Oslupienie malujace sie na jego twarzy osiagnelo jeszcze wyzszy poziom.

— Od kogo dostalem te pieniadze, panie Halkerston?

Najwyrazniej nieproszone datki byly rzadkim zjawiskiem w swiecie bankowosci i musialo minac kilka chwil konsternacji, po ktorych nastapil etap szeleszczenia papierami, aby Halkerston pojawil sie ponownie przy siatce.

— Wplaty dokonano w gotowce — poinformowal — nie dysponuje wiec zadnym zapisem dotyczacym pochodzenia. Jezeli zaczeka pan sekundke, moge zdobyc kopie dowodu wplaty.

Nacisnal przycisk interkomu i zawolal Ginny, ktora usluznie wtoczyla sie do pokoju z teczka w reku. Podczas gdy Halkerston przegladal jej zawartosc, mialem chwile na rozmyslania, w jaki sposob Ginny jest w stanie utrzymac glowe w gorze mimo ciezaru kosmetykow rozsmarowanych na twarzy. Pod warstwami wszystkich kremow mogla nawet wygladac dosc ladnie. Ale rownie dobrze mogla byc Dirkiem Bogarde'em. Nigdy sie tego nie dowiem.

— Oto i on — powiedzial Halkerston. — Rubryka z nazwiskiem wplacajacego jest pusta, ale pod spodem znajduje sie podpis. Offer. A moze Offee. T. Offee. To wszystko.

Kancelaria Pauliego znajdowala sie w budynku korporacji adwokackiej Middle Tempie. Przypomnialem sobie, jak Paulie wspominal, ze stoi on w poblizu Fleet Street. W koncu udalo mi sie tam dotrzec czarna taksowka. Zazwyczaj nie podrozuje w ten sposob, ale bedac w banku, uznalem, ze nie stanie sie nic zlego, jezeli uszczuple o kilkaset funtow na drobne wydatki moja gaze platnego zabojcy.

Sam Paulie przebywal na sali sadowej, gdzie jako obronca czlowieka, ktory zbiegl z miejsca wypadku, odgrywal role hamulca spowalniajacego machine wymiaru sprawiedliwosci. Z tego powodu zamiast od razu wejsc do kancelarii Milton Crowley Spencer, musialem udzielic jej sekretarzowi szczegolowych informacji dotyczacych natury mojego „problemu”. Pod koniec przesluchania czulem sie gorzej niz po wizycie w klinice chorob wenerycznych.

Nie zebym czesto odwiedzal kliniki chorob wenerycznych.

Kiedy udzielilem wszystkich odpowiedzi na temat swoich zrodel utrzymania, umieszczono mnie w poczekalni wypelnionej starymi numerami „Expressions”, czasopisma adresowanego do wlascicieli kart kredytowych American Express. Tak wiec siedzialem i czytalem na temat krawcow z Jermyn Street szyjacych spodnie na miare, producentow skarpetek w Northampton, kapelusznikow w Panamie, prawdopodobienstwa, ze Kerry Packer wygra w tym roku Turniej Polo Veuve Cliquot w Smith’s Lawn. Ogolnie mowiac, zapoznawalem sie z wszystkimi znaczacymi wydarzeniami, o ktorych nie poinformowano opinii publicznej. W koncu sekretarz wrocil i spojrzal na mnie, lobuzersko unoszac brwi.

Zaprowadzono mnie do duzego, pokrytego debowa boazeria pokoju, gdzie trzy sciany zakrywaly polki z aktami sprawy Krolowa kontra Reszta Swiata, a wzdluz czwartej znajdowal sie rzad szafek z segregatorami. Na biurku stala fotografia przedstawiajaca troje nastolatkow, ktora wygladala jakby kupiono ja z katalogu. Obok znajdowalo sie podpisane zdjecie Denisa Thatchera. Probowalem akurat rozgryzc osobliwe powody, dla ktorych obie fotografie zostaly skierowane na zewnatrz biurka, kiedy otworzyly sie drzwi do sasiedniego pokoju i niespodziewanie znalazlem sie w towarzystwie Spencera.

Coz to bylo za towarzystwo! Spencer stanowil lepsza wersje Reksa Harrisona, z siwiejacymi wlosami, okularami polowkami i koszula tak biala, ze musiala byc chyba zasilana pradem, choc nie zauwazylem, zeby, siadajac, wlaczal licznik.

— Przepraszam, ze musial pan czekac, panie Fincham. Prosze spoczac.

Wykonal gest obejmujacy caly pokoj, jakby zapraszal mnie do wyboru miejsca spoczynku, jednak w zasiegu wzroku dostrzeglem tylko jedno krzeslo. Usiadlem, ale natychmiast poderwalem sie na nogi, poniewaz wydalo z siebie trzask lamiacego sie drewna. Byl tak glosny i rozdzierajacy, ze moglem sobie wyobrazic ludzi zatrzymujacych sie na zewnatrz na ulicy, zadzierajacych glowy do gory i zastanawiajacych sie, czy nie wezwac policji. Spencer wydawal sie nie zwracac na to uwagi.

— Nie przypominam sobie, zebym widzial pana w klubie — powiedzial, usmiechajac sie szeroko.

Usiadlem ponownie z towarzyszeniem jekow i trzaskow krzesla, starajac sie znalezc pozycje, przy ktorej nasza rozmowa bylaby jakos slyszalna mimo zawodzenia stolarki.

— W klubie? — zapytalem i spojrzalem w dol, kiedy wskazal na moj krawat. — Aha, chodzi panu o Garrick?

Skinal glowa, caly czas sie usmiechajac.

— No coz — powiedzialem — nie docieram do miasta tak czesto, jakbym chcial.

Machnalem reka w sposob, ktory mial oznaczac dwa tysiace akrow w Wiltshire i sfore labradorow. Skinal glowa, jakby informowal mnie, ze potrafi sobie dokladnie wyobrazic, jak wyglada taka posiadlosc, i ze byc moze wpadnie kiedys na maly obiadek, kiedy akurat znajdzie sie w okolicy.

— A wiec — powiedzial — czym moge panu sluzyc?

— To dosc delikatna… — zaczalem.

— Panie Fincham — przerwal mi gladko — jezeli kiedykolwiek nadejdzie taki dzien, kiedy przyjdzie do mnie klient i powie, ze sprawa, w ktorej potrzebuje mojej porady, nie jest delikatna, odwiesze toge na zawsze.

Z jego miny wywnioskowalem, ze powinienem potraktowac te uwage jako dowcip, jednak jedyne, co mi przyszlo do glowy, to iz zapewne kosztowala mnie trzydziesci funtow.

— To bardzo pocieszajace — powiedzialem, potwierdzajac, ze zrozumialem zart. Poslalismy sobie nawzajem krzepiace usmiechy. — Rzecz w tym — kontynuowalem ze dowiedzialem sie niedawno od mojego przyjaciela, iz okazal sie pan niezwykle uczynny, przedstawiajac go pewnym ludziom posiadajacym niespotykane umiejetnosci.

Zapadlo milczenie, ktore specjalnie mnie nie zaskoczylo.

— Rozumiem — rzucil Spencer. Usmiech na jego twarzy lekko przygasl, okulary zniknely z nosa, a podbrodek uniosl sie o piec stopni. — Czy dostapie zaszczytu poznania nazwiska panskiego przyjaciela?

— Wolalbym go raczej w tym momencie nie wymieniac. Powiedzial mi, ze potrzebowal… kogos w rodzaju ochroniarza, kogos, kto podjalby sie dosc niekonwencjonalnych obowiazkow, oraz ze przedstawil mu pan kilka nazwisk.

Spencer odchylil sie na krzesle i zlustrowal mnie wzrokiem. Od stop do glow. Widzialem, ze rozmowa kwalifikacyjna zostala zakonczona i teraz tylko szuka najbardziej eleganckich slow, aby powiadomic mnie o jej rezultacie. Po chwili wciagnal powietrze przez starannie stylowo uksztaltowany nos.

— Bardzo mozliwe — powiedzial — ze zle pan zrozumial nature uslug, jakie tu oferujemy. Jestesmy kancelaria adwokacka. Bronimy ludzi w sadzie. Na tym polega nasza funkcja. Nie jestesmy, a jak sadze w tej wlasnie kwestii moglo sie zrodzic nieporozumienie, biurem posrednictwa pracy. Jezeli panski przyjaciel wyrazil zadowolenie z naszych uslug, moze to byc dla mnie tylko powodem do radosci. Mam jednak nadzieje i przekonanie, ze nasza rola wiazala sie w wiekszym stopniu z porada prawna niz z rekomendacjami dotyczacymi zatrudniania personelu w jego ustach slowo „personel” brzmialo dosc paskudnie. — Czy nie byloby lepszym pomyslem, aby skontaktowal sie pan ze swoim przyjacielem i od niego uzyskal potrzebne informacje?

— Na tym wlasnie polega problem — powiedzialem. — Moj przyjaciel wyjechal.

Nastapila chwila ciszy, Spencer powoli zamrugal oczami. Jest cos dziwnie obrazliwego w powolnym mruganiu. Wiem to, bo sam uzywam tej sztuczki.

— Telefon w sekretariacie jest do panskiej dyspozycji.

— Nie zostawil numeru.

— W takim razie, niestety, panie Fincham, ma pan problem. A teraz jezeli pan wybaczy… — wsunal z powrotem okulary na nos i zajal sie jakimis dokumentami lezacymi na biurku.

— Moj przyjaciel szukal kogos — powiedzialem — kto podjalby sie zabicia czlowieka.

Okulary zniknely z nosa, podbrodek powedrowal w gore.

— Czyzby?

Dlugie milczenie. v — Czyzby? — powtorzyl. — Czyn ten sam w sobie jest sprzeczny z prawem i wydaje mi sie wysoce nieprawdopodobne, aby panski przyjaciel mogl w tej sprawie otrzymac jakakolwiek pomoc ze strony pracownika naszej kancelarii…

— Zapewnil mnie, ze byl pan niezwykle pomocny…

— Panie Fincham, powinienem byc z panem szczery. — Glos Spencera stal sie znacznie twardszy i zdalem sobie sprawe, ze ogladanie jego wystapien przed sadem musialo byc dobra zabawa. — W moim umysle rodzi sie

Вы читаете Sprzedawca broni
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату