Amy patrzyla na nia z niedowierzaniem.

– Chcesz mi wmowic, ze wybierasz sie do Vegas, zeby zostac tam dziwka?

– Niczego nie probuje ci wmowic – uciela Liz. – Po prostu stwierdzam fakt, malenka. Poza tym nie bede zwyczajna kurwa. Kurwa to takie wulgarne slowo Kurwy sa tanie. Ja bede hostessa, ktora co wieczor towarzyszy innemu dzentelmenowi. Wiesz, hostessy maja bardzo wysokie zarobki. A ja bede drozsza niz wiekszosc z nich.

– Nie mowisz serio.

– Oczywiscie, ze mowie serio. Jestem atrakcyjna, mam ladna twarz, dlugie nogi, zgrabny tylek, talie osy i TO – wypiela piersi, az cienki material podkoszulka naprezyl sie mocniej, ukazujac wyraznie ksztaltny, jedrny biust. - Jesli oducze sie rozrzutnosci i wlasciwie ulokuje moje pieniadze, zanim skoncze dwadziescia piec lat, bede warta co najmniej milion.

– Nie zrobisz tego.

– Zrobie.

– Zgrywasz sie.

– Posluchaj, jestem regularna nimfomanka. Wiem o tym, rownie dobrze jak ty. Praktycznie wszyscy o tym wiedza. Nie potrafie oprzec sie facetowi i uwielbiam urozmaicenia. Tak wiec skoro i tak pieprze sie prawie codziennie, czemu nie mialabym brac za to forsy?

Amy przyjrzala sie jej badawczo, a Liz nie odwrocila wzroku. W koncu Amy powiedziala:

– Boze, ty naprawde chcesz to zrobic.

– Dlaczego nie?

– Liz, zycie prostytutki nie jest przyjemne. Nie sklada sie z samych radosci i zabaw. Jest ponure i samotne.

– Kto tak twierdzi?

– No… wszyscy tak mowia.

– Wszyscy pieprza bzdury.

– Jesli odejdziesz, aby robic cos takiego… Liz… to bedzie po prostu tragedia. Tak, Liz, inaczej nie mozna tego okreslic. Zaprzepascisz cale swoje zycie, zrujnujesz wszystko.

– Mowisz jak twoja matka – rzucila Liz z pogarda w glosie.

– Wcale nie.

– Wlasnie, ze tak – oznajmila Liz. – Mowisz tak samo jak ona,

– Naprawde? – spytala Amy.

– Dwulicowa moralizatorka, przekonana bez reszty o swojej racji.

– Po prostu martwie sie o ciebie.

– Wiem, co robie – stwierdzila Liz. – Posluchaj, kiedy jestes dobrze oplacana call girl, twoje zycie jest nie konczacym sie przyjeciem. Co moze byc w tym. Ponurego czy samotnego? To ciagla zabawa, radosc i smiech. Zwlaszcza w Vegas, gdzie zycie nie jest nudne nawet przez minute.

Amy byla kompletnie zbita z tropu. Nie potrafila pogodzic sie z mysla, ze ktoregos dnia bedzie miala przyjaciolke prostytutke. Przez chwile siedzialy w milczeniu popijajac cole i sluchajac Boba Segera, ktorego glos wyplywal z glosnika szafy grajacej z sila mlota pneumatycznego.

Kiedy muzyka ucichla, Liz zapytala:

– Wiesz, co byloby wspaniale?

– Co takiego?

– Gdybys pojechala ze mna do Vegas.

– JA?

– Pewno. Czemu nie?

– Boze – szepnela Amy, poruszona tym pomyslem.

– Wiem, ze jestem diabelnie seksowna i w ogole – stwierdzila Liz. – Ale ty tez jestes niczego sobie. Masz wszystko, czego potrzeba, aby odniesc w Vegas wielki sukces.

Amy rozesmiala sie, odrobine zaklopotana.

– Powaznie – dodala Liz.

– Nie ja.

– Faceci ustawialiby sie w kolejce, zeby moc sie z toba przespac. Wiesz co, w tym miescie moglabys podbic nawet Liberace'a i Franka Sinatre razem wzietych.

– Nie, Liz, nie moglabym zrobic czegos takiego. Nigdy w zyciu.

– Ale z Jerrym to robilas.

– Nie dla forsy.

– Kompletna glupota.

– Poza tym to bylo cos zupelnie innego. Jerry byl moim chlopakiem.

– No i co z tego? – rzucila Liz. – Czy dla Jerry'ego mialo to jakiekolwiek znaczenie? Kiedy tylko uslyszal, ze zaskoczylas, od razu cie rzucil. Byl twoim chlopakiem, ale nie okazal ci odrobiny oddania, taktu, wspolczucia czy lojalnosci, choc powinnas sie tego po nim spodziewac. Gwarantuje ci, ze zaden z facetow w Vegas nie potraktuje cie jak szmate.

– Przy moim szczesciu – stwierdzila Amy – moim pierwszym klientem bylby zadny krwi szaleniec, z nozem rzeznickim w garsci.

– Nie, nie, nie – uciela Liz. – Klientow przysylano by ci wylacznie za posrednictwem i aprobata twoich bossow oraz wyzszych pracownikow kasyn i hoteli. Przysylaliby ci sama smietanke, lekarzy, prawnikow, slawnych artystow, milionerow, biznesmenow… zajmowalabys sie wylacznie najlepszymi.

– Moze to cie zdziwi – stwierdzila Amy – ale nawet milioner biznesmen moze okazac sie zbrodniczym psychopata z nozem za pazucha. To rzadkosc, przyznaje, niemniej moze sie przydarzyc.

– A wiec ty tez bedziesz nosila noz w torebce – znalazla wyjscie Liz. -W razie gdyby zaczal zachowywac sie dziwnie, mozesz po prostu uderzyc pierwsza i tyle.

– Masz odpowiedz na wszystko, prawda?

– Jestem wprawdzie dziewczyna z malego, starego Royal City w Ohio -powiedziala Liz – ale nie jestem wiesniaczka.

– Mimo to nie sadze abym pod koniec roku pojechala z toba do Las Vegas – mruknela Amy. – Minie naprawde sporo czasu, zanim umowie sie z kimkolwiek na randke, ze juz nie wspomne o seksie. Na razie mam facetow powyzej uszu.

– Akurat ci uwierze – odciela sie Liz.

– To prawda.

– Tego lata nie szlo ci najlepiej, mialas troche klopotow – przyznala Liz. -Ale to minie.

– Ja nie zartuje.

– W zeszlym tygodniu poszlas do lekarza, tak jak ci poradzilam – stwierdzila Liz z filuternym usmieszkiem.

– I co z tego?

– A to, ze masz recepte na pigulki. Czy bralabys recepte, gdybys faktycznie zamierzala trzymac sie z dala od facetow?

– Ty mnie na to namowilas – przypomniala Amy.

– Dla twojego wlasnego dobra.

– Zaluje, ze w ogole poszlam do tego lekarza. Nie bede potrzebowala pigulek ani niczego innego, az do ukonczenia college'u. Zamierzam siedziec prosto, ze zlaczonymi nogami i zachowywac sie cnotliwie.

– Akurat – powtorzyla Liz. – Za dwa tygodnie od dzis bedziesz lezala na wznak, przygnieciona ciezarem jakiegos zwalistego, napalonego samca. Najwyzej za dwa tygodnie. Wiem o tym. Znam cie na wylot. Wiesz, dlaczego tak latwo jest mi ciebie przejrzec? Bo jestes dokladnie taka sama jak ja. Jestesmy jak dwie krople wody. No, moze zewnetrznie nie bardzo, ale w srodku, w glebi serca jestes zupelnie do mnie podobna. A w gruncie rzeczy tylko to sie liczy. Wlasnie dlatego w Vegas obie zrobimy kariere. I ubawimy sie przy rym setnie.

Richie Atterbury podszedl do stolika. Byl wysoki i chudy, ale mimo to atrakcyjny. Mial ciemne wlosy i nosil okulary w rogowych oprawach, dzieki czemu przypominal nieco Clarka Kenta.

– Czesc, Liz. Czesc, Amy.

Вы читаете Tunel Strachu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату