Szuflady zlozyly sie w siebie w serii trzaskow o wiele krotszych i mniej dramatycznych niz poprzednio, pozostawiajac gablote skromna, antyczna i troche krzywonoga. Stala na lapach z pazurkami — stolarska moda, ktora zawsze Moista irytowala. Czy naprawde mysleli, ze takie szafki biegaja sobie po nocy? Chociaz ta moze i biegala.

Drzwiczki gabloty byly otwarte. Wewnatrz, ledwie sie mieszczac, tkwila stopa golema, a przynajmniej wieksza jej czesc.

Golemy byly kiedys piekne. Tworzyli je najlepsi rzezbiarze i mogly rywalizowac z najpiekniejszymi posagami. Od tego czasu jednak wiekszosc o niezgrabnych palcach, ktora z trudem potrafila ulepic z gliny weza, odkryla, ze ugniatanie materialu w ksztalt wielkiego i ciezkiego ludzika z piernika daje rownie dobry skutek.

Ta stopa nalezala do pierwszego rodzaju. Byla zrobiona z bialej porcelany, z zolto-czarno-czerwonym deseniem lekko wypuklych punktow. Przed nia, na malej mosieznej tabliczce, wygrawerowano napis po uberwaldzku: „Stopa umnianskiego golema, Okres Srodkowy”.

— Czyli ten, kto wykonal gablote, pochodzil z…

— Kazdy, kto patrzy na tabliczke, widzi napis w swoim ojczystym jezyku — wyjasnil ze znuzeniem Myslak. — Wedlug zmarlego profesora Fleada slady istotnie sugeruja, ze stopa pochodzi z miasta Um.

— Um? — powtorzyl Moist. — Um i co? Nie byli pewni, jak je nazwac?

— Tylko Um — odparl Myslak. — Bardzo stare. Okolo szescdziesieciu tysiecy lat, o ile pamietam. Jeszcze w epoce gliny.

— Pierwsi tworcy golemow — szepnela Adora Belle.

Zdjela z ramienia torbe i siegnela do wnetrza.

Moist stuknal w stope. Wydawala sie cienka jak skorupka jaja.

— To jakis gatunek ceramiki — wyjasnil Myslak. — Nikt nie wie, jak oni to robili. Umnianie wypalali nawet statki z tego materialu.

— I plywaly?

— Do pewnego stopnia. W kazdym razie miasto zostalo calkowicie zniszczone podczas pierwszej wojny z lodowymi gigantami. W tej chwili nie ma tam niczego. Uwazamy, ze stope wlozono do gabloty bardzo dawno temu.

— Albo moze zostanie wykopana z ziemi kiedys w przyszlosci?

— Calkiem mozliwe, ze tak wlasnie bedzie — zgodzil sie ponuro Myslak.

— A w takim przypadku, czy nie sprawia to klopotow? To znaczy, czy ona moze byc rownoczesnie w ziemi i w gablocie?

— To, panie Lipwig, jest…

— …niewlasciwym rodzajem pytania?

— Tak. Gablota istnieje w dziesieciu, a moze jedenastu wymiarach. Wszystko jest mozliwe.

— Dlaczego tylko jedenascie wymiarow?

— Nie wiemy. Ale moze po prostu dlatego, ze wiecej byloby glupio.

— Czy mozecie wyjac te stope, prosze? — odezwala sie Adora Belle, ktora otrzepywala z siana dlugi pakunek.

Myslak kiwnal glowa, z wielka ostroznoscia wyjal relikt i umiescil go delikatnie na stoliku za soba.

— Co by sie stalo, gdyby pan ja upus… — zaczal Moist.

— Niewlasciwy rodzaj pytania, panie Lipwig.

Adora Belle polozyla pakunek obok stopy i odwinela ostroznie. Wewnatrz byl fragment ramienia golema, dlugi mniej wiecej na lokiec.

— Wiedzialam! Znaki sa takie same! — wykrzyknela. — I na moim kawalku jest ich wiecej. Moze pan je przetlumaczyc?

— Ja? Nie — odparl Myslak. — Dziedzina nauk humanistycznych nie miesci sie w polu moich zainteresowan — dodal tonem, ktory sugerowal, ze jego pole jest o wiele lepsze i rosna na nim ladniejsze kwiaty. — Powinna sie pani zwrocic do profesora Fleada.

— Chodzi panu o tego, ktory jest niezywy? — upewnil sie Moist.

— W tej chwili nie zyje, ale jestem pewien, ze w celu zapewnienia dyskrecji moj kolega, doktor Hicks, zorganizuje panstwu spotkanie z profesorem po lunchu.

— Bedzie wtedy mniej niezywy? — spytal Moist.

— Kiedy doktor Hicks zje lunch — tlumaczyl cierpliwie Myslak — profesor z przyjemnoscia przyjmie gosci, ehm, zwlaszcza panne Dearheart. Jest swiatowej slawy ekspertem od umnianskiego. Jak rozumiem, kazde slowo w tym jezyku ma setki znaczen.

— Czy moge zabrac stope? — zapytala Adora Belle.

— Nie — odparl krotko Myslak. — Jest nasza.

— To niewlasciwy rodzaj odpowiedzi — stwierdzila Adora Belle i wziela stope. — W imieniu Powiernictwa Golemow przejmuje tego golema. Jesli potraficie wykazac swoje prawa do niego, zaplacimy uczciwa cene.

— Gdyby to bylo takie proste… — Myslak uprzejmie odebral jej stope. — Widzi pani, jesli osobliwosc zostanie wyjeta z szuflady w gablocie na dluzej niz czternascie godzin i czternascie minut, gablota przestaje dzialac. Ostatnim razem potrzebowalismy trzech miesiecy, zeby ja ponownie uruchomic. Ale w kazdej chwili moze nas pani odwiedzic i sprawdzic, czy traktujemy te stope odpowiednio.

Moist polozyl Adorze dlon na ramieniu, by zapobiec Incydentowi.

— W kwestii golemow jest bardzo zapalczywa — uprzedzil. — Powiernictwo caly czas je wykopuje…

— To godne pochwaly — zapewnil Myslak. — Porozmawiam z doktorem Hicksem. Jest szefem zakladu komunikacji post mortem.

— Komunikacja post mortem? — zdziwil sie Moist. — Czy to nie to samo, co nekroman…

— Powiedzialem: zaklad komunikacji post mortem! — przerwal mu bardzo stanowczo Myslak. — Proponuje, zeby wrocili panstwo o trzeciej.

* * *

— Czy cokolwiek w tej rozmowie wydalo ci sie normalne? — zapytal Moist, kiedy wyszli znowu na swiatlo slonca.

— Prawde mowiac, uwazam, ze poszlo nam bardzo dobrze — odparla Adora Belle.

— Nie tak sobie wyobrazalem twoj powrot — przyznal Moist. — Skad ten pospiech? Czy wystapily jakies klopoty?

— W szybie znalezlismy cztery golemy.

— To… to dobrze, prawda?

— Tak. A wiesz, na jakiej glebokosci?

— Nawet sie nie domyslam.

— Sprobuj zgadnac!

— Nie wiem! — Moist byl zaskoczony, ze nagle zmusza go do gry w zgadywanki. — Dwiescie stop pod powierzchnia? To wiecej niz…

— Pol mili pod ziemia!

— Niemozliwe! To glebiej niz wegiel!

— Nie krzycz tak, co? Mozemy gdzies usiasc i spokojnie porozmawiac?

— A co powiesz na… Krolewski Bank Ankh-Morpork? Jest tam prywatna jadalnia.

— I pozwola nam z niej skorzystac?

— Pewnie. Prezes jest moim dobrym znajomym.

— Dobrym znajomym?

— Oczywiscie — zapewnil ja Moist. — Ledwie dzis rano polizal mnie po twarzy.

Adora Belle zatrzymala sie i odwrocila, by mu sie przyjrzec.

— Naprawde? — spytala. — W takim razie dobrze, ze juz wrocilam.

Rozdzial siodmy

Вы читаете Swiat finansjery
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату