– Nie jestem taki pewien. Ogladales ostatnio wiadomosci?

– Potrzebuje czegos wiecej, Luther. Naprawde potrzebuje pomocy w tej sprawie.

Patrzyli na siebie przez chwile.

Potem Luther powiedzial, tym razem bez sladu humoru: – Ale to tak wyglada, Danny. Jakby ich pobito na smierc mlotem zrobionym z powietrza.

18

Wywabiwszy Melanie spod biurka, Laura wyprowadzila ja ze stanu hipnozy. No, nie calkiem. Dziewczynka nie odzyskala pelnej swiadomosci. Raczej wyszla z hipnotycznego transu i powrocila do stanu polowicznej katatonii, w ktorym trwala, odkad znalazla ja policja.

Laura zywila niewielka nadzieje, ze przerwanie hipnotycznego transu wyrwie corke rowniez z katatonii. Dziecko na chwile naprawde dostrzeglo Laure i polozylo jedna dlon na jej policzku, jakby nie moglo uwierzyc w obecnosc matki.

– Zostan ze mna, malenka. Nie odplywaj. Zostan ze mna. Ale dziewczynka i tak odplynela. Chwila kontaktu byla wzruszajaca, lecz krotka, bolesnie krotka.

Sesja terapeutyczna wiele kosztowala dziewczynke. Twarz jej zwiotczala z wyczerpania, oczy nabiegly krwia. Laura polozyla Melanie do lozka i dziewczynka zasnela, kiedy tylko dotknela glowa poduszki.

Kiedy Laura weszla do pokoju dziennego, zobaczyla, ze Earl Benton wstal z krzesla i zdjal marynarke. Wyjal rowniez rewolwer z kabury pod pacha i trzymal go w opuszczonej dloni, nie jakby zaraz zamierzal go uzyc, lecz jakby przewidywal, ze wkrotce bedzie potrzebowal broni. Stal przy oszklonych drzwiach i wygladal na zewnatrz, z zaniepokojonym wyrazem szerokiej twarzy.

– Earl? – zapytala niepewnie Laura. Zerknal na nia.

– Gdzie jest Melanie?

– Zasnela.

Przeniosl spojrzenie z powrotem na ulice.

– Lepiej niech pani z nia posiedzi.

Oddech uwiazl jej w gardle. Z trudem przelknela sline.

– Co sie stalo?

– Moze nic. Pol godziny temu przyjechala furgonetka z firmy telefonicznej i zaparkowala po drugiej stronie ulicy. Nikt nie wysiadl.

Stanela obok niego przy oknie.

Szaroniebieska furgonetka z bialo – blekitnymi napisami stala naprzeciwko domu, zaparkowana troche pod gore, do polowy w sloncu i do polowy w cieniu zakarandy. Wygladala jak wszystkie inne furgonetki telefoniczne: nie bylo w niej nic niezwyklego ani zlowieszczego.

– Czemu dla pana wyglada podejrzanie? – zapytala Laura.

– Jak mowilem, nie widzialem, zeby ktos z niej wysiadal.

– Moze monter ucial sobie drzemke w czasie pracy.

– Watpliwe. Towarzystwa telefoniczne sa za dobrze zarzadzane, zeby pozwolic na takie rzeczy. Poza tym to jakos… smierdzi. Mam takie przeczucie. Widywalem juz takie sytuacje i moim zdaniem… jestesmy sledzeni.

– Sledzeni? Przez kogo?

– Trudno powiedziec. Ale furgonetka towarzystwa telefonicznego… no, federalni czesto tak pracuja.

– Agenci federalni? – Aha.

Zdumiona, przeniosla wzrok z furgonetki na profil Earla. Najwyrazniej nie podzielal jej zaskoczenia.

– To znaczy FBI?

– Moze. Albo Urzad Skarbowy, Biuro do spraw Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej. Moze nawet wydzial bezpieczenstwa Departamentu Obrony. To sa rozne rodzaje federalnych.

– Ale po co agenci federalni nas sledza? Przeciez jestesmy ofiarami… w kazdym razie potencjalnymi ofiarami, nie przestepcami.

– Nie powiedzialem, ze to na pewno federalni. Mowilem tylko, ze oni czesto pracuja w ten sposob.

Wpatrujac sie w Earla, ktory nie spuszczal wzroku z furgonetki, Laura uswiadomila sobie, ze on sie zmienil. Nie byl juz prostodusznym wiejskim chlopakiem z cienka warstewka oglady zachodniego Los Angeles. Wygladal twardziej, starzej niz na swoje dwadziescia szesc lat, zachowywal sie bardziej rzeczowo i profesjonalnie niz przedtem.

Zmieszana Laura powiedziala:

– No, skoro to agenci rzadowi, nie musimy sie niczym martwic.

– Nie musimy?

– To nie oni probuja zabic Melanie.

– Nie oni?

– Oczywiscie, ze nie oni. To nie rzad zabil mojego meza i tamtych dwoch – odparla coraz bardziej zmieszana.

– Skad pani wie? – zapytal, wciaz wbijajac spojrzenie w furgonetke towarzystwa telefonicznego.

– Och, na litosc boska…

– Pani maz i jeden z tamtych zabitych… oni dawniej pracowali w UCLA.

– I co z tego?

– Otrzymywali granty. Na badania.

– Tak, oczywiscie, ale…

– Niektore granty, moze nawet wiekszosc, pochodzily od rzadu, prawda?

Laura nie fatygowala sie odpowiedzia, poniewaz Earl wyraznie znal juz odpowiedz.

– Granty z Departamentu Obrony – oznajmil. Przytaknela.

– I inne.

– Departament Obrony – podjal Earl – interesuje sie modyfikacja behawioralna. Kontrola umyslow. Najlepszy sposob na pokonanie wroga to opanowac jego umysl, zrobic z niego przyjaciela, zeby nawet nie zorientowal sie w manipulacji. Prawdziwy przelom na tym polu moze polozyc kres wojnom, jakie znamy. Ale jesli o to idzie, kazda cholerna agencja rzadowa zainteresuje sie kontrola umyslow.

– Skad pan tyle wie o pracy Dylana? Nic panu nie mowilam.

Zamiast odpowiedzi Earl rzucil:

– Moze pani maz i Hoffritz nadal pracowali dla rzadu.

– Hoffritz zostal zdyskredytowany…

– Ale jesli prowadzil wazne badania, jesli przynosily rezultaty, nie przejmowaliby sie, ze go zdyskredytowano w srodowisku akademickim. I tak by go wykorzystali.

Zerknal na nia ponownie i zobaczyla cynizm w jego oczach, a na twarzy wyraz znuzenia, z ktorym wygladal zupelnie inaczej niz wczesniej.

Nie przypominal juz wiejskiego chlopca i Laura zastanowila sie, czy ten wizerunek prostaczka, zdobywajacego oglade i wyrafinowanie w nowym miejskim zyciu, nie stanowil zwyklej pozy. Nagle nabrala przekonania, ze Earl Benton, chociaz taki mlody, nigdy nie byl prostakiem.

A ona nie miala juz pewnosci, ze moze mu zaufac.

Sytuacja gwaltownie sie skomplikowala i pojawilo sie tyle roznorodnych mozliwosci, ze poczula zawrot glowy.

– Rzadowa konspiracja? Wiec dlaczego mieliby zabijac Dylana i Hoffritza, skoro Dylan dla nich pracowal?

Earl nawet sie nie zawahal.

– Moze nie oni dokonali zabojstwa. Zreszta to wysoce nieprawdopodobne. Ale moze badania pani meza prowadzily do przelomowego odkrycia o zastosowaniach wojskowych i dlatego druga strona kazala go zlikwidowac.

– Druga strona? Znowu obserwowal ulice.

– Obcy agenci.

– Zwiazek Radziecki upadl. Moze pan slyszal. Pisali w gazetach.

Вы читаете Drzwi Do Grudnia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату