— To ty powiedziales mi, ze w tym czlowieku nie ma klamstwa — powiedzial Marek. Czlowiek urodzony w Imperium drzalby na sama mysl o takim uporze.

— Tak, powiedzialem, i prawie zaplacilem zyciem za swoja glupote — odcial sie Thorisin. — A ty kazesz mi wpuscic ose w zanadrze, by sprobowala uciac mnie po raz drugi. Niech siedzi tam, gdzie jest, poki nie zgnije, i niech mamroce modlitwy, zeby nie spotkalo go nic gorszego.

— Stryju, mysle, ze sie mylisz — powiedziala Alypia Gavra. — W czasie panowania Sphrantzesow jedynie ze strony Leimmokheira spotykalo mnie przyzwoite traktowanie. Z dala od swych ukochanych okretow jest on dzieckiem, obdarzonym nie wiekszym darem do knucia intryg niz starszy syn Marka.

Trybun zamrugal, najpierw na wspomnienie Malrika, potem dlatego, ze uzyla jego imienia. Kiedy uzywano go osobno, bylo to oznaka bliskich stosunkow. Zastanowil sie, czy Alypia zna ten rzymski zwyczaj. Mowila dalej:

— Wiesz, ze mowie prawde, stryju. Od ilu lat znasz Leimmokheira? Z pewnoscia nie od roku czy dwoch. Wiesz, jaki jest. Czy naprawde myslisz, ze taki czlowiek moglby cie oszukiwac?

Piesc Imperatora trzasnela w zlocona porecz tronu. Starozytne siedzisko nie bylo przyzwyczajone do takiego traktowania i zaprotestowalo bolesnym skrzypieniem. Thorisin pochylil sie, by zaakcentowac swoje slowa.

— Czlowiek, ktorego znalem, nie zawiodlby pokladanego w nim zaufania. Ale Leimmokheir zrobil to, wiec tym samym nie znalem go w ogole. Kto czyni wieksze zlo: ten, kto pokazuje swa niegodziwosc calemu swiatu, czy ten, kto skrywa ja, a w pewnej chwili wypuszcza przeciwko osobie darzacej go zaufaniem?

— Dobre pytanie dla kaplana — powiedziala Alypia — ale nie ma wielkiego znaczenia, jezeli Leimmokheir jest niewinny.

— Ja tam bylem, dziewczyno. Widzialem, co zrobil, widzialem zloto Sphrantzesow w sakiewkach mordercow. Niech Leimmokheir to wyjasni, a moze zarobi tym na swoja wolnosc. — Imperator wybuchnal smiechem, ale nie byl to wesoly dzwiek. Marek wiedzial, ze dalsza dyskusja jest daremna; Gavras czul sie zdradzony przez czlowieka, ktorego uwazal za uczciwego, i nie chcial — nie mogl — wysluchac zadnych argumentow.

— Dziekuje, zes mnie przynajmniej wysluchal — rzekl trybun. — Dalem slowo, ze porusze z toba te sprawe.

— Zatem niepotrzebnie je dawales.

— Ja tak nie uwazam.

— Czasami, cudzoziemcze, wystawiasz na probe moja cierpliwosc — powiedzial niebezpiecznie niskim tonem Imperator.

Skaurus spojrzal mu w oczy, skrywajac uklucie strachu. Pozycja, jaka wyrobil sobie w Videssos, w znacznej mierze oparta byla na niedopuszczaniu, by przytloczyla go waga imperatorskiego autorytetu. Dla czlowieka z republikanskiego Rzymu nie bylo to trudne, ale stanie twarza w twarz z rozgniewanym Thorisinem Gavrasem bylo czyms zupelnie innym.

Gavras chrzaknal z niezadowoleniem.

— Kabasilas! — zawolal.

Szambelan znalazl sie przy jego lokciu tak szybko, ze ostatnia sylaba jeszcze odbijala sie echem w wysokiej komnacie. Marek spodziewal sie’ jakiejs dzwiecznej formuly odprawy, ale nie bylo to zwyczajem Thorisina. Imperator ruchem glowy wskazal na trybuna i swoja bratanice, i zostawil Kabasilasowi reszte.

Szambelan robil, co mogl, ale jego uklony po szorstkosci Thorisina wydawaly sie tym bardziej sztuczne. Inni dworzanie wyciagajac szyje gapili sie na wychodzacego Skaurusa i Alypie, zastanawiajac sie, na ile utracili oni imperatorskie laski. Bedzie, co ma byc — pomyslal Marek. Zasmial sie do siebie; byla to probka fatalizmu wartego Halogajczyka.

Kiedy raz jeszcze podeszli do Wielkiej Bramy, Alypia zatrzymala sie, by jeszcze pare minut porozmawiac z rzymskimi wartownikami, potem udala sie do imperatorskiej rezydencji. Skaurus poszedl do biura, by podyktowac list do Baanesa Onomagoulosa; pismo Pandhelisa bylo duzo bardziej czytelne od jego. Dopelniwszy tego obowiazku, skapal sie w przyjemnym blasku zadowolenia z siebie i ruszyl do koszar.

Zadowolenie nie trwalo dlugo. Zobaczyl Viridoviksa z dzbankiem wina w rece i pelnym oczekiwania usmiechem na twarzy. Gal pomachal mu radosnie i zniknal w malych drzwiach w drugim skrzydle Wielkiego Dworu.

Moze powinienem byl go utopic — pomyslal ze zloscia Marek. Czy Viridoviks mial pojecie, w co sie pakuje? Bylo w nim nie wiecej ostroznosci niz winy w Taronie Leimmokheirze. Co zrobi dalej: poprosi z sypialni Thorisina o pozyczke? Trybun zapamietal, by nie mowic tego na glos — Viridoviks naprawde moglby cos takiego zrobic.

Celt wyszedl z koszar, wiec Skaurus byl zaskoczony widokiem Arigha. Arshaum rozmawial z Gorgidasem, podczas gdy Grek robil notatki. Gorgidas zapytal:

— Zatem kto zajmuje sie waszymi chorobami?

Arigh, drapiacy sie pod zamszowa tunika, byl jakby znudzony pytaniem. W koncu rzekl obojetnie:

— Szamani wypedzaja zle duchy, oczywiscie, a pomniejsze dolegliwosci stare kobiety chyba zamawiaja ziolami. Pytaj mnie o wojne, wtedy bede mogl mowic o tym, na czym sie znam. — Trzasnal w krzywa szable u boku.

Wszedl Kwintus Glabrio; usmiechnal sie i pokiwal do Gorgidasa, nie przerywajac dociekan lekarza. Powiedzial do Marka:

— Ciesze sie, ze cie tu widze, panie. Paru moich ludzi wdalo sie w klotnie, ktorej konca nie moge zobaczyc. Moze posluchaja ciebie.

— Watpie, skoro ty nie zdolales nic zrobic — powiedzial trybun, ale poszedl z Glabrio.

Legionisci stali z kamiennymi twarzami, gdy palnal im mowe. Podkreslil, ze ich osobiste stosunki nie moga miec najmniejszego wplywu na legionowa solidarnosc. Zolnierze pokiwali glowami. Skaurus nie dal sie zwiesc; skoro mlodszy centurion nie zdolal wplynac na nich przez dluzszy czas, prawdopodobnie jego slowa takze trafily w proznie.

Gdy wrocil, Arigha juz nie bylo. Gorgidas pracowal nad swymi notatkami, wycierajac tepym koncem stylusa slowo tu, zdanie tam, a potem powrocil do wprowadzania poprawek.

— Viridoviks pomysli, ze probujesz ukrasc mu przyjaciela — powiedzial trybun.

— A co mnie obchodzi, co mysli ten dlugonogi Gal? — zapytal Gorgidas, ale nie potrafil stlumic rozbawienia.

Czasami Viridoviks sprawial, ze jego przyjaciele mieli ochote skrecic mu kark, ale mimo wszystko pozostawali jego przyjaciolmi. Mniej radosnie lekarz dodal:

— Przynajmniej moge nauczyc sie tego, co mozna, o zyciu ludzi nizin.

W jego glosie brzmiala niewatpliwa gorycz. Marek wiedzial, ze Grek ciagle spotyka sie z Neposem i innymi kaplanami-uzdrawiaczami, ze nadal probuje dorownac ich sztuce, ale niezmiennie ponosi kleske. Nic dziwnego, ze ostatnio wiecej energii poswiecal historii. Na razie poznawanie miejscowej medycyny okazywalo sie malo satysfakcjonujace.

Skaurus ziewnal pod grubym welnianym kocem. Rowny oddech powiedzial mu, ze Helvis juz zasnela, z reka niedbale przerzucona przez jego piersi. Malrik spal po jej drugiej stronie, podczas gdy z kolyski dobiegal ciezki oddech Dostiego. Dziecko bylo przeziebione; Marek pomyslal sennie, ze moze nie zlapie choroby.

Ale cos, co bladzilo niespokojnie gdzies na krancach swiadomosci, powstrzymywalo go od zapadniecia w sen. Przemyslal dzienne wypadki, probujac znalezc przyczyne niepokoju. Czyzby chodzilo o niepowodzenie w uzyskaniu zwolnienia Tarona Leimmokheira? Blisko — pomyslal — ale nie calkiem. Przeciez nie spodziewal sie, ze jego starania zakoncza sie sukcesem.

Zatem dlaczego blisko? Uslyszal raz jeszcze glos Alypii Gavry, gdy ksiezniczka rozmawiala z legionistami przed Wielkim Dworem. Uswiadomil sobie, ze niezaleznie od tego, co wiedziala o ich zyciu, doskonale znala zasady uzywania rzymskich imion.

Zasnal bardzo pozno.

ROZDZIAL XII

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату