23

Loman Watkins opuscil dom Valdoskich, gdzie doktor Worthy nadzorowal konwersje Elli i George’a. Widzial w oddali, jak policjanci z koronerem umiescili zwloki chlopca w karawanie. Tlum gapiow patrzyl zafascynowany na te scene. Loman wsiadl do wozu i zapalil silnik. Maly ekran monitora rozblysnal delikatnym, zielonym swiatlem. Lacze komputera zainstalowano na konsolecie miedzy przednimi siedzeniami. Zamigotalo swiatelko, co oznaczalo, ze ktos z New Wave ma dla niego wiadomosc, ktorej nie chcial nadac przez latwe do podsluchania policyjne radio.

Juz kilka lat pracowal na komputerach o mikrofalowych laczach, czasami jednak zdumiewal go widok monitora rozblyskujacego w samochodzie. W duzych miastach, takich jak Los Angeles, wiekszosc radiowozow ostatnio wyposazono w sprzet umozliwiajacy lacznosc z policyjnym bankiem danych, ale te elektroniczne cuda byly wciaz rzadkoscia w mniejszych osrodkach, a w okregach tak malych jak Moonlight Cove po prostu o nich nie slyszano. W wydziale Lomana znalazly sie urzadzenia nowej generacji, nie dlatego, ze w kasie miejskiej bylo za duzo gotowki. Zafundowala je firma New Wave, przodujaca w produkcji przenosnych systemow danych o mikrofalowych laczach, traktujac policje w Moonlight Cove jako cos w rodzaju pola doswiadczalnego dla nowych wynalazkow.

Miedzy innymi w ten sposob Thomas Shaddack wkradl sie w strukture wladz miasteczka, zanim siegnal po rzady absolutne dzieki Projektowi Ksiezycowy Jastrzab. W owym czasie Loman byl zbyt glupi, by zrozumiec, ze hojnosc New Wave nie jest zadnym blogoslawienstwem. Teraz juz wiedzial.

Mial dostep do centralnego komputera w glownym komisariacie na Jacobi Street, dzieki czemu mogl uzyskac wszelkie informacje w banku danych lub porozumiec sie przez komputer z dyzurnym dyspozytorem rownie latwo jak przez policyjne radio. Co wiecej, nie wysiadajac z samochodu laczyl sie z kazda instytucja nalezaca do ogolnonarodowej sieci elektronicznej Organow Scigania.

Wprowadzil swoj numer identyfikacyjny, by uzyskac dostep do systemu.

Do przeszlosci nalezaly czasy, gdy po dane trzeba bylo gdzies chodzic. Teraz juz tylko gliniarze na filmach uganiali sie za najdrobniejszymi nawet informacjami, co bylo o wiele bardziej dramatyczne niz wlaczenie komputera.

Komputer zweryfikowal numer Lomana.

Ekran przestal migotac.

Oczywiscie, gdyby na swiecie mieszkali tylko Nowi Ludzie i rozwiazano by problem regresywnych, nikt juz nie popelnialby zbrodni i policjanci staliby sie niepotrzebni. W nowej, nadchodzacej rzeczywistosci wszyscy ludzie beda sobie rowni, beda mieli te same pragnienia i cele, co zapobiegnie wszelkim konfliktom. Nowych Ludzi bowiem charakteryzuje doskonaly wzor genetyczny. Taka byla wizja Shaddacka.

Czasem Loman Watkins myslal, ze w tym wszystkim nie ma miejsca na wolna wole, ale nie przejmowal sie zbytnio. Chwilami ta obojetnosc przerazala go nie na zarty.

Na ekranie pojawily sie jasnozielone litery na ciemnym tle.

DLA: LOMAN WATKINS

ZRODLO: SHADDACK

JACK TUCKER NIE ZGLOSIL SIE Z DOMU FOSTEROW, TELEFON NIE ODPOWIADA; JAK NAJSZYBCIEJ WYJASNIC SYTUACJE. OCZEKUJE RAPORTU.

Shaddack podlaczyl swoj komputer w domu na polnocnym krancu zatoki do policyjnego, mogl wiec zostawiac wiadomosci przeznaczone wylacznie dla Watkinsa lub jego ludzi.

Monitor zgasl.

Watkins zwolnil hamulec reczny, wrzucil bieg i ruszyl w kierunku stajni Fosterow, znajdujacej sie poza granicami miasta i jego rejonem. Nie przejmowal sie juz takimi sprawami, jak rejonizacja czy procedury prawne. Musial grac role policjanta, az cale miasto zostanie poddane Zmianie. Byl Nowym Czlowiekiem i stare zasady nie dotyczyly go. Takie lekcewazenie prawa oburzyloby go jeszcze pare miesiecy temu, ale teraz arogancja dla zasad wyznawanych przez Dawnych Ludzi w ogole go nie poruszala.

Z dnia na dzien, niemal z godziny na godzine coraz mniej ulegal emocjom.

Odczuwal tylko strach jako element mechanizmu przetrwania bardziej uzyteczny niz uczucia milosci, radosci, nadziei czy przywiazania. Teraz wlasnie bal sie regresywnych i tego, ze Projekt Ksiezycowy Jastrzab zostanie ujawniony oraz zniszczony, a wraz z nim on sam. Bal sie jedynego wladcy – Shaddacka. Czasami obawial sie takze siebie i nadchodzacego swiata.

24

Moose drzemal w kacie sypialni poszczekujac cicho. Moze gonil we snie kroliki, albo wykonywal polecenia pana. Harry, przypiety pasami do fotela stojacego przy oknie, obserwowal tyly Domu Pogrzebowego. Widzial jak Victor Callan z pomocnikiem wytaczaja wozek z czarnego caddilaca i zmierzaja do skrzydla budynku, w ktorym balsamowano i kremowano zwloki. Cialo w plastikowym worku bylo male jak dziecko. Zamkneli drzwi i Harry nic wiecej nie zobaczyl.

Czasem nie zaslaniali dwoch wysokich, waskich okien i wtedy przygladal sie balsamowaniu zwlok. Zazwyczaj dostrzegal wiecej niz chcial widziec, jednak tego wieczoru rolety spuszczono az do parapetow.

Powoli przesuwal teleskop wzdluz spowitej mgla alejki, prowadzacej do Domu Pogrzebowego miedzy Conquistador i Juniper. Nagle ujrzal dwie zwinne groteskowe sylwetki. Szybko przedostaly sie na posesje przylegajaca do domu Callana, poruszajac sie jakby na czworakach.

Zjawy.

Serce Harry’ego mocno zabilo.

Juz kilka razy widzial podobne istoty w ostatnich tygodniach, choc poczatkowo nie wierzyl wlasnym oczom. Wydawalo sie, ze sa wytworem wyobrazni, totez nazwal je Zjawami.

Byly szybsze niz koty. Znikly w ciemnych, pustych zaulkach, zanim ochlonal ze zdumienia i skierowal za nimi teleskop.

Lustrowal teraz posesje wzdluz i wszerz wypatrujac ich w wysokiej trawie i zaroslach przyslonietych mgla.

Znalazl dwie przygarbione sylwetki wielkosci czlowieka, troche jasniejsze niz noc, w suchej trawie na srodku posesji, obok poteznego swierku.

Drzac poprawil ostrosc, ale w ciemnosciach i mgle nie widzial zadnych szczegolow.

Choc bylo to kosztowne i trudne do zdobycia, zalowal, ze nie zalatwil sobie wojskowymi kanalami teletronu, unowoczesnionej wersji urzadzenia noktowizyjnego, ktore pasowalo do teleskopu. Zazwyczaj Harry’emu wystarczal blask ksiezyca lub swiatlo zarowek w pomieszczeniach, lecz do obserwacji szybkich i skradajacych sie zjaw czarna noca we mgle potrzebowal nowoczesnej techniki.

Dziwne istoty rozgladaly sie wokol, obracajac glowy szybkim, plynnym ruchem niczym koty, choc z pewnoscia nie mialy kociego wygladu.

Jedna zerknela w tyl i Harry pierwszy raz ujrzal zlote, lekko fosforyzujace oczy. Zdretwial, gdy dostrzegl cos znajomego w tym spojrzeniu.

Nagle poczul chlod az do szpiku kosci i ogarnal go strach silniejszy od wszystkiego, co czul od czasu wojny w Wietnamie.

Nawet Moose wstrzasnal sie odganiajac resztki snu i skomlac podszedl do fotela.

Harry na moment uchwycil twarz innej ze Zjaw w slabej poswiacie ksiezyca, ktora poglebiala tylko tajemniczosc postaci.

Moose szczeknal, jakby chcial o cos spytac.

Harry wpatrywal sie w malpie oblicze nie mogac oderwac oka od teleskopu, jakby od tego zalezalo jego zycie. Byl to przedziwny pysk – wezszy, ohydniejszy i bardziej drapiezny niz u malpy. Moze to sa wilki albo jakies gady? Mial wrazenie, ze dojrzal blysk potwornie ostrych zebow w rozdziawionej paszczy. Lecz mogla to byc gra cieni lub

Вы читаете Polnoc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату