DOROCZNY FESTYN W ROYAL COUNTY
* POKAZY WOLTYZERKI
* POPISY ZRECZNOSCIOWE
* AUKCJE ZWIERZAT DOMOWYCH
* TANIEC I ROZRYWKA
* ATRAKCJE ZABAWY REWELACJE
* WIELKI LUNAPARK OBJAZDOWY
BAM ZAPRASZA
CZESC DRUGA
9
W miesiac po zabiegu, w ostatnim tygodniu czerwca Amy pracowala w
W sobotni wieczor o osiemnastej, kiedy Amy zbierala sie juz, aby pojsc do domu, pojawila sie Liz Duncan, wygladajaca jak milion dolarow, w obcislych czerwonych szortach, bialym podkoszulku i bez biustonosza.
– Mam dzis wieczorem randke z Richardem. Umowilismy sie tu o wpol do siodmej. Dotrzymasz mi towarzystwa?
– Watpie, abys mogla sie poczuc samotna – rzucila Amy. – Gdybys usiadla sama przy stoliku, w dwie minuty przysiedliby sie do ciebie wszyscy faceci z tego lokalu.
Liz badawczo przyjrzala sie obecnym w „Dive' nastolatkom, po czym pokrecila glowa.
– Nic z tego. Kiedy sie juz z kims umowilam, a potem z nim zerwalam, facet wie, ze nie moze liczyc na nic wiecej i jakakolwiek proba odnowienia zwiazku miedzy nami mija sie z celem.
– I co z tego?
– A to, ze wiekszosc facetow w tym lokalu nie przysiadlaby sie do mnie, bo zaliczylam prawie wszystkich.
– Rany – jeknela Amy. – To okropne.
– Ale prawdziwe – stwierdzila Liz.
– Jestes zla.
– Dlatego chlopaki mnie lubia. No to jak, dotrzymasz mi towarzystwa, dopoki Richard sie nie zjawi?
– Jasne – odparla Amy.
Podeszla do automatu i wziela dwie cole, po czym wraz z Liz usiadly przy pierwszym stoliku od frontu, skad mogly widziec Main Street. Przed lokalem stal samochod Liz, zolta toyota celica. Rodzice podarowali go jej w nagrode za ukonczenie szkoly.
– Chociaz bardzo sie staram – zaczela Amy – nie potrafie wyobrazic sobie ciebie i Richiego Atterbury'ego jako pary.
– Czemu nie? Oboje bylismy w szkole oryginalami – stwierdzila Liz. -On byl klasowym geniuszem z ilorazem inteligencji sto osiemdziesiat, a ja klasowa kurwa majaca na liscie zaliczonych stu osiemdziesieciu facetow.
– Nie rozumiem, dlaczego mowisz o sobie w ten sposob – powiedziala Amy. – Przeciez, na milosc Boska, nie mialas ich az tylu.
– Nie mysl sobie, ze ja sie umartwiam czy cos w tym rodzaju. Ja sie tym rozkoszuje – stwierdzila Liz. – Naprawde. Uwielbiam to, czym jestem. To jedyny prawdziwy odlot.
– Richie zawsze byl taki niesmialy.
– Juz nie jest – odparla Liz. Mrugnela. – Wyobraz sobie, ze musialam wszystkiego go nauczyc. Byl taki nieudolny, niezdarny i niewinny. Prawdziwe wyzwanie. Ale stanal na wysokosci zadania i calkiem niezle mu to wychodzi. To doprawdy bardzo podatny material. Latwy do zdeprawowania.
– A ty go deprawujesz?
– Dokladnie.
– Czy to nie jest odrobine melodramatyczne?
– Nie. Bo wlasnie to robie. Sprowadzam na zla droge Richiego Atterbury’ego, szkolnego geniusza.
– Elizabeth Ann Duncan, wieczna kusicielka, wszechwiedzaca kobieta upadla z egzotycznego Royal City
Liz usmiechnela sie.
– To cala ja. Wiesz, ze jeszcze trzy tygodnie temu, zanim zaczelam z nim chodzic, Richie nie mial pojecia jak smakuje trawka? Wyobrazasz sobie? Teraz juz przypala regularnie.
– To jedyny powod, dla ktorego sie z nim spotykasz? Tylko po to, by go deprawowac?
– Nie – odparla Liz. – To naprawde cholernie zabawne moc otwierac mu oczy na calkiem nowe rzeczy, nowe doswiadczenia, uczyc nowych doznan. Ale nawet gdyby nie byl taki zielony, i tak byloby mi z nim dobrze. Jest taki inteligentny I wydaje sie, ze wie mase interesujacych rzeczy na prawie kazdy temat. Nigdy dotad nie spotykalam sie z geniuszem. To cos innego.
– Wyglada na to, ze ten zwiazek ma szanse przetrwac dluzej niz poprzednie – stwierdzila Amy.
– Nic podobnego – zaprzeczyla
– Nadal planujesz stad wyjechac?
– Tak, do diabla. Do polowy grudnia bede pracowac w biurze mojego ojca, umoszcze tam sobie gniazdko, a potem rzuce te robote na pare tygodni przed Bozym Narodzeniem. Po swietach spakuje swoje rzeczy do mojej malej zoltej toyoty i wyrusze na pelnym gazie ku krainie slonca i wielkich mozliwosci.
– Do Kalifornii?
– Zdecydowalam sie na Vegas – stwierdzila Liz.
– Las Vegas?
– To jedyne Vegas, jakie znam.
– Co bedziesz tam robic?
– Sprzedawac – powiedziala Liz i ponownie sie usmiechnela.
– Ale co?
– Nie wyglupiaj sie.
– Wcale sie nie wyglupiam.
– Jestes glupia jak but.
– Nie rozumiem. Co zamierzasz sprzedawac?
– Moja dupe.
– Co?
– Bede sie rznela na prawo i lewo.
– Bedziesz sie rznela?
– Jezu! -jeknela Liz. – Posluchaj, dziecino, czy wiesz, ile moze zarobic w Vegas dobrze platna call girl? Szesciocyfrowe sumy, ot co!