Ido podniosl dlon i uciszyl generala.
— Dziewczyna ma racje, nic nie zyskuje na tym, co robi. Moglaby odejsc stad wczesniej, nie stajac przed Rada. A poza tym podczas przesluchania bedzie mogla udzielic nam informacji mozliwych do sprawdzenia. Glosujmy.
Mial kategoryczny glos i bylo jasne, ze jest tam duchowym przywodca, z ktorym wszyscy sie liczyli, jezeli nie wrecz najpotezniejsza postacia.
Zaglosowali i postanowili ja przesluchac.
Trzymali ja dlugo i wypytywali o mnostwo rzeczy. Dubhe odpowiadala dokladnie i wyczerpujaco, wspolpracowala, jak mogla najlepiej. Nie do konca rozumiala, dlaczego to robi. Klatwa ciazyla nad jej przyszloscia i uniemozliwiala myslenie o czymkolwiek odleglym bardziej niz o kilka miesiecy. Oczywiscie, powrot Tyrana przerazal ja, ale bylo o wiele bardziej prawdopodobne, ze umrze wczesniej, pozarta przez Bestie. Nie bylo to zatem pragnienie wybawienia Swiata Wynurzonego. Pewnie chodzilo o zwykla wdziecznosc wobec Lonerina, ktory jej pomogl, i wobec tych ludzi, ktorzy mimo strachu i nieufnosci wyleczyli ja i dali eliksir.
Wykonczyli ja tym przesluchaniem. Pytali o wiele rzeczy dotyczacych Gildii, jej struktury, jej organizacji, ale rowniez o to, co widziala w sekretnym pokoju.
Szczegolnie Folwar zawzial sie na te kwestie.
Kiedy skonczyli, z pewnoscia byla juz noc. Dubhe czula sie wyczerpana, pusta. Ido patrzyl na nia z zadowoleniem, ale w jego jedynym oku byla tez nutka troski.
— Przekonani? — spytal drwiacym tonem, patrzac ostro na generala Festa, tego samego, ktory wystepowal przeciwko Dubhe podczas posiedzenia Rady.
— Zagadnienia dotyczace magii, o ktorych wspominala, sa poprawne i stanowia wyzszy stopien zaawansowania. Niemozliwe, zeby znal je zwykly zawodowy morderca — powiedzial Folwar.
Slyszac okreslenie „zawodowy morderca”, ktore w swojej surowosci zamykalo cale jej istnienie, Dubhe poczula sie naga.
— Rowniez cytowanie tekstow bylo prawidlowe — powiedziala druga nimfa bioraca udzial w zgromadzeniu, Chloe we wlasnej osobie.
— Nie wydaje mi sie, zeby byly jeszcze watpliwosci co do jej wiarygodnosci, prawda?
Ido rzucil Festowi kpiace spojrzenie.
— Nie — przyznal niechetnie mezczyzna.
— A zatem? — spytal Ido. — Wnioski?
Glos zabral Folwar:
— Sadze, ze chodzi o magie podobna do przywolania, ale jej nie znam.
Teraz wypowiedzial sie inny czarodziej, mezczyzna o duzym brzuchu i o dobrotliwej twarzy.
— To nie jest magia cytowana w tekstach. Czarna ksiega, ktora widziala Dubhe, moze jednak byc tomem, o ktorym czesto mowia ludowe podania. Jak wszyscy wiemy, Aster wielce rozwinal Zakazana Magie. Zreszta to on przywolywal duchy za pomoca zaklec, ktore teraz znamy wlasnie z fragmentu tego zaginionego tekstu.
— Zatem wiesz, co to za magia.
Mezczyzna potrzasnal glowa, a jego podwojny podbrodek zatrzasl sie razem z nia.
— Nie jest mi ona znana. Ale byc moze jakis potezniejszy czarodziej moglby wiedziec o tym wiecej.
Wtracila sie Chloe.
— Tak czy inaczej, czy naprawde musimy martwic sie tym planem? Zdaje sie, ze do jego realizacji potrzebny jest Pol-Elf, a przeciez wszyscy wiemy, ze one juz nie istnieja.
Ido zrobil dziwna mine. Dubhe zobaczyla, jak ciemna chmura przesuwa sie po jego twarzy.
— Jest jednak inaczej. Wszyscy zwrocili sie ku niemu.
— Moglby jeszcze istniec Pol-Elf.
— Wyjasnij to — powiedzial lodowato general.
Ido westchnal krotko.
— Jak wiecie, Nihal i Sennar po wojnie opuscili Swiat Wynurzony i udali sie za Saar. Przez jakis czas mialem od nich wiesci, Sennar wysylal mi je za pomoca magii. — Przerwal. — Mieli syna, to wiem na pewno. Potem nastapily pewne wydarzenia… — z wahaniem dobieral slowa — klotnie… Wedlug ostatnich wiadomosci, jakie mam, wskutek nieporozumien z ojcem chlopiec ow wyruszyl w podroz do Swiata Wynurzonego.
Dubhe sluchala uwaznie. Nihal, Sennar — byly to osobistosci historyczne, posagi na srodku placow. Dziwnie bylo sluchac o nich jako o osobach prawdziwych i zyjacych.
— Z jakiego czasu pochodza te wiadomosci?
To krol Marchii Bagien, do tej pory siedzacy w milczeniu. Mowienie o tym zdawalo sie Ida wiele kosztowac.
— Sprzed dziesieciu lat.
— Ale dlaczego nigdy nam o tym nie powiedziales, dlaczego nigdy nie wspomniales nam o swoich kontaktach? Pomoc Nihal i Sennara moglaby byc nam bardzo przydatna przy wielu okazjach.
To Kharepa, wnuk starego krola Krainy Morza, Dubhe go rozpoznala.
— Nie zyje.
Glos Ida zadrzal.
— Nihal umarla ponad dwadziescia lat temu. Od tamtej pory Sennar pisal do mnie bardzo niewiele. Od pewnego momentu nie udaje mi sie juz z nim skontaktowac.
Nihal i Sennar znikneli ze Swiata Wynurzonego prawie czterdziesci lat temu, a jednak ich duch caly czas unosil sie nad ta zmaltretowana przez ow dlugi okres cierpien ziemia. Ale nawet polbogowie musza wyjsc na spotkanie swojemu przeznaczeniu, i teraz Nihal nie zyje.
Dubhe zobaczyla, ze Lonerin zaciska piesci i pochyla glowe. Rozumiala go. Nawet ona nigdy nie byla odporna na urok tej dawnej, heroicznej historii.
— Syn Nihal i Sennara przybyl, aby tutaj zamieszkac. Nie wiem, gdzie, Sennar sam tego nie wiedzial. Nie wiem, czy zyje, nie wiem, jak wyglada, ale wrocil do Swiata Wynurzonego. Pol-Elfy nie wyginely. To niewatpliwie jego szukaja. Jego lub kogos z jego rodu.
Tragedia stawala sie coraz bardziej namacalna.
— Ale Sennar jeszcze zyje, prawda?
Ido przytaknal.
Dubhe rozumiala jego bol. Byl mistrzem Nihal przez wiele lat. Nic nie moze zerwac tak silnej wiezi.
Folwar przemowil slabym glosem z wymeczona twarza.
— Sennar poznal Tyrana, zanim odszedl, zbieral o nim informacje. Moze on wie.
Ido wzruszyl ramionami.
— To mozliwe.
Podniosl sie.
— Nasz dobry Folwar wydaje mi sie wyczerpany, jak rowniez nasz mlody gosc. — Popatrzyl na Dubhe z sympatia. — Dowiedzielismy sie wielu rzeczy i chyba dobrze bedzie sie z tym przespac. Jutro powtorzymy spotkanie i zdecydujemy, co robic.
Zgromadzenie zostalo zamkniete i kazdy wrocil do swojego pokoju. Dubhe tez taki miala — znajdowal sie niezbyt daleko od pokoju Lonerina.
Wracali razem.
— Bylas dzielna — powiedzial. — Zwlaszcza w obronie swojego zdania. Jezeli ich przekonalismy, to tylko twoja zasluga.
Dubhe wzruszyla ramionami.
— Nie mialam zamiaru nikogo przekonywac. Lonerin usmiechnal sie.
— Ale Aster przeraza i ciebie, prawda?
— O wiele bardziej przeraza mnie pieczec. Usmiech zgasl na wargach chlopaka.
— Przepraszam.
Dubhe potrzasnela glowa. Nie mialo to znaczenia. Pozegnali sie przed jej drzwiami.
— Do jutra zatem.
Dubhe kiwnela glowa. Nie miala powodu, zeby zostac tam jeszcze dluzej, ale nie czula sie calkiem w formie i tak czy inaczej chciala wiedziec, jak to sie skonczy. W koncu teraz sprawa dotyczyla rowniez i jej.
Bardziej jednak niz cokolwiek innego krazyla jej sie po glowie pewna mysl, ktora pojawila sie, kiedy