Usmiechnal sie. Dubhe opowiedziala mu o tym jednej nocy.

„Bylam tu z moim Mistrzem, jeszcze na poczatku kariery. Pewnego wieczoru bylam smutna i zobaczylam najbardziej niezwykle widowisko swiata. Zielony promien o zachodzie slonca. Widziales go kiedys?”.

Zatrzymal sie na noc. Polozyl Dubhe na ziemi i przykryl tym, co zostalo z jego plaszcza. Dotknal swojej rany. Jak bylo do przewidzenia, bandaze byly mokre. Krwotok nie ustal.

W tej chwili byl juz pewien, ze nie zobaczy jutrzejszego switu.

34. Rada Wod

Ktos wolal go uporczywie. Chyba nim potrzasal, ale trudno mu bylo to stwierdzic. Chcial mowic albo przynajmniej otworzyc oczy. Obie te czynnosci wydawaly mu sie ponad sily.

— Lonerin, do diabla…

— Nie zyje?

Tak, umarlem.

A jednak slyszal odlegle pulsowanie i brzeczenie w uszach.

Slabo poruszyl dlonia.

— Nie, na szczescie nie.

Wreszcie Lonerinowi udalo sie otworzyc oczy. Uderzyla go niezmierzona swiatlosc, ktorej nie mogl zniesc.

— Ej tam, chlopcze, wszystko dobrze? Chyba nie, co? Porzadnie nas nastraszyles. Tak czy inaczej teraz ruszamy do Laodamei i to pedem, zanim ktos nas zobaczy w tych okolicach.

Poczul, ze go podnosza. Z wielkim wysilkiem zmusil sie, aby przemowic.

— Co?

— Du… bhe…

— Dziewczyna? Nie boj sie, jest z nami.

Poczul jeszcze, ze go na czyms klada, po czym znow stracil przytomnosc.

Dubhe obudzila sie w bardzo miekkim lozku w pokoju pelnym swiatla. Bolala ja glowa i od razu sobie przypomniala. Zamknela oczy. To sie stalo znowu. Kolejna rzez, kolejne zmasakrowane ciala, o ktorych trzeba bedzie probowac zapomniec.

Sprobowala przekrecic sie w lozku, ale zatrzymalo ja gwaltowne uklucie w boku.

— Lepiej nie. Nie ruszaj sie.

Odwrocila sie w kierunku glosu.

To byla nimfa. W swoim zyciu Dubhe widziala ich bardzo niewiele i zawsze tylko z daleka. Jej uroda byla absolutnie oslepiajaca. Wlosy byly najczystsza woda, a skora w sposob niewypowiedziany przejrzysta i przeswiecajaca. Wydawala sie niezwyklym zjawiskiem.

— Kim jestes?

— Jestem Chloe, uzdrowicielka na dworze Dafne.

Slyszac to imie, Dubhe zadrzala. Dafne byla krolowa Marchii Lasow. Czy byli zatem w Laodamei? Jej wspomnienia byly bardzo poplatane i nie pamietala nic, co wydarzylo sie po rzezi.

— Jestem w Laodamei?

Nimfa przytaknela uroczyscie. Wszystko w jej ruchach bylo eleganckie.

— Przybylas tutaj dwa dni temu. Gleboko spalas pod dzialaniem silnego zaklecia. Wybudzilismy cie i zadbalismy o twoje potrzeby.

Czyzby eliksir?

— Ja jestem…

Nimfa podniosla dlon.

— Ja i czarodziej z Rady mielismy okazje zobaczyc twoj znak i zajelismy sie tym.

Wreszcie dobra wiadomosc. Drobna, ale zdecydowanie pomyslna.

— Jestes ranna w bok, na szczescie niezbyt ciezko. Juz jutro bedziesz mogla wstac, ale najpierw musze cie jeszcze troche podleczyc.

Zupelnie nie przypominala sobie zadnej rany. Zreszta zawsze tak bylo, kiedy sie przeobrazala. Nie czula bolu i nie byla swiadoma odniesionych ciosow, nawet tych najciezszych.

— A Lonerin? — spytala nagle.

— Byl z toba. To on pozwolil nam was odnalezc. Ostatnimi silami wykonal zaklecie, aby powiadomic nas o sytuacji. Znalezlismy was niedaleko od Marchii, zagubionych w jednym z ostatnich odgalezien Wielkiej Krainy, obydwoje byliscie ranni.

— A teraz? Jak on sie czuje?

Ostatnim obrazem, jaki miala w pamieci, byla jego twarz, przez klatwe zmieniona w oblicze nieprzyjaciela.

— Niezbyt dobrze. Ma na ramieniu dosc lekka rane, ale calkowicie zuzyl swoja energie, aby ocalic ciebie, kiedy spalas, i zawiadomic nas o waszej pozycji.

Ranny? Dubhe doskonale pamietala, ze Zabojca nie mial czasu, aby zranic kogos innego poza nia. Kto zatem uderzyl Lonerina? To byl blysk. Obraz stojacego przed nia bladego chlopca ze zlozonymi rekami i ostrze jej sztyletu wbijajace sie w jego ramie, podczas gdy jej umysl rozpaczliwie staral sie powstrzymac szalejace cialo.

Zranila swojego wybawiciela. Do tego stopnia rozwinela sie klatwa, tak bardzo wymykala sie spod kontroli.

— Chce go zobaczyc.

— Nie teraz.

— No to powiedz mi, jak z nim, czy przezyje, czy umrze, powiedz mi!

— Nie umrze: musi tylko dojsc do siebie.

Wcale jej to nie pocieszylo. Jej twarz wyrazala tak gleboki bol, ze nimfa musiala to zauwazyc.

— Rozumiem, ze chcesz zostac teraz sama ze swoimi myslami. Wroce wieczorem, aby przeprowadzic kuracje.

Powolnymi ruchami nimfa przeszla przez prog i delikatnie zamknela za soba drzwi.

Dubhe zostala sama. W jednej chwili zdala sobie sprawe, jak straszliwa iluzja bylo myslenie, ze jest wolna. Ucieczka z Gildii oznaczala tylko wyswobodzenie sie z jednego wiezienia. Na zewnatrz jednak czekalo na nia wiele innych i jak zawsze byla niewolnica swojego przeznaczenia.

Lonerin czul sie raczej zle. Nigdy wczesniej nie zdarzylo mu sie doprowadzic swoich mocy do kranca i odzyskanie sil okazalo sie teraz bardzo trudne. Bolalo go ramie, ale nie jakos szczegolnie. Za o wiele bardziej dokuczliwe uwazal to zmeczenie — skrajne wyczerpanie, uniemozliwiajace mu podniesienie sie i wykonanie nawet najprostszych czynnosci.

Przy jego lozku byla Theana, powabna i bezbronna — taka, jaka pamietal. I pomyslec, ze jeszcze kilka dni wczesniej byl calkowicie pewny, ze juz jej nigdy nie zobaczy.

Trzymala go za reke i patrzyla na niego tak, jak sie patrzy na umierajacych, co Lonerin uwazal za czesciowo zabawne, ale po czesci i krepujace. Jednak mimo przyjetej postawy udreczonej uzdrowicielki dziewczyna nie miala skrupulow, aby wciagnac go w wycienczajaca go dyskusje.

— Naprawde niewiele obchodze cie ja i zycie, skoro doprowadziles sie do tego stanu…

— Juz ci mowilem, to byla misja.

— Ryzykowanie zycia dla nieznajomej osoby z pewnoscia do misji nie nalezalo.

To byla kluczowa kwestia calej dyskusji. Theana krazyla wokol niej, od kiedy Lonerin zaczal mowic z wieksza latwoscia. Problemem byla Dubhe.

— A co mialem zrobic? Zostawic ja tam?

— Moze nie ryzykowac tak bardzo.

— To, ze cos wiemy, jest wylacznie jej zasluga. Uratowanie jej zycia wydawalo mi sie oczywistym minimum.

— Ale nie kosztem twojego.

Вы читаете Sekta zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату