Loman patrzyl na niego objawy te zanikaly i Neil stawal sie normalnym czlowiekiem, przynajmniej z wygladu.

– Jestes pewny? – spytal Loman.

– Tak.

– Zostan tutaj.

– Dobrze.

Watkins wyszedl na korytarz i otworzyl drzwi wejsciowe. Policjant dyzurujacy na zewnatrz byl tak spiety z powodu strzelaniny i krzykow dochodzacych z domu, ze niemal wystrzelil do szefa.

– Co jest, do cholery?

– Polacz mnie przez komputer z Shaddackiem. Natychmiast musimy spotkac sie.

55

Sam zaciagnal ciezkie, niebieskie zaslony, a Harry zapalil nocna lampke. Nawet to slabe i przyciemnione swiatlo zaklulo zmordowana Tesse w oczy.

Wlasciwie dopiero teraz zobaczyla skromnie umeblowany pokoj. Staly tu: fotel, wysoki stol, teleskop, czarna komoda, dwa identyczne stoliki nocne, mala lodowka w rogu oraz szpitalne lozko o regulowanej wysokosci i krolewskich rozmiarach. Bez narzuty, ale z mnostwem poduszek i posciela niemal we wszystkich kolorach teczy, tak pstrokata jak gigantyczne plotno malowane przez oszalalego i nieczulego na barwy abstrakcjoniste.

Harry, zauwazywszy zdumienie Tessy i Sama na widok lozka, powiedzial:

– Sluchajcie, to cala historia. Wyjasnie wam od poczatku. Moja gospodyni, pani Hunsbok, wpada raz na tydzien i robi dla mnie wiekszosc zakupow. A Moose’a wysylam codziennie po drobne sprawunki i gazete. Nosi na grzbiecie… cos w rodzaju jukow. Wkladam do toreb kartke z pieniedzmi i pies biegnie do osiedlowego sklepiku. Nigdy nie pojdzie gdzie indziej, nawet nie pogoni kota, gdy ma na sobie te torby, chyba ze jest ze mna. Wlasciciel sklepu. Jimmy Ramis, zna mnie bardzo dobrze. Czyta liste zakupow, laduje do pojemnikow mleko w kartonie, batony czekoladowe, czy co tam potrzebuje, i reszte pieniedzy, a Moose poslusznie wszystko przynosi. To swietnie wyszkolony pies, moge na nim polegac.

Pies podniosl leb z kolan Tessy, sapnal i odslonil zeby, jakby przyjal pochwale do wiadomosci.

– Pewnego dnia wrocil z kilkoma sprawunkami, po ktore go poslalem, i z tym kompletem poscielowym. Dzwonie wiec do sklepu i, rozumiecie, pytam, co to jest, a Jimmy mowi, ze nie ma pojecia i nigdy nie widzial na oczy zadnych poszewek. Ale jego ojciec ma przy szosie sklepik z tanimi towarami. Skupuje niechodliwe artykuly za grosze i handluje nimi. Mysle sobie, ze tej poscieli nikt nie kupilby nawet w jego sklepie, a Jim na pewno ja zobaczyl, choc wygladala groteskowo, i wpadl na pomysl, zeby mi zrobic kawal.

Ale przez telefon powiada: – Harry, naprawde nic nie wiem o tej poscieli.

Wiec ja na to: – Chcesz mi wmowic, ze to Moose kupil z wlasnej woli za swoje pieniadze?

A Jimmy: – No, niezupelnie, mysle, ze gdzies zwedzil.

Ja: – I osobiscie zapakowal do toreb?

A Jimmy odpowiada: – Nie wiem, Harry, ale to cholernie cwany pies, choc nie wydaje sie, zeby mial dobry gust.

Tessa wyczula, jak bardzo Harry lubi te historie i zrozumiala rowniez, dlaczego wspomina z tak ogromna przyjemnoscia. Przede wszystkim traktowal psa jak dziecko, brata i przyjaciela zarazem. Byl dumny, ze ludzie uwazali Moose’a za inteligentnego. I co najwazniejsze, zarcik Jimmy’ego sprawil, ze Harry zaistnial w spolecznosci, z uwiezionego w domu inwalidy stal sie uczestnikiem zycia w swoim miescie.

– Bo ty jestes madrym psem – Tessa zwrocila sie do Moose’a.

– W kazdym razie – powiedzial Harry – kazalem pani Hunsbok powlec te posciel, tak dla zartu, ale pozniej zwyczajnie polubilem ja.

Sam, zasloniwszy drugie okno, usiadl w fotelu i powiedzial patrzac na Harry’ego:

– To najbardziej jaskrawe poszewki, jakie kiedykolwiek widzialem. Nie przeszkadzaja ci spac?

– Nic mi nie przeszkadza. Spie jak dziecko. Ludzie godzinami rozmyslaja w nocy o przyszlosci. Ja najgorsze juz mam za soba. Albo leza myslac o przeszlosci, o straconych szansach, ale ja tego nie robie, bo nie mam odwagi. – Jego usmiech przygasal w miare mowienia. – No, co teraz? Co robimy?

Tessa delikatnie odsunela psi leb z kolan, wstala i strzepnawszy kilka klakow ze spodni powiedziala:

– No coz, telefony nie dzialaja, wiec Sam nie moze powiadomic Biura, a jesli sprobujemy opuscic miasto na piechote, ryzykujemy spotkanie z patrolami Watkinsa, albo ze Zjawami. A poniewaz nie znamy zadnego krotkofalowca, ktory udostepnilby nam sprzet, pozostaje nam wyjazd samochodem.

– Nie zapominaj o blokadach na drogach – ostrzegl Harry.

– Sadze – ciagnela – ze musimy zdobyc ciezarowke, duzy i mocny woz, przebic sie przez ta cholerna blokade na autostrade i wydostac sie z tej okolicy. Tym lepiej, jesli zaczna nas gonic gliny z okregu. Sam powie im, zeby skontaktowali sie z Biurem, i dostaniemy pomoc.

– Kto tu wlasciwie jest agentem federalnym? – spytal Sam.

Tessa zaczerwienila sie.

– Przepraszam. Widzisz, dokumentalista to czasem jednoczesnie producent, rezyser i scenarzysta. Chcac nakrecic dobry film wpierw trzeba zajac sie biznesem, wiec przywyklam do planowania. Nie zamierzalam wchodzic ci w droge.

– Caly czas to robisz.

Usmiechnal sie, a ona polubila jego usmiech. Sam nawet pociagal ja troche. Nie byl ani przystojny, ani brzydki, ani tez, jak to okreslaja ludzie, „nijaki”. Byl raczej… trudny do okreslenia, ale atrakcyjny. Wyczuwala w nim jakas ciemnosc, dreczylo go cos wiecej niz wydarzenia w Moonlight Cove. Moze smutek po jakiejs stracie, albo pesymizm wynikajacy z czestego stykania sie w pracy z najgorszym elementem spoleczenstwa. Ale usmiech zmienial go calkowicie.

– Naprawde zamierzasz uciekac w ciezarowce? – spytal Harry.

– W ostatecznosci – powiedzial Sam. – Najpierw musielibysmy znalezc i ukrasc dostatecznie duzy woz, a to juz cala operacja. Poza tym, gliniarze z blokady moga miec bron zaladowana pociskami magnum, albo automatyczna do rozpedzania tlumow. Nie chcialbym znalezc sie pod takim obstrzalem nawet w ciezarowce Macka. Czolgiem mozna wjechac i do piekla, a i tak diabel dorwie cie w swoje lapy, wiec lepiej sie tam nie pchac.

– No to co robimy? – spytala Tessa.

– Przespimy sie – odpowiedzial. – Istnieje jakis sposob, zeby wydostac sie stad i zawiadomic Biuro. Ale potrzebuje kilku godzin snu, zeby oprzytomniec i jasno pomyslec.

Tessa chetnie zgodzila sie. Tez byla wyczerpana, choc sluchajac krzykow konajacych i dzikich wrzaskow zbrodniarzy w motelu nie sadzila, ze jeszcze kiedykolwiek zasnie.

56

Shaddack zjawil sie w domu Peysera o trzeciej piecdziesiat piec nad ranem. Przyjechal szarym furgonem o przyciemnionych szybach, a nie mercedesem, poniewaz to w furgonetce zamontowano terminal. Noc, jak dotychczas, obfitowala w wiele wydarzen, wiec lepiej miec pod reka elektroniczne lacza, oplatajace niczym jedwabna pajeczyna cale Moonlight Cove. Zaparkowal na poboczu asfaltowej dwupasmowki, dokladnie naprzeciwko domu.

Idac przez podworko do ganku, slyszal odlegly grzmot Pacyfiku. Silny wiatr przeganiajacy mgle na wschod, przyniosl takze sztorm z zachodu. Niebo pokryly ciezkie, czarne chmury i zapadla ciemna noc. Drzal ubrany w lekki kaszmirowy plaszcz i dres.

Zza pokrytych kurzem szyb radiowozow patrzyli na niego bladzi policjanci. Sprawiala mu przyjemnosc mysl, ze traktuja go z naboznym strachem i czcia, poniewaz w pewnym sensie byl ich stworca.

Loman Watkins czekal na niego w zdemolowanym salonie. Neil Penniworth siedzial w jedynym calym fotelu. Wygladal na roztrzesionego i nie wytrzymal spojrzenia Shaddacka. Loman krazyl. Mial poplamiony krwia mundur,

Вы читаете Polnoc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату