie z Indiankami. Bez tego filmu nie mamy po co wracac.

Gino wytknal glowe zza zwinietego zagla zupelnie jak kukielka wyskakujaca na sprezynie z otwartego pudla i dal znak reka.

— Mozecie zaczynac, jestem gotow.

— Mozesz wydac rozkazy — Barney zwrocil sie do opartego niedbale o rumpel Ottara.

Zmeczeni zeglarze, zapedzeni po raz kolejny do kolowrotu, kleli polglosem. Juz od wschodu slonca, to jest od momentu, kiedy rozpoczeto zdjecia manewrujacego okretu, lawirowali po zatoce, to wciagajac, to spuszczajac na dol wielki, prostokatny zagiel. Beben kolowrotu drgnal, nasycone tluszczem liny ze skor morsa skrzypnely w otworze na szczycie masztu i dzwignely masywny, welniany zagiel. Jego i tak niemaly ciezar zwiekszaly dodatkowo pasy z foczej skory, ktorymi byl obszyty w celu nadania mu wlasciwego ksztaltu. Obiektyw kamery Gina podazal uwaznie w slad za wznoszacym sie takielunkiem.

— Jest pozno — stwierdzil Ottar — jesli mamy plynac dzis, plynmy zaraz.

— Juz konczymy. Chcialbym tylko miec dobre ujecie momentu, w ktorym opuszczasz zatoke — i na tym koniec.

— Nakreciles to rano. Plynelismy w strone zorzy porannej — tak mowiles.

— Tak, ale to bylo z brzegu. Teraz chcialbym zrobic zdjecie twoje i Slithey, jak oboje wsparci o rumpel wyplywacie z rodzinnego domu w nieznane.

— Zadna kobieta nie smie dotknac steru na moim statku!

— Przeciez nie musi! Po prostu stanie obok ciebie, moze wezmie cie za reke i tyle.

Wciagnieto juz zagiel i Ottar grzmiacym glosem wydal kilka polecen. Od bebna kolowrotu odczepiono koniec falu, ktory umocowano potem jako jedna z want, a jego miejsce zajela lina kotwiczna. Kilka nastopnych obrotow — sfilmowanych skwapliwie przez Gina — i wydobyta z dna kotwica, czyli zamkniety w czyms w rodzaju wiklinowej klatki, obrosniety dlugimi pasmami wodorostow kamien, znalazla sie na pokladzie. Wiatr wydal zagiel i statek ruszyl powoli. Barney w pospiechu ustawil kamero we wlasciwym miejscu:

— Slithey — krzyknal. — Na plan! Pospiesz sie!

Dostac sie z dziobu na mostek naladowanego po brzegi knorra nie bylo sprawa prosta. Poniewaz na statku nie bylo zadnych innych pomieszczen poza dwiema, sluzacymi jako sypialnie niewielkimi kabinami, na pokladzie spoczywal nie tylko ladunek. Krecilo sie po nim ze czterdziestu mezczyzn, szesc wynedznialych krow, spetany byk, niewielkie stadko owiec i dwie kozy, stojace dumnie na szczycie przykrytej plotnem gory zapasow. Ryk bydla i beczenie owiec zmieszane z okrzykami ludzi, zlewaly sie w jedna, uniemozliwiajaca jakiekolwiek intelektualne operacje calosc. Slithey z trudem torowala sobie drogo w tym rozgardiaszu. Na koniec Barney pomogl jej wspiac sie na waski poklad rufowy. Slithey, ze swymi jasnymi, splecionymi w warkocze wlosami i zarozowionymi od wiatru policzkami, ubrana w dluga biala tunike i krociutki kubraczek, wygladala doprawdy przeslicznie.

— Stan obok Ottara. Kamera! — Barney usunal sie spoza zasiegu obiektywu.

— Byloby lepiej, gdyby staneli tylem do mnie — powiedzial Gino.

— Ottar, na litosc Thora! Odwroc sie, patrzysz w zla strone — zawolal Barney.

— Stoje z prawej strony. Do sterowania — odparl nieustepliwie Ottar dzierzac w dloni rumpel i patrzac wprost przez rufe na oddalajacy sie lad. — Kiedy opuszcza sie brzeg, zawsze patrzy sie na niego, by ustalic wlasciwy kurs. Tak to trzeba robic.

Po licznych blaganiach i pochlebstwach popartych obietnica lapowki Barneyowi udalo sie ulokowac Ottara i Slithey z drugiej strony rudla, skad Ottar zmuszony byl sterowac ogladajac sie przez ramie. Slithey stanela obok niego, wsparlszy reko na wiosle, tuz obok dloni Ottara i w rezultacie nakrecono wreszcie te sceno w sposob zadowalajacy.

— Stop! — zarzadzil Barney, a Ottar z uczuciem ulgi zajal natychmiast wlasciwe miejsce przy sterze. — Wysadze was na brzeg w tym miejscu — oznajmil.

— Dobrze. Przywolam przez radio jedna z ciezarowek.

Wyladowanie kamery ze statku bylo nie lada sztuka. Mimo iz wszyscy zeszli juz na lad, Barney pozostal na pokladzie dopoki nie ustawiono jej bezpiecznie na brzegu.

— Do zobaczenia w Winlandzie — powiedzial wyciagajac reke na pozegnanie. — Szczesliwej podrozy.

— Jasne — odparl Ottar miazdzac jego dlon w swojej. — Znajdz dla mnie dobre miejsce. Woda, trawa dla zwierzat i duzo, dlugo twardego drewna.

— Zrobie, co bede mogl — Barney potrzasal reka, usilujac przywrocic doplyw krwi do zmartwialych palcow.

Wiking nie tracil czasu. Gdy tylko Barney wyskoczyl na brzeg, ustawiono, przy akompaniamencie glosnych przeklenstw i okrzykow zadowolenia, beity. Jeden koniec dlugiego masztu zostal umocowany w specjalnym otworze w pokladzie, drugi siegal brzegu zagla, ktory natychmiast wypelnil sie wiatrem. Po raz ostatni tego dnia okret odbil od brzegu i skierowal sie w strone otwartego morza. Okrzyki ludzi i ryk bydla powoli rozplywaly sie w oddali.

— Zeby im sie tylko udalo — mrukna polglosem Barney. — Musi im sie udac.

Odwrocil sie gwaltownie wszedl do ciezarowki.

— Podrzuc mnie do, platformy, a sam na nia wjedz — polecil kierowcy. Sprawdzajac czy okret dotarl bezpiecznie do Islandii, Barney chcial uspokoic przynajmniej polowe swych obaw. Wehikul czasu niczego nie mogl zmienic, skracal jednak o niebo czas bezmyslnego oczekiwania.

Zastali oboz w stanie kompletnego chaosu. Zwijano namioty, caly sprzet ladowano na ciezarowki, szykujac sie do generalnej przeprowadzki. Barney nie zwracal na to uwagi; nerwowo bebnil palcami o framuge okna. Cala operacja bylaby po prostu strata czasu, gdyby cokolwiek przytrafilo sie okretowi Ottara. Wyskoczyl z ciezarowki zanim ta zdazyla zatrzymac sie na dobre. Na platformie stal juz jeep; obok niego krecili sie Tex i Jens Lynn, obserwujac jak profesor sprawdza cos w akumulatorach Vremiatronu.

— Gdzie Dallas?

— W sraczu — Tex wskazal kciukiem w odpowiednim kierunku.

Вы читаете Filmowy wehikul czasu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату