— …kiszona kapusta, galaretka z kapusty, salatka z kapusty, zasmazana kapusta…

— Tak, ale czy mozna…

— …potrawka z kapusty, kapusciana niespodzianka, kielbaski…

— Kielbaski?

— Faszerowane kapusta, sir. Z kapusty mozna zrobic wlasciwie wszystko, sir. Sa tez…

— …kapusciane znaczki — dokonczyl Moist. — Po piecdziesiat pensow, jak widze. Skrywasz nieznane glebie, Stanley.

— Wszystko zawdzieczam panu, panie Lipwig! — wybuchnal Stanley. — Zostawilem za soba te dziecinne zabawy ze szpilkami, sir! Otworzyl sie przede mna swiat znaczkow, ktory moze mlodego czlowieka wiele nauczyc na temat historii i geografii, a takze jest zdrowym, interesujacym, wciagajacym i ogolnie wartosciowym hobby i oferuje mu zajecie na cale zycie…

— Tak, tak, dziekuje! — wtracil Moist.

— …i wrzucam do puli trzydziesci dolarow, sir. Wszystkie moje oszczednosci. Zeby pokazac, jak pana wspieramy, sir.

Moist zrozumial wszystkie slowa, ale musial poczekac, az nabiora sensu.

— Do puli? — zapytal w koncu. — Znaczy, jak przy zakladach?

— Tak, sir. To powazne zaklady — odparl Stanley. — O wyscig pana i sekarow do Genoi. Ludzie uwazaja, ze to zabawne, sir. Ale wielu bukmacherow proponuje zaklady, sir, wiec pan Groat organizuje to u nas, sir. Chociaz uwaza, ze szanse nie sa najlepsze.

— Mnie tez tak sie wydaje — przyznal slabym glosem Moist. — Nikt przy zdrowych zmyslach nie…

— Powiedzial, ze wygramy tylko dolara na kazde osiem, jakie postawimy, sir, ale uznalismy…

Moist wyprostowal sie gwaltownie.

— Stawka osiem do jednego?! — zawolal. — Bukmacherzy uwazaja, ze wygram? Ile wszyscy postawiliscie?

— No… Jakies tysiac dwiescie dolarow przy ostatnim przeliczeniu, sir.

Od krzyku Moista von Lipwiga nawet golebie poderwaly sie z dachu.

— Sprowadz mi tu zaraz pana Groata!

* * *

To bylo straszne, zobaczyc wyraz przebieglosci na twarzy pana Groata. Staruszek puknal sie w bok nosa.

— Pan jest czlowiekiem, ktory wyrwal pieniadze od bandy bogow, sir — powiedzial z radosnym usmiechem.

— No tak — przyznal zrozpaczony Moist. — Ale przypuscmy, ze… ze to byla tylko sztuczka…

— Znakomita sztuczka, sir — zachichotal Groat. — Naprawde znakomita. Ktos, kto potrafi zrobic taka sztuczke, ze wyciagnie od bogow pieniadze, moim zdaniem jest zdolny do wszystkiego.

— Panie Groat, dylizans w zaden sposob nie dostanie sie do Genoi szybciej niz przekaz sekarowy. To dwa tysiace mil!

— No tak, rozumiem, ze musi pan tak mowic, sir. Sciany maja uszy, sir. Trzeba pilnowac tajemnic, sir. Ale wszyscy pogadalismy i uznalismy, ze byl pan dla nas dobry, sir. I ze naprawde pan wierzy w Urzad Pocztowy. No wiec uznalismy, ze pora wlozyc pieniadze tam, gdzie sie gada, sir! — oswiadczyl Groat, a w jego glosie zabrzmiala nuta wyzwania.

Moist raz czy dwa otworzyl usta.

— Chodzi panu o to, ze dosc gadania i trzeba placic?

— To pan zna rozne sztuczki, sir! Jak pan sprytnie wszedl do redakcji azety i powiedzial: Bedziemy sie scigac! Reacher Gilt wpadl prosto w panska pulapke, sir!

Szklo w brylant, pomyslal Moist. I westchnal.

— No dobrze, panie Groat. Dziekuje panu. Osiem do jednego, tak?

— Mielismy szczescie, zeby tyle dostac, sir. Stawki skoczyly na dziesiec do jednego, a potem zamkneli obstawianie, sir. Teraz przyjmuja tylko zaklady, w jaki sposob pan wygra, sir.

Moist sie ozywil.

— Jakies dobre pomysly?

— Mamy dolarowa stawke na „zrzucajac ogien z niebios”, sir. A moze cos mi pan podpowie?

— Prosze isc i zabrac sie do pracy, panie Groat — odparl surowo Moist.

— Tak, sir, oczywiscie, sir, przepraszam, ze pytalem, sir — odparl Groat i wyniosl sie z gabinetu.

Moist ukryl twarz w dloniach.

Ciekawe, czy tak samo przezywaja to wspinacze, pomyslal. Czlowiek wspina sie na wyzsze i wyzsze gory, i wie, ze pewnego dnia ktoras z nich okaze sie zbyt stroma. Ale nie rezygnuje, bo tak przyjemnie oddycha sie powietrzem ze szczytow. Chociaz wie, ze zginie, spadajac…

* * *

Jak ludzie moga byc tacy glupi? Jakby trzymali sie swej ignorancji, bo znajomo pachnie. Reacher Gilt westchnal.

Mial biura w wiezy na Tumpie. Niezbyt je lubil, bo cala konstrukcja dygotala w rytm pracy semaforow, ale bylo to konieczne dla wizerunku. W dodatku dawalo niezrownany widok na miasto. No i sama lokalizacja warta byla tyle, ile zaplacili za caly Pien.

— Trzeba prawie dwoch miesiecy, by dostac sie dylizansem do Genoi — oswiadczyl, spogladajac ponad dachami na palac. — Zgadzam sie, ze moze sciac troche ten czas. Sekary potrzebuja kilku godzin. Co was niepokoi?

— Jaka prowadzi gre? — spytal Greenyham. Pozostali czlonkowie rady siedzieli wokol stolu i mieli zmartwione miny.

— Nie wiem — wyznal Gilt. — I nie obchodzi mnie to.

— Ale bogowie sa po jego stronie, Reacher — rzekl Nutmeg.

— Moze o tym porozmawiamy? — zaproponowal Gilt. — Czy to stwierdzenie jeszcze komus wydaje sie dziwne? Bogowie nie sa znani z prezentow bez dodatkowych obciazen, prawda? Zwlaszcza takich prezentow, ktorych mozna dotknac. Nie, obecnie ograniczaja sie do rzeczy typu laska, cierpliwosc, mestwo i moc wewnetrzna. Rzeczy, ktorych nie widac. Rzeczy niemajace wartosci. Bogowie interesuja sie raczej prorokami niz profitami, cha, cha.

Koledzy dyrektorzy byli zdezorientowani.

— Nie calkiem to zalapalem, staruszku — powiedzial Stowley.

— Prorocy, powiedzialem, nie profity — powtorzyl Gilt. Machnal reka. — Nie przejmujcie sie, to w koncu drobiazg. Krotko mowiac, dar niebios dla pana Lipwiga okazal sie wielkim kufrem monet. Z ktorych czesc byla w czyms, co wygladalo zupelnie jak worki bankowe, a wszystkie mialy wspolczesne nominaly. Czy to was nie dziwi?

— No tak, ale nawet kaplani twierdza, ze on…

— Lipwig to aktor — burknal Gilt. — Czy wam sie wydaje, ze bogowie przeniosa jego dylizans? Tak myslicie? To tylko sztuczka, rozumiecie? Dzieki niej znowu trafil na pierwsza strone, ale to wszystko. Nietrudno go dogonic. On nie ma zadnego planu procz tego, by pasc bohatersko. Nikt chyba naprawde nie spodziewa sie, ze on wygra. Prawda?

— Slyszalem, ze ludzie stawiaja na niego duze pieniadze.

— Ludzie z zachwytem witaja doswiadczenie, jak dac sie oszukac, jesli tylko obiecuje ono pewna dawke rozrywki — stwierdzil Gilt. — Znacie dobrego bukmachera? Chetnie bym postawil niewielka kwote. Moze piec tysiecy dolarow?

Wzbudzil tym troche smiechu, wiec kontynuowal:

— Panowie, badzmy rozsadni. Zaden bog nie przyjdzie z pomoca naszemu poczmistrzowi. Ani zaden mag. Nie sa zbyt szczodrzy ze swoja magia, a my i tak szybko bysmy sie dowiedzieli, gdyby jej uzywal. Nie, zalezy mu na reklamie, nic wiecej. Co jednak nie znaczy… — tu mrugnal — …ze nie powinnismy, jak by to ujac, uczynic

Вы читаете Pieklo pocztowe
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату