– Jasny gwint! – zawolal Sal i zaczal ja uderzac po plecach.
– Co jest? Co sie stalo?
– Tu jest pelno pajakow!
Cala czworka odskoczyla jak najdalej od pnia. Teraz Kimberly je zobaczyla: male, delikatne brazowe stworzenia biegaly po spekanej korze, rozpaczliwie szukajac jakiejs kryjowki.
Rainie skakala w miejscu, ogladajac sie ze wszystkich stron, a Quincy caly czas jej powtarzal, zeby stala spokojnie, bo nie moze jej pomoc. Sal tez sprawdzal w panice buty, skarpetki i odkryta skore na lydkach.
Kimberly spojrzala na nich, potem spojrzala na rojacy sie od pajakow pien i znowu na nich. Carrie Crawford- Hale mowila, ze pustelniki brunatne sa plochliwe i spotkanie z nimi jest malo prawdopodobne, a jednak tu mieli do czynienia z prawdziwa plaga.
Przy koncu trasy, ktora przemierzali Dinchara i jego podopieczny. Na polanie, ktora teoretycznie byla idealnym miejscem na ukrycie zwlok, gdyby nie ten bezsensowny rozklad choragiewek.
I wtedy sobie przypomniala, co jej kiedys powiedziano. O czym powinna byla pamietac od samego poczatku.
Podeszla do pnia i zadarla glowe do gory.
W pierwszych tygodniach wolnosci nie bardzo wiedzialem, co ze soba zrobic. Zamieszkalem w hotelu Best Western. Mialem kupe forsy i pragnalem zaznac wielkiego swiata. Kupilem sobie wreszcie pierwsza w zyciu gre wideo i spedzilem dziewiecdziesiat szesc godzin, gapiac sie w ekran, az oczy mi podeszly krwia i zemdlalem z bolu glowy.
Przeszedlem osiem kilometrow z powrotem do sklepu po nowa gre i tam zakochalem sie w slicznym rowerze. Kupilem wiec go, a poza tym nowe ubrania i czysta bielizne. Tak mi to poprawilo nastroj, ze kupilem tez Henrietcie szklane terrarium z kolorowymi kamyczkami i plytkim naczyniem na wode. Postawilem ja na telewizorze, zeby mogla patrzec, jak gram calymi nocami, coraz bledszy i slabszy z niewyspania.
Nie umialem sie odprezyc, odpoczac, ciagle zerkalem w strone drzwi i czekalem, az sie rozlegnie pukanie. Az otworza sie na osciez i ukaze sie w nich postac Pana Hamburgera z rozlupana, zakrwawiona czaszka.
„Chlopcze! – krzyczal w moich snach. – Naprawde myslales, ze mozna zabic takiego potwora jak ja?”. Po czym wybuchal smiechem i smial sie, smial… Az sie zrywalem zlany potem i wolalem – co niedorzeczne – moja matke.
Przez te pierwsze tygodnie bardzo duzo gralem w gry.
Juz po dwoch tygodniach kierownik hotelu zaczal mi sie uwazniej przygladac, ilekroc przychodzilem po darmowe bulki na sniadanie. Pewnego ranka spytal, czy moglbym mu pokazac jakis dokument tozsamosci. W pierwszej chwili spanikowalem, zaczalem sie jakac jak glupek. Potem opanowalem sie na tyle, aby powiedziec, ze musze isc po niego na gore.
Popedzilem do sklepu po trzy mocne torby podrozne. W pokoju spakowalem wszystkie swoje rzeczy, lacznie z Henrietta. Jak tylko zapadl zmrok, juz nas nie bylo. Pieprzony kierownik.
Znalazlem schronisko mlodziezowe, bo uznalem, ze w grupie innych samotnych nastolatkow nie bede sie tak wyroznial. Miejsce bylo takie sobie. Pokoje urzadzone spartansko, zadnego telewizora. Pierwszej nocy skradziono mi rower. Drugiej konsole do gier.
Znow ucieklismy. Tulalismy sie z miejsca na miejsce, nie spiac, nie jedzac, nie majac czasu na odpoczynek. Musielismy byc w ciaglym ruchu – Pan Hamburger nadchodzil.
Marzylem o lepszym zyciu. Myslalem, ze zamieszkam w czystym mieszkaniu w porzadnej dzielnicy. Myslalem, ze skoro wreszcie zabilem smoka, znow moge byc normalny.
Wyladowalem dokladnie w tych samych miejscach i na tych samych ulicach, ktore byly rewirem polowan Pana Hamburgera. Palilem crack i robilem wszystko, zeby nie wracac do rzeczywistosci.
Potem skonczyly sie pieniadze. Upadlem na dno. Obudzilem sie w kaluzy rzygowin, okradziony ze wszystkiego z wyjatkiem torby, w ktorej mieszkala Henrietta.
Wtedy po raz pierwszy do mnie dotarlo, ze Pana Hamburgera naprawde juz nie ma. Nie bedzie juz powrotow do obskurnego mieszkania. Dopominania sie o marne dziesiec dolcow, boje zarobilem. Koniec z ciasteczkami Twinkies, ktore czarodziejskim sposobem pojawialy sie w kredensie.
Pan Hamburger juz nie zyl, a ja zostalem sam.
Przez kilka godzin ryczalem jak idiota. Nie moglem sie opanowac. Przerazony samotnoscia przytulilem sie do kubla na smieci, wsciekly na bezsensownosc tych lez. Wyjalem Henriette i polozylem ja sobie na odslonietym obojczyku. Blagalem, zeby mnie ugryzla, uwolnila od tej niedoli. Blagalem o najgorsze.
A ona tylko sobie siedziala i delikatnie gladzila mnie po szyi wlochata noga, az sie uspokoilem i zasnalem. Kiedy sie obudzilem, siedziala kilkanascie centymetrow ode mnie i wsuwala karalucha. Chwile ja obserwowalem, podziwiajac wyrafinowana precyzje, z jaka odgryzala mu glowe, wysysala soczyste wnetrznosci, a pozostale resztki rozgniatala na miazge.
Obok przebiegal jeszcze jeden tlusty karaluch. Zlapalem go w dwa palce i wlozylem do ust. Pierwszy kes i na jezyk wyplynela wstretna ciepla ciecz o slonawym smaku. Zakrztusilem sie, wyplulem go i wytarlem usta dlonia. Karaluchy postanowilem zostawic Henrietcie. Wolalem twinkies.
Ale nie mialem ani pieniedzy, ani adresu, ani waznego dokumentu ze zdjeciem. Z zabawki Pana Hamburgera stalem sie bezdomnym smieciem. Zrobilem wiec pierwsza rzecz, ktora przyszla mi do glowy: zaoferowalem swoje uslugi szesciu przypadkowo poznanym panom i wkrotce mialem za co wynajac pokoj na noc.
Czy ja juz do niczego innego sie nie nadaje? Do konca zycia bede spuszczal spodnie dla brzuchatych, owlosionych facetow, ktorym staje tylko wtedy, gdy pieprza dziecko? Do tego moze czasem darmowy joint albo porcja kwasu, zeby latwiej zniesc rzeczywistosc.
Henrietta zyla w klatce, ale to ja nie umialem sie wydostac na wolnosc.
I wtedy sobie przypomnialem: wciaz mialem kasety z filmami bezpiecznie ukryte przed bacznym wzrokiem Henrietty w trzeciej torbie. Mnostwo godzin nagran. Ci faceci to uwielbiaja.
Pierwszy film sprzedalem za piecdziesiat dolcow. Gosciowi tak sie spodobal, ze po czterech godzinach wrocil, oferujac tysiac dolarow za caly zbior. Oczy mu blyszczaly i slina ciekla z ust. Zdalem sobie sprawe, ze trafilem na zyle zlota. Sprzedalem mu jeszcze jedna kasete za piecset dolarow, po czym udalem sie do lokalnego sklepu z elektronika, zeby zainwestowac w nowo odkryty biznes.
Kierownik okazal sie bardzo pomocny, zwlaszcza gdy sie zorientowal, ze chodzi o amatorskie porno. Nagle koniecznie musial mi cos pokazac na zapleczu, ale tym razem to nie ja kleczalem na kolanach, lecz on. Ja mialem wladze. I bardzo, ale to bardzo mi sie to podobalo.
Bob nauczyl mnie wielu pozytecznych rzeczy: jak ciac, edytowac i montowac nagrania, zeby z trzech godzin materialu uzyskac osiem roznych filmow na sprzedaz. Kupil mi moj pierwszy komputer, wprowadzil w Internecie do odpowiednich czatroomow, gdzie uzytkownicy poslugujacy sie takimi pseudonimami jak „lubiecipki” czy „nekromaniak” wtajemniczali mnie w szczegoly prowadzenia mojego nowego domowego biznesu – pornografii dzieciecej.
Dowiedzialem sie, jak wejsc na szerszy rynek miedzynarodowy, gdzie komercyjne witryny takie jak moja moga przechowywac cenne zdjecia na wielu roznych serwerach, utrudniajac ich namierzenie. A kiedy policja sie wycwanila, nauczylem sie dzielic pliki graficzne na fragmenty i kazdy z nich ukrywac w innym zakatku swiata. Era cyfrowa ulatwiala zycie na kazdym kroku.
Pornografia dziecieca to cale spektrum. Z jednej strony sa okazjonalni amatorzy, ktorzy zadowola sie podrasowanym zdjeciem dziecka calkowicie ubranego, ale byc moze w prowokacyjnej pozie. No a z drugiej prawdziwi nalogowcy. To powazni klienci. Zycza sobie dzieci ponizej dwunastu lat, plci zenskiej i najlepiej gwalconych.