Nieuchronna podroz w czasie. Maciaruk terminuje u badylarza. Kolejne ofiary grzesznej Pelagii. Ksiadz Pyrko proboszczem a Sliwa wdowcem.

Musimy odbyc podroz w czasie, przeskoczyc jednym susem z roku 1981 do roku 1991, aby zaspokoic natretna ciekawosc, co tez porabiaja nasi znajomi, przeniesieni w inna konstelacje polityczno-obyczajowa. Jesli zostanie podniesiony zarzut, ze manipulacji czasowej dokonujemy wylacznie dlatego, by ominac stan wojenny, ktorym owa dekada zostala napietnowana – to odeprzec go latwo. Przeciez wybitne osobistosci roznego kalibru glosza obecnie, ze przed ich pojawieniem sie na firmamencie Trzydeby przypominaly grzaska topiel, porosnieta jeno paprocia i czerwonym gwiezdnikiem, a nieszczesni tubylcy skazani byli na spozywanie muchomorow i ruskiego ziola, co doprowadzilo do wyludnienia miasteczka oraz powszechnego zdziczenia. Nic dodac nic ujac.

Tu dygresja. Podobnie rozumowal Melchior zwany Kuternoga. Doszedlszy wieku mlodzienczego utrzymywal uparcie, ze zanim sie urodzil, swiat nie istnial. Wmawianie wen jakoby mial matke, lub co gorsza jakas babke zrodzona podobno przez prababke – jest podstepnym klamstwem; on pojawil sie samorzutnie, a wraz z nim wszystkie otaczajace go przedmioty, pojazdy, czworonogi. Zaczepial spokojnych przechodniow, wolajac: „Ja ciebie zrobilem!', „Tys moim dzielem!' albo jeszcze inaczej. Litosciwi ludzie odwiezli go do psychiatry, ktory stwierdzil zaawansowany debilizm i wsadzil biedaka do domu bez klamek, gdzie wkrotce dokonal zywota. Koniec dygresji.

Z drugiej strony, zwazywszy iz pewne elementy zyciorysow musza byc przez tok wydarzen ujawnione (co wymagaloby nuzacej retrospekcji) odfajkujemy skrotowo dekade w tym rozdziale i bedziemy mieli swiety spokoj. A wiec:

Adam Rak wygral niespodziewanie konkurs na dyrektora Wytworni Nocnych Naczyn Wielokrotnego Uzytku, w ktorej byl dotad zatrudniony na podrzednym stanowisku. Udalo mu sie kupic kilka nowych maszyn, pijakow z Bukowskim na czele wyrzucil, inzyniera Kajdyra przekazal prokuratorowi. Na tasme wprowadzil nowe wzory nocnikow: owalne, kwadratowe, szesciokatne, stozkowe, wklesle i wypukle. Odznaczaly sie pastelowa kolorystyka i malunkami w stylu disneylandu. Produkcja szla pelna para, a zbyt okazal sie ogromny. Tak bowiem czlowiek jest skonstruowany, ze nie baczac na wszelkie wichry dziejowe – jesc i wyprozniac sie musi.

Poza tym ruch kadrowy w firmie ograniczyl sie do dwoch osob. Wywieziony na taczkach majster Sliwa wrocil na swoje dawne stanowisko, natomiast przewodniczacy „Solidarnosci', Maciaruk, zostal internowany. Po trzech dobach, trzech godzinach i trzech minutach zwolniono go, lecz Rak odmowil ponownego przyjecia do pracy. Oswiadczyl krotko i wezlowato:

– U nas przestali placic za gardlowanie. Idz pan sobie rozrabiac u prywaciarza. Maciaruk z rady skorzystal i zatrudnil sie u ogrodnika Swiderskiego przy uprawie pomidorow. Z dwoch wzgledow byl to czyn heroiczny – pracodawca okazal sie wymagajacym nerwusem, a w porze zbiorow otaczala dzialacza agresywna czerwien owocow, natarczywie przypominajaca komune, panoszaca sie na zewnatrz szklarni.

W drodze do domu Sliwa mijal ogrodnictwo Swiderskiego. Ilekroc dostrzegal swego antagoniste, pozdrawial go grzecznie:

– Szczesc Boze, panie Maciaruk. Pomidorki dojrzewaja?

Stan wojenny w Trzydebach objawil sie w postaci porucznika i trzech szeregowcow. Przyjechali gazikiem, zakwaterowano ich w ratuszu. Zima wowczas byla tega, snieg walil z pochmurnego nieba bez litosci, popedzany wiatrem. Telewizyjne prognozy pogody brzmialy jak komunikaty z placu boju: szosy nieprzejezdne, pociag utknal w zaspach, pasazerow ewakuuja smiglowce, pierwsze ofiary bialej smierci, tragiczny karambol na autostradzie. I tak dalej, a wszystko ilustrowane zdjeciami podbiegunowego krajobrazu.

Zolnierze wraz z milicjantami, odziani w sluzbowe kozuchy, poczatkowo patrolowali ulice regularnie, potem coraz rzadziej, bo porucznika poderwala Pelagia i calymi dniami przesiadywal u niej. Zaprzyjaznil sie nawet z rudowlosym Benjaminem, w ktorym kielkowala nadzieja, iz zona zechce zostac pania oficerowa, wreszcie da zgode na rozwod i wyniesie sie z mieszkania w odlegle strony. Wspolnie gapili sie w maly ekran a czasem, przy obfitszym poczestunku, Ben bral gitare i wyspiewywal roznosci.

Niestety, zima sie skonczyla, gazik wraz z zaloga ukradkiem wycofal sie do garnizonu a powrocil koszmar. Otoz Pelagia zaczela gorliwie odwiedzac brata badylarza, chociaz dotad blizszych kontaktow z nim nie utrzymywala, z uwagi na niechec bratowej. Zdaniem tej poboznej niewiasty nader swobodne obyczaje Pelagii wolaly o pomste do nieba; ilekroc dostrzegla jej wypacykowane oblicze, dziwila sie:

– Jeszcze piorun nie strzelil w twoja wsciekla cipe? Pewnego razu Swiderski przylapal siostrunie, gdy z Macia-rukiem tarzala golizne po sadzonkach w celu rozpustnym.

– Ty wywloko! – wrzasnal az szklo szklarniowe zabrzeczalo. – Dupa plony mi niszczysz?

Wyrzucil brutalnie Pelagie za plot oznajmiwszy, ze jesli osmieli sie kiedykolwiek pojawic w posiadlosci, wyszczuje ja psami. Natomiast terminator ogrodniczy uderzony zostal po kieszeni; potracil mu czterdziesci procent poborow za straty rzeczowe, a dalszych dwadziescia za straty moralne. Maciaruk probowal bronic sie Kodeksem Pracy i roznymi paragrafami, no pewnie, gdyby wsiadl mu na pensje dyrektor Pewnusi, mialby zaraz strajk protestacyjny, o petycjach do Sejmu i ONZ nie wspominajac. Swiderski tylko rechotal, gdyz wyzszosc sektora prywatnego nad panstwowym ujawnila sie bez obslonek:

– Maciaruk! Nie podskakuj, bo wyciepne na zbity pysk i bedziesz sobie trawke skubac po poloninach.

Wobec niesprzyjajacych okolicznosci musial spotykac sie z Pelagia w jej sypialni, co przepelnilo Benowa czare goryczy: najpierw palant wyswiecony, teraz kutas niezalezny i samorzadny. Zapachnialo mordem, watek kryminalny wisial na wlosku. Lecz oto na scene wtargnela Sila Wyzsza w osobie niejakiego Pierangelo, turysty wloskiego, ktory zabladzil w dzikich ostepach slowianskiej krainy, trafiajac pechowo do Trzy-debow. Zatrzymal sie pare dni, gdyz jego fiat ritmo wymagal niezbednej naprawy. Pelagia okazji nie przegapila i oczarowany jej wdziekami podroznik uwiozl dame do slonecznej Italii.

Benjamin odzyl. Powiekszyl zespol „Bolko' o perkusje i trabke, po czym wystartowal na Piknik-Country w Mragowie odnoszac duzy sukces, bo wystepy transmitowala telewizja. Niebawem tez utwory jego piora i kompozycji, ballada o Ateuszu rowniez, znalazly sie na plycie dlugograjacej, docierajac pod strzechy. Ubieral sie teraz w wypuszczona na spodnie bluze obszyta fredzlami, ruda czupryne chowal pod kowbojski kapelusz z szerokim rondem, zebiska szczerzyl jak reklama pasty do zebow. Gdzie sie pojawil, oblegaly go podlotki, a on nie szczedzil im autografow na swych barwnych zdjeciach. W ciagu roku stal sie slawny i bogaty, co w pewnym stopniu wynagrodzilo mu udreke malzenska.

Okolo polowy lat dziewiecdziesiatych zasnal w Panu ksiadz doktor Maciag, absolwent teologii Uniwersytetu Katolickiego, postac ze wszech miar zasluzona dla ewangelizacji spolecznosci trzydebskiej. On to pierwszy przypuscil szturm na bastiony ateizmu, odnoszac sukcesy wyraziste choc polowiczne. Jednakze zmagania z falszywym swietym tudziez mnisia zdrada we wlasnych szeregach nadszarpnely jego organizm. Legl na lozu bolesci, by juz nie powstac. Po stokroc mial racje jego wierny uczen, ksiadz Pyrko, gdy swa mowe pozegnalna nad trumna zakonczyl wznioslymi zdaniami:

– Polegl na polu walki z bezboznym ustrojem. Wstepuje ninie w niebiosa przy wtorze trab archanielskich, a swiety Piotr Klucznik w bramie raju obejmuje go braterskim usciskiem. Pozostanie w naszej pamieci jako niestrudzony bojownik o swieta sprawe, swietlany przyklad dla watpiacych, natchnienie dla kroczacych jego sladem.

Opustoszaly posterunek, z woli kurii biskupiej, objal ksiadz Pyrko. Zmeznial ostatnimi czasy – brzuszek kragly, stateczne ruchy, glos znamionujacy pewnosc siebie. W przeciwienstwie do poprzednika obce mu byly nastroje kontemplacyjne, nie roztrzasal zawilosci doktryny, a tropienie metafizycznego szatana uwazal za strate czasu. Swoje poslannictwo lokowal przede wszystkim w obrebie spraw swieckich – nalezy wyprzec komune ze wszystkich przyczolkow i zapewnic Kosciolowi nieograniczony rzad dusz.

Do celu zmierzac mial, na razie, malymi kroczkami. A to szopka wystawiona pod bocznym oltarzem, gdzie diablow przybrano w mundury wojskowe i milicyjne, a to modly o przywrocenie wolnej ojczyzny, a to pokazywanie zajaczkow polaczone ze zbiorowa recytacja hasel: „Zima wasza, wiosna nasza' albo na odwrot „Wiosna wasza zima nasza'; pory roku zmienialy sie szybko a wraz nalezalo zawolania wiernych

Вы читаете Diabelska Ballada
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату