Wysiade i…

— Za nic na swiecie. Jeszcze nigdy nie bawilam sie tak znakomicie.

— W takim razie spytam raz jeszcze: czy dobrze jedziemy? Przed nami pozostalo juz niewiele drogi.

— Shep — glos dziewczyny zabrzmial nagle bardzo powaznie. — Nie sadz mnie po pozorach. W sumie nie jestem tak zupelnie glupia. Naprawde duzo czytam. A najbardziej pasjonuje mnie historia. Szczegolnie historia wielkich, krwawych bitew. A juz najbardziej lubie, gdy do lektury dolaczone sa szczegolowe mapy i szkice sytuacyjne…

— No i co z tego? — niecierpliwie wzruszyl ramionami Blaine.

— A to, ze jedna z najistotniejszych rzeczy w bitwie jest dokladne rozeznanie ewentualnych drog odwrotu…

— Ale przeciez nie w gore tego wawozu — odparl kwasno Blaine.

— A wlasnie, ze w gore.

Milczeli. Dziewczyna skupila cala swa uwage na prowadzeniu samochodu, a Blaine ukradkiem obserwowal jej profil. Nie, Harriet z pewnoscia nie reprezentowala typu zidiocialej swiergotki, nie byla jedna z tych gazetowych dziewczat goniacych wylacznie za tania sensacja, zadna egzaltowana baba ani lzawa pisarka jakich wiele mozna spotkac we wszystkich redakcjach prasowych swiata. Byla jedna z najlepszych dziennikarek w kraju, wyslana do Fishhooka w charakterze korespondenta jednej z najwiekszych redakcji w Ameryce Polnocnej.

Blaine mial pewnosc, ze nie ma u Fishhooka tajemnicy, ktorej nie znalaby zarazem Harriet. Pisala o wszystkim z przerazajacym obiektywizmem, zakrawajacym wrecz na cynizm i obojetnosc. Ale nawet w tak specyficznym rodzaju prozy, jakim jest tworczosc gazetowa, potrafila w swoje artykuly tchnac bardzo duzo zwyklego, ludzkiego ciepla.

Jaka wiec role gra Harriet w ostatnich wydarzeniach? Czemu jest tutaj, z nim?

Byla jego przyjaciolka, to fakt. Znaja sie od paru dobrych lat, od dnia — krotko po jej przybyciu do Fishhooka — gdy wybrali sie razem na obiad do niewielkiej knajpki. Od niewidomej kwiaciarki kupil wowczas Harriet roze. Pamieta doskonale, jak dziewczyna, ogarnieta nagla, dojmujaca tesknota za odleglym domem, tulac roze do twarzy, uronila w purpurowe platki kwiatu kilka lez: Od tego czasu jednak Blaine nie widzial ani razu by plakala.

Dziwne to wszystko — myslal. — Bardzo dziwne. Na przyklad Fishhook, ten kolos i legenda nowoczesnego swiata, ktorego ten wlasnie swiat nigdy nie chcial w pelni zaakceptowac…

Zawsze intrygowalo Blaine'a jak to bylo, kiedy uczeni — sto lat temu z gora — przyznali otwarcie, ze Czlowiek nigdy nie zdobedzie przestrzeni kosmicznej, ze gwiazdy nie sa mu pisane. Jakie bylo uczucie Czlowieka, gdy musial dlugie, dlugie lata zyc w przeswiadczeniu, ze wszechswiat jest dla niego niedostepny? Gdy Czlowiek mial pustke w sobie, bo wszystkie jego sny i marzenia legly w gruzach, a cale istnienie miato zamknac sie w malenkiej, planetarnej smierci?

Upadly marzenia, sny sie rozwialy, a pulapka zatrzasnela na glucho. Pragnienie gwiazd bylo jednak o wiele silniejsze. Istnieli ludzie wystarczajaco uparci, by nie rezygnowac. Oni to odkryli calkiem inna metode otwarcia wrot wszechswiata. A byl to sposob zarzucony przez Czlowieka, pominiety, wyszydzony, chociaz pozostawal caly czas pod reka. I dzis nawet, mimo calej potegi i wspanialosci Fishhooka, wielu jeszcze wykpiwalo owa metode, przylepiajac jej etykietke czarow.

Czary. Czary wymyslono dla dzieci. Stanowily domene babci opowiadajacej bajki. Pomijano je w ksiazkach naukowych i rozprawach medycznych. W racjonalnym swiecie zbudowanym przez Czlowieka takich rzeczy nie tolerowano. Czary! Tylko ktos niespelna rozumu mogl w nie wierzyc.

Lecz owi uparci ludzie wlasnie wierzyli w czary; a scislej w to, co swiat opatrzyl etykietka czarow i bredni, a co z czarami mialo tylko tyle wspolnego, ze tak zostalo ochrzczone. Bo to nie byla wcale magia ani wymysly fantastow. Mialo rownie racjonalne podstawy jak kazda galaz nauki, jak fizyka, jak chemia. Sprowadzalo sie w sumie do jednego: do uzywania utajonych w umysle ludzkim sil wszedzie tam, gdzie zawodzily rece.

I z tego uporu wlasnie, z wiary i religii owych upartych ludzi narodzil sie Fishhook. „Fishhook”, gdyz siegal tam, gdzie Czlowiek rekami nie mogl siegnac. Gdyz lowil w przestrzeni kosmicznej, wysylajac umysl czlowieka tam, gdzie cialo w zaden sposob nie moglo dotrzec.

Ostry wstrzas samochodu wyrwal Blaine'a z rozmyslan. Zwolnili. Dalej droga skrecala raptownie w prawo i tworzyla petle. Tu byl koniec szosy.

Skrecili z drogi i wjechali w kamieniste koryto wyschlego potoku. Poduszka powietrzna utrzymujaca pojazd nad nierownym, pelnym wybojow gruntem zawyla na zwiekszonych obrotach i auto z hukiem przyspieszylo. Silniki ryczaly przerazliwie. Galezie drzew i krzewow tlukly o szyby i dach pojazdu, ktory kilkakrotnie przechylil sie niebezpiecznie.

— Nie jest zle — odezwala sie znad kierownicy Harriet, gdy samochod wyrownal nieco swoj bieg. Dalej moze byc gorzej.

— To jest ta droga odwrotu — ni to spytal, ni stwierdzil Blaine.

Zajeta wyborem najdogodniejszej drogi dziewczyna tylko skinela w milczeniu glowa.

Skad Harriet zna ten szlak? — zastanawial sie w duchu Blaine. — Po co jej w ogole znajomosc tej drogi? Chcial o to zapytac, po namysle jednak powstrzymal jezyk na wodzy.

Harriet prowadzila samochod uwaznie. Coraz bardziej zaglebiali sie w pozornie niedostepne gory, trzymajac sie suchego koryta rzeczulki. Nocne ptaki zawodzily w mroku, galezie, jak oszalale, obijaly dach wozu, lamiac sie z suchym trzaskiem.

Gdy w swietle przednich reflektorow pojawil sie ogromny glaz wielkosci stodoly, ktory tarasowal dalsza droge, Harriet bez wahania skierowala samochod w waziutki przeswit pomiedzy nim a skalna sciana. Auto z trudem, zaledwie o grubosc lakieru, wyminelo skale. Gdy przeszkoda byla juz za nimi, dziewczyna wylaczyla silniki i samochod osiadl lagodnie na kamienistym gruncie. Zapadla przejmujaca cisza.

— Dalej idziemy piechota? — spytal Blaine.

— Nie, ale musimy tutaj poczekac. Poluja na nas i odglos motorow moglby nas zdradzic.

— Zamierzasz sie dostac na sama gore? — Blaine wykonal ruch glowa, wskazujac pietrzacy sie nad nimi, niewidoczny w mroku, ostry szczyt gory.

— Tak, na sama gore.

— Jezdzilas juz tedy?

— Wiele razy. Zdawalam sobie sprawe, ze gdy nadejdzie chwila proby, nie bedzie czasu na wyszukiwanie dogodnych przejsc. Musialam dokladnie poznac caly szlak.

— Ale, na Boga, do czego ci to bylo potrzebne?

— Sluchaj, Shep; wpadles w tarapaty, a ja pomagam ci sie z nich wydostac. Czy to malo?

— Skoro zdecydowalas sie mi pomoc, to niech ci Bog wynagrodzi. Ale zrozum, ze nadstawiasz karku. Nie ma sensu, bys razem ze mna szla na dno.

— Juz kiedys nadstawialam karku. Zreszta dobry dziennikarz zawsze jest przygotowany na ryzyko, jesli wymagaja tego okolicznosci.

Moze i ma racje — pomyslal Blaine wzruszajac lekko ramionami. Lecz nie byl wcale przekonany. Wielu dziennikarzy akredytowano u Fishhooka. Blaine znal prawie kazdego z nich. Z wieloma pil wodke. Kilku z nich moglby nazwac swymi przyjaciolmi. Ale zaden z nich, z wyjatkiem Harriet, nie powazylby sie na to, co ona.

Samo dziennikarstwo nie moze tu byc wystarczajacym powodem. Nawet ich kilkuletnia przyjazn. Powod musial byc duzo, duzo powazniejszy. To z kolei moglo znaczyc, ze Harriet jest nie tylko dziennikarzem, lecz jeszcze kims ponadto. Z pewnoscia prowadzi jakas gre. Tak, musi dzialac na dwa fronty. Musi bowiem istniec — poza samym dziennikarstwem i ich przyjaznia — inna jeszcze przyczyna, dla ktorej dziewczyna zaangazowala sie w te nieprawdopodobna hece.

— Powiedzialas, ze juz kiedys nadstawialas karku? — odezwal sie. — Czy to mialo zwiazek ze Stone'em?

— Nie, o nim tylko slyszalam.

Z dolu kanionu dobiegl ich warkot silnikow samochodowych. Zamilkli, wsluchujac sie w coraz wyrazniejszy dzwiek. Blaine na podstawie natezenia halasu staral sie obliczyc ilosc pojazdow. Wydalo mu sie, ze trzy. Ale osci nie mial.

Nagle warkot ucichl: auta od jechaly do petli konczacej szose i tam przystanely. Slychac bylo trzask otwieranych drzwiczek, a potem krzyki nawolujacych sie w ciemnosciach ludzi, ktorzy brali udzial w oblawie.

Harriet zacisnela palce na ramieniu Blaine'a.

Вы читаете Czas jest najprostsza rzecza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату