stroju sluzbowym. Moze z powodu sylwetki?

Pewnosc siebie mlodego czlowieka sprawila, ze poczul sie zaklopotany, co sklonilo go do cofniecia sie w przeszlosc i przemyslenia swego zycia. Tak czy inaczej robil to dosc regularnie, ale wolal sam decydowac, kiedy przyjdzie na to czas.

Wstrzas zwiazany z odkryciem ciala Halldis powoli ustepowal. Gurvin stal sie teraz przedmiotem uwagi, jakiej nie doswiadczyl od dawna i najwyrazniej mu to odpowiadalo. Znal ja od wielu lat. Przypomnial sobie jej slowa, kiedy razem z kolegami jako dzieci stali przy drzwiach, proszac ja o cos.

„Za duzo was! Kiedy ja bylam dzieckiem, przezywali tylko najsilniejsi smarkacze!'

– Co pan mysli? – odezwal sie Gurvin ostroznie, dostrzegajac paczke papierosow sterczaca z kieszeni koszuli Skarrego. – Zaryzykujemy zlamanie zakazu?

Skarre skinal glowa i wyciagnal papierosy z kieszeni.

– Znalem Halldis i Thorvalda od dziecka – zaczal Gurvin, zaciagajac sie papierosem. – Pozwalali nam zbierac maliny i rabarbar za szopa. Halldis wcale nie byla taka stara. Dopiero siedemdziesiat szesc lat. Dobrze sie trzymala. Thorvald tez, ale siedem lat temu zmarl na atak serca.

– Wiec mieszkala sama? – Skarre wydmuchnal dym ku sufitowi.

– Nie mieli dzieci. Jej jedyna rodzina to mlodsza siostra w Hammerfest.

– Napisal pan raport? – spytal Skarre. – Moge zobaczyc?

Gurvin wyjal plastikowa teczke z szuflady biurka i wreczyl Skarremu, ktory zaczal go analizowac linijka po linijce.

– Pisze pan: „Nadal nie wiadomo, czy z domu cos zabrano'. Czy sprawdzil pan szuflady i kredensy?

– Widzi pan – zaczal Gurvin – Halldis miala calkiem sporo sreber, ale w kredensie w salonie niczego nie brakowalo. Podobnie jak bizuterii, ktora trzymala w sypialni.

– A gotowka?

– Nie wiemy, czy trzymala pieniadze w domu.

– Ale znalazl pan jej torebke?

– Wisiala na haczyku w sypialni.

– Portmonetka?

– Portmonetki nie znalezlismy, to prawda.

– Niektorzy zlodzieje poluja tylko na gotowke – wyjasnil Skarre. – Osoba bez kontaktow moglaby miec klopoty z uplynnieniem kosztownosci. Moze nawet nie zamierzal jej zabijac? Pewnie go zaskoczyla. Moze byla na zewnatrz, a on zakradl sie przez kuchnie?

– A ona nagle pojawila sie w drzwiach? Czy o to panu chodzi?

– Tak, cos w tym rodzaju. Musimy sie dowiedziec, czy zginely jakiekolwiek pieniadze. Czy sama sobie robila zakupy?

– Co jakis czas jezdzila do miasta taksowka. Ale artykuly spozywcze przywozil jej do domu sklepikarz. Raz w tygodniu.

– Przywozil jej zakupy, a ona placila gotowka? Czy miala u niego rachunek?

– Nie wiem.

– Prosze do niego zadzwonic – polecil Skarre. – Moze on wie, gdzie trzymala pieniadze, jezeli miala do niego zaufanie.

– Jestem pewien, ze mu ufala – powiedzial Gurvin, siegajac po telefon. Polaczyl sie z wlascicielem sklepu i przez kilka minut mamrotal do sluchawki.

– Mowi, ze trzymala portmonetke w chlebaku. W metalowym pojemniku, ktory stal na blacie kuchennym. Otworzylem go. Bylo w nim pol bochenka chleba i nic wiecej. Mowil, ze portmonetka jest czerwona w jakies wzory. To imitacja skory aligatora z mosiezna klamra.

Skarre uwaznie przeczytal kolejny fragment raportu.

– „W poblizu jej gospodarstwa przypuszczalnie widziano mezczyzne nazwiskiem Johrma'. Prosze mi o nim opowiedziec. Czy chlopiec, ktory go widzial, jest swiadkiem godnym zaufania?

– No wlasnie, to dobre pytanie. – Policjant usmiechnal sie na wspomnienie Kannicka. – Ale jezeli mowi prawde, rysuje sie pewna mozliwosc. Widzi pan, Errkiego skierowano na przymusowe leczenie psychiatryczne, ale chlopak uciekl z zakladu. Dorastal tutaj, nie mozna wiec wykluczyc, ze wrocil w nasze okolice i wedruje po lasach.

– Ale czy bylby zdolny kogos zabic?

– Jest z nim cos nie tak.

– Prosze mi powiedziec cos wiecej. Co pan o nim wie?

– To mlody chlopak, mniej wiecej w pana wieku. Urodzony w Valtimo, w Finlandii. Wychowywal sie z rodzicami i mlodsza siostra. Zawsze byl inny. Nie znam diagnozy jego przypadku, w kazdym razie od dawna jest z nim cos nie tak. Od wielu lat.

– Ale czy jest niebezpieczny?

– Nie wiemy. Krazy o nim wiele roznych historii, ale watpie, zeby wszystkie byly prawdziwe. Stal sie kims w rodzaju miejscowej legendy. Rodzice strasza nim dzieci, kiedy chca, zeby wczesniej wracaly do domu. Ja robie tak samo.

– Ale zostal skierowany na przymusowe leczenie. Czy to znaczy, ze uznano go za niebezpiecznego?

– Moim zdaniem, najwieksze niebezpieczenstwo stanowi sam dla siebie, bo ilekroc w okolicy dzieje sie cos zlego, oskarzaja Errkiego. Zawsze tak bylo, odkad byl malym chlopcem. Nawet jezeli bezposrednio nie zawinil, az sie prosi, zeby wszystko zwalic na niego. Kto wie, co ma zamiar przez to osiagnac. Poza tym, mowi do siebie.

– Jest chory psychicznie?

– Jestem pewien, ze tak. Ciekawe, ze Errki pokazal sie w poblizu farmy Halldis w dniu, kiedy zostala zamordowana. Podobne rzeczy zdarzyly sie przedtem, ale nigdy nie kojarzono go ze zbrodnia. Snuje sie wokol jak zly omen. Jak kruk w bajkach, ktory zwiastuje smierc. Prosze mi wybaczyc, ze nie jestem bardziej obiektywny – westchnal Gurvin. – Probuje tylko opisac go w sposob, w jaki postrzegaja go miejscowi.

– Od jak dawna jest chory? – Skarre strzasnal popiol z papierosa do filizanki po kawie policjanta.

– Nie wiem dokladnie, ale wyglada na to, ze od dawna. Zawsze byl inny. Dziwny. Boi sie ludzi. Nigdy nie mial zadnego przyjaciela. Mysle, ze nawet nie chcial. Jego matka umarla, kiedy mial osiem lat, i chyba wlasnie wtedy wszystko sie zaczelo. Po jej smierci ojciec zabral Errkiego z siostra do USA. Mieszkali w Nowym Jorku przez siedem lat. Kraza plotki, ze Errki uczyl sie tam u magika.

– U magika? – Skarre usmiechnal sie. – Ma pan na mysli iluzjoniste?

– Nie jestem pewien. Raczej kogos w rodzaju czarodzieja. Bo kiedy wrocili do Norwegii, poszla fama, ze Errki potrafi robic rozne dziwne rzeczy. Sama tylko sila woli.

– Dobry Boze – westchnal Skarre, krecac glowa.

– Moze sie pan smiac, ale znam ludzi duzo bardziej zrownowazonych niz pan albo ja, ktorzy opowiedza o nim kilka nie mniej dziwnych rzeczy. Na przyklad Thorvald Horn mowil mi kiedys, ze jego pies kladl uszy po sobie i warczal, kiedy Errki przechodzil w poblizu. Na dlugo, zanim sie pojawil, pies wyczuwal jego zapach. Prawda, ze chlopak nie pachnie zbyt ladnie i zwykle jest dosc zaniedbany. Przed Errkim uciekaja konie. Zegary przestaja chodzic. Zarowki gasna. Drzwi same sie zatrzaskuja. Jest jak nagly podmuch wiatru, ktory sprawia, ze lezace na ziemi liscie zaczynaja wirowac w powietrzu. I ma takie dziwne spojrzenie. Przepraszam – Gurvin nagle przerwal. – Nie mowie o nim zbyt milych rzeczy, ale trudno w chlopaku znalezc cos pozytywnego. Jest brudny, odrazajacy i nieciekawy pod kazdym wzgledem.

– Nawet jezeli jest zdolnym iluzjonista albo cierpi na jakas chorobe, to wcale nie znaczy, ze jest morderca – skontrowal Skarre. – Trzeba sie skontaktowac ze szpitalem i porozmawiac z lekarzem prowadzacym. Jestem pewny, ze moze nam duzo powiedziec. Bedziemy tez musieli znalezc Errkiego, zeby sie przekonac, co robil u Halldis. Czy mamy jakies dobre odciski z trzonka motyki?

– Dwa bardzo slabe, oprocz odciskow samej Halldis. A to jest dosc dziwne. Motyka miala trzonek z wlokna szklanego i odciski kobiety wyszly bardzo wyraznie. Napastnik nie mogl wytrzec motyki, nie usuwajac przy okazji jej odciskow. Sporo odciskow znalezlismy w domu, kilka sladow stop we krwi na schodach, kilka w sieni i w kuchni. Wygladaja na buty sportowe, takie do biegania. Wzor na podeszwie jest dosc wyrazny, a to powinno nam wiele powiedziec. Technicy kryminalistyczni zrobia rysunki. Morderstwo mialo miejsce w sieni. Halldis stala odwrocona plecami do schodow. Morderca trafil na nia, kiedy wychodzil z domu. Moze trzymala motyke, a on ja wyrwal? Powinien byl w takim razie zostawic kilka przyzwoitych odciskow. Nie mam pojecia, dlaczego musial

Вы читаете Kto sie boi dzikiej bestii
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату