Westminster. Musnalem hamulce i lekko przenioslem ciezar ciala, przygotowujac sie do przechylenia motocykla i skretu w prawo. Swiatla przed Parliament Square zmienialy sie wlasnie na zielone i ciemnoniebieski ford powoli ruszal z miejsca, wiec wdusilem mocniej pedal gazu i przygotowalem sie do wyminiecia go po zewnetrznej stronie zakretu. Kiedy sie z nim zrownalem — prawe kolano zblizylo sie do asfaltu — ford zaczal odbijac w lewo, a ja wyprostowalem sie, aby minac go szerszym lukiem.

Myslalem wtedy, ze mnie po prostu nie zauwazyl. Sadzilem, ze to jakis zwyczajny kierowca.

Czas ma zabawne wlasciwosci.

Poznalem kiedys pilota RAF-u. Opowiedzial mi, jak razem ze swoim nawigatorem musieli sie katapultowac z bardzo drogiego mysliwca Tornado GR1 sto metrow nad dolinami Yorkshire z powodu, jak to nazwal, „ptasiego uderzenia”. (W ten sposob, wedlug mnie, dosc niesprawiedliwie zakladano, ze wine za cala sytuacje ponosil ptak; zupelnie jakby ten skrzydlaty mlodzieniec przez zlosliwosc staral sie rozmyslnie zderzyc czolowo z dwudziestoma tonami metalu przemieszczajacymi sie w przeciwnym kierunku niemal z predkoscia dzwieku.)

Tak czy inaczej, puenta opowiesci jest taka, ze po wypadku pilot i nawigator zostali zaprowadzeni do pokoju przesluchan, gdzie nieprzerwanie przez godzine i pietnascie minut rozmawiali z oficerami sledczymi o tym, co widzieli, slyszeli, czuli i zrobili w momencie zderzenia.

Przez godzine i pietnascie minut.

Kiedy jednak wreszcie wydobyto z wraku czarna skrzynke, okazalo sie, ze czas miedzy wpadnieciem ptaka we wlot silnika a katapultowaniem sie zalogi wyniosl niewiele ponizej czterech sekund.

Cztery sekundy. Bum, raz, dwa, trzy, swieze powietrze.

Niezbyt chcialo mi sie wierzyc w te historie, kiedy ja uslyszalem. Poza wszystkim pilot byl zylastym chucherkiem z przyprawiajacymi o gesia skorke niebieskimi oczami, ktore czesto maja ludzie bardzo sprawni fizycznie. A poza tym w calej historii opowiadalem sie zdecydowanie po stronie ptaka.

Ale teraz juz w nia wierze.

Wierze, poniewaz kierowca forda wcale nie skrecil w prawo. Przezylem wiele nieprzyjemnych i malo satysfakcjonujacych chwil, kiedy blokowal mnie na calej szerokosci jezdni miedzy barierkami wzdluz Izby Gmin. Kiedy ja hamowalem, hamowal i on. Kiedy przyspieszalem, on rowniez przyspieszal. Kiedy pochylilem motocykl, aby wykonac skret, zblizyl sie do barierek, ocierajac sie o moje ramie boczna szyba.

Tak, z cala pewnoscia moglbym opowiadac przez godzine o tych barierkach. I znacznie dluzej o chwili, kiedy zorientowalem sie, ze za kierownica forda z cala pewnoscia nie siedzi zwykly kierowca. W istocie byl swietnym kierowca.

Nie byl to rover, a to juz o czyms swiadczylo. Musial miec zainstalowany radioodbiornik, ktorym naprowadzono go na pozycje, poniewaz nikt mnie nie mijal na Embankment. Kiedy sie zrownalismy, pasazer zaczal mi sie przygladac i na pewno nie mowil do kierowcy: „Uwazaj na motocykliste . Mieli dwa lusterka wsteczne, ktore nigdy nie nalezaly do standardowego wyposazenia zadnego forda. Bolaly mnie jadra. To mnie wlasnie obudzilo.

Zapewne zwrociliscie uwage, ze motocyklisci nie maja pasow, co ma zarowno dobre, jak i zle strony. Dobre, poniewaz w razie wypadku nikt nie chce byc przywiazany do dwustu kilogramow goracego, slizgajacego sie po jezdni metalu. Zle, poniewaz kiedy wcisnie sie gwaltownie hamulce, motocykl sie zatrzymuje, ale kierowca juz nie. Przemieszcza sie w kierunku polnocnym, az jego genitalia wchodza w kontakt ze zbiornikiem paliwa, a lzy naplywaja mu do oczu, uniemozliwiajac zobaczenie tego, przed czym hamuje i co stara sie ominac.

Barierki.

Solidne, jak najbardziej potrzebne, precyzyjnie wyprofilowane barierki. Barierki, dla ktorych warto podjac wysilek okrazenia matki wszystkich parlamentow. Barierki, ktore wiosna 1940 roku napredce by zdemontowano, aby przerobic je na spitfire'y hurricany, wellingtony, lancastery i te samoloty z rozdzielonymi statecznikami poziomymi. Blenheimy?

Tyle tylko, ze barierki oczywiscie nie otaczaly parlamentu w 1940 roku. Postawiono je w 1987 roku, aby zapobiec przerywaniu sesji parlamentarnych przez szalonych Libijczykow poruszajacych sie rodzinnym peugeotem z cwierctonowym ladunkiem materialow wybuchowych wcisnietym na tylne siedzenie.

Te barierki, moje barierki, staly tam, aby spelnic swoje zadanie. Staly tam, aby bronic demokracji. Zostaly recznie wykonane przez rzemieslnikow o imieniu Ted, Ned, a moze nawet Bill.

Barierki godne bohaterow.

Spalem.

Twarz. Bardzo duza twarz. Bardzo duza twarz pokryta iloscia skory wystarczajaca zaledwie na bardzo mala twarz, przez co kazdy jej element wygladal, jakby byl mocno opiety. Opieta szczeka, opiety nos, opiete oczy Kazdy miesien i sciegno twarzy napinal sie i prezyl Przypominalo to zatloczona winde. Zamrugalem i twarz zniknela.

A moze spalem przez godzine, a twarz zniknela dopiero po piecdziesieciu dziewieciu minutach. Nigdy sie tego nie dowiem. Zamiast twarzy przed oczami mialem sufit Czyli pokoj. Czyli zostalem przeniesiony. Przyszedl mi do glowy Middlesex Hospital, ale od razu wiedzialem, ze tym razem chodzi o zupelnie inna pare kaloszy.

Sprobowalem poruszyc roznymi czesciami ciala. Delikatnie, bo nie mialem odwagi poruszyc glowa na wypadek, gdybym skrecil sobie szyje. Stopy wydawaly sie w porzadku, choc byly troche daleko. Dopoki nie znajdowaly sie w odleglosci wiekszej niz sto dziewiecdziesiat centymetrow, nie mialem na co narzekac. Lewe kolano odpowiedzialo na moj list odwrotna poczta, co bylo mile, ale z prawym bylo cos nie w porzadku. Grube i palace. Wrocimy jeszcze do tego. Uda. Lewe w porzadku, prawe troche gorzej. Obrecz biodrowa wydawala sie nienaruszona, ale nie moglem stwierdzic tego z cala pewnoscia, dopoki jej czyms nie obciazylem. Jadra. No, tu sprawy mialy sie zupelnie inaczej. Nie musialem ich niczym obciazac aby wiedziec, ze byly w kiepskim stanie. Bylo ich zbyt wiele i za bardzo bolaly. Brzuch i klatka piersiowa dostaly czworke z minusem, a prawe ramie oblalo egzamin. Zwyczajnie nie chcialo sie poruszyc. Podobnie jak lewe, choc w tym wypadku niemal moglem poruszyc dlonia, dzieki czemu przekonalem sie, ze nie znajduje sie na oddziale im. Williama Hoyle'a. W publicznych szpitalach mozna sie w dzisiejszych czasach spotkac z prowizorka, ale bez wyraznego powodu raczej nie przywiazuje sie rak pacjentow do lozka. Zostawilem sobie kark i glowe na kolejny dzien i zapadlem w sen tak gleboki, na jaki pozwalalo mi siedem jader.

Twarz powrocila, jeszcze bardziej opieta. Tym razem jej wlasciciel cos przezuwal i miesnie na policzkach i na szyi wystawaly niczym diagram z Gray's Anatomy. Mial okruchy wokol ust, a rozowy jezyk co chwile wyslizgiwal sie na zewnatrz i porywal jeden z nich w mroki jaskini.

— Lang?

Obracal teraz jezykiem wewnatrz ust, przejezdzajac po dziaslach i sciagajac usta, tak ze przez moment myslalem, ze zamierza mnie pocalowac.

— Gdzie jestem? — zapytalem po chwili. Ucieszylem sie, slyszac, ze mowie chrypliwym glosem czlowieka powaznie chorego.

— Dobra jest — odezwala sie twarz.

Gdyby powlekala ja wystarczajaca ilosc skory, moglaby sie nawet usmiechnac. Zamiast tego odwrocila sie od tego czegos, na czym lezalem, i uslyszalem odglos otwieranych drzwi. Nie zamknely sie jednak.

— Obudzil sie — powiedzial glos dosc glosno, a drzwi nadal sie nie zamknely.

Wynikalo z tego, ze ktokolwiek kontrolowal pokoj, kontrolowal tez korytarz. Jezeli w ogole byl jakis korytarz. Rownie dobrze mogl to byc wlaz do statku kosmicznego. Byc moze znajdowalem sie na pokladzie wahadlowca i mialem wyruszyc w daleka podroz kosmiczna.

Kroki. Dwie pary. Jedne gumowe, drugie skorzane. Twarda podloga. Skorzane ida wolniej. Skorzane dowodza, Gumowe to slugus, przytrzymuje drzwi, robi przejscie dla skorzanych. Gumowe to twarz. Gumowa twarz. Latwo zapamietac.

— Panie Lang?

Skorzane zatrzymaly sie przy lozku. Jezeli to bylo lozko. Nie otwieralem oczu, na twarzy mialem lekki grymas bolu.

— Jak sie pan czuje?

Amerykanin. Wielu Amerykanow pojawilo sie ostatnio w moim zyciu. Musi to miec cos wspolnego z kursem

Вы читаете Sprzedawca broni
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату