Nim jednak ktokolwiek zdolal uslyszec jej krzyk, Gunther rzucil sie na nia i uciszyl jednym ciosem wielkiej reki.

Upadla.

A Gunther runal na nia calym ciezarem.

* * *

Na pietnascie minut przed otwarciem wesolego miasteczka Conrad dokonywal zwykle ostatniego przegladu Tunelu Strachu. Przemierzal cala dlugosc torowiska, aby upewnic sie, ze wszystkie zlacza byly nalezycie zamontowane, a na szynach nie pozostawiono zadnych narzedzi ani desek, ktore moglyby spowodowac wykolejenie wagonikow.

W sali Pajakow Gigantow natknal sie na martwa kobiete. Lezala na torach, pod jedna z ogromnych tarantul, na stercie zerwanych z niej, zakrwawionych ubran – naga, pobita, zmasakrowana. Oderwana glowa spoczywala, twarza do gory, o trzy stopy od ciala.

W pierwszej chwili pomyslal, ze Gunther zabil jakas kobiete z lunaparku. Bylaby to najgorsza rzecz, jaka mogla sie przydarzyc. Cial ludzi z zewnatrz mozna bylo pozbyc sie w taki sposob, aby nie zwrocic uwagi policji na BAM i jego zaloge. Gdyby jednak zginal ktos z obslugi miasteczka, gliniarze weszliby na teren lunaparku i predzej czy pozniej zainteresowaliby sie Guntherem. Lunaparkowcy zaakceptowali chlopca, tak jak wszystkie dziwolagi, poniewaz nie wiedzieli o jego niepohamowanej zadzy gwaltu i zabijania, o jego pragnieniu krwi. Nie zawsze byl tak gwaltowny. Lunaparkowcy nie zdawali sobie sprawy, jaki stal sie niebezpieczny w ciagu ostatnich trzech lat, kiedy zaczal odczuwac wplyw popedu plciowego. Nikt nie zwracal uwagi na Gunthera, byl wsrod nich cieniem, ledwie dostrzegalna obecnoscia. Gdyby jednak zginela ktoras z tutejszych kobiet, ktos moglby zechciec przyjrzec sie uwazniej Guntherowi, a wowczas w zaden sposob nie udaloby sie ukryc prawdy.

Kiedy troche ochlonal, Conrad stwierdzil, ze martwa kobieta nie nalezala do ich personelu. Nigdy dotad jej nie widzial. A wiec nadal mial szanse uratowac Gunthera i siebie.

Wiedzac, ze nie ma wiele czasu na ukrycie dowodu zbrodni, Conrad obszedl zakrwawione szczatki i pospieszyl w strone drugiego konca sali Pajakow Gigantow. Zanim dotarl do nastepnego zakretu, wyszedl z korytarza dla wagonikow i wdrapal sie na podwyzszenie, gdzie zastygli w smiertelnym pojedynku mezczyzna i pajak wielkosci czlowieka. Teraz, gdy w tunelu nie bylo zwiedzajacych, postacie nie ruszaly sie. Czlowiek i tarantula stali przed sterta glazow z papier mache. Conrad obszedl sztuczne kamienie i uklakl.

Nie docieralo tu swiatlo z podwieszonych pod sufitem tunelu lamp.

Wysunal dlon przed siebie i wymacal szorstka podloge z desek.

Po paru sekundach odnalazl metalowy pierscien, ktorego szukal. Pokrecil go i uniosl klape jednego z szesciu rozmieszczonych w Tunelu Strachu wejsc do pomieszczen sluzbowych.

Wsunal sie do otworu tylem i na brzuchu, wymacujac stopami szczeble drabinki. Zszedl w atramentowa ciemnosc. Kiedy jego glowa znalazla sie ponizej poziomu podlogi tunelu, stopami dotknal drewnianej podlogi piwnicy; odsunal sie od drabinki i wyprostowal.

Siegnal reka w mrok po prawej stronie, namacal lancuszek do zapalania swiatla i pociagnal. Zapalilo sie dwa tuziny zarowek, ale mimo to piwnica nadal wydawala sie mroczna, Znajdowal sie w nisko sklepionym pomieszczeniu, pelnym przeroznych maszyn, kol zebatych, kabli, pasow i lancuchow transmisyjnych, blokow i innych dziwnych urzadzen skladajacych sie na mechaniczne trzewia Tunelu Strachu.

Odwracajac sie od drabinki Conrad wsliznal sie pomiedzy dwie maszyny i wszedl w waski przesmyk biegnacy wzdluz rzedow dlugich kabli, naciagnietych na kilkanascie wielkich, metalowych kol. Pospieszyl do zakatka z warsztatem stolarskim, metalowymi szafkami uginajacymi sie pod stertami zapasowych czesci, stosem brezentowych placht i paroma kombinezonami roboczymi. Szybko zdjal marynarke, sciagnal spodnie i wlozyl kombinezon. Nie chcial tlumaczyc sie Duchowi z krwi na ubraniu.

Wzial zlozony brezent i szybkim krokiem wrocil do drabinki.

Znalazlszy sie ponownie na gorze, w tunelu, wrocil do lezacej na torach martwej kobiety.

Spojrzal na zegarek. Otwarcie zaplanowano na szesnasta trzydziesci, i jak wskazywal zegarek, bylo punktualnie wpol do piatej. Wlasnie w tej chwili otwierano brame lunaparku i do srodka wchodzily grupki odwiedzajacych. W przeciagu dziesieciu minut pierwsi z nich zaczna kupowac bilety do Tunelu Strachu.

Duch nie uruchomi maszynerii, dopoki nie uzyska ostatecznego raportu o stanie torowiska. Musi zastanowic sie, dlaczego zajmuje to Conradowi tyle czasu. Za dwie, trzy minuty zacznie go szukac.

Conrad rozlozyl brezent w korytarzu dla wagonikow. Uniosl wciaz jeszcze cieple zwloki i ulozyl na plotnie. Nastepnie, schwyciwszy za dlugie wlosy, podniosl oderwana glowe kobiety – usta miala otwarte szeroko, oczy wybaluszone – i rowniez polozyl na brezencie. Przykryl ja sterta podartych ubran, a potem dolozyl jeszcze latarke, maly notes i kask. Co to za kobieta, zeby chodzic w kasku? Co ona robila w tunelu? Zaczal rozgladac sie za torebka. Kobieta powinna miec przy sobie torebke… szukal wokolo, ale nie znalazl.

Wreszcie dyszac z wysilku sciagnal razem konce brezentu, szarpnal i wypchnal na platforme, na ktorej czlowiek i tarantula toczyly smiertelny boj.

Nastepnie sam podciagnal sie na podwyzszenie i w tej samej chwili uslyszal czyjes wolanie:

– Conradzie?

Z drzacym sercem Conrad obejrzal sie za siebie, w glab mrocznego tunelu.

To byl Duch. Albinos stal piecdziesiat stop dalej, na drugim koncu prostego odcinka torowiska, przy wejsciu do sali Pajakow Gigantow. Z tej odleglosci byl jedynie blada postacia; Conrad nie mogl w polmroku dostrzec twarzy albinosa. A skoro ja slabo go widze, to i on nie lepiej widzi mnie, skonstatowal z ulga. Nie widzi plachty, a gdyby nawet, nie moze wiedziec, co jest w srodku.

– Conradzie?

– Tu jestem.

– Cos sie stalo?

– Nie, nie. Nic.

– Brama otwarta. Za pare minut zjawia sie tu tlumy klientow. Conrad przykucnal przy podluznym pakunku, zaslaniajac go wlasnym cialem.

– Na torze byly jakies rzeczy. Smieci. Ale juz wszystko w porzadku. Zajalem sie nimi.

– Potrzebujesz pomocy? – spytal Duch ruszajac w jego strone.

– Nie, nie, nie. Wszystko mam pod kontrola. Lepiej uruchom sprzet i wyjdz na zewnatrz do kasy. Zacznij sprzedawac bilety. Zaraz mozemy ruszac z tym koksem.

– Jestes pewien?

– Oczywiscie, ze tak! – ucial Conrad. – Rusz sie. Dolacze do ciebie za pare minut.

Duch wahal sie przez chwile, po czym odwrocil sie na piecie i wyszedl z sali.

Kiedy tylko albinos znikl mu z oczu, Conrad zaciagnal brezentowy pakunek za jeden z glazow z papier mache. Mial pewne klopoty z przecisnieciem ponurego zawiniatka przez klape w podlodze.

Wychylil sie wraz ze swym brzemieniem do przodu, opuscil je tak daleko, jak tylko byl w stanie, prostujac sztywno obie rece, po czym wypuscil konce brezentowej plachty.

Trup wyladowal u stop drabiny. Plachta rozchylila sie i upiorna oderwana glowa lypnela w jego kierunku; jej usta zastygly w ostatnim niemym okrzyku.

Conrad ponownie zszedl po drabinie. Zamknal za soba klape, zgarnal konce brezentu i zaciagnal zwloki do malo uczeszczanego pomieszczenia konserwacyjnego w narozniku piwnicy.

Powietrze wypelnilo sie nagle osobliwa muzyka, plynaca z tasmy. To Duch przygotowywal tunel do przyjecia pierwszych milosnikow mocnych wrazen.

Krzywiac sie, Conrad po kolei sprawdzal kolejne elementy przesiaknietego krwia ubrania kobiety. Przejrzal kieszenie jej dzinsow, bluzki i kurtki, szukajac czegos, co mogloby dopomoc w zidentyfikowaniu zabitej.

Natychmiast odnalazl kluczyki od jej samochodu. Do kolka przyczepiony byl breloczek w ksztalcie tablicy rejestracyjnej, jeden z tych, ktore sprzedaja organizacje weteranow. Wybite numery byl z pewnoscia prawdziwymi numerami jej samochodu.

Zanim jeszcze skonczyl przetrzasac jej rzeczy, natknal sie na plakietke BAM-u przypieta do jej bluzki. To odkrycie zupelnie nim wstrzasnelo. Jesli byla jakas szycha, sekretu Gunthera nie da sie juz dlugo utrzymac w tajemnicy.

Dopiero w ostatniej kieszeni Conrad odnalazl to, czego szukal. Byla to laminowana legitymacja stwierdzajaca

Вы читаете Tunel Strachu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату