– Kiedy Willy Hoffritz wylecial z wydzialu, Regina kilkakrotnie przyprowadzala go na kampusowe imprezy jako osobe towarzyszaca.

Dan wytrzeszczyl na nia oczy.

– I byl jej jedynym gosciem na wreczeniu dyplomow – dodala Marge.

– Boze wielki.

– Oboje uwielbiali grac nam na nerwach.

– Ta dziewczyna potrzebowala pomocy psychiatrycznej. – Tak.

– Odwarunkowania.

Smutek zagoscil na lagodnej twarzy psycholog. Zdjela okulary, jakby nagle zrobily sie znacznie ciezsze, nieznosnie ciezkie. Potarla zmeczone oczy.

Dan doskonale sobie wyobrazal, jak ona sie czuje. Kochala swoj zawod, byla dobrym lekarzem i przestrzegala norm moralnych. Miala skrupuly i idealy. Wrazliwe sumienie na pewno kazalo jej wierzyc, ze czlowiek taki jak Hoffritz skompromitowal nie tylko swoj zawod, lecz rowniez wszystkich znajomych i wspolpracownikow.

– Probowalismy zapewnic Reginie pomoc, ktorej potrzebowala – powiedziala. – Ale odmowila.

Na dworze wlaczyly sie latarnie sodowe, ale ich swiatlo nie przegnalo nocy.

– W takim razie widocznie Regina nie wystapila przeciwko Hoffritzowi, poniewaz lubila, kiedy ja bil – powiedzial Dan.

– Widocznie.

– Zaprogramowal ja, zeby to lubila.

– Widocznie.

– Nauczyl sie na czterech pierwszych dziewczynach. – Tak.

– Stracil nad nimi kontrole, ale uczyl sie na bledach. Zanim zabral sie do Reginy, nauczyl sie utrzymywac zelazny chwyt. – Dan musial sie ruszyc, wyladowac troche energii. Przeszedl piec krokow do biblioteczki, zawrocil do krzesla i polozyl rece na oparciu. – Bedzie mnie mdlilo za kazdym razem, kiedy uslysze slowa „modyfikacja behawioralna”.

Marge odparla obronnym tonem:

– To uzasadniona dziedzina badan, szacowna galaz psychologii. Modyfikacja behawioralna pomoze nam znalezc metody latwiejszego nauczania dzieci i sprawic, ze na dluzej zapamietaja to, czego sie nauczyly. Pomoze nam zredukowac poziom przestepczosci, wyleczyc chorych i moze nawet stworzyc spokojniejszy swiat.

Podczas gdy Dan coraz bardziej rwal sie do czynu, przez kontrast Marge wydawala sie zapadac w letarg. Osunela sie jeszcze nizej w fotelu. Byla typem przywodcy, silna kobieta, zdolna sprostac kazdemu wyzwaniu, ale nie mogla poradzic sobie z potworem takim jak Hoffritz. A kiedy natrafiala na cos, czego nie mogla zrozumiec i kontrolowac, nie wygladala juz jak przebojowy oficer z WAC, tylko jak babunia teskniaca do bujanego fotela i filizanki herbaty z miodem. Dan polubil ja jeszcze bardziej za te bezradnosc.

Odezwala sie zmeczonym glosem:

– Modyfikacja behawioralna i pranie mozgu wcale nie sa tym samym. Pranie mozgu to bekarcia odrosl modyfikacji behawioralnej, jej perwersyjne wypaczenie, podobnie jak Hoffritz nie byl normalnym czlowiekiem ani normalnym naukowcem, tylko wypaczeniem obydwoch.

– Czy Regina ciagle z nim jest?

– Nie wiem. Ostatnio widzialam ja ponad dwa lata temu, a wtedy jeszcze z nim byla.

– Jesli nie rzucila go po tym pobiciu, to chyba zaden jego postepek nie skloni jej do odejscia. Wiec pewnie dalej sie spotykaja.

– Chyba ze mu sie znudzila – podsunela Marge.

– Z tego, co o nim slyszalem, nigdy nie znudzi mu sie osoba, ktora moze zdominowac i zastraszyc.

Marge przytaknela ponuro.

Zerknawszy na zegarek, spieszac sie do wyjscia, Dan powiedzial:

– Mowilas, ze Dylan McCaffrey byl bystry, genialny. Mozesz to samo powiedziec o Hoffritzu?

– Chyba tak. Owszem, tak. Ale jego geniusz byl bardziej mroczny, zboczony, wypaczony.

– Tak jak McCaffreya.

– Nawet w polowie nie tak zboczony jak Hoffritza – zaprzeczyla.

– Ale jesli zaczeli pracowac razem, z pokaznymi, moze nawet nieograniczonymi funduszami, z ludzkim podmiotem badan, bez absolutnie zadnych legalnych czy moralnych ograniczen, stworzyli chyba niebezpieczna kombinacje?

– Tak – przyswiadczyla. Po chwili dodala: – Piekielna. W ustach Marge okreslenie „piekielna” zabrzmialo dosc nietypowo, ale Dan wiedzial, ze wybrala je swiadomie.

– Piekielna – powtorzyla, nie pozostawiajac mu zadnych watpliwosci co do rozmiarow swojej obawy.

W lazience w holu Laura za pomoca jodyny i duzego plastra opatrzyla niewielka ranke na dloni Earla Bentona, gdzie ugryzla go Melanie podczas szamotaniny.

– To nic – zapewnil Laure. – Prosze sie nie martwic. Melanie siedziala na krawedzi wanny, wpatrujac sie w zielone kafelki na scianie. W niczym nie przypominala diablecia, ktore walczylo z nim tak zazarcie w sypialni przed paroma minutami.

– Ludzkie ugryzienie czesciej powoduje infekcje niz psie, kocie czy jakiegokolwiek innego zwierzecia – odparla Laura.

– Przemyla je pani porzadnie jodyna, i prawie nie krwawi. Tylko plytkie ugryzienie. Nawet nie boli – oswiadczyl, chociaz Laura wiedziala, ze musi przynajmniej troche szczypac.

– Bral pan ostatnio zastrzyk przeciwtezcowy? – zapytala.

– Tak. W zeszlym miesiacu tropilem zbiegow. Jeden z facetow, ktorych znalazlem, mial o to pretensje i wyciagnal noz. Nie zrobil mi wielkiej krzywdy. Wystarczylo jakies siedem szwow. Wlasnie wtedy dostalem zastrzyk. Calkiem niedawno.

– Tak mi przykro.

– Juz pani to mowila.

– Naprawde mi przykro.

– Przeciez wiem, ze ona nie zrobila tego umyslnie. Zreszta to ryzyko zawodowe.

Laura przykucnela przed corka i obejrzala zaczerwienienie na lewym policzku dziecka. Znaczylo miejsce, gdzie mala uderzyla sie piescia w ataku furii. Po jakims czasie powstanie siniak. W rozcieciu bluzki widac bylo pregi na szyi i piersi, gdzie podrapala sie paznokciami. Warge miala spuchnieta i przekrwiona od ugryzienia, ktorym zakonczyla popoludniowa sesje terapii hipnotycznej.

Czujac suchosc w ustach ze strachu, Laura powiedziala do Earla:

– W jaki sposob mozemy ja obronic? Nie chodzi tylko o jakiegos nieznanego wroga, ktory chce ja dopasc. Nie chodzi tylko o rzadowych agentow czy rosyjskich szpiegow. Ona sama chce zrobic sobie krzywde. Jak mamy ja obronic przed nia sama?

– Ktos musi z nia zostac, pilnowac jej bez przerwy. Laura wziela corke pod brode, odwrocila jej glowe i spojrzala w oczy.

– Tego juz za wiele, malenka. Mamusia sprobuje przepedzic zlych ludzi, ktorzy chca cie dostac w swoje rece. I mamusia sprobuje cie wyleczyc, pomoze ci wyjsc z tego stanu. Ale to… tego juz za wiele. Dlaczego chcesz zrobic sobie krzywde, dziecinko? Dlaczego?

Melanie drgnela, jakby rozpaczliwie probowala odpowiedziec, ale ktos jej nie pozwalal. Jej rozbite wargi poruszyly sie, rozwarly i zamknely bezglosnie. Zadygotala, potrzasnela glowa, jeknela cicho.

Laure doslownie zabolalo serce, kiedy patrzyla, jak jej blada, chuda corka daremnie usiluje wyzwolic sie z okowow autyzmu.

20

Ned Rink, eksgliniarz i byly agent FBI, ktorego znaleziono martwego w samochodzie na szpitalnym parkingu wczesnie rano, mial maly, schludny wiejski dom w pustynnym stylu na skraju Van Nuys. Dan pojechal tam zaraz po spotkaniu z Marge Gelkenshettle. Byl to niski dom z plaskim dachem wylozonym bialymi kamieniami, stojacy posrodku najbardziej plaskiej czesci doliny San Fernando, na plaskiej ulicy wsrod innych niskich, plaskich domow.

Вы читаете Drzwi Do Grudnia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату