— Mozna powiedziec… — zgodzil sie zafascynowany Moist.

— …no i nakladasz sobie dwie, wkrotce potem trzy, w koncu masz juz wiecej chrzanu niz wolowiny, az ktoregos dnia odkrywasz, ze wolowina calkiem wypadla, a ty nawet nie zauwazyles.

— Nie wydaje mi sie, zeby to bylo porownanie, o jakie ci chodzilo. Przeciez widzialem, jak przygotowujesz sobie kromke chleba z chrzanem.

— Moze faktycznie, ale nadal jest dobre. — Adora Belle schylila sie i podniosla cos z podlogi. — To pewnie twoje klucze. Chyba nigdy sie nie dowiemy, co tutaj robily… mam nadzieje.

Podala je Moistowi. Kolko bylo ciezkie od kluczy wszelkich rozmiarow.

— A co zrobimy z tym wszystkim? — Adora Belle znowu kopnela stos. Zatrzasl sie, a wewnatrz cos pisnelo.

— Wlozymy z powrotem? — zaproponowal Moist niepewnie.

Rozsypane, beznamietne zabawki wygladaly smetnie i obco, niczym jakis morski potwor z otchlani, bezceremonialnie wywleczony z rodzinnego mroku na swiatlo slonca.

— Nie sadze, zebym to wytrzymala — stwierdzila Adora Belle. — Po prostu zostawmy otwarte drzwi i niech samo tam wpelznie. Hej!

Ten okrzyk skierowany byl do Pana Marudy, ktory wybiegl z pokoju, niosac cos w zebach.

— Powiedz, ze to tylko stara gumowa kosc — jeknela. — Prosze!

— Nie-e… — Moist pokrecil glowa. — Sadze, ze to stanowczo niepoprawny opis. To bylo… byla… niestara gumowa kosc, wlasnie tak!

* * *

— Ale zaraz… — powiedzial Hubert. — Chybabysmy wiedzieli, gdyby ktos ukradl to zloto? Ludzie mowia o takich rzeczach! Jestem prawie pewien, ze to awaria multizaworu krzyzowego, o tutaj… — Postukal w waska szklana rurke.

— Nie fadze, zeby Chluper zle wfkazywal, fir — stwierdzil posepnie Igor.

— Ale chyba zdajesz sobie sprawe, Igorze, ze jesli Chluper sie nie myli, to w naszym skarbcu praktycznie nie ma zlota?

— Uwazam, ze Chluper fie nie myli, fir. — Igor wyjal z kieszeni dolara i podszedl do studni. — Zechce pan obferwowac kolumne Pieniedzy Zgubionych, fir…

Po czym rzucil monete w ciemne wody. Blysnela jeszcze i zatonela poza wszelkie kieszenie Ludzkosci.

Z zakatka splatanych szklanych rurek Chlupera poplynal w gore niebieski babelek powietrza; kolyszac sie z lewa na prawo, wznosil sie powoli, az pekl na powierzchni z cichym „chlup!”.

— Ojoj… — szepnal Hubert.

* * *

Komiczna konwencja wymaga, by dwoje ludzi — kiedy spozywaja posilek przy stole przeznaczonym dla dwudziestu — siedzialo na przeciwnych jego koncach. Moist z Adora Belle jednak zajeli miejsca tuz obok siebie. Po przeciwnej stronie stala Gladys z serwetka przerzucona przez reke; jej oczy jarzyly sie ponuro.

Barania czaszka nie poprawiala Moistowi nastroju. Peggy ustawila ja na samym srodku i otoczyla kwiatami, ale te modne ciemne okulary dzialaly mu na nerwy.

— Czy golemy maja dobry sluch? — zapytal.

— Doskonaly — odparla Adora Belle. — Ale sie nie martw. Obmyslilam plan.

— Swietnie.

— Nie, powaznie. Jutro z nia wyjde.

— A nie mozesz zwyczajnie… — Moist zawahal sie, po czym dokonczyl bezglosnie, samymi wargami: — … zmienic slow w jej glowie?

— Jest wolnym golemem! — oburzyla sie Adora Belle. — Tobie by sie to spodobalo?

Moist przypomnial sobie Owlswicka i rzepe.

— Nie bardzo — przyznal.

— U wolnych golemow nalezy zmieniac umysly metoda perswazji. Sadze, ze mi sie uda.

— Czy twoje zlote golemy nie powinny dotrzec tu jutro?

— Mam nadzieje.

— Czeka nas pracowity dzien. Ja wypuszcze papierowe pieniadze, a ty przepuscisz zloto ulicami.

— Nie moglismy ich zostawic pod ziemia. Zreszta wcale nie musza byc ze zlota. Rano pojde jeszcze spotkac sie z Fleadem.

— My pojdziemy sie z nim spotkac. Razem.

Poklepala Moista po reku.

— Mniejsza z tym. Istnieja rzeczy gorsze od zlotych golemow.

— Nie bardzo moge je sobie wyobrazic — odparl Moist. Tej frazy mial potem zalowac. — Chcialbym, zeby ludzie przestali myslec o zlocie…

Urwal, wpatrzony w barana, ktory przygladal mu sie obojetnie i enigmatycznie. Z jakiegos powodu sprawial wrazenie, jakby powinien jeszcze miec saksofon i maly czarny beret.

— Na pewno sprawdzali w skarbcu — powiedzial glosno Moist.

— Kto sprawdzal? — zdziwila sie Adora Belle.

— Tam wlasnie by poszedl. Jedyne, na czym mozna polegac, prawda? Podstawa wszystkiego, co wartosciowe.

— Kto by poszedl?

— Pan Bent jest w skarbcu ze zlotem — stwierdzil Moist i poderwal sie tak gwaltownie, ze przewrocil krzeslo. — Ma przeciez wszystkie klucze!

— Slucham? To ten czlowiek, ktory zaczal wariowac, bo sie pomylil w liczeniu?

— Ten sam. On ma Przeszlosc.

— Jedna z takich przez duze P?

— Wlasnie taka. Chodz, zejdziemy tam na dol.

— Myslalam, ze spedzimy razem romantyczny wieczor.

— Spedzimy. Jak tylko go wyciagniemy!

* * *

Jedynym dzwiekiem w komorze bylo stuk-stuk-stukanie stopy Adory Belle o posadzke. Naprawde irytowal Moista, krazacego tam i z powrotem przed skarbcem zlota, przy blasku swiec w srebrnych lichtarzach, niedawno zdobiacych nakryty stol.

— Mam tylko nadzieje, ze Aimsbury nie pozwoli wywarowi ostygnac — stwierdzila Adora Belle. Stuk-stuk, stuk-stuk.

— Sluchaj — rzekl Moist. — Po pierwsze, zeby otworzyc taki sejf, trzeba byc jakims Szpicbrodka, a po drugie, te male wytrychy nie nadaja sie do takich zamkow.

— No to moze poszukamy pana Szpicbrodki? On pewnie ma odpowiednie.

Stuk-stuk, stuk-stuk.

— To na nic, bo po trzecie, prawdopodobnie nie istnieje taka osoba, a po czwarte, skarbiec jest zamkniety od wewnatrz i podejrzewam, ze klucz zostal w zamku. Dlatego wlasnie zaden z tych nie pasuje. — Pomachal kolkiem z kluczami. — Po piate, usiluje przekrecic klucz od tej strony szczypcami. To stara sztuczka, ktora, okazuje sie, nie dziala.

— Dobrze. Czyli mozemy juz wracac do stolu?

Stuk-stuk, stuk-stuk.

Moist raz jeszcze zajrzal przez maly wizjer w drzwiach. Z drugiej strony zaslonieto go ciezka plyta, ale dostrzegal blysk swiatla wokol brzegow. W srodku byla zapalona lampa. Natomiast nie bylo, o ile wiedzial, zadnej wentylacji. Wygladalo na to, ze skarbiec projektowano z mysla o wstrzymywaniu oddechu. Stanowil sztuczna grote, zbudowana, by skrywala cos, czego nie powinno sie stamtad wynosic. Zloto sie nie dusi.

Вы читаете Swiat finansjery
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату