przyjemnosci. Marek pomyslal o mistrzu-muzyku, rozbawionym graniem dzieciecej melodyjki.

Nepos wykrzyknal ostatnie slowo rozkazujacym tonem, potem dzgnal palcem wskazujacym lewej reki w kierunku kurzu. Ale chociaz drobiny zawirowaly, jak gdyby poruszone oddechem, nie ulozyly sie w zaden wzor.

Nepos zmarszczyl brwi, jak zrobilby wymyslony przez Skaurusa muzyk, gdyby jedna struna lutni nagle wydala falszywy ton. Podrapal sie po brodzie i spojrzal na Rzymianina z niejakim zaklopotaniem.

— Przepraszam. Musialem cos pomylic, chociaz nie mam pojecia co. Sprobujmy jeszcze raz. — Jego druga proba byla rownie niepomyslna. Kurz poruszyl sie, po czym osiadl bezladnie.

Kaplan obejrzal swoje rece, najwyrazniej zastanawiajac sie, czy nie zdradzily go z jakiejs wlasnej przyczyny.

— Ciekawe — wymamrotal. — Twoja ksiega nie jest zniszczona, jestem pewien, bo wtedy kurz nie poruszylby sie w ogole. Ale czy ty jestes pewien, ze znajduje sie ona w stolicy?

— A gdzie indziej moglaby byc? — odparl pytaniem Skaurus. Nie wyobrazal sobie, by ktokolwiek chcial wywiezc z miasta taki glupi dokument.

— Sprobujemy sie dowiedziec?

Pytanie bylo retoryczne; Nepos juz zagladal do sakiewki, by sprawdzic, czy ma to, czego potrzebuje. Chrzaknal z satysfakcja, wyjmujac mala fiolke w ksztalcie torebki nasiennej kwiatu. Wzial na jezyk pare kropel plynu i skrzywil sie. — Nie wszyscy czarnoksieznicy znaja te metode, wiec ostatecznie dobrze zrobiles, przychodzac do mnie. Ta mikstura oczyszcza umysl z watpliwosci i pozwala widziec dalej, tym samym wzmacniajac sile czaru.

— Co to jest? — zaciekawil sie Skaurus.

Nepos zawahal sie; nie lubil zdradzac tajnikow swego rzemiosla. Ale narkotyk juz przejal nad nim wladze.

— Sok makowy i henbana — rzekl sennie.

Zrenice zmalaly mu prawie do wielkosci lebkow od szpilki, ale glos i rece, szkolone przez lata czarnoksieskich praktyk, wykonaly inkantacje bez zadnego bledu.

Znow palec wskazal na kurz. Oczy Marka rozszerzyly sie, gdy drobiny nieozywionej materii zaczely wic sie niczym malenki waz i ulozyly sie w slowo. Udana magia zawsze podnosila mu wlosy na karku.

— Interesujace — powiedzial Nepos, chociaz dekokt wyparl najmniejszy slad zainteresowania z jego glosu. — Nie sadzilem, ze nawet wzmocniona magia moze siegac do Garsavry.

— Faktycznie ciekawe — odparl Skaurus — poniewaz ja tez nie przypuszczalem, ze dokument moze byc wlasnie tam. — Podrapal sie po glowie i zastanowil, dlaczego tak sie stalo. Niewazne — zadecydowal. Onomagoulos zawsze moze go odeslac.

Trybun kazal Pandhelisowi zabrac Neposa do rzymskich koszar i polozyc go do lozka. Kaplan udal sie bez protestu. Narkotyk sprawil, ze nogi sie pod nim uginaly, a jego zazwyczaj zywe usposobienie bylo przytlumione, niczym dzwiek bebna uderzanego poprzez kilka warstw grubego materialu.

— Nie, nie martw sie o mnie. To wkrotce minie — zapewnil Skaurusa, walczac z poteznym ziewnieciem. Osunal sie w ramiona Pandhelisa.

Marek wyjrzal przez okno, potem szybko zszedl za sekretarzem i kaplanem na dol. Sadzac po krotkich cieniach, bylo prawie poludnie, a Alypia Gavra nie powinna czekac.

Ku swojej konsternacji zastal ja przy Wielkiej Bramie. Na szczescie ksiezniczka nie wygladala na zezloszczona. Prawde mowiac, byla pograzona w rozmowie z czterema stojacymi na posterunku Rzymianami.

— Tak, twoj bog jest dosc dobry, pani — mowil Minucjusz — ale tutaj brakuje mi legionowego orla. To stare ptaszysko od dawna nas strzeglo.

Towarzysze legionisty ponuro pokiwali glowami — podobnie jak Alypia Gavra. Zmarszczyla czolo, jakby probowala zakonotowac uwage Minucjusza. Marek nie mogl powstrzymac usmiechu. Zbyt czesto widywal taka ekspresje u Gorgidasa, by jej teraz nie rozpoznac; byla to charakterystyczna cecha historyka przy pracy.

Minucjusz dostrzegl dowodce i stanal na bacznosc, walac w ziemie wlocznia. On i jego towarzysze wykonali rzymski salut, wznoszac zacisniete piesci.

— W porzadku, jestem tu prywatnie — rzucil lekko trybun. Sklonil sie Alypii.

— Nie pozwol mi wtracac sie miedzy twoich ludzi a ciebie — powiedziala.

— Nie wtracasz sie.

W czasie wyprawy z Cezarem do Galii najmniejszy wylom w dyscyplinie bardzo zaniepokoilby Marka. Dwa i pol roku sluzby jako najemnego kapitana nauczyly go, ze istnieje roznica miedzy markowaniem posluchu dla swietego spokoju, a prawdziwa dyscyplina konieczna do przezycia.

Szambelan w Wielkim Dworze zacmokal na ich widok.

— Wasza Wysokosc, gdzie twoja swita? — zapytal.

— Tam gdzie jest, jak sadze. Nie mam z niej zadnego pozytku — odparla oschle i zignorowala oburzone spojrzenie szambelana. Skaurus wychwycil ostry ton w jej glosie; jej naturalne umilowanie prywatnosci moglo zostac jedynie zwiekszone przez czas niewoli u Vardanesa Sphrantzesa.

Dworak wymownie wzruszyl ramionami, ale sklonil sie i wprowadzil ich do wspartej kolumnami sali. Trybun, idac w kierunku tronu zobaczyl, ze zniszczenia poczynione w czasie walki zostaly naprawione. Na scianach wisialy nowe gobeliny, w szczerby w porabanych kolumnach wprawiono kawalki kamienia.

Po chwili zdal sobie sprawe, ze nie wszystkie rany zostaly wyleczone. Przeszedl przez late lekko odbarwionej porfirowej posadzki; late, ktorej matowy polysk nie calkiem pasowal do lustrzanej doskonalosci reszty. Pomyslal, ze to w tym miejscu plonelo ognisko Avshara. Znow sie zastanowil, gdzie dzieki swym czarom znalazl sie ksiaze-czarnoksieznik; przez cala zime nie bylo o nim zadnej wiesci.

Oczy Alypii byly niezglebione, ale im blizej podchodzila do tronu — i pnacych sie za nim schodow — tym silniej zaciskala usta. Marek zauwazyl, ze w pewnej chwili zaczela je przygryzac.

Inny szambelan wyprowadzal z posluchania u Imperatora Katakolona Kekaumenosa. Legat z Agderu obdarzyl Skaurusa lodowatym usmiechem i sklonil glowe przed Alypia Gavra. Gdy znalazl sie poza zasiegiem sluchu, ksiezniczka mruknela:

— Myslalby kto, ze placi za kazde wypowiedziane przez siebie slowo.

Ich przewodnik upadl przed tronem. Lezac zawolal:

— Jej Wysokosc, ksiezniczka Alypia Gavra! Epoptes i dowodca, Skaurus Rzyniamin! — Marek zdusil pragnienie kopniecia go w sterczacy tylek.

— Na swiatlo Phosa, glupcze, wiem, kim oni sa — warknal Imperator, nadal nie przyzwyczajony do dworskiego ceremonialu.

Szambelan wstal. Sapnal, widzac stojacego trybuna.

— W zylach Alypii plynie krolewska krew, ale dlaczego ten cudzoziemiec jest takze uprzywilejowany?

— Niewazne, Kabasilasie — powiedzial Thorisin. — Moj brat dal mu przywileje, ktore ja potwierdzam. Jak najbardziej na nie zasluzyl.

Kabasilas sklonil sie i odszedl, ale jego wykrzywione usta mowily same za siebie.

Gavras podniosl brew i spojrzal na trybuna.

— Wiec, epoptesie i dowodco Skaurusie, co nowego? Czy urzednicy podprowadzaja zloto, by kupowac sobie liczydla z paciorkami z rubinu i srebra?

— Mam pewne klopoty — odparl Marek — by to udowodnic.

Powiedzial Imperatorowi o zaginionym rejestrze, zamierzajac przesliznac sie od latwiejszej sprawy do trudniejszej, ktora byla glownym celem jego przybycia.

— Uwazalem cie za madrego czlowieka, a ty przychodzisz do mnie z taka bzdura — przerwal mu niecierpliwie Thorisin. — Wyslij pismo do Baanesa, jesli chcesz, ale nie musisz tym mnie zawracac glowy.

Skaurus przyjal kornie wymowke; jak Mavrikios, Gavras cenil sobie bezposredniosc. Ale kiedy Rzymianin zaczal wstawiac sie za Taronem Leimmokheirem, Imperator zaraz po uslyszeniu nazwiska bylego admirala ryknal:

— Nie, na brudna brode Skotosa! Ty tez stales sie zdrajca?

Jego ryk wibrowal w Wielkim Dworze. Dworzanie zamarli w pol kroku; szambelan nieomal upuscil gruba czerwona swiece. Swieca zgasla. Jego przeklenstwo, kontralt eunucha, zawtorowalo przeklenstwu Gavrasa. Minugusz wsunal glowe do sali tronowej, by sprawdzic, co sie stalo.

Вы читаете Imperator Legionu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату