uczucie, ze jest zamkniety w kapsule i dryfuje poza nurtem czasu i przestrzeni. Wcisnawszy ostatnia cyfre numeru Paladyna, doznal niesamowitego wrazenia, ze drzwi budki zamknely sie za nim na stale, ze juz nigdy stad nie wyjdzie, ze nigdy nie zobaczy, nie uslyszy ani nie dotknie innej ludzkiej istoty, tylko wiecznie bedzie dryfowal w Strefie Mroku, uwieziony w tej szklanej kostce, i nie zdola pomoc Laurze i Melanie, nie zdola ostrzec Earla o niebezpieczenstwie, nawet sam siebie nie ocali. Czasami snilo mu sie, ze jest calkowicie bezradny, bezsilny, sparalizowany, podczas gdy na jego oczach jakis nieokreslony, lecz potworny stwor torturuje i morduje ludzi, ktorych kochal; po raz pierwszy jednak ten koszmar dopadl go na jawie.

Skonczyl wstukiwac numer. Po kilku elektronicznych piskach i kliknieciach na linii zabrzeczal sygnal.

Poczatkowo nawet sygnal nie rozproszyl miazmatow strachu tak gestych, ze tamowaly oddech. Dan niemal spodziewal sie, ze sygnal bedzie tak dzwonil i dzwonil, bez odpowiedzi, poniewaz wszyscy wiedza, ze nie istnieje polaczenie telefoniczne pomiedzy rzeczywistym swiatem a Strefa Mroku. Jednak po trzecim dzwonku Lonnie Beamer powiedzial:

– Kalifornia Paladyn.

Dan ledwie powstrzymal okrzyk ulgi.

– Lonnie, to znowu Dan Haldane.

– Juz pan oprzytomnial?

– Mowilem te wszystkie rzeczy tylko na uzytek faceta, ktory wisial mi nad glowa.

– Zorientowalem sie, jak pan polozyl sluchawke.

– Sluchaj, tym razem, jak tylko sie rozlacze, zadzwon do Earla i powiedz mu, ze cos tu smierdzi z ta ochrona policyjna.

– O czym pan mowi?

– Powiedz mu, ze goscie, ktorzy tam przyjda, to nie beda prawdziwi gliniarze, wiec niech im nie otwiera.

– Gada pan bez sensu. Przeciez to beda gliniarze.

– Lonnie, cos zlego sie kroi. Nie wiem dokladnie co i jak…

– Za to ja wiem, ze rozmawialem z Rossem Mondale’em. Znaczy, poznalem jego glos, ale i tak zadzwonilem do niego na numer biura. Po prostu, zeby jeszcze raz go sprawdzic, zanim mu powiedzialem, gdzie Earl trzyma obie McCaffrey.

– W porzadku – rzucil niecierpliwie Dan – nawet jesli zjawia sie prawdziwi Wexlersh i Manuello, powiedz Earlowi, ze to smierdzi. Powiedz mu, ze wpadnie w gowno po szyje, jesli ich wpusci.

– Sluchaj pan, nie moge mu powiedziec, zeby przepedzil spod drzwi dwoch gliniarzy.

– Nie musi ich przepedzac. Powiedz mu tylko, zeby ich nie wpuszczal. Powiedz mu, ze juz jade. Musi bronic twierdzy, dopoki nie przyjade. I jaki jest ten cholerny adres bezpiecznego domu?

– Wlasciwie to mieszkanie – wyjasnil Lonnie. Podal Da – nowi adres w Westwood, na poludnie od Wilshire. – Hej, naprawde pan mysli, ze cos im grozi?

– Dzwon do Earla! – zazadal Dan.

Trzasnal sluchawka, szarpnieciem otworzyl zaparowane drzwi budki i pobiegl do samochodu.

28

– Aresztowac? – powtorzyl Earl, zerkajac niepewnie na Manuella.

Earl wydawal sie rownie zdumiony i zaskoczony jak Laura. Siedziala obok Melanie na sofie, gdzie detektywi kazali jej zostac, gdy tylko weszli do pokoju. Czula sie straszliwie bezbronna i nie rozumiala dlaczego, skoro w pokoju byli tylko policjanci, ktorzy twierdzili, ze chca jej pomoc. Widziala odznaki, a Earl najwyrazniej ich znal (chociaz chyba niezbyt dobrze), wiec wszystko wskazywalo, ze sa prawdziwi. A jednak w duszy Laury kielkowaly ciemne paki podejrzen i strachu; wyczuwala, ze cos tu bylo nie w porzadku, bardzo nie w porzadku.

Nie podobal jej sie rowniez wyglad dwoch policjantow. Manuello mial zlosliwe spojrzenie i usmieszek pelen wyzszosci. Poruszal sie z zamaszysta arogancja macho, jakby tylko czekal na podwazenie swojego autorytetu, zeby kogos skopac i wdeptac w ziemie. Wexlersh, z woskowobiala skora i plaskimi szarymi oczami, przyprawial Laure o dreszcze.

– Co sie stalo? – zapytala. – Pan Benton pracuje dla mnie. Place za jego opieke. – A potem zaswitala jej szalencza mysl, ktora natychmiast wyrazila na glos: – Moj Boze, chyba nie uwazacie, ze on nas tutaj trzyma wbrew naszej woli?

Detektyw Manuello zignorowal ja i zwrocil sie do Earla Bentona:

– Nosi pan bron?

– Jasne, ale mam zezwolenie.

– Pokaz pan.

– Zezwolenie?

– Bron.

– Chce pan moja bron?

– No juz.

Wyciagajac wlasny rewolwer, Wexlersh ostrzegl:

– Podaj ja bardzo ostroznie.

Wyraznie zdumiony tonem i zachowaniem Wexlersha, Earl powiedzial:

– Myslicie, ze jestem niebezpieczny, na litosc boska?

– Tylko ostroznie – powtorzyl zimno Wexlersh.

– Po co mialbym strzelac do glin? – zapytal Earl, oddajac bron Manuellowi.

Kiedy Manuello wetknal rewolwer za pasek spodni, zadzwonil telefon.

Laura zaczela sie podnosic, ale Manuello powiedzial:

– Niech dzwoni.

– Ale…

– Niech dzwoni! – warknal Manuello. Telefon zadzwonil ponownie.

Mroczna chmura niepokoju wyplynela na twarz Earla i coraz bardziej ciemniala z kazda chwila.

Telefon dzwonil i dzwonil, a wszyscy zamarli jak sparalizowani tym dzwiekiem.

– Hej, sluchajcie, popelniacie powazny blad – odezwal sie Earl.

Telefon dzwonil.

Dan przyczepil przenosnego policyjnego koguta do krawedzi dachu sedana. Chociaz samochod byl nieoznakowany, mial rowniez syrene, ktora posluzyl sie Dan, zeby wymusic pierwszenstwo przejazdu. Samochody poslusznie zjezdzaly mu z drogi. Zwazywszy na warunki jazdy, prowadzil troche zbyt brawurowo i niezbyt przejmowal sie bezpieczenstwem swoim czy innych kierowcow, kiedy pedzil w strone Westwood.

Jesli ktos przekupil Rossa Mondale’a – czego bynajmniej nie mozna wykluczyc – i kazal mu wydac Melanie, Mondale bez trudu naklonilby Wexlersha i Manuella do wspolpracy. Mogli pojechac do bezpiecznego domu, wejsc do srodka dzieki policyjnym odznakom i zabrac dziecko. Musieliby pewnie zabic Earla i Laure, zeby zatuszowac zdrade, lecz im wiecej Dan o tym myslal, tym bardziej byl pewien, ze nie cofna sie nawet przed morderstwem, jesli cos na tym zyskaja. I nie ryzykowali specjalnie, poniewaz zawsze mogli powiedziec, ze po przyjezdzie do domu znalezli trupy i ze dziecko zniknelo wczesniej.

Dojechal do miejsca, gdzie ulica przechodzila pod autostrada. Zaglebienie w jezdni pod wiaduktem wypelniala woda, tamujac dalszy ruch. Jeden samochod utknal posrodku wirujacej kipieli, zanurzony do polowy drzwi, a kilka innych zatrzymalo sie na granicy zalanego odcinka. Wlasnie przyjechala ciezarowka z miejskiego zarzadu drog. Robotnicy w odblaskowych pomaranczowych kamizelkach podlaczali pompe, ustawiali barierki i kierowali ruch w przeciwna strone, ale na dobra chwile Dan utkwil w korku, pomimo migajacego koguta na dachu sedana.

Siedzial i klal wsciekle, zablokowany przez samochod osobowy z przodu i ciezarowke z tylu, a deszcz wybebnial monotonny rytm na masce i dachu sedana. Kazde uderzenie kropli bylo jak tykniecie zegara odliczajacego cenne sekundy, czas rozmywal sie w deszczu, strumienie waznych chwil splywaly do rynsztoka.

Telefon zadzwonil dziesiec razy i po kazdym dzwonku narastalo napiecie w pokoju.

Earl wiedzial, ze cos nie gra, ale nie potrafil tego okreslic. Spotkal juz wczesniej Wexlersha i Manuella, slyszal o nich rozne rzeczy i wiedzial, ze nie nalezeli do orlow intelektu. Nic dziwnego, ze popelniali bledy. Bo to na

Вы читаете Drzwi Do Grudnia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату