Nie byl w stanie tego zrobic.
Zapal swiatlo.
Bal sie.
Musial spojrzec na siebie w swietle.
Ciagle trzymal sie kurczowo umywalki.
Zapal swiatlo.
Zamiast tego, przesunal sie do lustra i wpatrywal sie intensywnie w niewyrazne odbicie. Widzial bursztynowy blask dziwnych oczu.
Zapal swiatlo.
Jeknal ze strachu. Potwornie cierpial.
Shaddack, pomyslal nagle. Musi powiedziec Shaddackowi, on wie co robic. Shaddack byl najwieksza, moze jedyna nadzieja.
Puscil umywalke i na czworakach pobiegl prosto do telefonu stojacego na nocnym stoliku w sypialni. Caly czas to skomlac, to charczac powtarzal jego nazwisko niczym magiczne zaklecie:
37
Tessa Lockland schronila sie w czynnej cala dobe, samoobslugowej pralni niedaleko Ocean Avenue. Chciala byc w oswietlonym pomieszczeniu. W samotnosci siedziala na porysowanym plastikowym krzesle, wpatrujac sie w rzad suszarek do bielizny, jakby natchnienie mialo na nia splynac z jakiegos kosmicznego zrodla, a sygnaly przekazywano wlasnie przez te szklane okragle drzwiczki. Jako dokumentalistka umiala wiazac drobne nawet fakty w logiczna calosc, bez trudu wiec dostrzegla relacje miedzy ciemnoscia, smiercia i nieznanymi silami w tym niespokojnym miescie. To niesamowite stwory z motelu z pewnoscia krzyczaly wczesniej na plazy i bez watpienia zabily jej siostre, kimkolwiek u diabla byly, co poniekad wyjasnialo naciski wladz na Marion, by zgodzila sie na kremacje ciala Janice. Wcale nie dlatego, ze szczatki rozkladaly sie, czy tez na wpol zezarly je ryby, po prostu dzieki temu uniknieto pytan, ktore z pewnoscia padlyby w trakcie obiektywnej sekcji koszmarnie poszarpanych i poranionych zwlok.
Zauwazyla takze slady korupcji wladz Moonlight Cove. Zbyt wiele wystaw sklepowych swiecilo pustkami, a interesy kulaly, co bylo niezrozumiale w miejscowosci, gdzie nie notowano bezrobocia. Zauwazyla rowniez, ze ludzie na ulicy sa jacys powazni, zdeterminowani i spiesza sie gdzies, co wydawalo sie dziwne w pogodnym nadmorskim miasteczku, do ktorego nie docieraly wielkomiejski zgielk i problemy.
Nie rozumiala jednak, dlaczego policja zataila prawde o zabojstwie Janice, dlaczego miasto, mimo prosperity, wygladalo jak pograzone w ekonomicznym kryzysie i czym, na litosc boska, byly te stwory z motelu.
Siedziala roztrzesiona w blasku jarzeniowek, w smrodzie detergentow i niedopalkow po papierosach zastanawiajac sie, co robic dalej. Bala sie juz odgrywac role samotnego detektywa. Potrzebowala wsparcia wladz okregu albo stanowych.
Przede wszystkim jednak musiala wydostac sie zywa z Moonlight Cove.
Nie chciala wracac po samochod do Cove Lodge. Te… istoty pewnie wciaz tam grasowaly albo obserwowaly motel, ukryte wsrod gestych krzewow i drzew. Moonlight Cove zbudowano doslownie w srodku nadmorskiego lasu, podobnie jak Carmel, polozone dalej na wybrzezu kalifornijskim. Tessa kochala Carmel za wspaniale polaczenie dziel ludzi i przyrody. Natomiast w Moonlight Cove jakby zatracono uroki natury. Tu pod cienkim plaszczykiem cywilizacji krylo sie cos dzikiego, pierwotnego. Drzewa, ciemne ulice byly siedliskiem nieznanego i smierci, a nie piekna. Uznalaby Moonlight Cove za miejsce o wiele przyjemniejsze, gdyby aleje, trawniki i parki oswietlalo rownie duzo lamp, jak pralnie, w ktorej schronila sie.
Moze w motelu juz pojawila sie policja, zaalarmowana krzykami i zamieszaniem, ale i tak nie czulaby sie tam bezpieczniej. Policjanci pewnie przesluchiwaliby ja w sprawie morderstw innych gosci. Zorientowaliby sie, ze jest siostra Janice i interesuje sie jej tajemnicza smiercia. Jesli
Musiala zapomniec o samochodzie.
Niech to diabli, nie ruszy sie stad w nocy. Moze nawet zlapalaby jakas okazje, zatrzymalaby jakiegos uczciwego kierowce ciezarowki, a nie zmotoryzowanego psychopate, ale czy dotarlaby do autostrady w ciemnosciach przez opustoszale przedmiescia, gdzie ryzyko spotkania tych tajemniczych bestii, ktore wywazyly drzwi do jej pokoju, bylo z pewnoscia wieksze?
Zjawy scigaly ja takze w uczeszczanych i oswietlonych miejscach, wiec nie miala zadnych zludzen, ze jest bezpieczniejsza w tej samoobslugowej pralni niz w srodku lasu. W obliczu prymitywnego okrucienstwa nigdzie nie bylo bezpiecznie, nawet na stopniach kosciola, o czym przekonala sie w Irlandii Polnocnej.
Pomimo to lepiej pozostac blizej swiatla i unikac ciemnosci. Przekroczyla niewidzialna granice pomiedzy dobrze znana rzeczywistoscia a innym, wrogim swiatem. W Swietlistej Strefie czula sie jednak spokojniejsza i mniej zagrozona niz w ciemnosciach.
Postanowila wiec w pralni czekac na poranek. W swietle dnia zaryzykuje dlugi marsz do szosy.
Tepym wzrokiem wpatrywala sie w suszarke. Cma uderzala cicho o mleczna plastikowa oslone jarzeniowki.
38
Nie mogac swobodnie wkroczyc do Moonlight Cove, Chrissie wycofala sie do lasu. Cicho i ostroznie przemykala od drzewa do drzewa, by nie uslyszeli jej wartownicy, rozstawieni na skrzyzowaniu.
Po przejsciu kilkuset jardow poruszala sie juz smielej. W koncu dotarla do jednego z domow, polozonych wzdluz szosy. Willa stala za ogromnym frontowym trawnikiem wsrod sosen i swierkow, ledwie widoczna w niklym blasku ksiezyca. Zadne swiatla nie palily sie na zewnatrz ani w srodku, a wokol panowala cisza.
Potrzebowala czasu do namyslu i miala dosc tej zimnej, wilgotnej nocy. Z nadzieja, ze nie ma tu psow, pobiegla do garazu omijajac zwirowy podjazd, by nie halasowac tenisowkami na kamykach. Weszla do srodka malym bocznym wejsciem i zamknela za soba drzwi.
–
Ruszyla do pierwszego jak niewidoma z rekoma wyciagnietymi przed siebie, bojac sie, ze cos przewroci. Samochod byl otwarty. Wsliznela sie za kierownice nie zamykajac drzwi, by nie zgasla zarowka przyjaznie oswietlajaca wnetrze. Ktos z domu mogl zauwazyc blask w oknach garazu, ale musiala zaryzykowac.
Przeszukala schowek po stronie pasazera, kieszenie na mapy w drzwiach, zajrzala pod siedzenia ludzac sie, ze znajdzie cos do jedzenia. Wiekszosc ludzi trzymala w samochodzie batoniki, orzeszki, krakersy lub
Czytala w myslach naglowek z brukowca:
W drugim samochodzie znalazla dwa batony z migdalami.
– Dzieki ci, Boze. Twoja przyjaciolka, Chrissie.
Jeden schowala na pozniej, ale drugim rozkoszowala sie jedzac po kawaleczku, pozwalajac by rozplywal sie na jezyku.
Caly czas myslala o przedostaniu sie do Moonlight Cove. Zanim skonczyla jesc czekolade, wymyslila