porzadki. Potrafila sobie z tym radzic. I umiala skutecznie walczyc o swoj autorytet. Colby zaczal ja przedstawiac, ale Corrie, nie czekajac, postapila krok ku nieznajomej i wyciagnela reke. Zaskoczony Colby urwal nagle, a blondynka automatycznie podala jej dlon.

– Nie, jestesmy z Nickiem sasiadami – z usmiechem oswiadczyla Corrie. – Corrie Davis. Z kim mam przyjemnosc?

– Serena Blake – odparla blondynka, cofajac reke. Oczy lekko jej pociemnialy. Przeniosla wzrok na Nicka, nie czekajac na odpowiedz czy zwyczajowe „bardzo mi milo”.

Dla Corrie bylo to nawet lepiej. Bo wszelkie tego typu stwierdzenia bylyby klamstwem. Obie nie przypadly sobie do gustu. To sie czuje, pomyslala Corrie. Choc przeciez nie jest zadnym zagrozeniem dla olsniewajacej blondynki.

Colby zaproponowal przejscie do drugiej stajni, gdzie chcial im pokazac kilka ciekawych klaczy. Potem wsiedli do samochodu i ruszyli w kierunku rezydencji. Corrie usiadla z Serena na tylnym siedzeniu. Blondynka pochylila sie maksymalnie do przodu, opierajac sie na fotelach. Znajdowala sie teraz miedzy ojcem a Nickiem. Przez cala droge szczebiotala o swoim „malenstwie”, ktore teraz trafi do Nicka. I za ktorym bedzie strasznie tesknic.

Oczywiscie przymawiala sie o zaproszenie na ranczo, to bylo jasne. Corrie zzymala sie w duchu. Sama nigdy by sie do czegos takiego nie posunela. Wpraszac sie do kogos na sile, to sie nie miesci w glowie. Nick nie mial innego wyjscia, jak ja zaprosic. Zaproszenie zabrzmialo szczerze. I moze rzeczywiscie tak jest. Przeciez to nie jest ich pierwszy kontakt. Wyrazajac sie oglednie.

Takie rozpieszczone slicznotki jak Serena potrafia owinac sobie faceta wokol palca, nawet takiego doswiadczonego swiatowca jak Nick. I wydebia od niego, co tylko zechca. W dodatku Serena jest nie tylko olsniewajaca i pewna siebie, ale jednoczesnie bardzo kobieca. Takiej zaden mezczyzna, kimkolwiek by byl, nie jest w stanie sie oprzec, zwlaszcza jesli dziewczyna zagnie na niego parol. Serena wychodzi ze skory, by oczarowac Nicka. Wdzieczy sie do niego i mizdrzy bez umiaru. Az niedobrze sie robi od patrzenia. Jednak jesli Nick straci glowe dla kobiety tak sprytnej i wyrachowanej, sprawi jej tym ogromny zawod.

Podjechali pod rezydencje. Corrie nie zapomniala o torebce. Weszli do masywnego przestronnego domu. Odswiezyli sie, a nastepnie spotkali w salonie. Gdy juz sie zebrali, Colby poprowadzil do stolu Corrie, a Nick Serene.

Jadalnia, podobnie jak inne pomieszczenia, byla ogromna i stylowo urzadzona. Zapewne przez zawodowego dekoratora, ktory zadbal o kazdy szczegol. Wnetrze sprawialo jednak bardzo oficjalne, sztywne wrazenie, brakowalo mu ciepla. Corrie nie byla szczegolnie zachwycona imponujaca rezydencja; byc moze w jakims stopniu z powodu Sereny. Jej ojciec byl sympatycznym i milym czlowiekiem, ani troche pretensjonalnym. Co dziwilo w porownaniu z tym wystawnym domem i bogactwem wlasciciela. Tym bardziej zaskakujace, ze corka jest tak do niego niepodobna.

Colby i Serena zajeli miejsca po obu stronach dlugiego stolu, Nick i Corrie siedzieli na wprost siebie. Corrie popatrzyla na Nicka. Mrugnal do niej nieznacznie, porozumiewawczo. Jakby mieli swoja tajemnice.

Ten drobny gest sprawil jej prawdziwa przyjemnosc. To tak, jakby Nick chcial podtrzymac ja na duchu, zmotywowac, by jeszcze troche wytrzymala. Choc moze to tylko jej imaginacja. Z pewnoscia zauwazyl, ze z Serena nie przypadly sobie do gustu. Miala tylko nadzieje, ze to, co dla niego jest takie oczywiste, dla Sereny jest niedostrzegalne. Stara sie zachowywac w stosunku do niej jak nalezy, na pewno nie zrobi mu wstydu. Zaufal jej, a ona go nie zawiedzie.

Gadatliwy Colby nikomu nie darowal. Kazdy musial sie wlaczyc do rozmowy. Corrie, ktora wolala raczej sluchac niz mowic, ulegla jego sile przekonywania. Nie miala wyjscia. Wypytywal ja o wszystko, jakby chcial wyciagnac od niej co tylko sie da. Jednak robil to z takim wdziekiem, ze nie mogla go za to nie lubic.

Byli w polowie posilku, gdy Corrie wpadla na pomysl, by podsunac mu temat, ktory go zajmie. Tym bardziej ze Colby jest powaznym hodowca i naprawde zna sie na koniach, a ona potrzebuje rady fachowca. Poza tym sama przestanie gadac i przez ten czas cos zje.

– Mial pan kiedys problem ze zrebakiem, ktory nie moze utrzymac wagi, choc ogolnie nic mu nie dolega? – zagaila.

Colby nie dal sie prosic. Opowiedzial nie tylko o przypadkach z wlasnego podworka, ale takze o metodach, jakie zastosowal.

Dzieki temu wybiegowi udalo sie jej zjesc caly deser. Colby wreszcie skonczyl swoja opowiesc. Inicjatywe przejela Serena. Rozmowa koncentrowala sie teraz glownie wokol niej i Nicka. Po deserze przeniesli sie do saloniku na kawe. Panowie omowili szczegoly transakcji i transportu konia na ranczo Merrickow.

Bylo po drugiej, gdy Colby i Serena odprowadzili ich do samochodu. Colby z usmiechem zaprosil Corrie do odwiedzin w dowolnym czasie, po drugiej stronie auta Serena polglosem rozmawiala z Nickiem. Corrie starala sie nie zwracac na nich uwagi. Serdecznie podziekowala panu Colby’emu za goscinnosc.

Gdy w koncu ruszyli, odetchnela z ulga. Prawde mowiac, miala dosc. Wolala juz byc sam na sam z Nickiem, niz miec do czynienia z Serena i jej gadatliwym ojcem.

– Oczarowalas Colbyego – z usmiechem stwierdzil Nick. Corrie popatrzyla na jego profil. – Mowil powaznie, zapraszajac cie do przyjazdu, kiedy tylko zechcesz.

– Uslyszales to. – W glebi duszy radowala sie, ze przysluchiwal sie ich rozmowie, choc Serena robila wszystko, by odciagnac jego uwage. – Pan Colby byl bardzo szarmancki.

– Spodobalas mu sie. Jeszcze cos… przepraszam za ten pocalunek. – Przestal sie usmiechac. – Cos miedzy nami bylo, ale ta historia nie ma przyszlosci.

Poruszylo ja to nieoczekiwane oswiadczenie. Cala sila woli powstrzymywala sie, by nic sobie po tym nie obiecywac. Bez powodzenia.

– Prawde mowiac, to nie jest moja sprawa – zareplikowala natychmiast.

Nick popatrzyl na nia.

– Naprawde tak uwazasz?

Poczula, ze oblewa sie rumiencem. Niby nie powiedzial nic takiego, a jednak wiele sie za tym krylo. Nick zasmial sie cicho i przeniosl spojrzenie na droge. Nie naciskal jej wiecej, i byla mu za to wdzieczna. No bo co mogla odpowiedziec, skoro oboje wiedza, jaka jest prawda? Jego uklad z Serena to tylko ich sprawa. Chyba ze wydarzyloby sie cos cudownego… Na razie nawet nie chciala sie nad tym zastanawiac. Ani nad tym, co go sklonilo do takiej aluzji.

Przez caly dzien napiecie miedzy nimi narastalo. Poczatkowo wcale tego nie zauwazala, ale powoli zaczelo to do niej docierac. W drodze powrotnej doskonale zdawala sobie z tego sprawe. Kazdy usmiech, kazde dotkniecie, kazdy szczegol, nawet najmniej istotny i przypadkowy, budowal miedzy nimi cos nowego, cos, czego dotad nie bylo.

Gdy wreszcie zjechal z autostrady na szose wiodaca na jej ranczo, rozmowa calkiem sie urwala. Corrie zapatrzyla sie w mijane krajobrazy i zamyslila. Calkiem niezle im sie dzis rozmawialo, chwilami nawet bardzo dobrze. Choc moze Nick liczyl na cos wiecej? Czekal na blyskotliwe riposty, ozywiona wymiane zdan, slowne zaczepki. Moze go rozczarowala.

Zapraszajac ja na ten wyjazd, otwarcie powiedzial, ze to bedzie doskonala okazja, by lepiej sie poznali. Ciekawe, co po tym wspolnie spedzonym dniu mysli sobie na jej temat.

Moze czuje sie zawiedziony. Wprawdzie nieco sie rozluznila i w stosunku do niego nie jest juz taka spieta, jednak ciagle zachowuje pewna rezerwe. Za to on byl wyjatkowo otwarty i zgodny. Wcale jej nie oniesmielal. Swietnie sie czula w jego towarzystwie. Co z tego, skoro prawda jest taka, ze Nick moze przebierac w panienkach jak w ulegalkach. I ma do wyboru zupelnie inne dziewczyny niz ona. Bardziej dla niego odpowiednie, pod kazdym wzgledem.

Wreszcie w oddali ukazal sie jej dom. I nagle nie mogla doczekac sie chwili, gdy znajdzie sie u siebie, przebierze w zwykle ciuchy i wykona codzienne obowiazki. Wroci do swojego normalnego rytmu, do swoich zwyczajnych zajec, gdzie nie musi wykazywac sie blyskotliwoscia i intrygujaca osobowoscia, nie musi zamartwiac sie rozwazaniami, czy jest dla kogos atrakcyjna czy nie.

W mysli juz robila plan dzisiejszych zajec. Im wiecej i bardziej meczacych, tym lepiej. Zajmie sie praca, a potem z ulga polozy sie do lozka, nie roztrzasajac wiecej wydarzen dzisiejszego dnia. Choc nigdy go nie zapomni.

Jak tylko Nick zatrzymal samochod, siegnela do klamry, by odpiac pas. Wziela swoje rzeczy i usmiechnela sie do Nicka.

– Dziekuje za dzisiejszy dzien. Bylo naprawde ciekawie i bardzo milo, ale nie chce cie juz dluzej zatrzymywac.

Вы читаете Braterska przysluga
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату