twarz Mary, probujac odgadnac, ile moze miec lat. Dwadziescia piec? Dwadziescia?

– No dobra – powiedzial wstajac.

Zaskoczona, cofnela sie lekliwie, po czym podniosla glowe.

– To wszystko? – zapytala.

– Nie bedzie szybkiego numerku?

– Slucham? – spytal zdziwiony.

– Zwykle kiedy gliny nas zgarniaja i przesluchuja, na koniec zadaja numerku. – Nikogo nie osadzala; jej glos byl obojetny, przebijalo z niego jedynie znuzenie.

– Nie, nie bedzie zadnego numerku – odparl, kierujac sie do wyjscia.

Wstala i wsunela w rekawy kurtki najpierw jedna, potem druga reke. Brunetti przytrzymal dla niej drzwi; oboje wyszli na korytarz. Mara zamknela drzwi na klucz i udala sie na dol. Pchnela drzwi frontowe, po czym skrecila w prawo, do baru. Brunetti ruszyl w przeciwna strone. Na koncu ulicy przeszedl przez jezdnie i zatrzymal sie pod latarnia; po kilku chwilach podjechal della Corte.

Rozdzial 17

– No i co? – zapytal kapitan, kiedy Brunetti usiadl obok niego na przednim siedzeniu czarnego auta.

Komisarzowi podobalo sie, ze pytaniu nie towarzyszy nawet cien oblesnego usmiechu.

– Jest Brazylijka, pracuje dla faceta, ktory byl z nia w barze. Przyznala, ze czasem ktos dzwoni do niego.

– Cos jeszcze? – Della Corte wrzucil bieg i ruszyl wolno w kierunku stacji.

– Tyle mi sama powiedziala, ale dowiedzialem sie o niej sporo wiecej.

– To znaczy?

– Wiem, ze jest tu nielegalnie, nie ma karty stalego pobytu i nie ma wplywu na to, jak zarabia na zycie.

– Moze lubi to, co robi.

– A znasz kurwe, ktora by lubila?

Della Corte nie odpowiedzial. Skrecil za rog i zatrzymal sie budynkiem stacji. Zaciagnal reczny hamulec, ale nie zgasil silnika.

– Co dalej? – zapytal.

– Chyba musimy aresztowac alfonsa. Przynajmniej dowiemy sie, co to za jeden. I warto znow porozmawiac z dziewczyna, kiedy on bedzie siedzial.

– Myslisz, ze kurwa zacznie gadac?

Brunetti wzruszyl ramionami.

– Moze. Jesli nie bedzie sie bala, ze odeslemy ja do Brazylii.

– Jak oceniasz szanse?

– Zalezy, kto z nia bedzie rozmawial.

– Myslisz, ze kobieta bylaby lepsza?

– Chyba tak.

– Znasz kogos odpowiedniego?

– Wspolpracujemy z pewna pania doktor. Psychiatra. Najlepiej by bylo, gdyby ona porozmawiala z Mara.

– Z Mara?

– Tak sie dziewczyna nazywa. Podejrzewam, ze alfons pozwolil jej zachowac to jedno: wlasne imie.

– Kiedy sie nim zajmiecie?

– Jak najszybciej.

– Masz pomysl?

– Tak. Zgarniemy go, kiedy jeden z klientow Mary polozy przed nim forse.

– Na dlugo mozesz go aresztowac za streczycielstwo?

– Zalezy, czego sie o nim dowiemy. Moze sie okazac, ze to recydywista albo jest poszukiwany w zwiazku z jakas inna sprawa. – Brunetti zamyslil sie. – Zreszta jesli nie mylisz sie co do heroiny, powinno nam wystarczyc kilka godzin.

Kapitan usmiechnal sie cierpko.

– Nie myle sie – zapewnil, a kiedy Brunetti nic nie powiedzial, zapytal: – Co bedziesz robil do tego czasu?

– Na pewno nie siade z zalozonymi rekami. Chce sie dowiedziec czegos wiecej o rodzinie Trevisana i jego praktyce adwokackiej.

– Chodzi ci o cos konkretnego?

– Nie. Po prostu jest kilka drobiazgow, ktore nie daja mi spokoju, wydaja sie troche dziwne. – Wiecej nie zamierzal na razie wyjawiac. – A ty? Jakie masz plany?

– Musimy zebrac podobne informacje na temat Favera; bedziemy z tym mieli od cholery roboty, zwlaszcza jesli chodzi o jego interesy. – Na moment zamilkl. – Nie mialem pojecia, ze ci faceci tyle zarabiaja.

– Kto? Ksiegowi?

– Tak. Setki milionow rocznie. A mowie tylko o deklarowanych dochodach. Bog wie, ile wpada im na lewo.

Brunetti przypomnial sobie kilka firm z listy klientow ksiegowego; istotnie, mozliwosci zarobkowe Favera byly wprost niewyobrazalne.

Komisarz otworzyl drzwi i wysiadl, po czym obszedl woz i stanal przy oknie kierowcy.

– Jutro wieczorem wysle do baru kilku ludzi. Jesli Mara i jej alfons tam beda, powinni ich zgarnac bez trudu.

– Dziewczyne tez? – spytal della Corte.

– Tak. Po nocy w celi moze bedzie bardziej skora do zwierzen.

– Myslalem, ze chcesz, aby porozmawiala z psychiatra.

– Tak. Ale wole, zeby najpierw sie przekonala, jak jej sie podoba wiezienie. Strach rozwiazuje ludziom jezyki, szczegolnie kobietom.

– Ale z ciebie bezlitosny dran! – powiedzial della Corte, nie bez cienia szacunku.

Brunetti wzruszyl ramionami.

– Moze ma informacje potrzebne nam do rozwiklania sprawy morderstwa. Im bardziej bedzie przestraszona i skolowana, tym predzej powie wszystko, co wie.

Della Corte usmiechnal sie i zwolnil hamulec reczny.

– A juz myslalem, ze zaczniesz mi opowiadac, jak to spotkales kurwe o zlotym sercu.

Brunetti ruszyl w kierunku stacji. Po kilku krokach obejrzal sie; della Corte wlasnie zamykal okno.

– Nie ma ludzi o zlotym sercu.

Nie wiedzial jednak, czy kapitan go uslyszal, bo odjechal, nie zareagowawszy na uwage.

Nazajutrz rano signorina Elettra powitala Brunettiego informacja, ze udalo jej sie odszukac artykul o Trevisanie w „Gazzettino”, ale byl to calkiem niewinny material o pilotowanym przez mecenasa turystycznym joint venture zalozonym przez izby handlu Wenecji i Pragi. Zdaniem dziennikarza piszacego kronike towarzyska w tej samej gazecie, prywatne zycie malzonki mecenasa bylo rownie nieciekawe jak jej meza.

Mimo ze Brunetti spodziewal sie takich wiadomosci, byl zawiedziony. Spytal sekretarke, czy moglaby poprosic Georgia – zdziwil sam siebie, mowiac o jej znajomym tak poufale, jakby to byl i jego przyjaciel – zeby zdobyl wykaz polaczen telefonicznych baru Pinetta. Nastepnie przejrzal korespondencje i wykonal kilka telefonow w zwiazku z jednym z listow.

Pozniej zadzwonil do Vianella i polecil mu wyslac wieczorem trzech ludzi do Pinetty, zeby aresztowali Mare i alfonsa. Potem nie mial juz zadnych wymowek i musial zajac sie papierami zalegajacymi biurko. Ledwo mogl sie skupic na tym, co czytal. Materialy nadeslane z Ministerstwa Spraw Wewnetrznych prognozowaly zatrudnienie w policji w ciagu najblizszych pieciu lat, omawialy koszty polaczen komputerowych z Interpolem, podawaly dane techniczne nowego modelu pistoletu. Brunetti z obrzydzeniem cisnal papiery na biurko. Questore niedawno otrzymal memorandum od ministra spraw wewnetrznych, w ktorym informowano go, ze od nowego roku budzet policji bedzie zmniejszony co najmniej o pietnascie procent, moze o

Вы читаете Smierc I Sad
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату