grzechy.

— Dlaczego? Co takiego pan zrobil? — zainteresowal sie Moist, troche zagubiony w swiecie grzechu. — Cos gorszego?

— Zglosilem sie do kierowania nim — wyjasnil Myslak. — I musze przyznac, ze przez ostatnie szesc miesiecy dowiedzielismy sie wiecej niz przez poprzednie dwadziescia piec lat. Gablota to naprawde zadziwiajacy artefakt.

— Gdzie ja znalezliscie?

— Na strychu, wcisnieta za zbior suszonych zab. Podejrzewamy, ze ludzie juz wiele lat temu zrezygnowali z prob jej uruchomienia. Oczywiscie, dzialo sie to jeszcze w epoce cieknacych swiec — wyjasnil Myslak, wywolujac niechetne prychniecie kierownika studiow nieokreslonych. — Nowoczesna technomancja jest bardziej uzyteczna.

— No dobrze — rzekl Moist. — A do czego ta gablota sluzy?

— Tego nie wiemy.

— A jak dziala?

— Nie wiemy.

— Skad sie wziela?

— Nie wiemy.

— No coz, to juz chyba wszystko — stwierdzil sarkastycznie Moist. — A nie, jeszcze jedna sprawa: co to takiego? I musze zapewnic, ze w napieciu czekam na wyjasnienie.

— Byc moze, zadaje pan niewlasciwy rodzaj pytania. — Myslak pokrecil glowa. — Technicznie wydaje sie, ze to klasyczna Sakwa bez Dna, ale majaca n wylotow, gdzie n jest liczba elementow w jedenastowymiarowym wszechswiecie, ktore nie sa obecnie zywe, nie sa rozowe i mieszcza sie w szesciennej szufladzie o krawedzi 14,14 cala, podzielone przez P.

— Co to jest P?

— To chyba niewlasciwy rodzaj pytania.

— Kiedy bylam mala dziewczynka, to bylo zwykle magiczne pudelko — wtracila z rozmarzeniem Adora Belle. — Stala w pokoju o wiele mniejszym i byla w niej skrzynka ze stopa golema w srodku.

— A tak, trzecia iteracja — stwierdzil Myslak. — W tamtych czasach nie potrafili sie posunac o wiele dalej. Teraz oczywiscie mamy rekursje kontrolowana i docelowe zwiniecia, ktore skutecznie redukuja boczne rozskrzynkowania do 0,13 procent, dwunastokrotna poprawa w stosunku tylko do zeszlego roku!

— To wspaniale! — zawolal Moist, czujac, ze przynajmniej tyle moze zrobic.

— Czy panna Dearheart chcialaby znowu zobaczyc ten przedmiot? — spytal Myslak, znizajac glos.

Adora Belle nadal wpatrywala sie przed siebie rozmarzonym wzrokiem.

— Chyba tak — odpowiedzial Moist. — Ona uwielbia golemy.

— I tak mielismy juz dzisiaj zwijac — wyjasnil Myslak. — Nie zaszkodzi, jesli po drodze zajrzymy do stopy.

Wzial z lawy wielki megafon i przylozyl go do ust.

— PANOWIE, GABLOTA ZAMYKA SIE ZA TRZY MINUTY! WSZYSTKICH BADACZY POPROSZE DO STREFY BEZPIECZENSTWA! BADZCIE GOTOWI ALBO KWADRATOWI!

— Badzcie gotowi albo kwadratowi? — zdziwil sie Moist, gdy Myslak opuscil megafon.

— Och, pare lat temu ktos zignorowal ostrzezenie i… no, kiedy gablota sie zwinela, czasowo stal sie osobliwoscia.

— To znaczy skonczyl wewnatrz czternastocalowego szescianu? — zapytal przerazony Moist.

— W wiekszosci. Sluchajcie, naprawde bedziemy bardzo zadowoleni, jesli nikomu nie powiecie o gablocie. Dziekuje. Wiemy, jak jej uzywac, choc moze nie jest to sposob, w jaki miala byc uzywana. Nie wiemy, do czego sluzy, jak pan to ujal, ani kto ja zbudowal, ani nawet czy to calkowicie niewlasciwe pytania. Nic wewnatrz nie jest wieksze niz czternascie na czternascie cali, ale nie mamy pojecia, dlaczego tak jest, kto decyduje, co uznac za osobliwosc i dlaczego. A juz na pewno nie wiemy, czemu nie zawiera niczego rozowego. Wszystko to jest bardzo krepujace. Potrafi pan chyba dochowac tajemnicy, panie Lipwig?

— Zdumialby sie pan.

— Tak? A czemu?

— To niewlasciwy rodzaj pytania.

— Ale wiecie o gablocie cos bardzo waznego — stwierdzila Adora Belle, jakby nagle sie obudzila. — Wiecie, ze nie byla zbudowana przez ani dla dziewczynki w wieku od czterech do powiedzmy jedenastu lat.

— A skad to wiemy?

— Nic rozowego. Mozecie mi wierzyc. Zadna dziewczynka z tej grupy wiekowej nie odpuscilaby rozowego.

— Jest pani pewna? To cudowne! — Myslak zapisal cos w notatniku. — Na pewno warto to wiedziec. No to moze chodzmy po stope, dobrze?

Dosiadajacy miotel magowie zaczeli juz ladowac. Myslak odchrzaknal i siegnal po megafon.

— WSZYSCY NA ZIEMI? SWIETNIE! HEX, BADZ TAK DOBRY I ZACZNIJ ZWIJAC, PROSZE!

Przez chwile panowala cisza, a potem w poblizu sklepienia zaczal narastac stlumiony grzechot. Brzmial tak, jakby bogowie tasowali drewniane karty, majace przypadkiem mile wysokosci.

— HEX to nasza maszyna myslaca — wyjasnil Myslak. — Bez niego w ogole trudno byloby nam badac pudlo.

Grzechot stawal sie coraz glosniejszy i szybszy.

— Moga was zabolec uszy. — Myslak podniosl glowe. — HEX stara sie kontrolowac predkosc, ale wentylatory potrzebuja skonczonego czasu, zeby wpompowac do pokoju powietrze. WIDZICIE, OBJETOSC GABLOTY ZMIENIA SIE BARDZO SZYBKO!

Ostatnie slowa wykrzyczal na tle loskotu kolapsujacych szuflad. Trzaskaly o siebie o wiele za predko, by oko moglo przesledzic, jak cala struktura kurczy sie, zsuwa i zapada do rozmiarow domu, szopy, a w koncu, posrodku rozleglej przestrzeni — chyba ze byl to jakis rodzaj czasu — stala sie nieduza lsniaca szafka glebokosci mniej wiecej poltorej stopy. Stala na czterech przepieknie rzezbionych nogach.

Drzwiczki gabloty sie zatrzasnely.

— Powoli rozwin do eksponatu 1109 — polecil Myslak wsrod dzwoniacej ciszy.

Drzwiczki sie otworzyly. Wysunela sie szuflada.

I wysuwala sie dalej.

— Prosze za mna — zaprosil ich Myslak, zmierzajac w jej strone. — To stosunkowo bezpieczne.

— Eee… Szuflada dlugosci piecdziesieciu sazni wysunela sie z szafki czternascie na czternascie cali — powiedzial Moist, na wypadek gdyby tylko on to zauwazyl.

— Tak. To wlasnie sie dzieje — przyznal Myslak, kiedy szuflada cofnela sie mniej wiecej o polowe. Jej boczna scianka byla rzedem szuflad. Czyli szuflady otwieraly sie… w szufladach. Oczywiscie, myslal Moist, w jedenastowymiarowym wszechswiecie jest to moze niewlasciwy rodzaj mysli.

— To taka lamiglowka jak pietnastka — uznala Adora Belle. — Ale ma o wiele wiecej kierunkow przesuwania.

Zmruzyla oczy. Od dziesieciu minut nie zapalila papierosa.

Dluga szuflada wysunela kolejna szuflade, pod katem prostym. A wzdluz niej tkwily — tak jest — nastepne szuflady. Jedna z nich wydluzala sie powoli.

Moist zaryzykowal i postukal w cos, co wydawalo sie calkiem normalnym drewnem. I wydalo z siebie calkiem normalny odglos.

— Czy powinienem sie martwic tym, ze wlasnie widzialem, jak szuflada przesuwa sie przez inna szuflade? — zapytal.

— Nie — uspokoil go Myslak. — Gablota stara sie nadac czterowymiarowy sens czemus, co dzieje sie w jedenastu, a moze w dziesieciu wymiarach.

— Probuje? Mysli pan, ze jest zywa?

— Aha! Oto wlasciwy rodzaj pytania.

— Ale zaloze sie, ze odpowiedzi nie znacie.

— Ma pan racje. Jednak musi pan przyznac, ze ciekawe jest pytanie, na ktore nie znamy odpowiedzi. Aha, tutaj mamy stope. HEX, zatrzymaj i skolapsuj.

Вы читаете Swiat finansjery
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату