– Oslem?

– Odpowiedz na moje pytanie.

Rozlegl sie szum windy wjezdzajacej na gore.

– To Harry – powiedzial Sam.

– Odpowiedz mi – powtorzyla.

– Zalozmy, ze to, co zobaczylem, nie napelnilo mnie nadzieja, tylko smiertelnie przerazilo.

– No i? Nie trzymaj mnie w niepewnosci. Co bylo po drugiej stronie?

– Jesli ci powiem, uznasz, ze oszalalem.

– Nie masz nic do stracenia. I tak juz uwazam cie za wariata.

Potrzasnal glowa zalujac, ze w ogole zaczal te rozmowe. Jak Tessa sprawila, ze zwierzyl sie?

Winda zatrzymala sie na drugim pietrze.

Tessa odsunela sie od kuchennego blatu:

– Do diabla, powiedz co widziales.

– Nie zrozumiesz.

– Czy jestem kretynka?

– Och, ze nie pojmiesz, co to dla mnie znaczylo.

– A ty rozumiesz?

– O, tak – odpowiedzial powaznie.

– Czy wyjasnisz mi dobrowolnie, czy mam wziac widelec i wydusic to z ciebie?

Winda zjezdzala z drugiego pietra.

Spojrzal w kierunku hallu.

– Naprawde nie chce o tym rozmawiac.

– Czyzby?

– Nie.

– Widziales Boga, ale bedziesz milczal?

– Zgadza sie.

– Wiekszosc facetow, ktorym objawil sie Bog, chce mowic tylko o tym. Wiekszosc facetow, ktorym objawil sie Bog, tworzy religie w oparciu o te wizje i przekazuje ja milionom ludzi.

– Ale ja…

– Czytalam, ze zazwyczaj ci, ktorzy przezyli wlasna smierc, zmieniaja sie pod wplywem tego doswiadczenia. I zawsze na lepsze. Pesymisci staja sie optymistami, ateisci wierzacymi. Zmieniaja sie ich wartosci, ucza sie kochac zycie. Sa diabelnie rozpromienieni! Ale nie ty. Nie, ty jestes jeszcze bardziej zimny, posepny i ponury.

Winda dotarla do parteru.

– Harry zjechal – zauwazyl Sam.

– Powiedz mi, co widziales.

– Moze ci opowiem. – Zdziwil sie, ze naprawde chce z nia o tym porozmawiac, – lecz pozniej, we wlasciwym czasie i miejscu.

Do kuchni wbiegl Moose dyszac i szczerzac do nich zeby, a po chwili pojawil sie Harry.

– Dzien dobry – przywital sie ozywiony.

– Dobrze spales? – Tessa obdarzyla go promiennym usmiechem sympatii, co wzbudzilo zazdrosc Sama.

– Jak kamien, ale nie snem wiecznym, dzieki Bogu – odpowiedzial Harry.

– Zjesz nalesniki? – spytala Tessa.

– Cale fury, prosze.

– Jajka?

– Tuziny.

– Grzanki?

– Bochenki.

– Lubie mezczyzn z apetytem.

– Biegajac cala noc, zglodnialem.

– Biegales?

– W snach. Scigaly mnie Zjawy.

Harry wyjal z szafki paczke z psim jedzeniem i napelnil miske Moose’a, a Tessa wlala olej na patelnie, powiedziala Samowi, zeby pilnowal jajek, i smazyla nalesniki. Po chwili zapowiedziala:

– Patti La Belle, „Stir it up” – i nucac znow tanczyla w miejscu.

– Hej, wlacze muzyke, jesli chcesz – odezwal sie Harry.

Podjechal na wozku do malego, schowanego pod blatem szafki radia, ktorego nie zauwazyli, i trafil na stacje nadajaca piosenke I heard It through the Grapevine w wykonaniu Gladys Knight z zespolem Pips.

– Swietnie – Tessa kolysala sie i przysiadala zwawo.

Sam nie pojmowal, jakim cudem smazy takie okragle, rowniutkie placki na nalesniki.

Harry ze smiechem obracal sie na wozku, jakby razem z nia tanczyl.

– Czy nie zdajecie sobie sprawy, ze zbliza sie koniec swiata – spytal Sam.

Zignorowali go, na co chyba sobie zasluzyl.

13

Podazajac okrezna droga pod oslona deszczu, mgly i cieni, Chrissie dotarla do alejki na wschod od Conquistador. Weszla na posesje Talbota przez furtke w czerwonym drewnianym ogrodzeniu i posuwala sie ostroznie miedzy krzewami, dwukrotnie niemal wdeptujac w psie odchody (Moose byl niezwyklym psem, ale mial wady), az wreszcie dotarla do schodow przy ganku na tylach domu. Slyszac muzyke, poznala stary przeboj z czasow, gdy rodzice byli nastolatkami. Bardzo lubili te piosenke. Nie pamietala tytulu, ale przypomniala sobie nazwe zespolu – Junior Walker i All Stars.

Uznawszy, ze spiew i bebniacy deszcz zaglusza kazdy halas, wczolgala sie po schodach na drewniany ganek i przesunela sie w kucki do najblizszego okna. Skulona pod framuga przysluchiwala sie chwile odglosom dobiegajacym z wewnatrz. Domownicy rozmawiali, smiali sie, nucili piosenki.

Nie wygladali na kosmitow, lecz na absolutnie normalnych ludzi.

Czyz to mozliwe, by kosmici lubili Stevie Wondera i Four Tops lub Pointer Sisters? Malo prawdopodobne. Ludziom muzyka kosmitow przypominalaby zapewne dzwieki wydawane przez rycerzy w zbrojach, grajacych na kobzach i spadajacych jednoczesnie z wysokich schodow posrod wycia stada psow.

Wreszcie uniosla sie na tyle, by zerknac przez szpare w zaslonie. Ujrzala pana Talbota na wozku, Moose’a i obca kobiete z mezczyzna. Pan Talbot wybijal zdrowa reka rytm na oparciu, a pies merdal zawziecie ogonem, choc nie w takt melodii. Nieznajomy przekladal lopatka smazone jajka z patelni na talerze, zerkajac od czasu do czasu ze zloscia na kobiete, moze wkurzony jej tancem, ale rowniez rytmicznie podrygiwal.

Kobieta przekladala gotowe nalesniki na talerz na piecu, by nie wystygly, caly czas tanczac w miejscu. Dobrze ruszala sie.

Chrissie przykucnela ponownie, zastanawiajac sie nad tym wszystkim. Jesli byli ludzmi, zachowywali sie calkiem normalnie, przeciez kosmici nie podskakiwaliby w takt muzyki nadawanej przez radio. Chrissie nie wierzyla, ze obcy przybysze, jak ta istota udajaca ojca Castelli, maja poczucie humoru albo rytmu. Z pewnoscia zajmowali sie glownie polowaniem na kolejne ofiary i wyszukiwaniem przepisow kulinarnych o przyrzadzaniu pulchnych dzieci.

Zdecydowala jednak, ze nie ujawni sie, az ujrzy ich przy jedzeniu. Z tego, co matka i Tucker mowili poprzedniej nocy na lace i co widziala w czasie sniadania z ojcem Castelli wywnioskowala, ze kosmici sa potwornie zarloczni. Kazdy z osobna je za pol tuzina mezczyzn. Jesli Harry Talbot z goscmi nie beda zachowywac sie jak prosieta przy sniadaniu, zaryzykuje.

Вы читаете Polnoc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату