Gdyby dac mu okazje, zaatakowalby.

Mezczyzna pochylil sie i spojrzal na ciemne wlochate zwierze zaczajone w kacie terrarium.

– Czesc – powiedzial – chcesz myszke?

Chwycil za ogon martwa biala mysz i zamachal nia przy szybie, czekajac na reakcje. Kilka odnozy sie wysunelo, badajac powietrze.

– Umowmy sie tak: bedziesz grzeczny, dostaniesz sniadanie, zaatakujesz, bedziesz chodzil glodny. Pasuje?

Poczekal jeszcze chwilke. Gdy ptasznik nie podbiegl do szyby ani nie wystawil klow w wojowniczym gescie, mezczyzna wstal, zawiesil dlon nad obciazona pokrywa z siatki i przygotowal sie.

Raz, dwa, trzy. Odgial rog, wrzucil mysz i patrzyl, jak wielkie wlochate cielsko rzuca sie na nia i dopada w locie. Wyladowal na podlozu z gluchym chrzestem, chciwie sciskajac cenna zdobycz. Potem uniosl glowe, zamachal przednimi odnozami…

Mezczyzna pospiesznie opuscil pokrywe i odskoczyl.

W ostatniej chwili sie opanowal, uspokoil tetno i spojrzal na olbrzyma z jeszcze wiekszym szacunkiem.

Zapukal w szybe.

– Witaj w kolekcji.

Potem, czujac, ze powiedzial juz wszystko, co mial do powiedzenia, powolnym krokiem zszedl na dol.

Chlopak siedzial w salonie i gral w gre wideo. On bez przerwy mial pilota w rece, szklany wzrok i nadasana mine. Nastolatki.

Mezczyzna stanal w drzwiach i w zamysleniu mu sie przygladal.

Bylo coraz mniej czasu. Tydzien, moze wiecej. Zaskoczyl go nagly przyplyw tesknoty. Mistrza za uczniem, ojca za synem.

Wszedl do pokoju, wylaczyl telewizor. Chlopak otworzyl usta, zeby zaprotestowac, ale szybko sie zreflektowal. Skulil sie i czekal.

– A „dzien dobry” powiedziec to nie laska?

– Dzien dobry.

– Odrobina dobrych manier nie zaszkodzi. Niczego cie nie nauczylem?

Chlopak spojrzal na niego spode lba.

– Przeciez powiedzialem „dzien dobry”!

– Owszem, ale obaj wiemy, ze to bylo nieszczere. – Mezczyzna sie cofnal, obliczajac cos w glowie. – Odzywala sie? – spytal nagle.

– Jeszcze nie – chlopak odwrocil wzrok.

– Myslisz, ze to zrobi?

Wzruszyl ramionami.

– Otoz to. Tak to jest, zaufac kobiecie. Jeszcze nigdy nic dobrego z tego nie wyniklo. I co, chlopcze, pewnie nie mozesz sie doczekac? Niedlugo egzamin. Doniosle wydarzenie. W koncu sie uwolnisz.

Chlopak znow wzruszyl ramionami. Mezczyzna nie dal sie nabrac.

Wyszczerzyl zeby w usmiechu, ale nie byl to przyjemny wyraz twarzy.

– Powiedz mi prawde, synu. Jestes przekonany, ze ona cie kocha, co? Zamierzacie sie pobrac? Miec dzieci? Zamieszkac w domku z ogrodkiem? – Machnal reka. – Udawac, ze to wszystko nigdy sie nie zdarzylo?

Chlopak milczal.

–  Ja ci powiem, synu. Powiem ci dokladnie, jak to bedzie wygladalo. Zdasz egzamin, ja ci zaproponuje spora porcje gotowki, a ty bedziesz chcial rzucic mi ja w twarz. Ale schowasz dume do kieszeni i przyjmiesz moje pieniadze. Obiecasz sobie, ze kiedys mi je oddasz. Kiedy? Gdy zaczniesz zarabiac jako meska prostytutka? Alfons? Dealer narkotykow? Bo wiesz, barany bez podstawowki raczej nie dostaja sie na studia ani nie maja szans na prace elektryka czy mechanika samochodowego. Ale ty na razie o tym nie wiesz. Myslisz, ze wolnosc jest na wyciagniecie reki i wszystko bedzie lepsze niz to. Daje ci gora dwa miesiace. Potem wyladujesz na ulicy, obciagajac za piec dolcow fiuty starym prykom albo ladujac w zyle, co tylko ci wpadnie w rece. I zaczniesz sie zastanawiac: czy tu na pewno bylo tak zle? Duzy dom, darmowe zarcie, kablowka. Dobrze cie traktowalem, chlopcze. Niedlugo sie o tym przekonasz.

Zaczal isc w strone kuchni. Czas na sniadanie. Potem bedzie musial posiedziec przy komputerze. Konczy sie zapas gotowki, trzeba troche popracowac.

Nagle chlopak sie odezwal.

– Ile? – Chrzaknal. – Ile tej forsy?

– Po co ci to wiedziec? Najpierw musisz zdac egzamin.

– Chce wiedziec. – Znow to zimne, czujne spojrzenie. Zupelnie jak tego ptasznika na gorze. Chlopak stawal sie dorosly. Byl tez kilka centymetrow wyzszy od mezczyzny i obaj zdawali sobie z tego sprawe. – Chce wiedziec, ile jest dokladnie warte moje zycie.

Mezczyzna chwile sie zastanawial. Potem sie odwrocil, podszedl do sofy i z satysfakcja zauwazyl, ze chlopak sie usztywnia, jakby przygotowujac sie na cios. Ale on nie mial zamiaru go uderzyc. Schylil sie i niemal z czuloscia wyszeptal mu do ucha:

– Glupcze, nie jestes wart nawet peknietego kondomu, ktorego uzywali twoi rodzice, kiedy cie robili. Ale ja sie nad toba zlituje. Dam ci sto dolarow. Dziesiec za kazdy rok sluzby. Powinienes byc wdzieczny.

Chlopak spojrzal na niego.

– Chce dziesiec tysiecy.

– Skarbie, nie byles znow az tak dobry.

– Dziesiec tysiecy – powtorzyl. Bezgraniczna pustka wyzierajaca z jego oczu lekko przerazila mezczyzne, jezac mu wlosy na karku, choc uwazal, zeby nie dac tego po sobie poznac.

Przygladal mu sie w zamysleniu.

– Dziesiec patykow? Mowisz powaznie?

– Naleza mi sie.

Mezczyzna zasmial sie szorstko i zmierzwil mu wlosy.

– Chcesz wiecej forsy? Musisz ja sobie zarobic. Chodz, opowiem o moim nowym nabytku…

22

„Pustelnik brunatny poluje noca, szukajac owadziej ofiary, zywej lub martwej”. (Michael F. Potter, entomolog, Brown Recluse Spider, Wydzial Rolniczy Uniwersytetu Kentucky)

– Na swiecie jest znanych trzydziesci piec tysiecy gatunkow pajakow – powiedzial Sal. – Czytalem, ze wedlug ekspertow to zaledwie jedna piata calosci. Lepiej, podobno to obecnie najpopularniejsze „nietypowe” zwierze domowe w Stanach. Jezu, a ja myslalem, ze wszystkie swiry hoduja pytony.

– One rosna za duze – uswiadomila go Kimberly. – Potem ludzie je wypuszczaja na wolnosc. Laduja w lasach na Florydzie i pozeraja wszystko, co sie rusza. Podejrzewam, ze aligatory nie sa z tego powodu specjalnie zadowolone.

Sal i Kimberly siedzieli w przestrzeni ladunkowej bialej furgonetki oklejonej logo firmy remontowej, a w rzeczywistosci nalezacej do dzialu technicznego GBI. Byla to czwarta noc operacji „Pulapka na muchy”. Uzbrojona w ukryty mikrofon Ginny byla gdzies w klubie Foxy Lady i czekala na pojawienie sie Dinchary, a Sal i Kimberly czuwali w samochodzie w asyscie technika dzwieku Grega Moffata. Na podlodze walaly sie kubki po kawie (Sala) i butelki po wodzie (Kimberly). Moffat siedzial z tylu wpatrzony w migajace wskazniki i mamrotal cos pod nosem, uzywajac technicznego zargonu, ktory tylko on rozumial. W akcji uczestniczyla jeszcze tajna agentka Jackie Sparks. Udajac zwykla dziewczyne, ktora przyszla sie zabawic, krazyla po lokalu i miala Ginny na oku.

Ginny nie wiedziala o Sparks. Fakt, ze ryzykowala zycie, ukrywajac podsluch, to jeszcze nie powod, zeby ja we wszystko wtajemniczac. Sprawdzili dzwiek, poinstruowali, co ma mowic i puscili samopas.

Вы читаете Pozegnaj sie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату