zbudowanie prototypu statku. Dan byl przekonany, ze tak sie nie stanie. Widzial to w oczach Malika; GRE nie bedzie topic pieniedzy na nasz projekt.

Dan szedl przez puste biuro, a swiatla na suficie zapalaly sie, gdy wchodzil i gasly, gdy wychodzil, nie zwracajac specjalnej uwagi na opustoszale biurka i zgaszone ekrany. Dotarl do swojego prywatnego apartamentu, w ktorym sypial przebywajac w Selene, zdjal marynarke, rzucil torbe podrozna na wielkie lozko i wszedl pod prysznic, majac nadal na sobie koszulke i spodnie z mikrosiatki. Kopnieciem zrzucil buty i odkrecil wode. Zaczela sie lac woda o ustawionej wczesniej temperaturze. Wyjal zatyczki z nosa i zdjal reszte ubrania, gdy goraca, parujaca woda zaczela lagodzic napiecie jego plecow i ramion.

Byla to jego od dawna praktykowana, bardzo osobista przyjemnosc: dlugie, gorace prysznice. Dawno temu, kiedy byl mlody i pracowal przy wczesnych projektach budowlanych na orbicie, a potem na Ksiezycu, goracy prysznic byl nieslychanie rzadkim luksusem. Przez cale lata, zanim Baza Ksiezycowa stala sie niepodleglym panstwem Selene, kabiny prysznicowe na Ksiezycu byly rzadsze niz dziesieciometrowe skoki na Ziemi. A jesli nawet znalazlo sie nieslychanie luksusowy modul mieszkalny z prawdziwym prysznicem, woda przestawala sie lac po dwoch minutach i dopiero po godzinie mozna bylo z niej skorzystac ponownie.

Nawet teraz, rozmyslal Dan, gdy tak omywala go goraca woda, bycie czlonkiem rady Selene ds. wody wiaze sie z wiekszymi wplywami politycznymi niz bycie czlonkiem rady rzadu.

Zakrecil w koncu wode i wysuszyl sie za pomoca wbudowanego nadmuchu z goracym powietrzem. Dan wolal staroswieckie reczniki, ale suszarki byly tansze.

Nagi wpelzl do lozka i probowal zasnac. Glowe mial jednak pelna nadziei, planow, frustracji.

Yamagata nie da mi tych pieniedzy, uswiadomil sobie. Nobo juz dawno by do mnie zadzwonil, gdyby mial we mnie inwestowac. Nie zadzwonil, bo nie chce dzwonic ze zla nowina. Malik i GRE to przegrana sprawa. Nie powinienem byl nawet tracic czasu na to wystapienie, ale przynajmniej jesli nam sie uda wprowadzic naped fuzyjny, mozemy powiedziec, ze go zaproponowalismy, a oni go odrzucili. Wiec nic do nas nie maja.

Astro wisi na wlosku, o jeden krok od sadu orzekajacego bankructwo i pewnie bede musial skads znalezc pare miliardow, zeby naped fuzyjny zaczal dzialac. Humphries ociaga sie z pieniedzmi dla mnie, ale i tak bedzie chcial za nie solidna porcje Astro. Potrzebny mi ktos inny.

Selene, uswiadomil sobie. Nie maja kapitalu, ale maja wyszkolonych ludzi, sprzet, zasoby. Gdybym tylko mogl ich przekonac…

Nagle uderzyla go pewna mysl. Nie ma co gadac z rada Selene. No, moze na samym koncu. Douglas Stavenger i tak wszystkich przeglosuje. A Masterson Aerospace jest firma rodzinna. Gdyby go w to wciagnac, Masterson podejmie decyzje, a rada Selene pokornie pojdzie za nim.

Doug Stavenger.

Zasnal, rozmyslajac o roznych mozliwosciach. I snil o locie za orbite Marsa, do Pasa Asteroid.

— Kto jest tym facetem? — dopytywala sie Amanda.

Ona i Pancho cwiczyly w wielkim kompleksie gimnastycznym Selene, wyciskajac z siebie siodme poty na maszynach do treningu. Przez dlugie okno rozciagajace sie wzdluz jednej sciany pomieszczenia Pancho widziala dwoch mezczyzn przymocowanych w wirowce, obaj krzywili sie, gdy wielkie ramie maszyny wirowalo coraz szybciej. Znala jednego z nich, byl technikiem konserwacyjnym w stacji obslugi traktorow, calkiem mily gosc.

Silownie wypelniali pocacy sie, jeczacy mezczyzni i kobiety z grymasem wysilku na twarzach, pracujacy ciezko na biezniach, rowerkach stacjonarnych i maszynach z obciazeniem. Jedyne twarze, na ktorych nie malowal sie wyraz cierpienia, nalezaly do dzieci; biegaly one od jednej maszyny do drugiej, smiejac sie i pokrzykujac tak glosno, ze az niektorzy dorosli je upominali.

Wszyscy przebywajacy w Selene, dorosli i dzieci, obywatele czy goscie, musieli przestrzegac programu treningow, w przeciwnym razie mogla ich spotkac odmowa transportu na Ziemie. W niskiej grawitacji Ksiezyca miesnie szybko tracily sprawnosc w takim stopniu, ze zmierzenie sie z grawitacja Ziemi stawalo sie fizycznie niebezpieczne. Jedyna rada byly codzienne cwiczenia, ale to bylo takie nudne.

Na silowni Pancho miala na sobie bezksztaltna koszulke i splowiale stare szorty. Amanda wygladala zas, jakby pozowala do sesji fotograficznej: nowiutenkie buty, jasnorozowe, wlochate skarpety, dopasowany kostium w lamparcie cetki, ktory sprawial, ze mezczyzni podrywali sie na rowne nogi, by moc ja podziwiac. Nawet kobiety otwarcie sie gapily.

— Nie mam faceta — odparla Pancho, dyszac przy podciaganiu ciezarkow. Ulubionym zajeciem turystow bylo robienie sobie zdjec z drazkiem obladowanym olbrzymimi obciaznikami. Nadludzki wyczyn dla czlowieka przyzwyczajonego do ziemskich warunkow byl zupelnie banalny w ksiezycowej grawitacji.

— Odkad tu przylecialysmy, juz dwa razy umawialas sie z kims na kolacje, a dzis wieczorem tez wychodzisz, prawda? — nie czekajac na odpowiedz, Amanda dodala: — Mam wrazenie, ze to jest zawsze ten sam facet.

Mandy cwiczyla na maszynie tuz obok Pancho, trenujac miesnie klatki piersiowej, z rozciagnietymi ramionami i rekami trzymajacymi dwa metalowe drazki. Zlaczyla rece, sciagajac obciazone „skrzydla”, co niewatpliwie rozwijalo jej miesnie.

Bogaci staja sie jeszcze bogatsi, pomyslala Pancho.

— A wiec? — dopytywala sie Amanda. — Kim jest ten facet?

— To tylko interesy — wyjasnila Pancho.

— Naprawde? A coz to za interesy, moja droga?

Pancho powstrzymala chec przywalenia Amandzie piescia w jej usmiechnieta twarzyczke.

— Posluchaj — rzekla z wsciekloscia — ty wychodzisz co wieczor, nie? To co za problem, ze od czasu do czasu ide na randke?

Mandy spuscila z tonu.

— Zaden problem, Pancho, naprawde. Po prostu jestem ciekawa i tyle. To nic zlego, ze prowadzisz zycie towarzyskie.

— Tak, pewnie. Zastanawiasz sie, z kim chodze, bo wszystkich facetow na Selene juz zaliczylas.

— Pancho, to nieprawda!

— Akurat, nieprawda.

— Nic na to nie poradze, ze podobam sie facetom! Nie robie nic, zeby ich sprowokowac.

Pancho zasmiala sie glosno.

— Naprawde nie.

— Mandy, wystarczy, ze oddychasz, a faceci ciagna do ciebie jak muchy do konskiego gowna.

Mandy splonela rumiencem, slyszac te slowa, wypowiedziane przez Pancho z celowym okrucienstwem. W koncu usmiechnela sie z wyzszoscia.

— Wiesz, flirtowanie to niezla zabawa. Jesli chca mnie zabierac na kolacje, czemu nie? Robie do nich slodkie oczy i opowiadam, jak sa swietni.

— A potem idziesz z nimi do lozka i wszyscy sa zadowoleni. Amanda poczerwieniala z gniewu. Chciala cos powiedziec, ale powstrzymala sie. Przez dluzsza chwile patrzyla na czubki swoich butow, by w koncu odezwac sie cicho:

— Naprawde tak myslisz?

— Przeciez to prawda, nie?

— Naprawde, Pancho, nie jestem szmata. Nie sypiam z nimi.

— Nie sypiasz?

— Coz… czasami. Niezbyt czesto.

Paneho spojrzala na Amande, przyjrzala jej sie uwaznie i dostrzegla bardzo piekna, mloda kobiete, ktora probowala znalezc miejsce w swiecie, gdzie wyglad fizyczny nadal najwiecej znaczyl w oczach mezczyzny. Jezu, pomyslala, Mandy pewnie musi spedzac pol zycia na odpedzaniu od siebie facetow. Usmiecha sie, flirtuje i ucieka, zanim sytuacja stanie sie powazna. Alternatywa jest chyba noszenie przy sobie broni. Albo weza.

— Moze da sie cos zrobic, zeby cie oszpecic. Amanda usmiechnela sie smutno.

— To samo powiedzial pan Randolph.

— Co? Randolph?

— Powiedzial, ze jesli mam wziac w tej misji udzial razem z toba, to bede musiala przestac byc atrakcyjna dla mezczyzn, ktorzy z nami poleca.

Paneho pokiwala glowa.

— Bedziemy musieli znalezc ci jakies workowate koszulki. Albo skafander kosmiczny na cala pieprzona

Вы читаете Urwisko
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату