przywoluje je niczym duchy. Podobnie stalo sie i tym razem. Parawan rozsunal sie i pojawila sie Dorcas juz nie zablocone stworzenie, do ktorego zdazylem sie przyzwyczaic, lecz smukla, nadzwyczaj zgrabna dziewczyna o okraglych piersiach. Widywalem juz skore jasniejsza od jej, ale wtedy nie byla to zdrowa bladosc, w przeciwienstwie do tej, ktora ona zdawala sie emanowac. Jej wlosy mialy barwe jasnego zlota, a oczy byly takie same, jak przedtem: ciemnoblekitne, tak jak wody rzeki — swiata z mojego snu. Kiedy zobaczyla, ze Agia jest zupelnie naga, chciala cofnac sie za zaslone, ale droge odwrotu odcielo jej grube cialo sluzebnej.

— Chyba wloze te moje szmaty, bo twoje zwierzatko gotowe jeszcze zemdlec — powiedziala Agia.

— Nie bede patrzec — wyszeptala Dorcas.

— Nie obchodzi mnie to — odparla Agia, ale zauwazylem, ze zakladajac suknie odwrocila sie do nas plecami. — Musimy juz isc, Severjanie — powiedziala do zielonej sciany lisci. — Lada moment rozlegnie sie sygnal traby.

— A co on oznacza?

— Nie wiesz? — odwrocila sie twarza do nas. — Kiedy slonce zajrzy w otwory strzelnicze Muru, na Okrutnym Polu rozlega sie pierwszy sygnal. Niektorzy mysla, ze ma on na celu wylacznie okreslenie pory rozpoczecia pojedynkow, ale w rzeczywistosci jest to rowniez znak dla straznikow, ze pora zamykac miejskie bramy. Kiedy slonce zniknie za horyzontem i nastanie prawdziwa noc, hejnalista zatrabi po raz drugi, co oznacza, ze od tej pory bramy pozostana zamkniete nawet dla tych, ktorzy maja specjalne przepustki i ze wszyscy, ktorzy mimo otrzymanego wezwania nie stawili sie do walki, tym samym z niej rezygnuja. Moga zostac w kazdej chwili zabici, zas ich przeciwnicy, o ile sa szlachcicami lub arystokratami, moga bez uszczerbku na honorze wynajac platnych mordercow.

Sluzaca, ktora sluchala tego stojac przy schodach i kiwajac potwierdzajaco glowa, odsunela sie, zeby przepuscic swego chlebodawce.

— Jezeli rzeczywiscie czeka cie smiertelna rozprawa, panie… — zaczal.

— Juz mi to powiedziala moja przyjaciolka — przerwalem mu. — Musimy isc.

Dorcas zapytala, czy moglaby napic sie troche wina. Nieco mnie to zdziwilo, ale skinalem glowa, gospodarz zas nalal jej pelen kieliszek, ktory wziela w obie dlonie jak dziecko. Spytalem go, czy znajda sie u niego jakies przybory do pisania.

— Chcesz sporzadzic testament, sieur? Chodz ze mna. Mamy miejsce przeznaczone tylko do tego celu. Nie pobieramy za to zadnej oplaty, a jesli chcesz, moge wyslac chlopca, zeby zaniosl go do twojego egzekutora.

Wzialem Terminus Est i poszedlem za nim, pozostawiajac kwiat zemsty pod opieka Agii i Dorcas. Miejsce, o ktorym mowil gospodarz, okazalo sie umocowana do jednej z galezi platforma, tak mala, ze z trudem zmiescilo sie na niej biurko i krzeslo, ale bylo tam kilka pior, kartek papieru, a takze kalamarz. Usiadlem i zapisalem zapamietane przeze mnie slowa listu. O ile moglem sie zorientowac, zarowno papier, jak i atrament byly te same. Osuszywszy atrament zwinalem kartke i schowalem ja do rzadko uzywanej przegrodki w sakiewce, po czym powiedzialem oberzyscie, ze nie bede potrzebowal poslanca, a nastepnie zapytalem go, czy zna kogos o imieniu Trudo.

— Trudo, sieur? — powtorzyl ze zdumieniem. — Tak, to dosyc popularne imie.

— W samej rzeczy, sieur. Wiem o tym. Staram sie tylko przypomniec sobie kogos, kogo bym znal, a kto jednoczesnie bylby, ze tak powiem, zblizony do ciebie pozycja, na przyklad jakiegos szlachcica lub…

— Kogokolwiek — przerwalem mu. — Chodzi mi o kogokolwiek. Na przyklad, czy nie tak wlasnie nazywa sie kelner, ktory nas obslugiwal?

— Nie, panie. On ma na imie Duen. Mialem kiedys sasiada o imieniu Trudo, ale to bylo wiele lat temu, jeszcze zanim zaczalem prowadzic ten interes. Nie sadze, zeby to o niego ci chodzilo. Potem jest moj stajenny, on tez nazywa sie Trudo.

— Chcialbym z nim porozmawiac.

Gospodarz skinal glowa, chowajac na chwile brode w otaczajacych jego kark zwalach tluszczu.

— Jak sobie zyczysz, sieur. Tyle tylko, ze nie sadze, zebys mogl sie od niego zbyt wiele dowiedziec. — Stopnie zatrzeszczaly pod jego ciezarem. — Ostrzegam cie, ze pochodzi z poludnia. — (Mial na mysli poludniowa czesc miasta, nie dzikie, bezlesne tereny, graniczace z kraina lodow). — W dodatku z drugiej strony rzeki. Chyba nie wyciagniesz z niego nic sensownego, chociaz to bardzo pracowity chlopak.

— Chyba wiem, o jakiej czesci miasta mowisz — odparlem.

— Naprawde? O, to bardzo interesujace, sieur. Bardzo interesujace. Spotkalem juz paru takich, ktorzy twierdzili, ze potrafia to rozpoznac po sposobie ubierania sie i mowienia, ale nie myslalem, ze ty tez do nich nalezysz. — Bylisny juz prawie na ziemi. — Trudo! — ryknal. — Truuudo!

Nikt sie nie pojawil. U podnoza schodow lezal plaski glaz o rozmiarach duzego stolu. Weszlismy na niego.

Byla to dokladnie ta chwila, w ktorej wydluzajace sie cienie przestaja byc cieniami, zamieniajac sie w kaluze czerni, jakby z ziemi saczyla sie jakas ciecz ciemniejsza jeszcze od tej, ktora wypelniala Ptasie Jezioro. Setki ludzi, niektorzy pojedynczo, a niektorzy w malych grupkach, spieszylo od strony miasta. Wszyscy wydawali sie bardzo przejeci, uginajac sie pod ciezarem niesionej na barkach gorliwosci. Wiekszosc nie miala zadnej broni, ale dostrzeglem tez kilka rapierow, a w oddali blysnal mi rowniez bialy kielich kwiatu zemsty, niesionego, zdaje sie, na identycznej jak moja tyce.

— Szkoda, ze tutaj nie zagladaja — powiedzial oberzysta. — Oczywiscie, niektorzy z nich wstapia tu w drodze powrotnej, ale to juz nie to samo. Najwiecej zarabia sie na obiadach przed, jesli rozumiesz, co mam na mysli. Mowie z toba szczerze, panie, bo choc jestes tak mlody, to widze, ii doskonale rozumiesz, ze kazdy interes prowadzi sie po to, zeby ciagnac z niego zyski. Staram sie utrzymywac rozsadne ceny, a poza tym, jak juz powiedzialem, slyniemy z naszej kuchni. TRUDO! Moja w tym glowa, bo ja sam uznaje tylko smaczne potrawy; gdybym mial jesc to, co wszyscy, z pewnoscia umarlbym z glodu. Trudo, ty zawszony wiesniaku, gdzie jestes?!

Zza drzewa, ocierajac rekawem nos, wyszedl maly, brudny chlopiec.

— Nie ma go tutaj, panie.

— Wiec gdzie jest? Idz i go poszukaj.

Caly czas przygladalem sie defilujacym przed nami tlumom.

— I wszyscy oni ida na Okrutne Pole? — zapytalem, dopiero teraz zdajac sobie w pelni sprawe z tego, ze wedle wszelkiego prawdopodobienstwa mialem byc martwy jeszcze przed wschodem ksiezyca. Nagle cala ta historia z listem wydala mi sie dziecinna i bezsensowna.

— Tak, ale nie wszyscy po to, zeby walczyc. Wiekszosc to gapie, z ktorych czesc jest tu po raz pierwszy, dlatego tylko, ze ma sie pojedynkowac ktos, kogo znaja, lub dlatego, ze wlasnie o tym uslyszeli lub przeczytali. Najczesciej to pozniej odchorowuja, bowiem wstepuja tu w drodze powrotnej i wychylaja niejedna butelke.

Sa tez jednak tacy, ktorzy przychodza co wieczor, a przynajmniej cztery lub piec razy w tygodniu. To specjalisci, najczesciej w zakresie jednego lub dwoch rodzajow broni. Twierdza, ze wiedza o niej wiecej od tych, ktorzy sie nia posluguja i czasem nawet maja racje. Po twoim zwycieskim pojedynku, sieur, dwoch lub trzech bedzie chcialo postawic ci kolejke. Jesli sie zgodzisz, powiedza ci, na czym polegaly twoje bledy, a jakie z kolei popelnil twoj przeciwnik, ale przekonasz sie, ze w kazdej sprawie beda mieli przeciwne zdania.

— Nasza kolacja ma miec scisle prywatny charakter — odparlem i odwrocilem sie, bowiem ze schodow dobiegl mnie odglos stapajacych bosych stop. Pojawily sie Agia i Dorcas. Agia niosla moj kwiat, ktory w niepewnym swietle wydawal sie jakby nieco wiekszy niz do tej pory.

Wyznalem juz, jak bardzo jej pozadalem. Kontaktujac sie z kobietami zachowujemy sie zwykle tak, jakby milosc i pozadanie stanowily dwa calkowicie odrebne zjawiska; kobiety zas, ktore czasem nas kochaja, a czesto pozadaja, staraja sie podtrzymywac to zludzenie. Prawda wyglada tak, ze uczucia te stanowia dwa aspekty tego samego zjawiska, tak samo, jak pien drzewa, na ktorym miescila sie gospoda, mial swoja polnocna i poludniowa strone. Jesli pozadamy kobiety, wkrotce zaczynamy ja kochac za to, ze nam sie oddaje (to wlasnie stanowilo podstawe mej milosci do Thecli), a poniewaz kazda z nich predzej czy pozniej nam sie oddaje, jesli nawet nie fizycznie to przynajmniej psychicznie, element milosci jest ciagle obecny. Z drugiej strony, jesli ja kochamy, wkrotce zaczynamy jej rowniez pozadac, jako ze atrakcyjnosc jest jedna z tych cech, ktore musi posiadac kazda kobieta, a juz na pewno ta, ktora zostala nasza wybranka. Dzieki temu wlasnie mezczyzni pozadaja kobiet, ktorych nogi dotkniete sa paralizem, a kobiety tych mezczyzn, ktorzy sa impotentami z wyjatkiem tych chwil, gdy stykaja sie z podobnymi do nich mezczyznami.

Nikt jednak nie jest w stanie powiedziec, skad biora sie zarowno milosc, jak i pozadanie. Kiedy Agia

Вы читаете Cien kata
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату