Ten sklep zaopatrywal dzentelmenow.

— To nie dla mnie — wyjasnila niania Ogg. — To dla przyjaciela. Ma szesc stop wzrostu, bardzo szeroki w ramionach.

— Nogawka po wewnetrznej?

— O tak.

Rozejrzala sie. Wlasciwie czemu ma sie ograniczac? W koncu to jej pieniadze.

— I jeszcze czarny plaszcz, dlugie czarne rajtuzy, buty z takimi blyszczacymi klamrami, jeden z tych wysokich kapeluszy, plaszcz podbity czerwonym jedwabiem, muszke i jakas wytworna laske z taka elegancka srebrna galka… i jeszcze… czarna opaske na oko.

— Opaske?

— Tak. Moze z cekinami albo czyms takim, bo to do opery.

Krawiec przygladal sie niani podejrzliwie.

— To bardzo nietypowe — oswiadczyl. — Dlaczego ten dzentelmen sam nie przyjdzie?

— Nie jest jeszcze dzentelmenem.

— Alez madame, musimy znac jego rozmiary.

Niania Ogg rozejrzala sie uwaznie.

— Wie pan co? — zaproponowala. — Sprzedacie mi cos, co wyglada mniej wiecej jak trzeba, a my go juz tak poprawimy, zeby pasowal. Przepraszam…

Skromnie odeszla na strone…

…twing, twang, twong…

…i wrocila, wygladzajac spodnice. W reku trzymala skorzany worek.

— Ile sie nalezy? — spytala.

Krawiec spojrzal na worek obojetnie.

— Obawiam sie, ze nie zdolamy zrealizowac tego zamowienia wczesniej niz na przyszla srode.

Niania westchnela. Coraz lepiej poznawala jedna z najbardziej fundamentalnych zasad fizyki. Czas to pieniadz. A zatem pieniadze to czas.

— Wlasciwie mialam nadzieje, ze potrwa to nieco krocej — rzekla, potrzasajac znaczaco workiem.

Krawiec spojrzal na nia znad czubka nosa.

— Jestesmy rzemieslnikami wysokiej klasy, madame. Mysli pani, ze ile to powinno zajac?

— Co pan powie na dziesiec minut?

Dwanascie minut pozniej wyszla ze sklepu z duzym pakunkiem pod pacha, pudlem z kapeluszem pod druga i z hebanowa laska w zebach.

Babcia czekala na zewnatrz.

— Masz wszystko?

— Aaak.

— Wezme opaske na oko, dobrze?

— Musimy miec trzecia czarownice — uznala niania, przekladajac pakunki. — Ta mloda Agnes ma porzadne, mocne rece.

— Sama wiesz, ze jesli wyciagniemy ja stad za kark, nigdy nie przestanie sie skarzyc. Bedzie czarownica, kiedy zechce nia byc.

Przed gmachem Opery skierowaly sie do wejscia dla aktorow.

— Dobry wieczor, Les! — zawolala wesolo niania zaraz za progiem. — Przestalo swedziec, co?

— Cudowna masc mi pani dala, pani Ogg — zapewnil odzwierny; jego was wygial sie w ksztalt, ktory mogl sugerowac usmiech.

— Pani Les zdrowa? Jak tam noga jej siostry?

— Coraz lepiej, pani Ogg. Milo, ze pani pyta.

— To tylko Esme Weatherwax, ktora mi czasem pomaga — wyjasnila niania.

Odzwierny skinal glowa. Bylo jasne, ze wszyscy przyjaciele niani Ogg sa tez jego przyjaciolmi.

— Zaden klopot, pani Ogg.

Kiedy szly siecia zakurzonych korytarzy, babcia pomyslala — nie pierwszy raz zreszta — ze niania dysponuje swoja calkiem osobista magia.

Niania nie tyle wchodzila do roznych miejsc, ile raczej sie wkrecala; podswiadomie zapewne zmienila swoj naturalny talent do lubienia ludzi w nauke okultystyczna. Babcia Weatherwax nie miala watpliwosci, ze przyjaciolka zna juz imiona, historie rodowe, dni urodzin i ulubione tematy dyskusji polowy zatrudnionych tu osob. I pewnie zna tez te kluczowe punkty zaczepienia, ktore sklaniaja ludzi, by sie przed nia otworzyli. Moze to byc rozmowa o dzieciach, o masci na bolace stopy albo jedna z tych naprawde nieprzyzwoitych nianinych historyjek. Wszedzie ja przyjmowano, a po dwudziestu czterech godzinach ludzie uwazali, ze znaja ja cale zycie. I mowili jej o roznych sprawach z wlasnej i nieprzymuszonej woli! Niania dobrze zyla z ludzmi. Potrafilaby nawet posag sklonic, by wyplakal sie jej na ramieniu i opowiedzial, co naprawde mysli o golebiach.

To byl talent. Babcia nigdy nie miala dosc cierpliwosci, by go u siebie rozwijac. Od czasu do czasu tylko zastanawiala sie, czy bylby to dobry pomysl.

— Kurtyna w gore za poltorej godziny — stwierdzila niania. — Obiecalam pomoc Giselle…

— Kto to jest Giselle?

— Robi charakteryzacje.

— Przeciez nie masz pojecia, jak sie robi charakteryzacje!

— Pomalowalam nasza wygodke, prawda? A w kazdy Duchociastny Wtorek maluje buzie na jajkach. Dla dzieciakow.

— Masz jeszcze cos zalatwic? — zapytala sarkastycznie babcia. — Podniesc kurtyne? Zastapic jakas baletnice, ktora zle sie poczula?

— Powiedzialam, ze pomoge przy drinkach na sulare — odparla niania, pozwalajac, by ironia splynela po niej jak woda z rozpalonej blachy. — Wiesz, sporo ludzi sie wynioslo z powodu Upiora. To juz za pol godziny w wielkim foyer. Mysle, ze powinnas tam byc, bo przeciez jestes patronka.

— Co to jest sular? — zdziwila sie babcia.

— Cos w rodzaju takiego eleganckiego przyjecia przed opera.

— A co mam tam robic?

— Pic sherry i prowadzic uprzejme rozmowy — wyjasnila niania. — No, w kazdym razie rozmowy. Widzialam, jakie szykuja jedzenie na tego sulara. Maja nawet takie male kostki sera na patyczkach wbitych w grapefruita, a trudno o cos bardziej wytwornego.

— Gytho Ogg, nie przygotowalas chyba zadnych… specjalnych potraw?

— Nie, Esme — zapewnila potulnie niania.

— Bo wiesz, siedzi w tobie psotny chochlik…

— Nie mialam czasu, zeby sie tym zajmowac.

Babcia skinela glowa.

— W takim razie lepiej poszukajmy Greeba — rzekla.

— Jestes pewna, ze to dobry pomysl, Esme?

— Moze sie okazac, ze mamy dzis sporo do zrobienia. Przyda nam sie dodatkowa para rak.

— Lap.

— W tej chwili tak.

To byl Walter. Agnes wiedziala o tym. I nie byla to wiedza plynaca z umyslu, ale niemalze cos, czym oddychala. Czula to tak, jak drzewo wyczuwa slonce.

Wszystko sie zgadzalo. Mogl sie dostac wszedzie i nikt nie zwracal na niego uwagi. Poniewaz zawsze tu byl, stal sie w pewnym sensie niewidzialny. A gdyby czlowiek urodzil sie Walterem Plinge, czyby nie marzyl, by zostac kims tak olsniewajacym i pelnym fantazji jak Upior?

Jesli czlowiek urodzil sie kims takim jak Agnes Nitt, czy nie marzylby, aby zostac kims tak mrocznym i tajemniczym jak Perdita X. Dream?

Ta zdradziecka mysl pojawila sie, zanim Agnes zdazyla ja powstrzymac. Dodala wiec szybko: Ale ja nigdy nikogo nie zabilam.

Poniewaz wlasnie w to wszyscy wierzyli: jesli jest Upiorem, zabija ludzi.

Вы читаете Maskarada
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату