odkryciach.
Spojrzenia staly sie ostrzejsze. Dubhe patrzyla w ziemie.
Nimfa usiadla, a Lonerin odchrzaknal. Kiedy sie odezwal, ton jego glosu byl bardzo zdecydowany. Chlopak byl rozemocjonowany, widziala to po lekkim drzeniu jego bladych rak, ale umial nad soba zapanowac.
Mowil po kolei o swoim przybyciu do Gildii, o swoich pierwszych rozpoznaniach. Potem przyszla chwila na opowiesc o Dubhe. Zrelacjonowal, jak ja poznal, wspomnial rowniez o ich umowie. Dubhe skurczyla sie u jego boku, a uderzajace ja spojrzenia stawaly sie coraz bardziej przeszywajace i lodowate.
— To ona prowadzila za mnie poszukiwania, wchodzac tam, gdzie nigdy bym nie dotarl. To ona odkryla plany Yeshola, wiec jej oddaje glos.
Dubhe popatrzyla na niego zagubiona. On zyczliwym gestem nakazal jej wystapic naprzod. Nienawidzila tego wszystkiego. Nie byla przyzwyczajona do przemawiania publicznie, a ta sala i wrogosc ludzi, ktorzy tam siedzieli — wszystko sprawialo, ze czula sie nie na miejscu. Postanowila, ze najlepiej bedzie szybko to skonczyc.
— Yeshol, Najwyzszy Straznik, przywodca Gildii, pragnie ozywic Tyrana. Potrzebuje ciala, w ktorym moglby umiescic jego ducha, juz przywolanego i trzymanego w sekretnym pokoju Domu, zawieszonego w stanie pomiedzy zyciem a smiercia. Yeshol poszukuje ciala Pol-Elfa. Sadze, ze uzyl jakiejs Zakazanej Magii, prawdopodobnie wymyslonej przez samego Tyrana. W swojej bibliotece zgromadzil wielka liczbe ksiazek, wszystkie pochodzace ze starego ksiegozbioru Astera, a wiele z nich dostal od Dohora. Mialam mozliwosc przyjrzec sie rejestrowi, w ktorym Yeshol spisuje wszystkie ksiazki w bibliotece i odnotowuje sposob, w jaki je uzyskal. Nie tak dawno otrzymal od Dohora wielki, czarny tom: sadze, ze to z niego zaczerpnal czary, ktorych uzyl, aby wezwac Tyrana.
Ciagnela dalej przerywanym glosem, z wyraznym poczuciem, ze nie potrafi znalezc slow, aby wypowiedziec to wszystko, co odkryla. Mowila zwiezle, wiedziala o tym, i prawdopodobnie tez niezbyt przekonujaco. Swoje dlugie i skomplikowane poszukiwania w bibliotece strescila kilkoma suchymi slowami. Zasygnalizowala zwiazki pomiedzy Dohorem a Yesholem, powiedziala, ze widziano go w Gildii.
— To… to wszystko.
Zamilkla. Nad sala unosila sie grobowa cisza. Mowila za krotko, zbyt malo.
Lonerin popatrzyl na nia troche zaskoczony, ona uciekla przed jego spojrzeniem. Niewatpliwie mozna bylo zrobic to lepiej.
— A dowody?
Przemowil czlowiek, ktory musial byc generalem.
— Dubhe widziala wszystko na wlasne oczy, prawda?
Dubhe przytaknela.
— Widzialam ducha Astera.
— Skad mozesz wiedziec, ze to on? Nie ma jego wizerunkow ani opisow.
— Gildia jest pelna jego posagow, Yeshol go znal. General usmiechnal sie drwiaco.
— No dobrze, ale jakie dowody nam przynosisz? Dubhe byla zaskoczona.
— Zadnych: cudem sie wymknelismy, myslalam, ze o tym wiecie… Nie bylo czasu na gromadzenie dowodow.
General odchrzaknal i zwrocil sie do Lonerina.
— Pozwol, ze podsumuje sytuacje. Otrzymujemy owo palace doniesienie od osoby z wewnatrz Gildii, a zatem morderczyni, zwiazanej z toba nader dziwnym paktem i znajdujacej sie pod wplywem klatwy. Poza slowami tej dziewczynki nie ma dowodow na poparcie tej teorii, prawda?
Pancerz Lonerina zaczynal pekac.
— Wlasnie tak — odpowiedzial, starajac sie wygladac na zdecydowanego, ale jego glos zabrzmial niepewnie.
— A dlaczego mielibysmy jej wierzyc?
Dubhe usmiechnela sie. Rzeczywiscie, to byla bardzo rozsadna obiekcja.
Lonerin wydawal sie zaskoczony, a audytorium milczalo.
— Bo to prawda… wyjasnia smierc Aramona i nasze podejrzenia…
— To nie jest odpowiedz, Lonerinie — zaprotestowal general. — Pozwol, ze przedstawie pewna hipoteze. Nasza tu obecna przyjaciolka znajduje sie pod wplywem klatwy i potrzebuje pomocy, w przeciwnym razie umrze. Przypadkiem spotyka czarodzieja, ktory moze jej pomoc. Czarodziej ow potrzebuje informacji, pewnego typu informacji; jezeli ona pomoze mu znalezc to, czego szuka, on tez jej pomoze. Wobec tego dziewczyna mowi to co czarodziej chce uslyszec, pozwala sie wyprowadzic z Gildii, opowiada swoje klamstwa Radzie Wod i otrzymuje to, czego chce. Albo tez dziewczyna zostaje wyslana przez sama Gildie, w koncu jest jedna z nich. Nauczono ja, co ma mowic, aby nas oszukac. Ona wykorzystuje mlodego i naiwnego czarodzieja, ktoremu opowiada wszystkie swoje klamstwa.
Obecni milczeli nadal. Lonerin stal z otwartymi ustami.
— Ale to Gildia nalozyla na Dubhe klatwe i…
— To jest wersja, ktora przedstawila tobie. Klatwa mogla zostac nalozona w jakichkolwiek innych okolicznosciach. Klamstwo sluzy tylko po to, aby nas zwiesc, aby sprawic, zebysmy uwierzyli w historie, ktora nam opowiada, a ktora pozwala Yesholowi skierowac nas na falszywy trop, aby mogl dalej bez przeszkod prowadzic swoje interesy.
Dubhe patrzyla na czlonkow rady i publicznosc, na kazdego z osobna. Nie wierzyli jej, a slowa generala zdobywaly uznanie. Bardzo dobrze ich rozumiala. W koncu spedzila zycie na zabijaniu dla pieniedzy, dlaczego mieliby jej uwierzyc? Jej spojrzenie skrzyzowalo sie ze wzrokiem Ida. Gnom patrzyl na nia dokladnie tak, jak wczesniej, bez osadzania, z ciekawoscia. Poczula, jak jego oczy przeszywaja ja na wskros.
— Wydaje mi sie to planem co najmniej skomplikowanym, a…
— Lonerinie, obudz sie, to jest zawodowy morderca! Klamstwo jest czescia jej pracy, a co wiecej, nalezy do Gildii. Wszystko wydaje mi sie az nazbyt oczywiste.
Z sali podniosl sie szmer.
— Ale ty nie widziales nic na wlasne oczy?
— Fest ma racje, jakie mamy dowody?
— Nie mamy o Gildii innych informacji niz te…
Dubhe usmiechnela sie do siebie.
— Nie mam zadnego zamiaru was przekonywac.
Jej glos, chociaz bardzo slaby w panujacym chaosie, blyskawicznie ich wszystkich uciszyl. To aura smierci, ktora ja otaczala, wiedziala o tym, ta zlowroga atmosfera, ktora wszyscy potrafili wyczuc.
— Nie interesuja mnie losy Swiata Wynurzonego, nie interesuje mnie Rada.
Znowu spojrzenia pelne nienawisci.
— Przyszlam tutaj, poniewaz Lonerin mnie o to prosil, ale jezeli o mnie chodzi, moje zadanie zostalo zakonczone. Dostalam to, czego chcialam, i czy moje slowa zostana przyjete z wiara, czy tez nie — mnie to juz nie dotyczy. Rozwazcie tylko jedno. Jezeli jest tak, jak mowi wasz general, dlaczego mowie wam o Dohorze? Dlaczego mialabym wam sugerowac tego typu zwiazek? Gdyby Yeshol nakazal mi z wami rozmawiac, dlaczego mialby rozkazac mi mowic o Dohorze, podczas gdy Krol zawsze podkreslal swoja niezaleznosc od dzialalnosci Gildii?
Wzrok Ida stal sie bardziej przenikliwy i Dubhe poczula sie nieswojo.
— Zgoda, nie wyslal cie Yeshol, ale twoje opowiesci moga byc zwyklym klamstwem.
— Teraz, kiedy juz zostalam tu wyleczona, nie mialabym zadnego powodu, aby tutaj przychodzic i do was przemawiac. Jak juz wam powiedzialam, otrzymalam to, czego chcialam.
— Ile czasu spedzilas w Gildii?
Ochryply glos Ida sprawil, ze sie wzdrygnela. Odwrocila sie i popatrzyla na niego z lekiem.
— Szesc miesiecy.
— Jestes gotowa, aby opowiedziec nam o nich wszystko?
To byli jej wrogowie, nie pragnela niczego innego. Zywo przytaknela.
— Ja uwazam, ze potrzebujemy dowiedziec sie wiecej. Sprawozdanie dziewczyny bylo ubogie, nalezy przyjrzec sie temu wszystkiemu dokladniej. Prosze, abym mogl ja przesluchac.
— Ale Ido, czy naprawde chcesz zaufac…