dziewiec stopni goraczki. Zadzwonila do Dawida, ale polaczenie bylo okropne. On zadzwonil do niej; zadnej poprawy. Niemniej jednak starala sie, by ja zrozumial. Pamietnik nalezal do Klaudii, nie bylo zadnych watpliwosci, potwierdzal wszystko! Telefon nie byl podlaczony, a mimo to slyszala glos tamtej kobiety! Lampy naftowe plonely, kiedy wybiegla z mieszkania. W mieszkaniu staly meble; na kominkach plonal ogien. Czy od tych lamp i kominkow nie splonie mieszkanie? Dawid musi cos zrobic! Odpowiadal jej, ale ledwo go slyszala. Powiedziala mu, ze ma torbe, niech sie nie martwi.

Kiedy otworzyla oczy, bylo ciemno. Obudzil ja bol glowy. Zegar cyfrowy na toaletce wskazywal wpol do jedenastej. Czula pragnienie, straszne pragnienie, a szklanka obok lozka byla pusta. Ktos obcy jest w pokoju — pomyslala.

Odwrocila sie na plecy. Swiatlo przeswitywalo przez cienka biala zaslone. Tak, tam. Dziecko, dziewczynka. Siedziala na krzesle pod sciana.

Jesse wyraznie widziala zarys sylwetki — dlugie jasne wlosy, sukienka z bufiastymi rekawami, nogi kiwajace sie w powietrzu, nie dotykajace podlogi. Usilowala sie skupic. Dziecko… niemozliwe. Zjawa. Nie. To cos zajmuje przestrzen. Cos zlowrogiego. Zagrozenie… Dziecko patrzylo na nia.

Klaudia!

Niezdarnie wyskoczyla z lozka, malo sie nie przewracajac; nadal trzymala torbe w ramionach, kiedy wbila sie plecami w sciane. Dziewczynka wstala. Rozlegl sie wyrazny odglos krokow na dywanie. Poczucie zagrozenia wzroslo. Dziecko zblizalo sie do Jesse; krag swiatla padl na niebieskie oczy, okragle policzki, delikatne nagie ramiona.

Jesse wrzasnela. Przyciskajac torbe do siebie, rzucila sie do drzwi. Szarpala zamek i lancuch, lekajac sie spojrzec za siebie. Wydawala z siebie nie kontrolowane odglosy. Uslyszala glosy za drzwiami i wreszcie otworzyla je, wypadajac na korytarz.

Otoczyli ja ludzie; ale nadal uciekala, byle dalej od pokoju. Ktos pomogl jej wstac, bo chyba znowu upadla. Ktos inny podsunal jej krzeslo. Plakala, na prozno starajac sie uspokoic, i obiema rekami sciskala torbe z lalka i pamietnikiem.

Kiedy przyjechala karetka, Jesse nie pozwolila odebrac sobie torby. W szpitalu dostala antybiotyki, srodki uspokajajace, tyle glupiego jasia, ze kazdy by zwariowal. Lezala w lozku skulona jak dziecko, z torba pod koldra. Gdy tylko pielegniarka dotknela jej skarbu, Jesse budzila sie natychmiast.

Aaron Lightner zjawil sie dwa dni potem. Wciaz byla chora, kiedy wsiadala do samolotu do Londynu. Aaron trzymal torbe na kolanach i byl dla Jesse taki dobry, uspokajal ja, opiekowal sie nia, gdy spala i spala podczas dlugiego lotu do domu. Dopiero tuz przed samym ladowaniem zdala sobie sprawe, ze znikla bransoletka, jej piekna srebrna bransoletka. Plakala cicho, z zamknietymi oczami. Bransoleta Maela przepadla.

* * *

Odebrali jej zadanie.

Nawet nie musieli o tym mowic. Jest za mloda na taka prace, powiedzieli, zbyt niedoswiadczona. Nie powinni byli jej wysylac. Dalsze prace sa dla niej po prostu zbyt niebezpieczne. Oczywiscie, dokonala nieslychanych odkryc. A nawiedzenie bylo niezwyklej mocy. Duch niezywego wampira? Jak najbardziej. Dzwoniacy telefon, no coz, wielokrotnie raportowano o takich sprawach — te istoty uzywaja przeroznych sposobow porozumiewania sie miedzy soba lub zastraszania zywych. Teraz nalezy pozwolic, by odpoczela i przestala o tym myslec. Inni beda kontynuowac sledztwo.

W pamietniku bylo jeszcze tylko kilka zapisow, nie bardziej znaczacych niz to, co juz przeczytala. Psychometrycy, ktorzy zbadali rozaniec i lalke, nie dowiedzieli sie niczego. Te rzeczy beda przechowywane z najwieksza starannoscia. Jesse naprawde musi natychmiast przestac o tym myslec.

Jesse wyklocala sie. Blagala o pozwolenie na powrot. Histeryzowala. Bez skutku. Ktoregos dnia, moze za dziesiec lat, moze za dwadziescia, znow powierza jej ten obszar badan. Nikt nie wykluczal takiej mozliwosci, ale na razie odpowiedz brzmi „nie”. Jesse ma odpoczac, nabrac sil, zapomniec o tym, co sie wydarzylo.

Zapomniec o tym, co sie wydarzylo…

Chorowala wiele tygodni. Ubrana w biale flanelowe koszule nocne, przez caly dzien siedziala w fotelu przy oknie w swoim pokoju, bez konca pijac goraca herbate. Patrzyla na delikatna ciemna zielen parku, na kolorowe plamy przesuwajace sie bezszelestnie po odleglej szutrowej drodze. Jaka cudowna cisza. Przynoszono jej smakolyki do jedzenia lub picia. Zjawial sie Dawid i rozmawial z nia lagodnie o wszystkim, tylko nie o wampirach. Aaron zapelnil pokoj kwiatami. Przychodzili tez inni.

Rozmawiala malo albo wcale. Nie potrafila im wytlumaczyc, jak bardzo zostala zraniona, ani opowiedziec o tym dawno minionym lecie, kiedy odsunieto ja od innych sekretow, innych tajemnic, innych dokumentow zamknietych w sejfach. Wciaz jedna i ta sama historia. Dostrzegla cos o nieoszacowanej wartosci i tyle osiagnela, ze zatrzasnieto jej drzwi przed nosem.

Nigdy nie zrozumie, co widziala i czego doswiadczyla. Musi zachowac dla siebie swoje zale. Czemu nie zdecydowala sie siegnac po sluchawke, odezwac sie, posluchac glosu?

A dziecko, czego chcial duch tego dziecka? Chodzilo o pamietnik czy o lalke? Nie, Jesse bylo pisane znalezc jedno oraz drugie i zabrac ze soba! A jednak odwrocila sie od owej zjawy! Ona, ktora zwracala sie do tak wielu bezimiennych istot, ktora w mrocznych pokojach odwaznie rozmawiala z niewyraznie migocacymi zjawami, kiedy inni uciekali w panice. Ona, ktora niezmiennie zapewniala innych: te istoty, bez wzgledu na to, kim sa, nie moga zrobic krzywdy!

Blagala o jeszcze jedna szanse. Przemyslala wszystko, co zaszlo. Musi wrocic do Nowego Orleanu. Dawid i Aaron milczeli. Wreszcie Dawid podszedl i objal ja ramieniem.

— Jesse, moja droga — szepnal. — Kochamy cie. Ale przede wszystkim nie mozemy lamac zasad postepowania.

Noca snila o Klaudii. Pewnego razu obudzila sie o czwartej, podeszla do okna i spojrzala na park, usilujac zobaczyc cos wiecej niz przestrzen rozjasniona mdlymi swiatlami z nizszych okien. Daleko pod drzewami bylo dziecko, drobna postac w czerwonej pelerynce z kapturem, spogladajaca ku niej w gore. Zbiegla po schodach po to tylko, by z nadejsciem szarego poranka ocknac sie na pustym mokrym trawniku.

* * *

Na wiosne poslano ja do Nowego Delhi.

Miala udokumentowac przypadki reinkarnacji, oswiadczenia malych Hindusow utrzymujacych, ze pamietaja swoje poprzednie zycie. Doktor Ian Stevenson dokonal juz obiecujacych odkryc w tej dziedzinie. Jesse miala podjac na rzecz Talamaski niezalezne badania, ktore mogly przyniesc rownie owocne rezultaty.

W Delhi przywitali ja dwaj starsi czlonkowie zakonu. W starej brytyjskiej rezydencji, ktora zajmowali, od razu poczula sie jak w domu. Po pewnym czasie pokochala te prace, a po pierwszych wstrzasach i pokonaniu drobnych niedogodnosci pokochala rowniez Indie. Do konca roku byla znowu szczesliwa — i skuteczna.

Zdarzylo sie jeszcze cos, prawdziwy drobiazg, niemniej jednak dobra wrozba. W kieszeni starej torby — tej, ktora Maharet przyslala jej wiele lat temu — znalazla srebrna bransolete Maela.

Tak, miala szczescie.

Ale nie zapomniala o tym, co sie wydarzylo. Bywaly noce, gdy widziala wizerunek Klaudii tak wyraznie, ze musiala wstawac i zapalac wszystkie lampy w pokoju. Innymi razy miewala wrazenie, ze na ulicach miasta widzi wokol siebie dziwne bladolice istoty, zupelnie jak postaci z „Wywiadu z wampirem”. Czula sie obserwowana.

Poniewaz nie mogla opowiedziec Maharet o tej dziwnej przygodzie, jej listy staly sie jeszcze bardziej lakoniczne i powierzchowne. Mimo to Maharet byla wierna jak zawsze. Kiedy czlonkowie rodziny przybyli do Delhi, odwiedzili Jesse. Utrzymywali z nia kontakty. Przysylali zawiadomienia o slubach, urodzinach, pogrzebach. Blagali o odwiedziny w czasie swiat. Matthew i Maria pisali z Ameryki, proszac, by nie zwlekala z przyjazdem do domu. Bylo im jej brak.

* * *

Jesse spedzila w Indiach cztery szczesliwe lata. Udokumentowala trzysta indywidualnych przypadkow zdumiewajacych reinkarnacji. Pracowala z najdoskonalszymi sledczymi zjawisk parapsychologicznych, jakich

Вы читаете Krolowa potepionych
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату