— Tak, prosze pana — rzekl asystent cicho.

— Chce, zeby sondy znalazly sie na orbitach biegunowych, na tyle nisko, zeby mogly miec pod obserwacja cala powierzchnie Tytana. Non stop.

— Ludzie od mechaniki orbitalnej zaczna prace jutro — rzekl asystent i ruszyl do drzwi, myslac, ze jutro wszyscy beda mieli kaca, a zreszta i tak jest swieto i nikt nie bedzie pracowal. Poza szefem.

— Doskonale. A ja skontaktuje sie z Eberlym.

— Dobrze, prosze pana — asystent o malo sie nie uklonil i wyszedl, zostawiajac Urbaina w jego malym, skromnym gabinecie.

Urbain przyjrzal sie z grymasem liscie wyswietlonej na inteligentnym ekranie, po czym spojrzal na konsole telefoniczna na biurku.

Eberly, pomyslal. Bede musial plaszczyc sie przed ta swinia, tym… karierowiczem. Urbain poczul obrzydzenie na sama mysl o tym. Gorzej, koniecznosc proszenia Eberly’ego o pomoc wywolywala w nim strach. Wiedzial, ze taki przebiegly waz jak Eberly nigdy nie wyswiadczy nikomu przyslugi, nie proszac o nic w zamian.

O co mnie poprosi, zastanawial sie Urbain? Co mu moge zaproponowac?

Pawilon przy jeziorze wypelnili szczelnie uczestnicy imprezy. Dzial konserwacji rozwiesil nawet cienka siatke przed muszla koncertowa, ktora miala posluzyc za parkiet do tanca.

Ludzie nadciagali zewszad, na skuterach i pieszo, z innych wiosek, chcac przywitac nowy rok z rozmachem. Tlum gestnial, muzyka grala coraz glosniej i coraz bardziej dziko, pary jadly, spiewaly. Smialy sie. Pancho i Wanamaker nie schodzili z parkietu, a Cardenas i Gaeta zaimprowizowali tango. Nawet Holly i Tavalera rozluznili sie na tyle, ze tez zaczeli tanczyc. Wunderly pojawila sie z zapowiadanym facetem; jedli w milczeniu na trawie. Mimo ostrej diety nadal byla dosc gruba. Jej partner, Habib, wygladal elegancko w czarnej bluzie i spodniach.

Impreza rozkrecala sie — ludzie skakali do jeziora, niektorzy w ubraniu, inni bez. Kiedy elektroniczne brzeczyki oznajmily nastanie polnocy, wszyscy zaczeli sie calowac z kim popadnie: z przyjaciolmi, partnerami, nieznajomymi — nie mialo to znaczenia. Zaczynal sie nowy rok. Nowe szanse.

Malcolm Eberly, sam w swoim mieszkaniu, ogladal impreze w telewizji. Tego wlasnie chca, rozmyslal, chleba i igrzysk. Trzeba im dostarczyc rozrywki i czegos, co odwroci ich uwage. Musi byc jak iluzjonista, ktory potrafi tak zauroczyc publicznosc, ze ta nie dostrzega, na czym polegaja jego sztuczki.

Edouard Urbain pracowal u siebie do polnocy; wtedy to Jean-Marie wkroczyla z kuchni z butelka prawdziwego szampana i tacka z kawiorem. Postawila to wszystko na niskim stoliku, po czym usiadla Urbainowi na kolanach i pocalowala go z rozmachem.

— Bon annee, mon cher — rzekla.

Urbain byl nieco zly, ze przeszkadza mu w pracy, ale doszedl do wniosku, ze tym razem praca moze poczekac.

— Bon annee, ma precieux — wyszeptal z radoscia, majac nadzieje, ze bedzie to naprawde dobry rok.

Kris Cardenas nie upijala sie nigdy. Bez wzgledu na to, ilewypila, nanomaszyny krazace w jej ciele szybko rozbijaly alkohol na nieszkodliwe zwiazki, glownie dwutlenek wegla i wode. Musiala tylko czesto biegac do przenosnych toalet ustawionych za scena nad jeziorem. Za kazdym razem spotykala tam Nadie Wunderly.

— Jak leci? — spytala Nadie blyskotliwie, gdy szly w strone toalet.

— Leci, leci — wymamrotala Wunderly i zachichotala. Cardenas pokiwala radosnie glowa; srodki moczopedne, jakie dala pani fizyk, najwyrazniej dzialaly. Nadia wygladala calkiem dobrze; jeszcze nie mozna bylo nazwac jej smukla, na to bylo jeszcze za wczesnie, ale juz wyraznie schudla. A co najwazniejsze, chyba byla szczesliwa: miala przy sobie eleganckiego faceta i swietnie sie bawila.

Manny Gaeta, z drugiej strony, mogl sie upijac, ale tego nie robil. Nawet w sylwestra, jak zauwazyla Cardenas, Manny uwazal z piciem. Kolo pierwszej uznali, ze juz wystarczy — swietujacy potwornie wrzeszczeli — i ruszyli w strone domu. Gdy szli brzegiem jeziora, trzymajac sie za rece, a lomot grajacej caly czas orkiestry scigal ich, Cardenas spytala:

— Dobrze sie bawiles? Wzruszyl ramionami.

— Tak, pewnie. A ty?

— Strasznie bylo glosno.

— Przeciez to Nowy Rok. Ludzie musza sie jakos wyluzowac.

— Tobie sie chyba nie udalo. Jestes rownie trzezwy jak ja. Gaeta usmiechnal sie lekko, niemal przepraszajaco.

— Guapa, nawykow trudno sie pozbyc. Jak sie latami zyje z kaskaderskich wyczynow, czlowiek wie, ze nie nalezy siadac za kierownice po kielichu.

— Ale teraz jestes na emeryturze.

— Tak, ale…

Szli wijaca sie sciezka przez chwile w milczeniu, po czym Cardenas spytala:

— Nie myslisz chyba o kolejnym locie przez pierscienie? Odwrocil wzrok.

— Myslisz?

— Nie zamierzam tego robic — odparl stanowczo.

— I dobrze — odparla z taka sama stanowczoscia.

Kilka godzin pozniej, gdy lezeli obok siebie, mokrzy, spowici pizmowym zapachem milosci, Gaeta rzekl w ciemnosciach:

— Czlowiek uczy sie z tym zyc.

— Z czym? — spytala szeptem.

— Ze strachem. Zawsze jest przy tobie, ale uczysz sie z nim zyc. Zaczynasz sobie z nim radzic.

Oczywiscie, powiedziala sobie w duchu Cardenas. Oczywiscie, ze czul strach. Jak moglby go nie czuc? Jego cale zycie skupialo sie dotad wokol niebezpiecznych wyczynow.

— Fritz mi duzo pomogl — mowil dalej Gaeta, jakby do samego siebie. — Nie pozwolil mi zaczynac, dopoki nie byl przekonany, ze wszystko pojdzie dobrze.

— A teraz go nie ma.

— Nie ma. Wiesz, co mi powiedzial przed odlotem? Powiedzial, ze igram ze statystyka: predzej czy pozniej zrobie cos, co mnie zabije. Cieszyl sie, ze juz sobie dalem z tym spokoj.

— Ja tez sie ciesze.

— Nie moge juz tego robic, Kris. Nadstawiasz karku tyle razy, az wreszcie wylosuja twoj numerek. Trzeba odejsc, kiedy jeszcze mozna, kiedy czlowiek jeszcze zyje. Nie nalezy kusic losu.

Cardenas uslyszala w jego glosie niepewnosc i poczucie winy, i poczula, jak ogarnia ja zlosc. Diabli z ta Nadia! Czy ona musi go stawiac w takiej sytuacji?

LODOWE JEZIORO

Tytan Alfa wylaczyl silniki, dzieki czemu udalo mu sie spowolnic zapadanie sie w pokryte lodem jezioro. Osuwal sie dalej, powoli, nieublaganie w lodowata wode. Centralny komputer szybko obliczyl specyfikacje dopuszczalnych uszkodzen i potwierdzil, ze pojazd jest szczelny. Skontrolowal czujniki wewnetrzne i uznal, ze integralnosc konstrukcji zostala zachowana: nie wykryto zadnego przecieku.

Powolne opadanie w dol nagle sie zakonczylo. Przednie gasienice pojazdu natrafily na lodowy fald. Czujniki zbadaly lod i wykryly, ze jest on na tyle stabilny, by moc utrzymac sonde przez dluzszy czas.

Inne programy z komputerowego zestawu badaly wode Byla w stanie plynnym, choc atmosfera wykazywala temperature 180 stopni ponizej zera. Obwody logiczne wydedukowaly, ze jest nadal ciecza, gdyz warstwa lodu oddzielala ja od atmosferycznego mrozu.

Ale jakim cudem woda miala stan ciekly, zastanawial sie program. Program geologiczny uznal, ze wode cos podgrzewalo gleboko pod powierzchnia Tytana: tarcie przyplywowe, bezlitosny nacisk na wnetrze ksiezyca, ktorego przyczyna bylo potezne przyciaganie olbrzymiego Saturna.

Program biologiczny, ktory uruchomilo wykrycie cieklej wody, skierowal czujniki zatopionej w wodzie przedniej czesci pojazdu, by zbadaly wode pod katem aktywnosci biologicznej i pobraly probki.

Вы читаете Tytan
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату